Wiecie, jak to jest… Trochę jak w tym przysłowiu: „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. Z jednej strony nigdy się z nim nie utożsamialiśmy, bo pomimo podróżowania od lat po całym świecie, nadal kochamy i zachwycamy się Polską. Z drugiej jednak strony jest jeszcze masa miejsc i regionów, których wcale za dobrze nie znamy, a poznać je warto! 🙂

I myślę, że Wy również macie podobnie! 🙂 Są kierunki popularne i są te rzadziej wybierane. Są miejsca zatłoczone, w których walczysz o kawałek plaży dla siebie i takie, gdzie okazuje się, że w zachwycającej krajobrazowo okolicy jesteś całkiem sam! Są też takie, o których niby nie myślałeś, a jak już się tam wybierzesz, to okazuje się, że jest przepięknie.

Województwo Lubelskie zaczęliśmy poznawać już kilka lat temu. Najczęściej wybieraliśmy Kazimierz Dolny – wracaliśmy tam i latem, i jesienią, i zimą. Uwielbialiśmy Kazimierz w lutym lub w listopadzie, gdy jest spokojnie i cicho. Spacerowaliśmy wąwozami, podziwialiśmy ruiny zamku i basztę, zwiedzaliśmy też ruiny zamku w Janowcu. Potem zachwyciliśmy się niesamowitym Lublinem – pięknymi kamienicami na Starym Mieście, klimatem, lokalnymi legendami i zajadanymi podczas zwiedzania cebularzami. Teraz dorzuciliśmy kolejne piękne miejsca. Przed Wami lista powodów, dla których musisz odwiedzić Lubelskie. Lista rzeczy, które Was zachwycą! To tylko część, ta część, którą my sprawdziliśmy osobiście! Już teraz wiemy, że wrócimy zobaczyć chociażby Chełm czy Roztocze. Wrócimy po więcej, a Wam podsyłamy sprawdzoną listę zachwytów i rzeczy do zrobienia!!!

 

1)WYBIERZ SIĘ NA DŁUGI SPACER W POLESKIM PARKU NARODOWYM

 

Poleski Park Narodowy_2 

Chyba nie ma opcji, żeby kogoś nie zachwycił Poleski Park Narodowy! Wystarczy zobaczyć kilka zdjęć z Parku i już wiesz, że będzie na Twojej liście miejsc do zobaczenia. Tak właśnie było ze mną, gdy zaczęłam planować nasz pobyt na Lubelszczyźnie. Zobaczyłam zdjęcia drewnianych kładek wśród łąk, lasów i jezior i powiedziałam WOW – musimy tam pojechać! 🙂

Poleski Park Narodowy położony jest w zachodniej części Polesia i charakterystyczne dla niego są bagna, stawy, torfowiska i podmokłe łąki trzęślicowe. Park narodowy został utworzony tutaj w 1990 roku, ale po raz pierwszy pomysł ochrony tych terenów, fascynujących pod względem przyrodniczym, pojawił się już w 1933 roku.

W Parku znajdziecie całą masę przeróżnych roślin typowych dla obszarów podmokłych, jest też szansa na wypatrywanie zwierzaków. Nam na ścieżce dydaktycznej Czahary udało spotkać się żabę, a na początkowej części trasy zauważyć również w oddali sarnę (właśnie wyczytałam, że na terenie Parku żyje ok. 800 saren – jest zatem szansa na spotkanie!:)). Dla dzieciaków niesamowite przeżycie! W PPN żyje również żółw błotny, gatunek reliktowy i jeden z najbardziej zagrożonych gatunków gadów w Polsce. Mieszka tu również około 200 gatunków ptaków, a wśród nich np. czapla biała, bielik, żuraw (jest symbolem parku), puchacz czy narażona na wyginięcie wodniczka

.

Jak zwiedzać Poleski Park Narodowy? Do wyboru macie kilka różnych ścieżek, więc spacerowanie po Parku może zająć nawet kilka dni, jeśli tylko macie ochotę 🙂 My na początek wybraliśmy Ścieżkę Dydaktyczną „Czahary”.  Mnie od razu skusiła nazwa – słowo „czahary” było używane w tych stronach w XVIII wieku i oznaczało niegdyś mokradła porosłe niskimi drzewami i krzewami.

