Jeśli miałabym wybrać kilka słów podsumowujących nasz wyjazd do Japonii, na pewno wśród nich znalazłoby się sushi, ramen, udon, gyoza, shinkansen, metro i… matcha! Znacie? Piliście? Jedliście? My matchę poznaliśmy już jakiś czas temu – latem 2015 roku w Paryżu, gdy smakowaliśmy tamtejsze cukiernie. Od jakiegoś czasu mamy ją na co dzień, bo jeden z naszych deserów w DESEO nazywa się właśnie Matcha i jedną z jego głównych części składowych jest mus z białej czekolady z japońską herbatą matcha, ale dopiero teraz w Japonii mogliśmy zajadać i popijać matchę na wszystkie możliwe sposoby!
Bo matcha w Japonii jest WSZĘDZIE!!! A jeśli macie ochotę na deser, to jest duża szansa, że będzie to deser z matchą! 🙂
CO TO JEST MATCHA?
Matcha to zielona sproszkowana herbata. Gdy ją pierwszy raz zobaczycie, możecie się zdziwić. To taki zielony, niemal trawiasty proszek, który rozpuszczasz w wodzie, by uzyskać równie trawiasty napój. W Japonii matchę często po prostu nalewają Ci jako dodatek do posiłku. W knajpach sushi często na stoliku masz mały kranik z gorącą wodą, pojemnik z zielonym proszkiem i ceramiczne kubeczki. Nasypujesz troszkę matchy, dolewasz gorącą wodę i pijesz do woli. Do sushi pasuje idealnie!
Matcha w takim wydaniu to samo zdrowie! Podobno najzdrowsza z wszystkich zielonych herbat. Skarbnica antyoksydantów, zapobiegających rozwojowi nowotworów i chorób układu krążenia. Dla mnie jest idealna, bo dostarcza tyle kofeiny, co filiżanka kawy! Zastrzyki energii często są mi potrzebne, a kawy nie lubię. No i ten smak! Zupełnie inny, specyficzny, smak który pokochasz ….albo znienawidzisz 🙂 Jej smak jest rzeczywiście nietypowy i zupełnie inny niż smak zielonej herbaty, do której zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Niektórzy mówią, że smakuje jak.. ryba 🙂 Jeśli jednak spróbujecie dobrze przygotowanej, delikatnej posłodzonej Matcha Latte jestem pewna, że Wam zasmakuje.
Matchę była z nami w Japonii każdego dnia i w wielu różnych formach – sushi i ramen popijaliśmy herbatą matcha, rano kupowaliśmy w 7 eleven lub Family Mart Matcha Latte – zawsze można znaleźć gotowe matcha latte w lodówkach z napojami, można też skoczyć na matcha latte do jakiejś kawiarni. Wersja z lodem fajnie orzeźwia w ciepły dzień.
Prawie codziennie też zajadałam lody matcha – najlepiej na porcje, z organicznej matchy z Uji, czasem dodatkowo posypane proszkiem matcha. Ale gdy takich nie było pod ręką, znów na pomoc przychodziło 7 eleven czy Family Mart i tam kupowaliśmy lody Matcha paczkowane. Niemal zawsze można znaleźć w lodówce minimum kilka rodzajów. Mój faworyt? Hagen Dazs w chrupiących wafelkach! Pycha!
