Spis treści
No to co, ruszamy dziś na Gozo? 🙂 Już wspominałam, że wyspa jest niewielka – 14 km długości, 7 km szerokości i tylko ok. 30 tys. mieszkańców. Ale wbrew pozorom do obejrzenia jest całkiem sporo! Na zwiedzanie najlepiej przeznaczyć 1 lub 2 dni.
Można poruszać się miejscowymi autobusami (2,60 euro kosztuje bilet na cały dzień) lub tak jak my… wynająć samochód. Przeżycie specyficzne i dodatkowo ubarwia podróżowanie: będąc w stolicy Victorii wypatrzyliśmy niewielką, prawie zabitą dechami dziuplę w pobliżu dworca autobusowego z napisem “rent a car” + kilkoma przywiązanymi rowerami. Dziupla była zamknięta, ale na pobliskiej ławce przesiadywał starszy pan, który czym prędzej nas zagadał i zadzwonił do swojego zięcia czy innego krewnego, który “właśnie, właśnie” zmierzał do Victorii. Tak weszliśmy w posiadanie naszego wehikułu, pamiętającego czasy dawne, bez żadnych udogodnień typu klimatyzacja, bez wspomagania kierownicy, bez fotelików i oczywiście z kierownicą po prawej stronie 🙂 Poziom “rozklekotania” samochodu odpowiadał dziurawym drogom na Gozo w sposób wręcz idealny 🙂 Nadał podróży inny wymiar, zwłaszcza, gdy wciskaliśmy się tam w wersji 4 dorosłe + 2 małe. Gdy akurat mniej wiało, mieliśmy również darmową saunę. To spojrzenie optymistyczne.. czasem jednak, zwłaszcza trzymając na sobie 11 kg rozgrzanego Maksa, gdy słońce prażyło niesamowicie już tak wesoło nie było, ale kto da radę jak nie my? 🙂 Dodatkowo ta przyjemność kosztowała nas wszystkich tylko 24 euro dziennie, a autobusami pomimo, że niedrogie na pewno tyle byśmy nie zwiedzili, bo jeździły często raz na godzinę! (Update 2019: dajcie znać, jak obecnie wygląda wypożyczenie samochodu na Gozo)
Mamy środek transportu, no to zwiedzamy!
1)VICTORIA / RABAT
Zaczynamy od stolicy! Victoria (zwana też Rabatem) to dość nietypowa “stolica” – liczy tylko 6,5 tys. mieszkańców! Mimo to jest największym miastem na Gozo. Nazwa Victoria pochodzi od imienia królowej Wiktorii, która nadała stolicy prawa miejskie w 1887 roku, w ramach swojego jubileuszu, jednak wielu mieszkańców nadal używało starożytnej nazwy Rabat, czyli “przedmieście”, pomimo, że Rabat znajdziemy również na Malcie.
W Victorii obowiązkowo należy zajrzeć na Pjazza Independenza w centrum miasta, zwany również It-Tokk, czyli miejsce spotkań. Wokół placu znajdziemy sklepiki z pamiątkami, restaurację (NIE polecamy restauracji o nazwie It- Tokk!), budynek Banca Giuratela oraz mały kościółek św. Jakuba Apostoła. Niestety widok placu bardzo psują stragany rozstawione na całej jego powierzchni, zdecydowanie malownicze – można w nich zakupić ręczniki plażowe, klapki i inne turystyczne “paskudztwa” – oczywiście czasem potrzebne, ale czemu właśnie na środku głównego placu?? Z placu skręcamy w jedną z uliczek i kierujemy się w stronę bazyliki św. Jerzego, a następnie warto powłóczyć się uliczkami il Borgo, czyli starego miasta. Są puste, jakby uśpione w czasie siesty i bardzo malownicze…
Na koniec warto wdrapać się na XVII-wieczną Cytadelę po przeciwnej stronie głównej arterii Triq ir-Repubblika. Tam znajdziemy i katedrę, i kilka muzeów, i piękne widoki. My znaleźliśmy jednak również niesamowity wiatr, który skutecznie utrudnił nam zwiedzanie z maluchem oraz pchaniem pod górę nawet lekkiego wózka… zatem Cytadelę podziwialiśmy głównie z daleka…
2) XEWKIJA ROTUNDA
Dalej ruszamy do Xewkija Rotunda, czyli całkiem dużego kościoła z ogromną kopułą. Gdy docieramy na miejsce, okazuje się, że kościół już znamy – codziennie widzieliśmy go z tarasu naszego domu w okolicach Xaghry. Zdawał się górować na wyspą i z bliska rzeczywiście jest ogromny – największa świątynia na wyspie, a jeśli chodzi o kopułę jest to prawdopodobnie trzecia co do wielkości niczym nie podparta kopuła na świecie.
