No hey! Jesteś? Widzę Cię i wiem, co czujesz. Chyba… może dlatego, że ja też tak miałam. Niedawno dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży! Cieszysz się, trochę nie możesz doczekać się nowego życia we troje, ale trochę się obawiasz.. przecież lubisz swoje obecne życie! Kochasz podróże! Nie do końca to wszystko zaplanowałaś… Nie sądziłaś, że już, że tak szybko… Dopiero niedawno zaczęłaś rozkoszować się podróżami na maksa, bo wreszcie masz i fajnego towarzysza swoich wymarzonych wypraw, i pracę, która na nie pozwala. Również finansowo… I co teraz? Podróże z dzieckiem? Z bobasem, który pewnie będzie płakał? Z wózkiem? Niby można, ale przecież wszyscy Ci mówią, ze to już nie będzie to samo.. Wszyscy Ci mówią: “skończy się. Skończą się te Wasze podróże.”
“Przyszła kryska na matyska” żartują, a Tobie wcale nie jest do śmiechu. Koleżanka dodaje, że może lepiej poczekać aż będzie starsze? Co będziesz jeździć z bobasem, jak i tak nic nie zapamięta? Teraz już nie powinnaś myśleć tylko o sobie, a jak inaczej nazwać ciąganie niemowlaka po świecie??? Trochę się martwisz, trochę masz dość. Co więcej nie tylko starsze ciotki tak Ci nadają na imieninach mamy, ale też ta ruda Zośka, koleżanka z pracy… musisz to jakoś poukładać, bo przecież nie chcesz rezygnować z podróży! Dopiero co tak naprawdę zaczęłaś… jak to ogarnąć z tymi wszystkimi pieluchami, wózkiem, karmieniem, wanienką? A samolot? Jak sobie poradzić z dzieckiem w samolocie? Przecież nie masz pojęcia – zawsze irytowały Cię bobasy w rzędzie za Tobą… Czy to karma?
Hey Ty! Ciebie też widzę! Jesteś w pierwszej podróży z maluszkiem. Zagranicznej! Samolotem. Wcześniej trochę jeździliście po Polsce. Do rodziców i do znajomych na Mazury. Na weekend do Krakowa. Jest naprawdę niezłe! No budzi się w nocy, ale przecież w domu też! No czasem popłacze na spacerze i zamiast w wózku, nosisz go na ręku, ale przecież w domu też. Na kolacji wybierasz bardziej ustronnym stolik i karmisz piersią. Delikatnie zakrywasz malucha chustą. Nie, nie będzie mu duszno, ale nie lubisz jak ktoś się gapi.. a może ktoś powie Ci coś niemiłego ? Lepiej nie kusić losu – ludzie bywają dziwni.. Musisz trochę ponosić malucha, cały czas dzisiaj jęczy, oj nie będzie spokojnej kolacji we dwoje tak jak sobie planowaliście (no wiecie, zaśnie w wózku, a my zjemy i spędzimy czas we dwoje…). Jęczy nadal i karmienie wcale nie pomogło. Nosisz, chodzisz, spacerujesz. Zupa już wystygła, ale i tak jest super! Jesteście w podróży! Oki, mąż woła, ze teraz Twoja kolej! Teraz on nosi, Ty jesz. Może jutro maluch pośpi w wózku podczas kolacji i zjecie razem? A może wcale nie? Czy już zawsze będę jeść kolację w podróży na stojąco i w pośpiechu, by się nie rozpłakał? Trudno – mówisz. I tak jest warto! Grecja jest cudowna, cieszycie się czasem we troje, ciepłem, grecką kuchnią. Troszkę w biegu? Jeszcze to nadrobicie!
