Spis treści
- 1) ZAPOMNIJ O ROLKACH
- 2) POKOCHAJ NIGIRI
- 3) SPRÓBUJ CHIRASHI
- 4) NIE MIESZAJ WASABI Z SOSEM SOJOWYM – CHYBA, ŻE JESZ CHIRASHI
- 5) NAJTAŃSZY TALERZYK BĘDZIE KOSZTOWAŁ KILKA ZŁOTYCH
- 6) CZASEM NA TWOIM TALERZU WYLĄDUJE RUSZAJĄCA SIĘ RYBA…
- 7) HERBATĘ ZROBISZ SAM – NA STOLE MASZ KRAN
- 8) MOŻESZ POPROSIĆ NIGIRI Z WASABI LUB BEZ
- 9) W WIELU MIEJSCACH ZAMÓWISZ POPRZEZ TABLET
- 10) W DZIECIĘCYCH ZESTAWACH SUSHI JEST SUROWA RYBA I… FRYTKI 🙂
- 11) ŁOSOŚ ŁOSOSIOWI NIERÓWNY!
- 12) CZASEM CIĘŻKO ZNALEŹĆ SUSHI BAR!
- 13) CZASEM MOŻESZ SIĘ ZDZIWIĆ…
- Podobne wpisy
Mówili różne rzeczy. Mówili, że nic już nie będzie takie samo. Albo, że wcale nie będzie nam smakowało, bo podobno dla zajadających sushi w Polsce, w Europie czy w Stanach, Japonia może być szokiem. Wy już wiecie, że smakowało nam bardzo. Że był zachwyt, uzależnienie i możemy jeść sushi codziennie. Na śniadanie, na obiad, na kolację. A jeśli ktoś Wam mówi, że sushi w Japonii niedobre i w Polsce lepsze, powód może być tylko jeden: osoba, z którą rozmawiacie po prostu nie lubi ryb… 🙂
Jakie jest sushi w Japonii? Co może dziwić nas, Polaków, przybywających do kraju kwitnącej wiśni i nastawionych na objadanie się sushi? Przeczytajcie o kilku rzeczach, które nas zaskoczyły/ zdziwiły / zapadły nam w pamięć! 🙂
1) ZAPOMNIJ O ROLKACH
Nie wiem, jak Wy, ale w Polsce uwielbiamy wszelkiego rodzaju maki – futomaki, California maki, wszelkie rolki wypchane po brzegi rybą, warzywami, chrupiącym ogórkiem, rzepą, a czasem nawet pestkami dyni czy papryczką chili. Uwielbiamy, jak sushi master wymyśla swoje kompozycje smakowe, jak zaskakuje i uwielbiamy zamawiać: “coś ciekawego z surowym łososiem”.
Słyszeliśmy już, że w Japonii praktycznie nie jada się rolek! Że prawie wszyscy jedzą nigiri – tylko ryż, wasabi, ryba i koniec! Bez sosów, bez dodatków, bez kombinacji. I tak rzeczywiście jest: w karcie zobaczycie maaaaasy przeróżnych nigiri i może kilka rolek – zwykle tych, które w Warszawie omijamy – hosomaków z jednym składnikiem, maksymalnie z dwoma. Ja na pewno zapamiętam rolki z tuńczykiem i świeżym wasabi! Niesamowite! Uważajcie tylko – są mega ostre! 🙂 Te większe rolki, teoretycznie w polskim stylu, wyglądały zwykle zdecydowanie mało apetycznie – mało rzeczy w środku, sporo ryżu. Zdecydowanie woleliśmy zostać przy… NIGIRI!
Stosunkowo popularne są również gunkany – z tatarem z tuńczyka, z ikrą, z łososiem, z małymi rybkami. Prostota – to słowo klucz!
2) POKOCHAJ NIGIRI
Chcesz jeść sushi w Japonii? Pokochaj nigiri! One są wszędzie, na milion sposobów, a sushi masterzy robią nigiri niczym maszyny – dwa ruchy ręką i już kolejny kawałek ląduje na talerzu. Z naszego doświadczenia w niektórych sushi barach nigiri sprzedaje się na sztuki i cena również jest za sztukę, w innych natomiast tak jak u nas po 2 i na każdym talerzyku dostajesz dwa kawałki. Talerzyki z przeróżnymi nigiri bardzo często krążą na taśmach w sushi barach, gdzie sam bierzesz to na co masz ochotę.