W matchy o dziwo zakochały się również dzieciaki, a zwłaszcza w paluszkach Pocky oblanych polewą o smaku matcha – ja zajadałam je już w Tajlandii, ale tu chyba były jeszcze lepsze. Łukasz zakochał się w Kit Katach z matchą – trochę przywieźliśmy nawet do Polski. Były ciasteczka z matchą, czekolada z matchą, ciasto przypominające nasz …sękacz, też z matchą. Były lodowe pralinki, były mochi nadziewane matchą, był pączek z matchą upolowany w Narze, a nawet ptyś z matchą! Szczerze mówiąc aż dziwne, że nie wróciliśmy z zielonym kolorem skóry! 😉
W Tokio nie mogliśmy też nie zajrzeć do patisserie Sadaharu Aoki. Była to jedna z paryskich cukierni, którą odwiedziliśmy latem 2015 roku przed otwarciem DESEO. Wtedy chyba po raz pierwszy spróbowaliśmy, jak smakują desery z matchą – od początku nas fascynowała i intrygowała. Nie sądziłam, że tak szybko odwiedzimy cukiernię Sadaharu Aoki w Tokio – oczywiście tu też matcha rządziła i spróbowaliśmy chyba 3 różne ciastka z matchą – w tym przypominającą ogórek eklerkę 🙂
Po 2 intensywnych tygodniach z matchą uznaliśmy, że będzie nam ciężko się z nią rozstać! 🙂 I że jedno ciacho Matcha (swoją drogą musicie spróbować – moim zdaniem mus matcha z galaretką kokos – marakuja spisuje się świetnie) to za mało! 🙂
Gdy to Wam piszę właśnie Moya Matcha, od której bierzemy świetną organiczną matchę właśnie z Uji, prowadzi w DESEO szkolenie z Matcha Latte, a od 10 maja (mam nadzieję!!!) zjecie u nas lody o smaku japońskiej zielonej herbaty 🙂 I oczywiście nie będą to jedyne lody, więc właśnie zdradziłam Wam nasz mały sekret….. 🙂 Będzie pysznie – obiecuję! 🙂
A to nasze Matcha cudo w obiektywie Asi Matyjek z Odczaruj Gary 🙂
10 Comments
Kamila
Ta matcha to coś podobnego do yerby, tylko z tego co czytam to ona jest o wiele smaczniejsza 🙂
Natalia
no właśnie ja się jakoś nigdy nie zaprzyjaźniłam z yerbą!!! a pewnie powinnam, bo ona daje powera, prawda? 🙂 a jak kawy nie pijam!
Matcha super do lodów, deserów, do picia 🙂
gossi
Ale super. Szkoda, że u nas matcha nie jest taka popularna. Jest w sklpach do zaparzania tylko i wtedy jest bardzo dobra. Widzialam prezpis na sernik z matchą, ale tak to u nas mało popularne, prawda? Ciekawe kiedys teekanne, lipton czy jakies znane inne firmy wprowadza to do swojej oferty 🙂 albo tak jak w Japoni kawiarnie beda to mialy u nas
Natalia
coraz wiecej miejsc ma matcha latte z tego, co widzę 🙂 w Warszawie też powstało miejsce dedykowane matchy – Matcha Tea House – muszę pójść 🙂 a u nas w DESEO jest ciacho Matcha (z galaretką kokos marakuja) i lody Matcha:) i właśnie myślimy o matcha latte 🙂
Ania Lwowska
uwielbiam matche! ale to co tu pokazujesz to już cudeńka same!! 😀
Natalia
🙂 my też się w niej zakochaliśmy 🙂 teraz u nas w DESEO mamy i ciastko matcha i lody, więc jak coś, zapraszamy 🙂
Ania Lwowska
mniam! 😀
Katarzyna Marcinkiewicz
Nie rozumiem tego szału na matche… Mi jakoś zupełnie nie podchodzi ten smak. Chociaż ja w ogole nie przepadam za zieloną herbatą. Wiem, ze jest bardzo zdrowa dlatego piję zieloną teekanne, ale ta cytrynową. Smak jest dużo lepszy i nie wali tak trawą.
Natalia
Matcha ma specyficzny smak to prawda:) my się zakochaliśmy dopiero w Japonii 🙂 głównie właśnie w lodach, ale też w matchy do picia do sushi i w matcha latte – ale co zabawne na matcha latte w warszawie jakoś ochoty nie mam – w Japonii za mną chodziła 😉