Ścieżka rozpoczyna się w niewielkiej wiosce Zastawie – Google pokieruje Was bez problemu do startu trasy. Jeśli zaparkujecie samochód przy wieży widokowej w Zastawiu, najpierw musicie przejść polną, leśną i znów polną drogą, by dojść do charakterystycznych drewnianych kładek. Mały protip dla osób z małymi dziećmi, których nóżki szybko odmawiają współpracy:  jest też mały parking tuż przy wejściu na kładki, celowo przeznaczony dla osób niepełnosprawnych i rodzin z małymi dziećmi. Dzięki zaparkowaniu tam, będziecie mieć więcej sił na spacerowanie i podziwianie najpiękniejszej części ścieżki.

 

Poleski Park Narodowy

Poleski Park Narodowy_ścieżka Czahary

Poleski Park Narodowy_8

Poleski_Park Narodowy_6

 

Ścieżka Czahary prowadzi przez Bagno Bubnów, największe torfowisko w PPN i niesamowite łąki trzęślicowe. Masz wrażenie, że jesteś na kładce wśród łąk i trawy, a tu patrzysz w dół i wokół wszędzie woda 😉 Na trasie Czahary my spotkaliśmy sarnę i żaby, można też wypatrywać tutejszych ptaków – np. wodniczki.

Całość to ok. 6,5km na 2-2,5 godziny chodzenia, ale można też wybrać nieco krótszą pętlę – ma niecałe 5 km. Na trasie można odpocząć na wieżach widokowych lub drewnianych ławeczkach. Jest przepięknie, a podczas naszej wyprawy, w czerwcowy poniedziałek, byliśmy na kładkach niemal sami.

Nas zachwyciły Czahary, ale ścieżek do przejścia w PPN jest kilka i z tego, co wiem, każda zachwyca! W miejscowości Stare Załucze, tuż przy Muzeum PPN, zaczyna się ścieżka Spławy z prawie 4,5 km drewnianych kładek i Jeziorem Łukie. To największe jezioro na terenie parku, a przy nim czeka pływający pomost widokowy. Ścieżka Spławy ma ok. 7,5 km. Nieco krótsza jest ścieżka Perehod, która startuje w miejscowości Pieszowola – na tej ścieżce nie spotkacie drewnianych kładek, ale prowadzi ona przez Stawy Pieszowolskie i słynie z największej ilości ptactwa.

My zrobiliśmy również podejście do Ścieżki Dąb Dominik, która ma dwa warianty – krótszy 2,5 km i dłuższy 3,5 km. Tutaj wędruje się lasem, a potem drewnianymi kładkami, a największą atrakcją jest zarastające Jezioro Moszne. My jednak do jeziora nie doszliśmy – wygoniły nas komary! Pamiętajcie zatem, by do PPN wyposażyć się w środki przeciw komarom, najlepiej Mugga! Dzięki temu nic nie zmąci Wam zachwytów tą okolicą 🙂

Bilety do PPN możecie kupić w Siedzibie Parku w Urszulinie lub online na stronie www.eparki.pl / w aplikacji eparki.pl (link: https://eparki.pl/). Można kupić jednorazowy wstęp na określoną ścieżkę – bilet normalny kosztuje wtedy 6 zł, a ulgowy 3 zł. Można też kupić bilet jednodniowy czy trzydniowy na wszystkie ścieżki. Jednodniowy to koszt 12 zł dla osoby dorosłej i 6 zł dla dziecka. Trzydniowy kosztuje odpowiednio 16 zł i 8 zł.

 

2) WDRAP SIĘ NA MINIMUM 2 WIEŻE WIDOKOWE W PPN

 

wieża widokowa PPN

 

Wieże widokowe to charakterystyczny element krajobrazu PPN. Tak charakterystyczny jak drewniane kładki. Wieże powstały, bo teren Parku jest bardzo płaski – to równiny torfowe, nie ma wzniesień czy pagórków, z których odwiedzający mogliby podziwiać widok na okolicę. Można natomiast wykorzystać do tego wieże widokowe i krajobrazy zapierają dech!

