Malta. Znacie? Ja byłam tam 10 lat temu i w sumie wspominałam Maltę całkiem nieźle. Podobało mi się, że jako osoby niezmotoryzowane mogłyśmy wspólnie z moją mamą zwiedzać wyspę, bez wydawania niebotycznych sum na wycieczki fakultatywne, tylko korzystając ze świetnej sieci autobusów, w 2002 roku wyglądających bardzo stylowo – żółte, z białym dachem, w starym stylu…

 

Tym razem na Maltę jak już pisałam tu, trafiliśmy przypadkiem – udało nam się w ostatniej chwili zdobyć w miarę tanie bilety!:) Chcieliśmy mieszkać na Malcie, trafiliśmy na Gozo.. To był jeden z lepszych dla nas zbiegów okoliczności. Gozo spokojne, ciche, uśpione słońcem dawało idealne warunki relaksacyjne.. Malta, też niewielka, ale jednak większa.. Tłoczno, w większych miastach korki i tłumy turystów… Największa piaszczysta plaża w Melieha Bay pełna ludzi nawet o 18.00!

My się cieszyliśmy z naszej “wioski” na Gozo, ale na Maltę chociaż na wycieczkę zajrzeć warto… Niestety nam nie udało się zobaczyć wszystkiego, co chcieliśmy – Mosta, miasto ciszy Mdina-Rabat oraz Marsaxlokk cały czas są na naszej liście… ale co zrobić, gdy zamiast z jednym dzieckiem, podróżujesz większą grupą i w sumie dzieci jest dwoje? Jedno śpi, drugie chce na plac zabaw, jedno je, drugie chce biegać, itd, itp. Ciężko zsynchronizować się aż tak, by zobaczyć tyle, co zazwyczaj.. ale co nieco się udało!:) Zatem nasz jeden, krótki dzień na Malcie!

Z Gozo ruszyliśmy około 10.00, znanym już z innych wpisów naszych “wypasionym” samochodem i oczywiście promem. Prom kosztuje około 4,60 euro za osobę i co ciekawe: na Gozo można dotrzeć za darmo!!:) płacimy tylko, gdy wracamy na Maltę! Więc jeśli ktoś z Was chciałby się wynieść na spokojną wyspę i wieść tam długie i szczęśliwe życie, bez powrotu do cywilizacji (z cyklu “rzucił korpo i…”;)), niech wybiera Gozo!:)

 

KLIKNIJ i zarezerwuj nocleg na naszym ukochanym Gozo

 

prom Gozo-Malta, podróżowanie z dzieckiem

ruszamy na Maltę!

Mgarr, Gozo, prom Gozo - Malta

widok na Mgarr, jedyny port na Gozo

 

Na Malcie dopływamy do Cirkewwa, w okolice Melieha Bay. Do Valetty i Sliemy czeka nas “dłuuuga” (biorąc pod uwagę przyzwyczajenia z Gozo) podróż  – około 30-40 km. Jedziemy stosunkowo długo – korki, zwłaszcza w większych skupiskach turystycznych jak Melieha. Po 30 minutach na Malcie, zgodnie stwierdzamy, że cieszymy się, że wylądowaliśmy przypadkiem na Gozo, bo żyjąc na co dzień na wysokich obrotach, w wielkim mieście (wiem, że przy Bangkoku Warszawa to malutka wioska, ale jednak jak na przeciętne wyobrażenia, jest dużym miastem;)), w ciągłym biegu, korkach, pośpiechu, w wakacje lubimy spokój, lubimy trochę ciszy i mało turystów… bo zdecydowanie bardziej lubimy miejsca, gdzie więcej localsów. Nie powiem, że do miejsc turystycznych nie zaglądamy. Zaglądamy, a jakże! Bo również chcemy je zobaczyć, ale jednak wolimy Kazimierz Dolny zimą niż latem, północ Hiszpanii zamiast południa, Bretanię zamiast Lazurowego Wybrzeża…

 

1)SLIEMA

 