Czy nigiri w Japonii się nie nudzi? Nigdy! Różnorodność ryb i owoców morza jest tak duża, że ciągle możesz jeść coś innego! 🙂 Koniecznie spróbujcie nigiri z makrelą!
3) SPRÓBUJ CHIRASHI
Co to chirashi? Chirashi to sushi w misce. Na dole ryż (taki wilgotny jak do sushi), a na nim ryby. Surowe. Jeden rodzaj lub różne. Pyszna sprawa, u nas chyba niespotykana? Chyba, że to ja nie zwracałam na chirashi uwagi – jesli wiecie, gdzie je zjeść w Warszawie dajcie znać! 🙂 Dla mnie chyba najbliżej jest miska Shoku w Shoku, ale tam poza rybą są też warzywa czy guacamole, więc to nie do końca chirashi, jakiego szukam 🙂
4) NIE MIESZAJ WASABI Z SOSEM SOJOWYM – CHYBA, ŻE JESZ CHIRASHI
Gdy jemy sushi w Polsce, zwykle mieszamy sos sojowy z wasabi i w tym maczamy sushi. Łukasz jest radykałem – jego sos to zwykle gęsta, zielona zawiesiny od ilości wasabi, które topi w sosie sojowym. BŁĄD. W Japonii sushi maczamy w sosie sojowym, chyba, że zamawiamy właśnie chirashi. Wtedy rzeczywiście robimy sos z sosu sojowego i wasabi i polewamy zawartość naszej rybnej michy.
5) NAJTAŃSZY TALERZYK BĘDZIE KOSZTOWAŁ KILKA ZŁOTYCH
Boisz się, że sushi w Japonii Cię zrujnuje? Niepotrzebnie! Pisałam już o tym w poście Ile kosztuje Japonia?, ale podkreślę i tu – sushi w Japonii jest zdecydowanie tańsze niż w Polsce. Najtańsze talerzyki potrafią kosztować 100 jenów, czyli 3,6 zł – zwykle to nigiri z omletem tamago czy też rolki z warzywami, ale te z łososiem nie są wiele droższe – 2 kawałki z łososiem to około 7 zł – u nas chyba nie widziałam tańszych niż 12-14 zł! Oczywiście jest też masa droższych opcji, ale my jedząc WSZYSTKO na co mieliśmy ochotę – wyszukane ryby, krewetki, cuda niewidy płaciliśmy nie więcej niż 250-300 zł za naszą trójkę. W Warszawie albo zapłacilibyśmy za to kilka razy więcej albo.. wcale, bo nikt nie miałby takiej jakości ryb (jak choćby tuńczyka toro).
Oczywiście dla dzieciaków największą atrakcją było samodzielne zdejmowania talerzyków z nigiri z taśmy. Tylko walki były kto jest bliżej 🙂
6) CZASEM NA TWOIM TALERZU WYLĄDUJE RUSZAJĄCA SIĘ RYBA…
Czasem możecie się zdziwić – w naszym ulubionym sushi barze w Kioto (Chojiro – polecamy bardzo!) obok całej masy nigiri, Łukasz zamówił fresh sashimi. U nas sashimi zwykle kojarzy się po prostu z kawałkami surowej ryby, bez ryżu. Co Łukasz dostał w Kioto? Oczywiście były kawałki surowej ryby, ale była też ryba…z poruszającą się jeszcze głową….
7) HERBATĘ ZROBISZ SAM – NA STOLE MASZ KRAN
Jeden z moich ulubionych patentów. Przy stoliku zwykle masz kran z gorącą wodą i pudełeczko z zielonym proszkiem. Ten proszek to matcha – japońska zielona herbata, o której pisałam TU. Bierzesz kubki i herbatę robisz sam. Ile chcesz 🙂
8) MOŻESZ POPROSIĆ NIGIRI Z WASABI LUB BEZ
Większość nigiri poza ryżem i rybą zawiera też niewielką ilość wasabi (u nas również). Ryż posmarowany jest odrobiną wasabi i na to idzie ryba. Bez problemu możesz zamówić jednak bez nigiri – jeśli nie lubisz lub zamawiasz dla dziecka, które twierdzi, że ten posmak jest zbyt ostry. W knajpach, gdzie zamawiasz za pośrednictwem kartek, na których zaznaczasz co i jak albo za pośrednictwem tabletów zwykle masz opcję WITHOUT WASABI.