Wież widokowych w całym Parku jest 7. Koniecznie zajrzyjcie na wieżę widokową w Kulczynie, skąd widać niesamowite tereny Bagna Bubnów, otaczającego ścieżkę Czahary. Bajka! Na ścieżce Perehod wieże zlokalizowane przy stawach umożliwiają nie tylko podziwianie okolicy, ale również wypatrywanie tutejszego ptactwa wodno –błotnego.

W upalny dzień wieże to też świetne miejsce na mały odpoczynek, przekąskę czy napój. Nie muszę też dodawać, że to atrakcja dla dzieciaków, które czasem mogą być znudzone długim spacerowaniem.

 

Wieża Widokowa PPN_Zastawie

Poleski Park Narodowy_4

 

3) ZABIERZ DZIECIAKI NA ŚCIEŻKĘ „ŻÓŁWIK”

 

ścieżka Żółwik PPN

 

Ano właśnie! Czy dzieciom też będzie się podobać? 🙂 Na pewno bieganie po drewnianych kładkach, wspinanie się na wieże widokowe czy wypatrywanie zwierzaków tak! Na pewno też warto zabrać dzieciaki na króciutką, edukacyjną ścieżkę Żółwik. Ta ścieżka ma tylko 500 metrów, więc przejdzie nią nawet 3- latek. Znajdziecie ją w miejscowości Stare Załucze, tuż przy Muzeum PPN.

Ścieżka została stworzona specjalnie dla dzieci i jest dedykowana żółwiom błotnym, które na terenie PPN mieszkają. Na starcie wita dzieciaki wielki żółw, a potem mogą dowiedzieć się więcej o PPN w przystępny dla nich sposób. Np. mogą nauczyć się odróżniać korę różnych drzew – to nawet dla dorosłych wcale nie jest takie proste! 🙂

Na ścieżce Żołwik znajdziecie też Żółwiowe Oczko z żółwiami błotnymi i niewielki Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt, w którym żyją np. bociany czy sowy. Większość bocianów w Ośrodku to młode, które wypadły z gniazda, przechodzą rekonwalescencję i zwykle po pewnym czasie opuszczają Ośrodek. Oczko natomiast jest tak przygotowane, by żółwie wymagające rehabilitacji czuły się tu jak w domu –  mają tu nawet kawałek torfowiska przejściowego, zwanego spleją, by czuły się tak jak na wolności. Maks i Jagoda żółwiami byli zachwyceni.

 

żółwie_Ścieżka Żółwik

 

4) POZNAJ HISTORIĘ POLESIA W MUZEUM PPN

 

muzeum PPN

 

W Starym Załuczu, tam, gdzie zaczyna się ścieżka Spławy i tam, gdzie znajduje się ścieżka dla dzieci Żółwik, znajdziecie również Ośrodek Dydaktyczno – Muzealny PPN.

Muzeum poświęcone jest nie tylko historii, faunie czy florze Parku, ale również historii i dziedzictwu Polesia. W wiacie naprzeciwko muzeum znajdziecie stare narzędzia i pojazdy z dawnych lat, a w środku pokazane są nie tylko tutejsze zwierzaki, ale też izby, w jakich dawniej mieszkano (koniecznie zobaczcie chodzik dla maluchów!). Na tablicach opisane są losy Polesia w różnych latach. Poczytajcie, co wspólnego z tymi stronami miał Tadeusz Kościuszko i do czego doprowadziły go miłosne ekscesy 😉

 

Muzeum PPN_izba

 

5) ZJEDZ PIEROGI POLESIAKI W HOTELU DROB

 

hotel Drob_pierogi polesiaki

Hotel Drob polecało nam kilka osób, między innymi jako miejsce, w którym można zjeść zacną dziczyznę. To idealna miejscówka na obiad, jeśli zwiedzacie właśnie Poleski Park Narodowy. Hotel Drob znajdziecie w Urszulinie, dwa kroki zarówno od Starego Załucza i ścieżki Spławy, jak i od ścieżki Czahary.