Ale turystyczne oglądamy, więc tutaj zaczynamy od Sliemy. Miasto z 2002 roku zapadło mi w pamięć jako stosunkowo duże, z piękną promenadą nad zatoką i trochę takie … luksusowe? Dobre sklepy, dobre hotele, jachty… Idealne słowo na opisanie mojego wyobrażenia Sliemy to hiszpańskie pijo, czyli trochę angielski posh..  lepiej brzmi niż luksusowe, lanserskie, bogate 😉 Sliema nadal tak mi się kojarzy, promenada nadal jest cudownym miejscem na spacer, chociaż 40 stopni upału utrudnia 😉 Niesamowicie wyglądają place zabaw nad zatoką całkowicie opuszczone o 13-14 popołudniu 🙂 Podróżująca z nami Elizka (Maks właśnie śpi – a nie mówiłam!:)) próbuje je przetestować, ale zjeżdżalnie i huśtawki są tak nagrzane, że nie ma szans… nie dziwne, że dzieci wychodzą się bawić najwcześniej o 20.00 😉

 

Sliema, St Julians, Malta

spacerując nad zatoką – Sliema i St Julian’s

Sliema, St Julians, Malta

opalanie po maltańsku – na skałach

Sliema początkowo miała być niewielkim miasteczkiem letniskowym dla mieszkańców stolicy, czyli Valetty. Piękne zatoki, białe skały – idealne miejsce na wypoczynek. Jednak z czasem liczba mieszkańców Valetty rosła i rosła również liczba mieszkańców w Sliemie. Powstawały wille i rezydencje, zrobiło się elegancko, czyli trochę posh 😉  Dziś Sliema liczy sobie 15 tys. mieszkańców i naprawdę sprawia wielkomiejskie wrażenie, nawet jeśli liczby temu przeczą!;)  Adres w Sliemie podobno nobilituje, a maltańczycy z południa nazywają sliemczyków tal pepe, czyli snobami. Patrząc na to, moje wrażenia ani z 2002, ani z 2013 nie były mylne….

Sliema znana jest jeszcze z jednego… Spacerując nad zatoką niepostrzeżenie wkroczymy do miasteczka St Julian’s, mekki nastolatków, którzy przyjeżdżają na Maltę na kursy angielskiego czy też na imprezowy szał.. Na co, możecie odpowiedzieć sobie sami! 🙂 Z obserwacji socjologicznych dodam, że jeszcze nigdy nie leciałam czarterem tak pełnym małolatów jak czarter na Maltę… i aż pożałowałam, że w młodości byłam na Malcie tylko na wycieczce z mamą ;P (Mamo, wybacz!;))

W Sliemie fajnie odejść nieco z nadmorskiej promenady i zgubić się w wąskich uliczkach z charakterystycznymi balkonami. Takie widoki najbardziej lubimy!

 

Sliema, Malta, balkony

domki jak z bajki

Sliema, malta, balkony

cudo!

Sliema, Malta

na ulicach Sliemy…

Sliema, Malta

zrobiliśmy im tysiące zdjęć 😉

Sliema, Malta, balkony

balkony… już ostatnie 😉

 

To, co bardzo nas bawiło na Gozo to obwoźne sklepy. Nigdy nie udało nam się zrobić zdjęcia, bo zwykle widzieliśmy je z naszego tarasu przejeżdżające koło domu. Niewielkie ciężarówki woziły wszystkie artykuły pierwszej potrzeby. Całkiem dobry pomysł, zwłaszcza, że w niedzielę nie byliśmy w stanie znaleźć w naszej okolicy na Gozo niemal żadnego otwartego sklepu, a mieszkaliśmy w końcu w jednym z większych skupisk  😉 W Sliemie spotkaliśmy obwoźny warzywniak!:)

 

Sliema, Malta

sprytne!

Maksa w Sliemie zachwyciło niewiele, bo większość czasu przespał.. Obudził się i zdążył zobaczyć nietypową fontannę na promenadzie. Oczywiście skradła jego serce 😉 Moje natomiast skradła pięknie pomalowana ławeczka na deptaku. Więcej takich poprosimy!