W środku być może spotkamy sympatycznego księdza, który opowie jak to obecna świątynia została nadbudowana w latach 1951-1971 roku na starym kościółku, w którym nie mieściły się już tłumy wiernych. Co ciekawe kościół wybudowali i sfinansowali mieszkańcy, ale z pewnością mniej będziemy się dziwić, gdy spędzimy trochę czasu na Malcie i Gozo oraz zobaczymy miejscową religijność – figurki świętych, baaaardzo liczne kościoły (360 kościołów na wyspach, po 1 na niemal każdy dzień w roku, na samym Gozo – 46), a czasem nawet możemy spotkać pomniki Jana Pawła II..
Warto wjechać na górę świątyni i stamtąd podziwiać widoki na okolicę. Można nawet wdrapać się krętymi schodami na dzwonnicę – w wersji hard: wdrapać się krętymi schodami, niosąc 11 kg na rękach, w upale 40 stopni ;)… jak ja 🙂
3) TA’CENC
Z Xewkija ruszyliśmy do Ta’ Cenc, podziwiać miejscowe klify. O miejscu dowiedzieliśmy się z przewodnika, więc po cichu liczyłam na jakieś oznakowanie do turystów… tymczasem błądziliśmy w okolicach Ta’ Cenc i Sannat, po uśpionych wioskach i niemal polnych drogach, gdzie nawet nie było kogo o drogę podpytać. W końcu napotkaliśmy miejscowych, którzy pokierowali, zalecili, gdzie postawić samochód i powiedzieli: “A następnie trzeba dojść… Tylko uważajcie i patrzcie przed siebie!” Jest na co uważać, bo klify mają wysokość 150 m i wyglądają cudownie, ale również przerażająco! Nie polecane dla osób z lękiem wysokości 😉 Widoki jednak były warte zachodu i spaceru w upale z Maksem, który powoli zaczynał dopominać się należnej drzemki. A wiadomo, że facet jak niewyspany to zły! W każdym razie moi obaj tak mają… 😉
4) XLENDI
Z Ta’ Cenc rzut beretem (zresztą jak wszędzie na Gozo;)) do maleńkiego i niezwykle urokliwego kurortu Xlendi. Nazwałabym go nazwet kurorcikiem, ale nie chcę być posądzana o nadmierną słodycz zwłaszcza w tak upalny dzień jak dziś 😉 Ale Xlendi właśnie takie jest – malutkie i urocze. Zatoczka, błękitna woda, łódeczki i restauracyjki na brzegu. Chociaż nie podobne architektonicznie przywodzi mi na myśl nasze uwielbione i ukochane Positano na Wybrzeżu Amalfi we Włoszech… Inne, ale ten spokój wakacyjnego dnia, smak winka tuż nad wodą (chociaż nie piłam ;)) wydaje się jakby podobny…
Myślę, że w takich okolicznościach warto zdecydować się na leniwy lunch lub nawet zawitać do Xlendi na romantyczną kolację – nawet jeśli zamieszkacie w innym “mieście”, odległość to pewnie 5-10 km! Nam niestety nie starczyło czasu… ale na pewno nadrobimy, jeśli wrócimy na Gozo!