9) W WIELU MIEJSCACH ZAMÓWISZ POPRZEZ TABLET
Nowoczesność to drugie imię Japonii. W wielu miejscach przy stolikach masz podłączony tablet, na którym przeglądasz menu i wysyłasz zamówienie. W niektórych to zamówienie przyjeżdża do Ciebie ekspresową taśmą i niemal nie masz kontaktu z obsługą (poszukajcie sushi baru przy dworcu w Himeji, gdzie sushi dociera shinkansenem).
Kolejne zaskoczenie to moment obliczania rachunku – gdy u nas masz na stole multum talerzyków w różnych kolorach i różnych cenach, u nas zwykle kelnerka przychodzi spisuje, notuje, wylicza. Jak jest w Japonii? Podchodzą z małym urządzeniem niczym czytnikiem do kart, machają nim przy stosie talerzyków i już wiedzą, ile masz zapłacić.
10) W DZIECIĘCYCH ZESTAWACH SUSHI JEST SUROWA RYBA I… FRYTKI 🙂
Mówi się, że u nas te dziecięce menu słabe, bo rosół i nuggetsy z frytkami. Japońskie dzieci jak widać też kochają frytki, bo możesz zamówić nigiri, a obok właśnie frytki 🙂 Jak widać pewne rzeczy nie różnią się wcale niezależnie gdzie jesteś 🙂 U nas jednak zdecydowanie nigiri z łososiem wygrywa z każdą frytką i chyba nawet z czekoladą.
11) ŁOSOŚ ŁOSOSIOWI NIERÓWNY!
To, co wspaniałe w japońskim sushi to RYBY. Nie dość, że świetnej jakości, nie dość, że różnorodne, to czasem takie, że w PL wcale ich nie spotkasz. U nas łosoś to łosoś, a tuńczyk to tuńczyk. Spróbujcie koniecznie fatty salmon i fatty tuna – to ta lepsza wersja znanych nam ryb 🙂
12) CZASEM CIĘŻKO ZNALEŹĆ SUSHI BAR!
Myśleliście, że w Japonii sushi je się na każdym kroku? My też 🙂 Nie do końca. Czasem musieliśmy się długo naszukać, by znaleźć godne uwagi sushi. Czasem musieliśmy się naszukać, by znaleźć jakiekolwiek – choćby Nagoi! Od znajomych, z którymi byliśmy słyszeliśmy, że podczas pierwszego pobytu w Tokio bardzo chcieli pierwszego wieczoru zjeść sushi i też wcale nie było łatwo. Znacznie więcej spotkacie przeróżnych zup z makaronem jak ramen, udon czy soba. W Tokio masę sushi barów znajdziecie przy targu Tsukiji – warto się tam wybrać zwłaszcza na rybne śniadanie. My celowo wzięliśmy hotel bez śniadania i tam spędziliśmy 2 ostatnie poranki w Japonii. Na zdjęciu Maks zajada swoje śniadaniowe nigiri z łososiem – w Sushizanmai przy Tsukiji 🙂
13) CZASEM MOŻESZ SIĘ ZDZIWIĆ…
Pamiętam gdy dotarliśmy do Nary, padał deszcz, a wszyscy, łącznie z dziećmi, mieliśmy wielką ochotę na sushi. W Internecie wyszukaliśmy polecane miejsce i pełni nadziei ruszyliśmy. Miejsce może i było polecane, ale nie w tej kategorii, na którą liczyliśmy. Bo w Narze je się persimmon leaf sushi, zwane też kaki no ha sushi. Co to persimmon? Persymona czy też kaki – kojarzycie? Taki pomarańczowy owoc, który można u nas kupić w niektórych supermarketach. Jego liście podobno mają właściwości antybakteryjne i dlatego w Narze w te liście zawija się … sushi. Takie sushi ma trwałość nawet kilku dni! Czy jest smaczne? Jak dla nas gorsze niż to zwykłe, ale jeśli macie ochotę na japońską ciekawostkę – spróbujcie! 🙂
To co? Chętni na sushi w Japonii? 🙂 A może Wam coś innego zapadło w pamięć?