Menu jest krótkie i stawia na kuchnię polską i smaki regionalne. W sezonie zjecie tu genialny chłodnik! W menu również kotlet schabowy z ziemniakami i kapustą zasmażaną, pieczone żeberko czy golonka z opiekanymi ziemniakami. Ciekawie wypadają poliki z dzika z zapiekanką z batatów i konfiturą z cebuli.

 Z dań regionalnych nas najbardziej zachwycił pierogi polesiaki z farszem na bazie ziemniaków, boczku i cebuli. Spróbujcie koniecznie! Wśród przysmaków regionalnych znajdziecie też pierogi kreplachy z wołowiną, inspirowane kuchnią żydowską czy pyzy tarciuchy. Nasze serca skradły jednak polesiaki.

Maks i Jagoda dla dzieci polecają kaczkę z kopytkami i buraczkami (dorosła porcja na pół) lub z menu dziecięcego rosół albo makaron z sosem pomidorowym. Wszystko bardzo na tak! 🙂

 

Hotel Drob_chłodnik

 

6) SPĘDŹ NOC LUB KILKA W MAGICZNYM SIEDLISKU SOBIBÓR

Siedlisko Sobibór_1

 

Siedlisko Sobibór to jedno z najbardziej magicznych miejsc, jakie znamy. Pierwszy raz  odwiedziliśmy Siedlisko w 2016 roku – najpierw w kwietniu, potem w sierpniu. Mieszkaliśmy wtedy w urokliwych Groszkach, a następnie w klimatycznych domkach drzewach. Było cudnie, ale przez następne pięć lat nie wróciliśmy do Siedliska. Jakoś nie było po drodze… To był błąd! Okazało się, że po pięciu latach Siedlisko tak samo zachwyca. Wszystkie pokoje i domki są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, wszystkie mają motyw przewodni. My tym razem mieszkaliśmy w Obórce, gdzie motywem przewodnim są krowy. Nie muszę chyba dodawać, co jest motywem przewodnim w domku Sowa czy Dzięcioł.

W Siedlisku jest klimatycznie, sielsko, przepięknie. Jedzenie jest tak samo pyszne jak zapamiętaliśmy sprzed kilku lat. Idealna miejsce, w którym można spędzić kilka pięknych dni – wypocząć, poczytać książki, a w dzień zwiedzać okolice. Nasze dzieciaki też były zachwycone czasem w Siedlisku –  nie dość, że na miejscu jest masa miejsca do biegania, zabawy, zakamarków do odkrycia, to w okolicy jest plac zabaw i boisko w Sobiborze, gdzie Maks prawie codziennie grał w  piłkę z lokalnymi chłopakami. Siedlisko to świetna baza na zwiedzanie Lubelszczyzny.

 

Siedlisko Sobibór_4

Siedlisko Sobibór_5

 

7) ZJEDZ RACUCHY NA ŚNIADANIE I CZEBUREKI NA OBIAD W SIEDLISKU

 

Siedlisko Sobibór_kuchnia_1

 

Siedlisko Sobibór słynie również ze świetnej, domowej kuchni. Każde śniadanie i każda obiadokolacja to ogromna przyjemność. Śniadania są zróżnicowane – znajdziecie zarówno lokalne sery, które są świetne (musicie spróbować!),  bardzo dobre wędliny, ale też sałatki czy wegańskie pasztety  – np. z batatów, selera czy cukinii. Bez obaw codziennie są też jakieś słodkie wypieki np. racuchy z jabłkami, naleśniki z serem i truskawkami czy placuszki z jagodami ze śmietaną. Idealny początek dnia!

Równie chętnie powracaliśmy do Siedliska na obiadokolacje – na zupy (podczas naszego pobytu zachwyciła nas białoruska solianka, barszcz ukraiński czy krem z pieczonego kalafiora) i na dania główne z dużą ilością sezonowych warzyw. Był czebureki, czyli pierogi popularne we wschodniej Polsce, na Ukrainie i Białorusi, były placki ziemniaczane i gulasz a do nich fasolka szparagowa z bułeczką, ogórki małosolne czy sałatka z arbuzem. Dzieciaki każdego dnia wyczekiwały, jaki będzie deser po kolacji – może brownie z truskawkami? Może pierogi z truskawkami i śmietaną, a może miseczka jagód? 🙂

 