My z Xlendi nieco zawróciliśmy na inny kraniec wyspy, pokonując oszałamiającą trasę- chyba około 9 km, bo w Marsalforn, o którym pisałam tu jedliśmy wspaniały obiad w jeszcze wspanialszej restauracji, ale co i jakiej zdradzę dopiero we wpisie “Gozo kulinarne” 🙂 Najlepiej jednak z Xlendi wybrać się jeszcze do Ta’ Pinu i Gharb na zachodzie wyspy. Oczywiście jadąc pewnie zahaczymy o stolicę, bo przecież wszystkie drogi prowadzą PRZEZ Victorię. Lub prawie wszystkie…
5) TA’ PINU
Ta’ Pinu to narodowa świątynia Malty, która wygląda niesamowicie już z trasy. Legenda głosi, że pod koniec XIX wieku miejscowi wieśniacy usłyszeli tu głos Matki Boskiej, a modlitwy do niej doprowadziły do wielu cudownych uzdrowień. Rozpoczęły się pielgrzymki i podobnie jak w Xewkija mała kapliczka przestała mieszkańcom wystarczać – w latach 20. XX wieku powstał kościół, który widzicie na zdjęciu, a kapliczka, znów tak jak w Xewkija, została “wciśnięta” w jego wnętrze…
6) GHARB
Kolejny kościół możemy zobaczyć “dwa kroki” dalej – w wiosce Gharb. Znów zaglądamy do uśpionego miasteczka z uroczym placykiem, kościołem (pamiętajcie, że mamy ich aż 46!), angielską budką telefoniczną (wiedzieliście, że Malta była przez lata podporządkowana Anglii?) i malowniczym posterunkiem policji.
7) AZURE WINDOW (NIEAKTUALNE)
Tak pisałam w 2013: “Ostatni punkt na naszej trasie, na tzw. deser to Azure Window (Lazurowe Okno) w Dwejra Point. Chyba nie muszę tłumaczyć, czemu właśnie tak się nazywa? 🙂 Obowiązkowe miejsce do obejrzenia na Gozo!:)”
Niestety w 2017 Azure Window przestało istnieć – skały zawaliły się do morza.. najpierw została częściowo uszkodzona podstawa, a 8.03.2017 podczas sztormu skały runęły do morza. Szkoda:(
8) XAGHRA
Przejeżdżając przez Gozo można zajrzeć również do Xaghry – tam również znajdziecie urokliwy placyk z kościołem i całkiem sporą liczbą (jak na Gozo) restauracji. Jednak najlepsza bardzo rodzinna i bardzo lokalna restauracja znajduje się przy zwykłej, niepozornej ulicy. Nazywa się Tal-Furnar i na pewno jeszcze u nas o niej usłyszycie, bo to miejsce dla nas niemal idealne.
W okolicy znajduje się neolityczny kompleks Ggantija Prehistoric Temples. Co zabawne, codziennie obserwowaliśmy tłumy turystów podjeżdżające tam autobusami i wędrujące w upale w stronę ruin, bo nasz dom sąsiadował z ruinami. Ale rozmowa z Polką spotkaną w autobusie trochę nas zniechęciła (mało do obejrzenia, bilety drogie) i odpuściliśmy. Jeśli byliście, dajcie znać jak wrażenia.
9) RAMLA BAY
Co do plaż, polecamy Ramla Bay. Duża, przestronna, z czerwono – złocistym piaskiem. Zdjęć brak, bo na plaży to my się rozkoszujemy wodą, piaskiem i falami + oczywiście czasem ganiamy za Maksem, a nie zdjęcia robimy 😉 Wybaczcie! To jak? Macie ochotę na Gozo? Ja chętnie wrócę! 🙂
PS. Wiecie skąd pochodzi nazwa Gozo? Ja się przyznaję, że doczytałam dopiero teraz pisząc ten wpis!:) A jej pochodzenie tym bardziej mnie ucieszyło: Arabowie niegdyś nazwali wyspę Ghawdex, co oznacza radość, a czyta się przedziwnie, bo ołdesz. Gdy na wyspę natomiast dotarli Hiszpanie (XV w.) przetłumaczyli nazwę na kastylijski i stąd wzięło się GOZO.. po hiszpańsku oczywiście RADOŚĆ.
