Spis treści
Kuchnia ormiańska. Do Armenii jechaliśmy bez nadmiernych oczekiwań kulinarnych, choć wcześniej zachwyciła nas Gruzja i zakochaliśmy się w jej smakach. O kuchni ormiańskiej z przewodnika dowiedzieliśmy, że, że znajdziemy w niej potrawy i smaki znane nam z innych kuchni świata: gruzińskiej, tureckiej, greckiej. Są zatem i dolmy, i lahmacuny, i gruzińskie chaczapuri czy chikali. W wielu miejscach znajdziecie humus czy tabbouleh. Na miejscu przekonaliśmy się, że są również w kuchni ormiańskiej punkty zbieżne z kuchnią polską.
W Erywaniu jedzenie na mieście nie stanowi żadnej trudności. Knajp i restauracji jest cała masa. Dużo lokalnych, sporo włoskich, czasem chińskie, japońskie, sushi. My obstawiamy lokalne, choć z uwagi na upodobania Maksa (kluseczki!) raz zdarzyła nam się i włoska. Jeszcze więcej miejsc można chyba znaleźć, jeśli chodzi o kawę i lody! Apetyczne lodziarnie w centrum Erywania, zwłaszcza na Abowiana czy Nothern Avenue, kuszą na każdym kroku. My z deserami troszkę odeszliśmy od lokalnej kuchni i często raczyliśmy się gorącymi ciastkami z siecówki Cinnabon! Znacie? 🙂

jedno z najbardziej przyjemnych miejsc w centrum Erywania – Dolmama
Ceny w restauracjach zróżnicowane. Znajdziemy miejsca, gdzie za 40-50 najedzą się trzy osoby lub za 60 zł zjedzą dwie, ale za to z winem do obiadu. Są też takie, gdzie obiad wyniesie nas 20 000 – 30 000 dram, czyli 150-200 zł i czasem również warto do nich zajrzeć. To, co na pewno nas bawiło to długość karty w niemal wszystkich restauracjach, w których byliśmy. Najwidoczniej Armenia nie dorosła jeszcze do rewolucji, która ma miejsce choć w części polskiej gastronomii, bo przejrzenie menu zwykle zajmuje naprawdę dużo czasu, a samych sałatek potrafi być i 20, i to wcale nie w barze sałatkowym! Kilka miejsc, do których warto zajrzeć w Erywaniu podamy Wam we wpisie “Armenia praktycznie”, który zamierzamy przygotować jako podsumowanie pobytu.
Poza Erywaniem znalezienie miejsca na obiad nie jest już zawsze takie proste. W okolicach zabytków raczej nie znajdziemy ani restauracji, ani nawet żadnej kuchni ulicznej. W Gegard możemy się najeść owocowo-bakaliowych churcheli, a restaurację spotkaliśmy tylko w okolicach monasteru Sewanawank nad jeziorem Sewan.
Co ciekawego znajdziecie w kuchni ormiańskiej i czego na pewno warto spróbować??
1) LAWASZ

pieczywo i niezbędny lawasz
Lawasz to jedna z pierwszych potraw, które zobaczycie w Armenii, bo zwykle pojawia się przed posiłkiem, w koszyku razem z chlebem. A wcześniej pada nieodzowne pytanie „Bread? Lawasz?”. Lawasz to coś trochę podobnego do tortilli, lub do naleśnika, w jaki owija się kebab. Tutaj lawasz przychodzi sam lub pod mięsem/ serem z grilla. Idealnie pasuje, jeśli zamawiamy humus czy duszone bakłażany. Można w niego zawijać wszystko: mięso, rybę, ser. Sam w sobie nie ma zbyt wiele smaku, a konsystencją również nie zachwyca. Taki papier trochę. Umoczony w czymś jest całkiem dobrym dodatkiem.
2) DOLMA

dolma – wersja tradycyjna zawijana w liście winogron
Patrząc na menu tu i ówdzie, kuchnia ormiańska to rzeczywiście taki garnek, w którym zmieszano składniki i potrawy różnych kuchni. A może to inne narody czerpały z kuchni Armenii? W Erywaniu znajdzie też dolmy, czyli mięso z ryżem, zawijane w liście winogron, popularne chociażby w Grecji. Dolma pojawia się w większości restauracji, czasem z czosnkowym sosem (cacyk – zbieżność nazw nieprzypadkowa), czasem sama. Danie zwykle bardzo tanie. 10 dolm zwykle kosztuje około 1000-1500 dram, czyli 7-11 zł. Dobre na 2-3 osoby jako przystawka.
3) SUMMER DOLMA