Siedlisko Sobibór_obiadokolacja

Siedlisko Sobibór_pierogi z truskawkami

 

 

8) WSTAŃ O 3 W NOCY I POWITAJ DZIEŃ, ŁOWIĄC RYBY NA BUGU

 

Przeżycie wręcz mistyczne, które z naszej ekipy zaliczył Łukasz. Zadanie dla ambitnych, bo, żeby przywitać dzień na Bugu trzeba wstać o 3 rano! 🙂 Ale krajobrazy o 4.00 rano wynagradzają wszystko! Mgła nad Bugiem, niesamowita cisza i oszałamiająca przyroda. Łukasz mówi, że to przeżycie do zapamiętania na resztę życia! 🙂

Bug zresztą zachwyca o każdej porze dnia. Wiedzieliście, że Wielokulturowy Nurt Bugu został wyróżniony przez Komisję Europejską tytułem EDEN Polska – Najlepsze Destynacje Turystyczne?

 

Bug o poranku

 

9) WYBIERZ SIĘ NA SPŁYW KAJAKOWY PO BUGU

 

kajakiem po Bugu_1

 

Po raz pierwszy wybraliśmy kajakiem po Bugu właśnie w 2016 roku, gdy pierwszy raz byliśmy w Siedlisku Sobibór, a nasz Maks nie miał wtedy nawet pięciu lat. Kajaki nas zachwyciły i teraz wiedzieliśmy, że musimy to powtórzyć. Tym razem wypożyczyliśmy dwa kajaki  – w jednym team Łukasz i Jagoda,  drugim – ja i Maks. Zrobiliśmy trasę z Sobiboru do Włodawy.

Na tej trasie płyniecie Bugiem między Polską i Ukrainą, a następnie między Polską, a Białorusią. Jeśli chcecie się zatrzymać, pamiętajcie, by robić to po polskiej stronie i nie denerwować straży granicznej naszych Sąsiadów;) Płynąc z Sobiboru miniecie na trasie bardzo ciekawe miejsce, czyli Trójstyk granic.

Sam Bug totalnie zachwyca! Piękne słowa wypowiedział o nim Człowiek, który wypożyczał nam kajaki – „Pływam tu od 20 lat, a Bug zachwyca mnie za każdym razem”. Niesamowite widoki, cisza, śpiew ptaków.

Jak zorganizować pływaniem kajakiem po Bugu? Polecam stronę www.kajakiempoBugu.pl. Z niej korzystaliśmy i w 2016, i teraz. Łapcie numer telefonu – 505 514 813 i umawiajcie się na spływ. Pan przyjechał po nas do Siedliska Sobibór, zapakowaliśmy się, dojechaliśmy do punktu, w którym spływ zaczyna się w Sobiborze i mieliśmy do przepłynięcia kajakiem około 15 km do Włodawy. Cudowne krajobrazy, aktywny czas, bajka! 🙂

Kajakiem po Bugu obsługują znacznie dłuższą trasę – tzw. Szlak Poleska Dolina Bugu – od Zbereża do Różanki, ponad 40 km.

 

Kajakiem po Bugu_3

kajakiem po Bugu_2

 

10) ZOBACZ TRÓJSTYK GRANIC, CZYLI MIEJSCE, GDZIE ZBIEGAJĄ SIĘ GRANICE POLSKI, UKRAINY I BIAŁORUSI

 

Podczas pływania kajakiem w okolicy Sobiboru i Włodawy, warto zwrócić uwagę na niesamowite miejsce, jakim jest Trójstyk granic. Trójstyk granic to miejsce na Bugu, w którym łączą się granice 3 państw – Polski, Białorusi i Ukrainy.

 

11) ODWIEDŹ NIEBIESKĄ CERKIEW W HOLI I SKANSEN TUŻ OBOK

 

Hola

 

To, że jesteśmy fanami przeróżnych drewnianych kościółków czy drewnianych cerkwi ukrytych w małych wioskach to chyba już wiecie. Wielokrotnie o nich pisaliśmy, chociażby zwiedzając Podlasie czy podróżując po Bieszczadach. Na Lubelszczyźnie też znajdziecie takie miejsca.