O! I jeszcze Ty tu jesteś! To Twój ten dwulatek biegający po samolocie? Babcie mówiły na takich żywe srebro, prawda? 😉 Przewracasz oczami – no ile można! Czy on nigdy nie ma dość ? Uśmiechasz się przepraszająco do pozostałych pasażerów – biega, śmieje się, ale przynajmniej nie płacze. Uff! Co tam, ze się nabiegasz! Dasz radę przecież! Na ostatnim locie było gorzej – to Twój był najbardziej ryczącym dzieckiem w całym samolocie. Myślałaś, ze zapadniesz się pod ziemie od tych spojrzeń! Nic nie działało, nic! Wszystko przez ten opóźniony start… finalnie zabrałaś go do toalety, by troszkę się wyciszył i… by się schować przed tymi spojrzeniami. A poza już kiedyś karmiłaś piersią w toalecie – kto tego nie robił? Dasz radę! I tak lepiej ganiać uciekającego dwulatka na plaży niż w domu. Cholera, chyba nie wzięłam pieluszek do basenu! – myślisz. Może gdzieś kupimy! Albo wejdzie bez.. Maluch zasypia, uff! Ty też próbujesz, ale jak tu spać z nim na sobie. Już przecież jest duży! Docieracie na miejsce – padasz na twarz, a Twój maluch? No przecież, że żywe srebro! Nie ma spania! Na plaży masz oczy dookoła głowy… albo Ty albo mąż. Czy to dziecko nigdy się nie męczy?? Może by tak pospał chociaż 40 minut? Chwilka na leżaku z książka! No pięknie jest na tej plaży, cieszysz się każdą chwilą, ale może by tak chwila też tylko dla Ciebie? Patrzysz trochę z zazdrością na parę obok – on sączy drinka, ona czyta i spogląda leniwie na plażę. To chyba już nigdy nie nastąpi…
Miło i Ciebie spotkać! Starszak ma już 4 lata i już jest naprawdę ogarnięty! Ostatnie wakacje to sama przyjemność! Grzecznie są bawił, coś tam jadł, w samolocie rysował i obejrzał bajkę, no nawet książkę przeczytałaś! Nawet kusiło, by nadrobić zaległości filmowe. Fajnie już się z nim dogadać… ale zaraz! Tu jest ktoś jeszcze! Jest ich dwoje! Wszystko od nowa! Niby podróże z dzieckiem już masz w jednym palcu, ale teraz uwaga się rozkłada na dwoje. Wcześniej było 2 na 1, teraz 2 na 2 nikt nie odpoczywa – Ty nosisz i karmisz, tata uczy pływania. Albo na odwrót – on na spacer z wózkiem, Ty rysujesz i idziesz na plac zabaw. Przynajmniej niemowlak jeszcze nie biega… może chwilę posiedzisz przy kolacji … jak żadne nie zacznie płakać / jęczeć i marudzić… Czy w domu byłabym mniej zmęczona? Chyba nie! A widziałaś jak się cieszyły na widok tej małpki na śniadaniu? Z jakim smakiem mała piła kokosa? Jeszcze wyjedziemy na spokojny wyjazd.. może jak dzieci będą dorosłe? 😉
Wiesz, że widzę Cię też w innej wersji? Jesteś w Tajlandii, Grecji albo Hiszpanii.. nikt Cię nie budził w nocy. Wyspałaś się w wygodnym łóżku, w mięciutkiej pościeli. Budzisz się sama. Nie przez budzik, nie przez płacz dziecka. Jest cicho i spokojnie. Jesteście we dwoje i spokojnie zaczynacie dzień. Może chwilę poczytasz? Może ogarniesz maile? A może kawa na tarasie albo długi prysznic? No jasne – na pewno gdzieś zostawiliśmy dzieci. Tylko gdzie? Nie, dzieci są z Wami… Po prostu jeszcze śpią. Nie spieszysz się. Nie biegniesz karmić, ani przewijać. Nie wstajesz o 5.00, bo Mamo głodny! Gdy dzieciaki wstają, robią sobie śniadanie.. ba, może i Ty dostaniesz kawę i ulubioną granolę? Potem bawią się w basenie, a Ty czytasz książkę – kolejną .. 700 stron już przeczytałaś. Podczas wycieczki pokłócą się kilka razy i kilka razy skoczy Ci ciśnienia, ale spacerujesz spokojnie i podziwiasz uliczki urokliwej wioski, nikogo nie niesiesz, nie taszczysz wózka, nie biegniesz w poszukiwaniu miejsca, gdzie by przewinąć największą kupę świata, która pojawia się zawsze w najlepszym momencie. Nie musisz już wybierać restauracji „żeby było coś dla dzieci” – macie podobny gust – oni też chcą skoczyć na kalmary, sushi albo świetne burgery. Nie biegasz wokół stołu, nie ganiasz, nie prosisz, by zjadł jeszcze łyżeczkę.. a na kolacji? Grasz w karty jak ze znajomymi i popijasz Aperola. Oni nie. Jeszcze nie
Podróże z dziećmi są cudowne w każdym wieku, chociaż te pierwsze są zdecydowanie bardziej męczące. Zanim się obejrzysz, będziesz na ostatnim levelu tej opowieści. Zjesz wymarzoną kolację, wyśpisz się, będziesz zwiedzać, a nie gonić, spacerować, a nie nosić milion tobołków. Czy zatęsknisz za lulaniem w samolocie? Nie sądzę! Ale wspomnień cudownych będziesz mieć masę! Ba, Twoje dzieci będą mieć cudowną bazę wspomnień – czy nie o te wspomnienia dla nich i dla nas zawsze nam chodzi? 🙂
3 Comments
Klaudia
<3
Magda
To mój ulubiony Twój tekst. Trafił w idealny moment. Dzięki tysiąckrotne za niego. ❤️
Natalia
Bardzo nam miło <3