gołąbki po ormiańsku
Często w menu można spotkać kilka rodzajów dolmy, m.in. summer dolma, w których mięso z ryżem zawijane jest w liście kapusty. Summer dolma to nic innego jak nasze gołąbki! Może mniej pomidorowe, może inaczej przyprawione, ale bardzo przypominające nasze tradycyjne danie.
4) SUMMER SALAD
Summer salad to nasz obowiązkowy dodatek czy przystawka podczas niemal każdego posiłku w Armenii. Prosta i tania (kosztuje 500-1000 dram, czyli 3,5 – 7 zł) summer salad składa się z ogórków, pomidorów, cebuli, czasem zielonej papryki i duuuużej ilości świeżych ziół takich jak pietruszka czy kolendra. Dla mnie pietruszki zwykle było nieco za dużo i tęskniłam za gruzińską wersją tej sałatki, czyli pomidorami i ogórkami posypanymi orzechami włoskimi. Ale cóż: jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

do każdego posiłku summer salad
5) LAHMACUN

tradycyjny lahmadżun, gdzieś w drodze do Zwartnoc
Znacie? Lahmacuny to element turecki, więc można je spotkać również w tureckich knajpach w Warszawie. Cieniutkie, chrupiące ciasto, a na nim delikatna warstwa mielonego mięsa. Można jeść jak pizzę, można złożyć na pół. Ormianie nazywają je lahmadżun i podają do nich również cytrynę. W restauracjach można zjeść też wersję bardziej zaawansowaną, np. z serem – pizza pełną gębą! Za to w przydrożnych barach możemy zjeść lahmacuna już za jakieś 200 dram, czyli około 1,5 zł. Dwa lahmadżuny za 3 zł i śniadanie (mały lunch?) załatwione, nawet dla głodnego mężczyzny :).
6) FASZEROWANE WARZYWA
Faszerowane warzywa takie jak bakłażany czy papryka to dla Ormian swoista odmiana dolmy. Nadziewane zwykle ryżem z mięsem, zapieczone, posypane pietruszką i kolendrą. Nam bardzo smakowały w Dolmamie w Erywaniu, na ul. Puszkina.

faszerowane warzywa
7) BAKŁAŻAN
Bakłażany w Gruzji i Armenii to niewątpliwie mój numer 1! Nie byłoby w tym nic dziwnego poza tym, że ja .. nie lubię warzyw! Zjem oczywiście pomidory i ogórki na kanapce, zjem Caprese, sałatkę grecką i każdą inną dobrze przygotowaną i z dużą ilością dodatków, ale kalafior, brokuł, marchewka i cała masa innych warzyw to coś, czego absolutnie nie tykam. Pomimo to bakłażany w Gruzji kocham i okazało się, że w Armenii również. Miękkie, duszone, z papryką lub pomidorami. Idealne jako przystawka w upalny dzień. Czasem w Erywaniu można upolować również te gruzińskie, moje ulubione, z pastą z orzechów.

pyszne bakłażany w At Gayane’s
8) MIĘSO, MIĘSO, MIĘSO
Mięso jest wszędzie! Masa! Wołowiny, drobiu, jagnięciny. Grillowana, smażona, duszona. Czasem bardzo smaczne, czasem trochę mniej, ale mięsożercy na pewno znajdą w Armenii coś dla siebie. U nas największą karierę zrobił tzw. chicken kebab, w którym rozkochał się Maks. W przeciwieństwie do tego, jak nam kojarzy się kebab, ten w Armenii to mielone mięso, grillowane na szpikulcu. Delikatny i mięciutki – z ryżem lub spaghetti (często występuje jako jeden z dodatków) – idealne danie dla dziecka.

Maksa ulubiony chicken kebab
9) RAKI!
Często jako przekąskę (np. do piwa) można spotkać raki, gotowane z odrobiną octu i ziele angielskiego. Czasem natkniecie się na akwarium pełne raków w restauracji czy sklepie. Jak to powiedział Maks: „Wiesz tata, jak kupowałem kiełbaskę w sklepie, to tam było tak dużo krawów, które lubisz!” (Maks cały czas uważa, że raki to kraby, czyli u niego “krawy”). W sklepach można spotkać też całe raki, marynowane w słoikach. Łukasz jako zagorzały fan, tego co z wody, testował raki nad jeziorem Sewan. Całkiem smaczne, ale mało pożywne. By choć trochę się najeść zamówił aż 20 sztuk!

