Kusił mnie bardzo weekend poza Warszawą! Chcieliśmy wyjechać chociaż na 2-2,5 dnia, skorzystać z cudownej jesieni, pospacerować z dala od miasta.. Z dalekiej tureckiej wyprawy wróciliśmy 31.08, więc ponad miesiąc bez żadnego krótkiego wyjazdu to dla nas całkiem sporo 😉 No dobrze – dla mnie całkiem sporo, bo Łukasz po drodze zaliczył doroczny wyjazd z kolegami do Szwecji pod hasłem ryby, rowery i męski wyjazd 😉 If you know what I mean! 😉 A mnie korciło… zwłaszcza, że kolejne weekendy mamy już dość mocno zajęte i na taki leniwy, sielankowy wypad wcale nie będzie czasu…

Chcieliśmy to zrobić po naszemu. W piątek około 13.00 ja pakuję, Łukasz rezerwuje nocleg. I co? I zostaliśmy w Warszawie 😉 Kusił nas jesienny Kazimierz Dolny, ale w piątek o 13.00 było albo słabo albo zajęte albo kosmicznie drogo (znaleźliśmy fajny domek, ale na 8 osób i w cenie 2900 zł za 2 doby ;). Pogrzebaliśmy jeszcze na Booking.com, ale finalnie uznaliśmy, że zostajemy i trzeba zorganizować sobie “wypad poza Warszawę” w Warszawie 😉

Podrzucam Wam – może nawet dziś się przyda, bo pogoda równie piękna! 🙂

Naszą wyprawę zaczęliśmy od Kampinoskiego Parku Narodowego. Punkt startu to Granica Parking.  Dotarliśmy na miejsce w sobotę przed 11.00 i powiem szczerze zdziwiło nas jak tam pusto!  Może to już nie ta pogoda? Może pora wczesna? 🙂 Tak czy inaczej cieszyliśmy się lasem i okolicznymi atrakcjami niemal sami. Wygodna miejscówka, by ruszyć na spacer po lesie, ale też zobaczyć coś więcej. W okolicy startują ścieżki edukacyjne, jest też piękny drewniany skansen (niestety w weekend nieczynny), muzeum, cmentarz wojenny. To co? Ruszamy? 🙂

 

Kampinos_8

Kampinos_4

Kampinoski Park Narodowy_1

Kampinos_7

 

Z parkingu wchodzimy w las i my najpierw kierujemy się w stronę drewnianej wieży widokowej i drewnianych kładek. Dzieci zbierają jesienne liście, my cieszymy się pogodą, lasem, ciszą i spokojem. Kładki i wieża widokowa od razu przypominają nam Poleski Park Narodowy, który odwiedziliśmy pod koniec czerwca na Lubelszczyźnie (pisałam o nim TUTAJ). Oj czuję, że tam jesienią również jest przepięknie! 🙂  Podobnie jak tam, tak i w Kampinosie, kładki prowadzą przez tereny bagienne – tzw. Olszowieckie Błoto. I tak samo jak w PPN, tak i tutaj znajdziecie łąki trzęślicowe, ale też szuwary, łąki wilgotne czy zarośla wierzbowe.  Występuje tu też jeden z najrzadziej występujących storczyków w Puszczy Kampinoskiej – storczyk kukawka.

 

Kampinos_6

 

Dalej trasa naszego spaceru prowadzi w kierunku Alei Trzeciego Tysiąclecia i Skansenu Budownictwa Puszczańskiego. Aleja to miejsce obsadzone dębami, które powstało w 1999 roku, a pierwszy dąb posadził ówczesny Prezydent – Aleksander Kwaśniewski. Pozostałe drzewa też zostały posadzone przez różne ważne Osobistości. Poszukajcie dębu Kurier, poświęconego pamięci Jana Nowaka – Jeziorańskiego, a posadzonego przez Zofię i Władysława Bartoszewskich w 2007 roku. Aleją dojdziecie do Skansenu Budownictwa Puszczańskiego. Uwielbiamy takie miejsca i troszkę nam szkoda, gdy okazuje się, że Skansen czynny jest tylko w tygodniu (od poniedziałku do piątku) od 9.00 do 15.30.  Jedno jest pewne –  stare, drewniane chaty wizualnie umilają nam spacer! 🙂

