Spis treści
Majówka za nami. Słaba, bo tylko 3 dni. Czas pomyśleć o wakacjach. Po drodze Boże Ciało – szybki wypad gdzieś w Polskę jak najbardziej wskazany, ale wszyscy wiemy, jak jest… początek czerwca, morze, góry czy Mazury – może być pięknie, słonecznie i sielankowo, a może skropić nas deszczem, a dzieciaki przywieziemy do domu z anginą i zapalenie oskrzeli. Sorry, taki mamy klimat! Czas więc poważnie się zastanowić, co tym razem zrobić w wakacje? Na Krecie już byłeś, w Hiszpanii też, a Sycylia Cię nie kręci. Chcesz, by było ciepło, w miarę blisko (krótki lot!), jedzenie smaczne i dość europejsko? Egipty i Tunezje nie wchodzą w grę! Turcy Cię denerwują, a we Włoszech tłum i drogo. Chcesz miejsce z dala od wszystkiego, a zarazem przyjazne turystom? Bez tłumów, ale zarazem łatwe w obsłudze? Takie jest Gozo.
Gozo. Mówi Wam to coś? Niewiele o nim wiedzieliśmy, nim całkiem przypadkiem nie znaleźliśmy się tam na tygodniowych wakacjach 2 lata temu. Pamiętałam tylko jak przez mgłę wyprawę promem na Gozo i turkusową wodę, gdy lata temu spędzałam wakacje z biurem z moją mamą na Malcie. A tymczasem ceny domów, przystępne ceny lotów na Maltę rzuciły nas i znajomych na maleńką wysepkę Gozo. Bo Gozo można obejść wzdłuż i wszerz. 14 km na 7 km. 30 tysięcy mieszkańców. Senna atmosfera i spokój – idealny na wakacje.
Dlaczego warto? Ano dlatego!
1) SPOKÓJ, RELAKS, CISZA
Nie lubicie miejsc obleganych przez turystów? Macie dość walki o leżak w wielopiętrowym betonowym hotelu, a może irytuje Was stonka na uliczkach turystycznych kurortów? Na Gozo jest cicho i spokojnie. Tłumy zwykle są na Malcie – zwłaszcza w okolicy Sliemy czy Mellieha Bay. Tam faktycznie możemy mieć dość korków i zatłoczonej plaży. Na Gozo znajdziemy senne miasteczka, gdzie życie za dnia jakby zamiera z powodu nadmiaru słońca, a wieczorami budzi się w kafejkach na placach jak chociażby w malutkiej Xaghra, w której mieszkaliśmy my. Można poszukać małej zatoczki tylko dla siebie albo wtopić się w lokalne życie i wylegiwać na skałach razem z mieszkańcami. Idealne miejsce dla zmęczonych zgiełkiem miasta.
2) GWARANCJA BŁĘKITNEGO NIEBA I SŁOŃCA
Zarówno na Malcie, jak i na Gozo pogoda dopisuje od połowy maja do połowy września. Już teraz na Gozo jest około 25 stopni! Co więcej – temperatura wody od połowy maja aż do listopada wynosi około 20 stopni! Raj! Na przełomie lipca i sierpnia na Gozo jest rzeczywiście gorąco – 30-35 stopni wydaje się być standardem. Dla tych, co kochają upał, słońce i błękitne niebo to miejsce wymarzone. Nawet nie trzeba pakować bluzy i długich spodni na wszelki wypadek – tu nie ma wpadek, jeśli chodzi o pogodę. Uwaga! Jeśli planujecie podróż np. w maju czy we wrześniu, zorientujcie się czy restauracje i knajpki na wyspie są otwarte, bo wiemy od czytelników, że różnie z tym bywa.
3) WBREW POZOROM – JEDZENIE! DUŻO RYB I OWOCÓW MORZA!
Kuchnia na Gozo zaskakuje! Gdy się pakowaliśmy na nasz tygodniowy pobyt, trochę się obawialiśmy, bo na Malcie sporo miejsc nadal lubi dostosowywać się do kulinarnych gustów Anglików, a my nigdy nie byliśmy fanami tzw. full English Breakfast, frytek i innych tego typu rozrywek. Na Gozo postanowiliśmy szukać miejsc wyjątkowych i… udało się! Kuchnia Gozo to sporo wpływów włoskich (makarony!), a zarazem ogromna ilość ryb i owoców morza – mule, kalmary, ośmiornice i najlepszy tuńczyk w naszym życiu, którego jedliśmy w ukrytej przed światem knajpeczce Imgarr Ix Ixini gdzieś na końcu świata! Takich miejsc warto szukać! Wieczorami nawet w małych miasteczkach (przecież cała wyspa ma 30 tys. mieszkańców) właściciele restauracji wystawiają stoliki na chodnik i można zajadać miejscowe specjały takie jak chociażby wątróbka z królika, wielkie pierogi furnaretti również nadziewane królikiem, bragioli przypominające swojskie zrazy. Do hitów należy też gęsta zupa rybna aljotta.
Więcej o kuchni możecie przeczytać w naszym kulinarnym przewodniku po Gozo.