raki nad jeziorem Sewan
10) PAKLAVA / PACHLAVA
Pora na deser. Znów coś, co już znamy z innych kuchni, tylko pod nieco inną nazwą. Jak widać, sławna baklawa to deser popularny również w Armenii. Wielowarstwowe ciasto z dużą ilością miodu i orzechów, podawane na zimno lub na ciepło, czasem z lodami waniliowymi lub bitą śmietaną. Bardzo dobre zakończenie obiadu czy kolacji.

na deser paklava – na ciepło lub na zimno
11) CHURCHELE LUB OWOCOWY LAWASZ
Przysmak znany nam z Gruzji. Orzechy, najczęściej włoskie, nawleczone na sznurek i zanurzone w gęstym kisielu owocowym – najczęściej winogronowym. Poza churchelami do wyboru również owocowy lawasz, czyli cienka „płachta” zrobiona z owocowego soku. Do wyboru np: wiśniowa, morelowa, malinowa, winogronowa. Czasem w formie rulonu, a w środku kawałeczki orzechów włoskich. W jednej z restauracji spotkaliśmy też pyszny deser właśnie na bazie lawaszu. Tym razem również był zawinięty, a w środku mieliśmy dużą ilość farszu z fig, orzechów i miodu. Do tego jogurt grecki – pychota!
Z tym smakołykiem Was zostawiam! Smacznego dnia! 🙂