 

Skansen_1

Skansen_3

Aleja Trzeciego Tysiąclecia

 

Niedaleko Skansenu znajduje się również Muzeum Puszczy Kampinoskiej (obecnie w remoncie). Urokliwy drewniany budynek nazywany był kasjerówką, bo kiedyś, zanim powstał Kampinoski Park Narodowy, mieszkał tu kasjer nadleśnictwa. Ekspozycja muzealna powstała tu już w 1964 roku! U nas dzieciaki są fanami muzeów, więc było nieco rozczarowania, ale na szczęście liście i szyszki jakoś to im wynagrodziły 😉

Idąc dalej przez las na pewno traficie również na Cmentarz Wojenny z charakterystycznym pomnikiem poległych. Cmentarz utworzono tutaj w 1940 roku. Spoczywa na nim około 800 żołnierzy Wojska Polskiego, którzy polegli na terenie Puszczy Kampinoskiej we wrześniu 1939 roku. Cmentarz w Granicy to jeden z 17 cmentarzy rozsianych na tych terenach – spoczywa na nich około 9500 żołnierzy…

 

Muzeum Puszczy

jesień

Kampinos_9

cmentarz wojenny

 

Co dalej? Opcje są dwie – albo włóczymy się dalej po Kampinosie, bo terenów do spacerowania tutaj cała masa albo… śmigamy 10 minut samochodem i lądujemy w Żelazowej Woli. Wiem od Dziewczyn po mojej relacji, że wiele osób pamięta Żelazową Wolę z czasów liceum lub nawet podstawówki 😉 Potem już tu nie wracali… Nas też długo tu nie było! Wydaje mi się, że byliśmy jakieś 10-11 lat temu – chyba jeszcze z Maksem w brzuchu, więc jesień 2010 brzmi całkiem realnie! Jeśli też należycie do grupy, która była tu w czasach podstawówki lub nie była wcale, to zdecydowanie warto!

Nie tylko z uwagi na Dom Urodzenia Fryderyka Chopina, w którym szczerze mówiąc za wiele do oglądania nie ma (dzieciaki: jak to tak mało?? Nie podoba mi się takie muzeum), ale z uwagi na przepiękny, jesienią wręcz bajkowy, park, który otacza sławny biały dworek. Park wokół dworku urządzono już w latach 1932 – 1939, obecnie zachwyca kolorami, roślinnością, uroczymi mostkami. Cudny, a dla tych, co kochają piękne, jesienne zdjęcia, to zdecydowanie dobre miejsce na sesję 😉 Very instagrammable  😉 Wszystkie zdjęcia w tym poście to totalny #nofilter 🙂 Jeśli macie ochotę na takie kolory, śmigajcie szybko! 🙂

 

Żelazowa Wola

Żelazowa Wola_2

Żelazowa Wola_3

Żelazowa Wola_6

Żelazowa Wola_7

 

Park w Żelazowej Woli jest czynny codziennie od 10.00 do 18.00.

Dom Urodzenia Chopina wedle informacji na stronie jest czynny w następujące dni i godziny:

  • wtorek-piątek 10:00-18:00,
  • sobota 10:00-11:00; 13:00-14:45; 16:00-18:00,
  • niedziela 14.00-14.45; 16:00-18:00

Wszystkie dodatkowe informacje znajdziecie TUTAJ.

A po tych całych wycieczkach i spacerach jak już będziecie wracać do Warszawy, wpadacie do nas do DESEO na Burakowskiej 5/7 na Pumpkin Spice Latte lub gorącą czekoladę, najlepiej z liskiem, i zdjęcia wśród dyń! Brzmi jak idealne #autumnvibes, prawda? 🙂 ENJOY!

 

Burakowska jesienią