12 Comments
aneta
Jako wielbicielka nigiri (a nie rolek) serdecznie zazdroszczę Wam tej obfitości nigiri 🙂 A Chirashi sushi box jest w menu Izumi, ale nigdy nie go nie zamówiłam, może warto (?!)
Natalia
o, jakoś mnie to ominęło w Izumi! przyznam, że chadzaliśmy często do Izumi Biały Kamień swego czasu, ale nieco nas zniechęciło i już daaaawno nie byliśmy 😉 nigiri w Japonii – Bajka!
Piotr Adamus
Witajcie! 🙂
Jestem Waszym czytelnikiem od wielu lat, wiele razy pomogliscie mi w wyborze knajpy, za co bardzo serdecznie dziekuje i byc moze ja (mam nadzieję 🙂 teraz Wam pomoge.
Jesli chodzi o najlepsze sushi w Warszawie, ktore przeniesie Was do Waszej japonskiej podrozy i ktore jest chwalone przez moich znajomych, ktorzy podobnie jak Wy byli w Japonii, przezemnie oraz przez liczne grono klientow, to musicie odwiedzic Sensi sushi na dalekiej Bialolece na ulicy Barei. Z doświadczen Waszego bloga wiem, ze lubicie jezdzic w poszukiwaniu dobrego jedzenia 😉 Mam nadzieje, ze bedziecie usatysfakcjonowani i z niecierpliwością czekam na Wasza opinie o tej knajpie, chciałbym sprawdzic, czy mamy podobne smaki ? 🙂
Wszystkiego dobrego, powodzenia w biznesie oraz smacznego! 🙂
Pozdrawiam
Piotr Adamus
Ps. Jestescie pierwszym blogiem, na ktorym zostawiam moj pierwszy komentarz pisany w internecie, wiec poczujcie sie docenieni 😉
Natalia
Hey 🙂 dzięki za miłe słowa 🙂 bardzo się cieszę 🙂 Białołęka zdecydowanie nie w naszych rewirach, ale masz rację trzeba się przejechać w poszukiwaniu tego, co dobre 🙂 musimy się tam wybrać kiedyś 🙂
I naprawdę bardzo nam miło, że zrobiłeś dla nas ten wyjatek i napisałeś :))))
The way she walks
Bardzo chętni! Uwielbiam sushi, i myślę ze Japonia to raj dla tych co sushi kochają. Tak jak napisałaś- trzeba lubić rybę, surową:)
Natalia
🙂 oj tak, raj! tęsknimy niezmiennie!:)
Antek
Najlepsze sushi jakie jadłem było w sushi wesoła w warszawie, bardzo podobne do tego ze zdjec i smakuje rownie pysznie jak wyglada. Szczerze polecam, jestem stalym bywalcem 🙂
Kinga
A ja mam pytanie odnosnie karmienia piersia. Jaki mialas stosunek do surowego sushi kiedy karmilas piersia ? Czy dziecko mialo z tego powodu jakies problemy ? Chcialabym pojechac do Japonii w tym roku ale poki co karmie piersia i nie wiem czy to dobry pomysl bo uwielbiam sushi 😀
Natalia
Hey 🙂 Z tego, co wiem sushi jest odradzane w ciąży, ale nie jest odradzane przy karmieniu 🙂 Z tego, co pamiętam wynika to z tego, że potencjalne bakterie z surowej ryby mogą przenikać do krwi, ale nie do mleka 🙂 Jadłam sushi z surową rybą przy obojgu dzieci od pierwszych wyjść do restauracji po porodzie 🙂 I karmiłam piersią w Japonii, zajadając sushi non stop :)))) A masz już jakieś wieści, że Japonia się otworzy??? 🙂 Bo też na to czekam 🙂
Roni B.
Miałem przyjemność jeść w Tokio sushi u Pana Yasudy, u którego swoją przygodę z sushi jeszcze w NY zaczynał Tony Bourdain. Znakomite, ale widać że nie przebił się na rynku lokalnym, gdyż dookoła byli sami yanks. Na Jiro pożałowałem pieniędzy a skoda, bo się już zamknął. Ale żeby zjeść dobre sushi w Tokio, wystarczy poszukać koło dworców kolejowych. Miejscowi kolejkująnaz miło. Nie lubiłem tylko tego koło Shibuya, a tak spoko.
Natalia
Oj oby się dało wrócić na sushi do Tokio wreszcie! 🙂