lawasz i suszone owoce pod klasztorem Gegard, niedaleko Erywania

fig roll w oparciu o owocowy lawasz – Dolmama, Erywań
* post powstał we współpracy z marką
22 Comments
kanoklik
słyszałam tyle dobrego o kuchni ormiańskiej. Z tych wyżej wymienionych miałam okazję skosztować dolma i paklava, które uwielbiam 🙂
Natalia - tasteaway.pl
Paklavę też uwielbiam! 🙂 Dolma smakowała, ale chyba bardziej chociażby przeróżne bakłażany czy summer salad! 🙂 Fajna ich kuchnia – jakby zabrali wszystko co dobre z różnych innych kuchni 🙂
Anahit
nie zabraliśmy nic z różnych innych kuchni raczej te różne inne kuchnie zabrali u nas!!!!!!!!Armenia to baaaaaaaaaaaaaaardzo starożytnyj kraj!!!!!!!!!
Natalia - tasteaway.pl
Nie traktowałabym “zabrali” tak negatywnie… odwiedzając restauracje w Erywaniu, można spotkać chinkali, które chyba jednak są bardziej gruzińskie niż ormiańskie? Dolmy, których nazwa pochodzi z tureckiego czy lahmacun, o którym też wszędzie piszą, że jest to potrawa typowo turecka… takie informacje są też w przewodnikach po Armenii, jeśli są błędne, chętnie poczytam więcej o kuchni ormiańskiej, jeśli masz do polecenia jakieś ciekawe źródło 🙂
Naira Ayvazyan
Bardzo ciekawy i wyzzerpujący artykuł. Gdybym miała wymienić nasze dania flagowe, to właśnie odwołałabym się do proponowanych przez Pani pozycji 🙂
Niektóre komentarze niegodne polemiki, z kompromitującą “pseudo- mądrością na czele autorstwa P. Rodaczki.
Ale co tam 🙂
Natalia - tasteaway.pl
Starałam się jak najlepiej opisać nasze wrażenia i zachęcić czytelników naszego bloga, by kuchni ormiańskiej popróbować.. nie aspirujemy, by wiedzieć wszystko, ale staramy się pokazać to, co nam smakowało / nas zachwyciło 🙂 cieszę się, że Pani artykuł przypadł do gustu 🙂
Meri
nie trzeba zwracac uwage na niedouczonych i pseudopatriotycznych rodaczek i rodakow, sa wszedzie 😉
Agnieszka R.
ale pyszności szczególnie te słodkości hehe 😉 ciekawa kuchnia nie miałam nigdy okazji jeść nic ormiańskiego, mam nadzieje ze gdzieś znajdę taka restauracje chociażby, jeśli nie będzie mi dane tam pojechać;) i dobrze ze weszłam tu najedzona hehe 🙂
Natalia - tasteaway.pl
Oj tak, te słodkości to też mój ulubiony fragment 🙂 kuchnia ciekawa, taki miszmasz… mam wrażenie, że restauracji ormiańskich też wielu nie ma, ale coś można w gruzińskich spróbować, coś w greckich, coś w tureckich i będzie jak ormiańska 😉 pozdr!
Nina
Na Pani miejscu nie sugerowałabym się kolejścią swoich wyjazdów przy ocenianiu pochodzenia dań. Przekazuje Pani błędne informacje, polecam poczytać o Armenii i o jej historii. Pozdrawiam
Natalia - tasteaway.pl
Pani Nino, proszę czytać ze zrozumieniem: “O kuchni ormiańskiej z przewodnika dowiedzieliśmy, że, że znajdziemy w
niej potrawy i smaki znane nam z innych kuchni świata: gruzińskiej,
tureckiej, greckiej”. Taką informację przeczytaliśmy w przewodniku – proponuję z nim się kłócić, nie z nami. Oczywiście przyznaję, że nie przeczytałam, pisząc ten post, podręcznika historii Armenii, ale miał on mieć wymiar praktyczny: jeśli ktoś jedzie do Armenii i zastanawia się, czego warto spróbować, tu to znajdzie.
Co do sugerowania się kolejnością wyjazdów, większość osób zna Grecję, Turcję czy Gruzję, zanim pozna Armenię i właśnie dlatego pokazujemy czytelnikowi powiązania, które on również zauważy, odwołując się do swoich wcześniejszych podróży. pozdrowienia!
Arman
caly swiat zabiera od Armenii a tu piszecie,ze Armenia zabiera,a kto powiedzial ze chinkali to ormianskie,ale dania ktore sa tureckie albo greckie do bzdura,prosze czytac historie a nie jakiez czasopisma, a gdzie byla turcja kiedy na tich ziemiach bylo krolestwo Armenii !??? i wogole wiecie od kiedy zaczyna sie historia Armenii???
Natalia
Cytuję: “o kuchni ormiańskiej z przewodnika dowiedzieliśmy, że, że znajdziemy w niej potrawy i smaki znane nam z innych kuchni świata: gruzińskiej, tureckiej, greckiej. Są zatem i dolmy, i lahmacuny, i gruzińskie chaczapuri czy chinkali.” – to nie jest nasz wymysł, tylko informacja z przewodnika. Poza tym my piszemy o doświadczeniu – naszym, nie piszemy o historii Armenii. Dla nas (i myślę, że dla wielu naszych czytelników) Armenia będzie miejscem, które odwiedzą po Grecji, Turcji Czy Gruzji, więc szukanie analogii będzie naturalne.. nie ma w tym nic negatywnego, Armenia jest super:)
Arman
https://www.pinterest.com/pin/381820874628290045/
Liana
Witam kochani…
Ormiańska kuchnia mmmm najlepsza na świecie.
to inne kraje zabierają ormiańską kuchnie a nie Ormiańie,to kuchnia ze smakiem i z cudownym zapachem.Uwielbiam kuchnie i Ormiańską goscinność ! Jestem Ormianką która mieszka w Polsce od urodzenia i nie mówię tego złośliwie,ale w polskiej kuchni co jest tak szczerze dobrego ziemniaki ? schaboszczak? a może bigos????…..hm wedle gustu no Ja stawiam na KUCHNIĘ ORMIAŃSKĄ.
Ada Ruso
Za parę dni będę w Armenii,nie nastawiam się negatywnie. Zawsze z każdej podróży przywożę jakieś pozytywne doznania.Współczuję LIANA,że mieszkasz w kraju , którego kuchni nie akceptujesz.
Natalia
Pięknej i pysznej Armenii życzę! 🙂 Nam się mega podobało i mega smakowało 🙂
Armen ja
Armenia jest we wszystkim naj, i nigdy na 2 miejscu…
LILIT
Witajcie, kuchnia ormiańska jest przepyszna!
Bogactwo aromatów i smaków wynika z różnorodności składników jakie są używane do przygotowania potraw.
Pozwolę sobie zaproponować szerszej publiczności jak wygląda kuchnia ormiańska OD KUCHNI i zapraszam do subskrybowania mojego kanału na YOUTUBE.
https://www.youtube.com/channel/UCAERtYuBIJh6m1nBkY0xhSA
Jesteśmy na początku drogi więc Wasze wsparcie jest nam niezbędne a wszelkie komentarze i uwagi bezcenne.
Zapraszam do oglądania i życzę smacznego.
Pozdrawiam
LILIT
Zuzanna
Byłam w Armenii i wszystko co jadłam było pyszne, a wino z granatów to miód na podniebienie. Byłam w wytwórni koniaków i win ,a potem na poczęstunku w zakładowej stołówce .Jadłam takie pyszności że do śmierci zapamiętam te smaki i zapachy