Jedną z takich wiosek jest Hola, w której znajdziecie piękną, drewnianą, niebieską cerkiew. Jest bardzo malownicza, a tuż obok cerkwi znajduje się też skansen w Holi, prowadzony przez Towarzystwo Miłośników Skansenu Kultury Materialnej Chełmszczyzny i Podlasie w Holi.

Co roku w lipcu w skansenie odbywa się odpust –  warto sobie sprawdzić, jeżeli akurat w lipcu będziecie na Lubelszczyźnie, w jakich datach dokładnie odbywa się ten odpust. Nas niestety ominął, ale do Holi i tak warto było zajrzeć! 🙂

 

Hola_Skansen

Hola_Skansen i wiatrak

 

12) SPOTKAJ SIĘ Z ALPAKAMI I MAŁYMI KÓZKAMI W ŻUKOWIE

 

Alpaka u Bedenaka

 

Przyznam szczerze, że tego miejsca kompletnie nie planowaliśmy i kompletnie się tego nie spodziewaliśmy. Po prostu, gdy jeździliśmy po Lubelszczyźnie, przeglądałam mapę w Google i szukałam ciekawych miejsc. Tak wypatrzyłam miejsce o intrygującej nazwie Alpaka u Bedenaka. Zjechaliśmy do miejscowości Żuków i tam rzeczywiście jest miejsce, w którym są alpaki, małe kózki, można się tam wybrać na kawę lub na grilla.

My akurat tylko podglądaliśmy alpaki zza ogrodzenia, bo już jechaliśmy dalej, ale dzieci i tak były zachwycone i jeżeli podróżujecie po Lubelszczyźnie z dziećmi, alpaki warto zapisać na listę.

Jeśli planujecie odwiedzić alpaki, najlepiej wcześniej się umówić – szczegóły znajdziecie TU – link: https://www.facebook.com/AlpakauBedenaka.

 

13) ZOBACZ MALOWNICZĄ DREWNIANĄ CERKIEW I DREWNIANE CHATY W HANNIE

 

Hanna_1

 

Hanna to niewielka wieś, niedaleko Włodawy. W centrum Hanny znajdziecie dawną cerkiew, wybudowaną tu w 1739 roku, w której obecnie znajduje się parafia rzymskokatolicka. Przy kościele znajduje się też drewniana dzwonnica i niewielka murowana kapliczka z końca XVIII wieku. Piękne miejsce, by poczuć ducha przeszłości. W okolicy dawnej cerkwi znajdziecie też malownicze stare chaty.

 

Hanna_5

Hanna_4

 

14) ZNAJDŹ RUINY PAŁACU W RÓŻANCE I RUINY ZAMKU W KRUPEM

 

Różanka

 

Różanka niedaleko Włodawy to natomiast miejsce dla wielbicieli starych opuszczonych budynków i ruin. Najpierw był tam Łukasz podczas swoich rowerowych wypraw, gdy jeździli z kolegą po Lubelszczyźnie. Potem zajrzeliśmy tam wspólnie. W Różance znajdują się imponujące ruiny dawnego pałacu magnackiego.

Wieś Krupe natomiast znajduje się koło Krasnegostawu, na trasie do Zamościa. Znajdziecie tam malownicze ruiny renesansowego zamku z XVI wieku, należącego niegdyś do rodziny Orzechowskich. Aż szkoda, że ruiny stoją nieco zapomniane i zaniedbane, bo są naprawdę imponujące i z powodzeniem mogłyby stanowić atrakcję turystyczną. Podobno więcej osób pojawia się w tej okolicy, gdy na terenie dawnego zamku odbywają się festyny czy jarmarki. My zwiedzaliśmy ruiny sami.

 

Krupe_2

Krupe_1

 

15) ODWIEDŹ JEDEN Z NAJPIĘKNIEJSZYCH RATUSZY W POLSCE I PODZIWIAJ KOLOROWE KAMIENICE W ZAMOŚCIU

 

Zamość_1

Zamość to miasto, które od dawna chcieliśmy zobaczyć. Zamość rzeczywiście jest piękny – ma cudowny Rynek Wielki z jednym z najpiękniejszych i najbardziej charakterystycznych ratuszy w Polsce i malowniczymi Kamienicami Ormiańskimi. Od 1992 roku miasto znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Miasto powstało w XVI wieku jako miasto prywatne, całkowicie ufundowane przez Jana Zamoyskiego. Miastem prywatnym było aż do 1821 roku, potem trafiło w ręce Austriaków, a następnie Rosjan.