PS 2. Teraz jeszcze większą sympatią darzę GOZO 😉
34 Comments
Ewelina Mrowinska
lubie Was czytac! 😉
p.s. z jakich obiektywow korzystacie?
pozdrawiam!
Lukasz Smolinski
Hej, bardzo się cieszymy a ja jako fotograf samouk tymbardziej bo to nobilitujące jak komuś w ogóle podobają się moje zdjęcia:) Korzystamy z 3 obiektywów – Nikkor fish eye(ten co to robi takie pokrzywione rybie fotki:)), Nikkor 18-200(uniwersalny podróżniczy) i jedzeniowo-portretowy Nikkor 35 mm. Korpus Nikon d90. Pozdrawiamy
Ewelina Mrowinska
Podejrzewalam Was wlasnie o ‘rybie oko’ i jakis standard 🙂
I oczywiscie z przyjemnoscia bede zagladac czesciej dla tych przyjemnych dla oka zdjec i ciekawych relacji z podrozy, pozdrawiam cala rodzine! 🙂
Lukasz Smolinski
Zaglądaj! Zaglądaj!:) W przeciwieństwie do niektórych blogów podróżniczych skupiamy się na podróżowaniu a nie spotkaniach z blogerami:) W tym roku jeszcze sporo podróży przed nami – Praga, Szkocja?, Kopenhaga, Oktoberfest i Monachium, Irlandia(kolejne miejsca, w których nie byliśmy), Laos, Wietnam, Kambodża:) Będzie sporo do oglądania:)
Natalia - tasteaway.pl
Cieszymy się w takim razie i zapraszamy! 🙂 a relacji jeszcze trochę będzie w tym roku na pewno, bo trochę planów przed nami! 🙂 my również pozdrawiamy! 🙂
Ewelina Mrowinska
zapraszam do mnie, do Szwecji 🙂 http://www.fjallbackavalo.se/hitta-till-oss.html
W dniu 6 sierpnia 2013 21:34 użytkownik Disqus napisał:
Natalia - tasteaway.pl
Szwecja brzmi ciekawie!:) tam nas jeszcze nie było, w każdym razie razem 😉 hotelik z linku – pracujesz tam? 🙂
Ewelina Mrowinska
tak, to juz moje trzecie lato, ktore spedzam na wysepce Valo (znanej z kryminalow Camilli Lackberg) pracujac w tutejszym (jedynym) hotelu z moim chlopakiem, ktory zreszta jest tutaj szefem kuchni 🙂
Natalia
🙂 Kurczę odpisując na jakieś nowe komentarze, zobaczyłam, że my się już “znamy” 5 lat <3 <3 <3 uwielbiam Twoje fotki ze Szwecji na insta 🙂
Ewelina Mrowinska
To już się trochę znamy ? ej, a może by to uczcić? ?
Lukasz Smolinski
hola hola ja byłem wiele razy żeglarsko w Szwecji
– Visby, Sztokholm, Olandia, Alandy ale w tej części Szwecji nie byłem w ogóle:) a hotel czynny cały rok? Jesteście tam cały rok? a jak się dostać tam na tą wyspę?:)
Ewelina Mrowinska
Sezon trwa od 1 kwietnia do 30 pazdziernika i w tym czasie czynny jest hotel. Na wyspe czesto kursuje hotelowy prom. Sama wyspa oddalona jest o ok. 1km od ladu, wiec blisko 🙂 My tez jestesmy tutaj w zwiazku z praca, wiec nie caly rok.
Polecam Waam zachodnie wybrzeze Szwecji, potrafi zauroczyc! 🙂
Klocek i Kredka
brakuje Wam portretówki!!! 😀
Lukasz Smolinski
a jakiej używacie? Nikkor 35 mm to portretówka właśnie:)
Klocek i Kredka
portretówka to portretówka i musi być 50 mm 😀
Lukasz Smolinski
oj tam oj tam:)
Malta Gozo
Co do świątyń megalitycznych na Malcie to wrażenia są różne i w dużej mierze zależą właśnie od tego, czy kogoś interesuje archeologia bo w zdecydowanj większości megality na Malcie to właśnie mnóstwo kamieni. Więc trudno przekonywać. Są tacy, co tylko dla świątyń jadą na Maltę. Na nas takie widoki działają bardzo na wyobraźnię. Już cofamy się do czasów p.n.e. i wyobrażamy jak ludzie tu żyli. I tylko pod tym kątem to oglądamy i zastanawiamy się jak by to było tak cofnąć się w czasie i tu żyć. I to na nas robi duże wrażenie oraz sam fakt tego, że miejsce było faktycznie w przeszłości zamieszkane.