 

Sliema, malta, podróżowanie z dzieckiem

zwiedzanie oczami dwulatka

malta, Sliema

moja ławeczka

Sliema, Malta

ostatni rzut okiem na Sliemę

 

KLIKNIJ i sprawdź ceny noclegów w Sliema

 

2) VALETTA

 

Ze Sliemy ruszyliśmy do Valetty. Czasu nie mieliśmy dużo więc planowaliśmy przede wszystkim spacer Triq Ir-Repubblika, czyli główną ulicą starówki prowadzącą od Bramy Miejskiej aż do Fortu Świętego Elma na końcu półwyspu, na którym leży stare miasto. Spacer nie należał do prostych z prostej przyczyny. Pamiętacie filmik pokazujący spacer w wykonaniu Maksa w Pradze? Rozpraszały go schodki, sklepy z pamiątkami, zabawki, świeczki i wszystko inne. Ulica Republika rozproszyła go znacznie bardziej niż Praga, bo co kilka kroków bujaki krzyczały: “Maksiu, chodź, pobujaj się” i Maksiu po prostu musiał.. MUSIAŁ.. wydębić od rodziców 20 eurocentów i się bujać.. 😉

 

Valetta, Malta, podróżowanie z dzieckiem

radość nie zna granic!

Przy ulicy Republiki znajdziecie też (poza bujakami) masę sklepów z pamiątkami, kawiarenek, lodziarni, itd. Dla zwiedzających jest i Muzeum Archeologiczne i Katedra Świętego Jana. Jeśli planujecie obiad na starówce Valetty pamiętajcie, że maltańczycy również celebrują siestę… my teoretycznie pamiętaliśmy, ale znów odwołam się do argumenty dwie rodziny i dwójka dzieci, więc właśnie w siestę szukaliśmy obiadu. Z tego względu zamiast na Misrah San Gorg (plac świętego Jerzego, zwany również placem Pałacowym z uwagi na znajdujący się tam Pałac Wielkiego Mistrza), w wybranej wcześniej restauracji, obiad zjedliśmy w dość przypadkowej na Placu Republiki. Plac miły, restauracja z branży: “dla turystów, bez szału”, ale dało się zjeść 😉

 

Malta, Valetta, Plac Republiki

Maks najbardziej zadowolony – po obiedzie na placu idealnie gra się w piłkę!

Po mniej lub bardziej udanym obiedzie ruszyliśmy zagubić się w uliczkach Valetty. Jak najbardziej do polecenia!

 

Valetta, Malta

popołudnie w Valetta

Malta, valetta

spokój bocznych uliczek

Valetta, Malta

spokojne życie na Malcie

Valetta, Malta

zmierzając w stronę Fortu Świętego Elma

Niestety do Fortu Świętego Elma na końcu Triq Ir Repubblika się spóźniliśmy 🙁 A warto tam zajrzeć. My natomiast pocałowaliśmy klamkę i ruszyliśmy w drogę powrotną do samochodu. Tym razem nie ulicą Republiki, tylko trasą od strony zatoki św. Elma. Widoki, widoki, widoki! Obowiązkowe! 😉

 

Malta, Valetta

miasto prawie wymarłe podczas siesty

Valetta, malta

balkony, balkony, balkony

Malta, Valetta

Valetta, Malta

kończymy zwiedzanie Valetty

Malta, Valetta, podróżowanie z dzieckiem

dzieci lekko zmęczone, rodzice nieco wykończeni dźwiganiem 😉

Malta, Valetta, podróżowanie z dzieckiem

ale niektórym zmęczenie mija baaardzo szybko!;)

 

Z Valetty planowaliśmy ruszyć do Marsaxlokk, tam mieliśmy nawet wybraną restaurację, polecaną przez szefa kuchni z Beppe’s w Marsalforn. Niestety nie starczyło nam czasu… Jednak opis Marsaxlokk jako rybackiej wioski bardzo zachęca, więc czekam na czyjąś relację i… na kolejną okazję.

 

KLIKNIJ i sprawdź ceny noclegów w Valetta

 

MELIEHA BAY

 

My ruszyliśmy na plażę w Melieha Bay. Zdjęć brak, bo z jednej strony Maks urządził pozytywny plażowy szał pt. biegam, skaczę, rzucam się do wody… z drugiej strony plaża w Melieha do szczególnie udanych nie należy… Koleżanka, mieszkająca na Filipinach powiedziała ostatnio, że boi się, że po tamtejszych plażach (dziewiczych, cudownych, pustych, jak z pocztówki) żadna plaża w Europie już jej się nie spodoba.. Ja po 3 tygodniach w Tajlandii takich obaw nie mam (może byłam za krótko?;)), ale Melieha na pewno mi się nie spodobała. Można zahaczyć, by sprawić radość maluchowi. I tyle 😉  Ale na Maltę zajrzyjcie, tylko jako bazę proponuję jednak Gozo!

 

Malta, Valetta

widok na Valettę ze starówki