Obecnie w tutejszym Ratuszu urzęduje prezydent Zamościa i radni miejscy, mieści się tu również Urząd Miasta. Podobnie było za czasów Zamoyskiego – w ratuszu urzędowali rajcowie miejscy i sad (przypomina o tym rzeźba przedstawiająca rękę i oko sprawiedliwości – znajdziecie ją przy wejściu do Urzędu Miasta). Ale nie zawsze tak było – za swoich rządów Rosjanie przerobili ratusz na więzienie.

 

Do Rynku Wielkiego przyklejone są dwa mniejsze rynki – Rynek Solny i Rynek Wodny. Rynek Solny był od początku plac targowy, a jego nazwa pochodzi od handlu solą, który niegdyś miał tu miejsce – sól sprowadzano z Drohobycza i Wieliczki. Właśnie od strony Rynku Solnego znajduje się wejście do Urzędu Miasta.

W Zamościu warto zobaczyć również wybudowaną przez Rosjan Rotundę, w której podczas II wojny światowej Niemcy urządzili więzienie przejściowe i zabili tam około 8 tysięcy osób, a  obecnie znajduje się tam Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny. Gdy będziecie spacerować po mieście, na pewno zauważycie dawną synagogę i tzw. dom kahalny – siedzibę dawnej gminy żydowskiej (kahału) i szkoły religijnej.

 

W Zamościu wybraliśmy się również na zwiedzanie podziemi oficyn ratusza. Same podziemia okazały się, szczerze mówiąc, mniej interesujące niż tego się spodziewaliśmy. Zwłaszcza dzieciaki oczekiwały tam czegoś tajemniczego i niesamowitego. Ale okazało się, że właśnie tu można posłuchać bardzo ciekawych historii o mieście, opowiadanych przez Panią Przewodnik  -o tym, jak Zamość powstał jako miasto prywatne Jana Zamoyskiego, o tym, co tam się przez lata działo, jakie były właśnie wpływy żydowskie, jakie były wpływy ormiańskie, skąd w ogóle wzięli się Ormianie w Zamościu.

My do Zamościa wpadliśmy na kilka godzin pochodziliśmy po okolicy, wypiliśmy kawę w Galicya Cafe (kawa wypalana w lokalnej palarni), pozwiedzaliśmy Rynek i podziemia, posłuchaliśmy historii Zamościa i wróciliśmy do bazy w Siedlisku. Jeżeli macie więcej czasu, możecie w Zamościu zanocować i np. potem wybrać się na zwiedzanie Chełma i tamtejszych podziemi kredowych.

 

Zamość_3

Zamość_2

16) ZRÓB ZDJĘCIE Z KRASNALEM BATIARYGA

 

krasnal Batiaryga_Zamośćć

 

Zamość nie ma tylu krasnali co Wrocław. Ma tylko jednego – to krasnal Batiaryga, którego znajdziecie na Rynku Solnym J Krasnal Batiaryga to bohater VI tomu Ksiąg Roztoczańskich Krasnali, stworzonych przez Lusię Ogińską.

 

17) WYBIERZ SIĘ NA WYCIECZKĘ ROWEROWĄ PO LUBELSZCZYŹNIE

 

rowery

Tras rowerowych na Lubelszczyźnie jest cała masa! To świetne miejsce na aktywny weekend lub aktywny tydzień. Lubelskie jest jednym z pięciu województw, przez które biegnie Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo. Cały szlak liczy niemal 2000 km, z czego 400 km znajduje się właśnie na Lubelszczyźnie.

Trasa prowadzi od przeprawy na Bugu w Gnojnie, dalej wzdłuż Bugu i granicy polsko – białoruskiej – przez Kostomłoty, Kodeń, Jabłeczną czy Sławatycze. Jeśli stacjonujecie w Siedlisku Sobibór, możecie też ruszyć rowerami w przeciwną stronę – przez Lasy Sobiborskie, do Woli Uhruskiej i dalej do Chełma, a potem z Zamościa aż na Roztocze.