Natalia - tasteaway.pl
Przy takim podejściu zainteresowanie jest zrozumiałe 🙂 ale przyznaję, że ja jednak wolę miejsca, które w większym stopniu się zachowały – tak jak ostatnio zachwyciły nas tajemnicze monastery w Armenii, gdzie chodzisz od sali do sali i widzisz całość, a nie tylko pozostałości.. ale wiadomo – każdemu wg potrzeb :))
Maria
Byliśmy dziś na Ramla bay ! I wlasnie dotarlismy na nocleg w xlendi ! Wspaniale jest Gozo !
Natalia - tasteaway.pl
Ale Wam super!!! 🙂 zazdroszczę!!! 🙂 w Warszawie już chłodem powiało, a tam pewnie lato w pełni!:) bawcie się super!!!!:)
Monika Kowalczyk
Ja wlasnie na malcie. Azure window juz nie ma to pewnie wiecie, ale, jest drugie okno. Wlasnie niedaleko Bazyliki Ta Pinu. Wied Il-Mielaħ. Okolo 3 km trzeba isc na nogach, albo samochodem bo autobus nie dojezdza. Ja niestety nie odwazylabym sie tutaj jezdzic samochodem. Pozdrawiam serdecznie.
Monika Kowalczyk
Fotki stamtad u mnie na insta fromlovetotravel. Zapraszam
Natalia
Hey:) zobacze na pewno 🙂 właśnie już w jednym poście poprawiałam, że Azure Window runęło – zapomniałam też o tym 🙂 a czemu nie samochód? 🙂 My dobrze wspominamy 🙂 tylko trochę było problemów z wypożyczeniem 🙂 ale to już ponad 5 lat temu – czyżby nic się nie zmieniło ?:)
Monika Kowalczyk
Ja tam pojechalam w sumie zrobić pierwszy krok do nauki angielskiego i zwiedzalam dopiero po południu. Takbczy inaczej dla mnie za duży stres żeby jeździć po lewej stronie i do tego wydaje mi się że każdy jeździ jak chce. Ale to tylko mpja opinia. Pozatym bylym sama takze zdalam się na komunikację publiczną. ?
Natalia
ja rozumiem w 100% 🙂 sama też bym nie prowadzila 🙂 a angielski super :)) Malta chyba słynie z takich kursów 🙂
Monika Kowalczyk
Tak, sama bylam w szoku ile ludzi nawet calymi rodzinami tam przyjezdza. Jestesmy z corka w trakcie zakladania bloga i mam ochote napisac jak taki wyjazd samemu zorganizowac, tak jak ja zrobilam. Co o tym myslisz?
Dzieki z gory za opinie. ;))
Natalia
Jasne, że to dobry pomysł 🙂 przyznam, że ja myślałam, że to głównie atrakcja i kursy dla nastolatków, a proszę! 🙂
Monika Kowalczyk
dziękuję i zabieram się do pisania. A kursy połączone z wypoczynkiem bardzo polecam?
Natalia
powodzenia 🙂
Monika Kowalczyk
?
Joanna
Piękne zdjęcia! Zazdroszczę szansy zobaczenia AZURE WINDOW! Mi się niestety nie udało 🙁 Na Maltę przyleciałam w noc kiedy fale na zawsze porwały tą największą atrakcję wyspy. Pomimo to uważam, że Gozo jest jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc jakie widziałam 🙂
Natalia
Oj tak, Gozo ma niesamowity urok!! 🙂 Oby jak najszybciej można było do bezpiecznego i pięknego podróżowania wrócić 🙂