4) SERY I POMIDORY
Do przysmaków, których nie można nie spróbować należą też sery, zwykle mocno przyprawione ziołami lub pieprzem. Najbardziej charakterystyczne są te małe i okrągłe, całe w pieprzu. Sporo z lokalnych serów na dość zdecydowany zapach, ale jeśli kochacie sery, to wiecie, że im gorzej pachnie, tym lepiej smakuje:) Gozo latem to też idealne miejsce, by zakochać się w pomidorach. Są tak czerwone, tak aromatyczne, tak słodkie, że można je jeść kilogramami!!! My codziennie zajadaliśmy się chlebem wysmarowanym pomidorami wymieszanymi z czosnkiem i oliwą (metoda katalońska;)).
5) UROKLIWE MIASTECZKA
Maleńkie Gozo ma swoje urocze maleńkie miasteczka. Najważniejszy jest Rabat, zwany też Victorią – to stolica Gozo. Tu można się powłóczyć po niewielkich uliczkach, zjeść obiad i czasem nawet wypożyczyć samochód, który pomoże w zwiedzaniu wyspy. To chyba jedna z najmniejszych stolic świata, bo liczy niewiele ponad 6 tysięcy mieszkańców! Można pozwiedzać cytadelę i barokową katedrę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, powłóczyć się uliczkami il Borgo, czyli starego miasta, zjeść pyszne lody i chłonąć senną atmosferę. Na wyspie nie brakuje niewielkich miasteczek, w których warto połazić, odpocząć nad zatoką jak w Marsalforn czy Xlendi czy obejrzeć jeden z licznych kościołów – na samym Gozo jest ich aż 46! Uśpionym za dnia miasteczkom uroku dodają czerwone budki telefoniczne, pozostałość po Brytyjczykach, do których niegdyś należała Malta.
Więcej o tym, co zobaczyć na blogu, przeczytacie TU.
6) BLISKO NA MALTĘ
Nawet, jeśli jesteście na Gozo tylko tydzień, warto choć na jeden dzień wyskoczyć na Maltę i zobaczyć chociażby Sliemę, Vallettę, miasto ciszy Mdinę-Rabat czy rybackie Marsaxlokk.
W Valletcie przespacerować się Triq Ir-Repubblika, czyli główną ulicą starówki prowadzącą od Bramy Miejskiej aż do Fortu Świętego Elma, w Sliemie podziwiać kolorowe balkony i oczywiście poszukać ciekawych kulinarnie miejsc.
Sama podróż na Maltę to rozrywka, zwłaszcza, gdy podróżujecie z dzieciakami, bo kto w upalny dzień nie lubi promów??? 🙂
Trochę o naszej wycieczce na Maltę znajdziecie TU.
7) JEST CO ROBIĆ!
Niby małe, a jeśli znudzi nas relaks nad basenem czy na plaży, zawsze można pojeździć po wyspie. Autobusem, samochodem czy taksówką. Poza miasteczkami, o których pisałam powyżej warto wybrać się choćby do Ta’ Pinu i Gharb na zachodzie wyspy.
Ta’ Pinu to narodowa świątynia Malty, która wygląda niesamowicie już z trasy. Legenda głosi, że pod koniec XIX wieku miejscowi wieśniacy usłyszeli tu głos Matki Boskiej, a modlitwy do niej doprowadziły do wielu cudownych uzdrowień. Obowiązkowy punkt to Azure Window (Lazurowe Okno) w Dwejra Point. UPDATE 2018: niestety w marcu 2017 Azure Window podczas sztormu uległo całkowitemu zniszczeniu 🙁 A kiedyś prezentowało się cudownie… tak było podczas naszego pobytu na Gozo:
8) GOZITAŃSKI STYL ŻYCIA
Gdy byłam na Malcie z mamą w 2002 roku, jedna z rzeczy, które zapamiętałam to Maltańczycy przesiadujący na skałach, pływający, grający razem w piłkę wodną lub w bingo. Niezależnie od wieku, spędzają czas razem, na powietrzu, na mieście. Nic tylko się uczyć i wprowadzać w życie!
9) PIĘKNE ZATOCZKI
Marsalforn czy Xlendi to tylko niektóre miejsca słynące z urokliwych, turkusowych zatoczek z kolorowymi łódkami. Spacer lub obiad w takich warunkach to zawsze dobry pomysł!
10) WAKACJE BEZ BIURA!
W takim domku w miejscowości Xaghra mieszkaliśmy na Gozo. Nie był blisko plaży, raczej przy ulicy. Ale miał swój basen na dachu i jacuzzi na dole. Idealny, gdy wyjeżdżasz na wakacje w dwie pary. Bez problemu znaleźliśmy lot na Maltę (całkiem niedrogi – ok. 900 zł w 2 strony za osobę), na stronach jak www.holidaylettings.co.uk czy HomeAway można poszukać domu, który świetnie się sprawdza na wakacje z dziećmi. Znacznie lepiej niż wielki hotel! Jedziesz i wracasz zrelaksowany, bez stresów związanych z walką o leżak, bez tłumów w basenie (masz swój!), bez irytujących turystów z Twojego biura, bez rezydenta, który nie potrafi zareagować na Twoje prośby. Tylko Ty, Twoja rodzina, Twoim znajomi. Sielanka! Polecamy BARDZO!
O zaletach wynajmowania domu na wakacje poczytajcie TU.
1 Comments