Szlak Green Velo na Lubelszczyźnie dzieli się na 3 królestwa – królestwo rowerowe Doliny Bugu, Polesia i Roztocza. Łukasz podczas tego pobytu zjeździł większość tras Polesia – zdecydowanie warto!

Poza Green Velo w Lubelskim znajdziecie sporo innych szlaków – niektóre krótkie po 20-30 km, inne po 80-100 km, a nawet po 250! Ponad 258 kilometrów ma np. Nadbużański Szlak Rowerowy! Ale bez obaw – dla tych mniej zaawansowanych jest np. rowerowa ścieżka Mietiułka w Poleskim Parku Narodowym (21 km) czy np. Szlak Lasy Sobiborskie – Wola Uhruska – Sobibór – Okuninka – Włodawa (niecałe 40 km).

 

18) ZJEDZ CEBULARZA W LUBLINIE… albo 5! 😛

 

Lublin, weekend w Lublinie, co zobaczyć w Lublinie, cebularz, cebularz lubelski

 

Cebularz w Lublinie to punkt obowiązkowy i za każdym razem, gdy tylko zaglądałam do Lublina, nawet tylko na kilka godzin w sprawach zawodowych, cebularza po prostu musiałam zjeść. Więcej o cebularzach i o tym, skąd się wzięły, poczytacie w naszym poście o Lublinie – podrzucam LINK! 🙂

 

19) PRZECZYTAJ POST O LUBLINIE NA TASTEAWAY i ZALICZ WSZYSTKIE PUNKTY 🙂

 

Lublin, weekend w Lublinie, co zobaczyć w Lublinie, starówka w Lublinie, stare miasto w Lublinie

 

Ano właśnie! 🙂 O Lublinie nie będę się rozpisywać, bo już to zrobiłam – wszelkie informacje znajdziecie TUTAJ. Jeśli nigdy nie byliście w Lublinie, koniecznie dodajcie go do swojego planu zwiedzania Lubelszczyzny.

Najstarsze miasto regionu, największe ośrodek akademicki i kulturalny wschodniej Polski. Piękne Stare Miasto, wybudowane w XIII – XVI wieku, cudowne kamienice, katedra, Zamek Królewski. Jedno jest pewne – w Lublinie spędzicie super weekend! 🙂 To też miasto, w którym odbywa się sporo ciekawych wydarzeń kulturalnych na czele z Carnavalem Sztukmistrzów – może wybrać się tam właśnie w tym terminie? W tym roku Carnaval potrwa od czwartku 22 lipca do niedzieli 25 lipca.

 

Lublin_1

 

Lublin_3

 

20) JEDŹ NA RYNEK W KAZIMIERZU DOLNYM, ZJEDZ MAŚLANEGO KOGUTA i ZAPLANUJ, CO DALEJ! 🙂

 

Kazimierz_rynek

 

Od Kazimierza Dolnego zaczęłam tę opowieść i słusznie, bo mi to miejsce w województwie lubelskim znane jest najlepiej! Nadal pamiętam, jak nocowałam w jednym ze Spichlerzy z Rodzicami w latach 90. Pamiętam sławne maślane koguty, pamiątki kupowane na rynku i Muzeum Sztuki Złotniczej. Kościół Farny, Górę Trzech Krzyży i spacery bulwarem wzdłuż Wisły.
Kazimierz Dolny łączy piękne, nadwiślańskie krajobrazy, tajemnicze wąwozy z malowniczą, historyczną architekturą. To sprawia, że wizyta tu na kilka dni, na weekend czy nawet na obiad i spacer to zawsze dobry plan! 🙂

Wpadnijcie do Kazimierza, pospacerujcie po lessowych wąwozach, odetchnijcie na rynku, pogryzając maślanego koguta i zaplanujcie, co jeszcze zobaczyć na Lubelszczyźnie! :)Możliwości jest masa!

My na pewno wrócimy po więcej!

 

*Województwo Lubelskie zwiedzaliśmy na zaproszenie Urzędu Marszałkowskiego.