Wszystko, co dobre szybko się kończy i tak skończyła się też nasza Japonia. Wymarzona, wyczekana, trochę w nieodpowiednim, trochę w zaskakującym momencie. Kolejna daleka podróż z niemowlakiem. Kolejna po gorącej Tajlandii. O tym, jak jest w Japonii z dziećmi, na co zwracać uwagę, co ułatwia, co utrudnia, co jeść, co robić jeszcze na pewno napiszę dłuższy post, a dziś podsumowanie na szybko:

Czy Japonia to dobry kierunek z dwójką dzieciaków? Czy wygodnie zwiedzać i przemieszczać się pociągiem mając niemowlaka w nosidle, wózek i rozbieganego 5-latka? Ile można zrobić przez 2 tygodnie? Czy japońskie miasta to dobre miejsce na spacery z dziećmi? Dziś wiemy, że na wszystkie takie pytania odpowiemy TAK!

 

Japonia z dwójką w krótkim podsumowaniu:

14 dni w Japonii

8 dni spędzonych wspólnie ze znajomymi i ich 5-letnią córką – wielkie ułatwienie w podróży z Maksem, wielka radość dla nas, nawet pomimo pewnych różnic zdań 🙂 mam nadzieję, że przed nami masa kolejnych wspólnych podróży!

8 odwiedzonych miast – Tokio, Yokohama, Nagoya, Nara, Kobe, Hiroshima, Nikko, Kioto

niezliczona ilość przejazdów metrem i ruchomymi schodami

niezliczona ilość przejazdów pociągami JR

kilkanaście (?) przejazdów szybkim pociągiem shinkansen  – straciłam rachubę!

ponad 150 km (!!!!) w nogach – Jagoda większość pokonała w wózku, Maks WSZYSTKIE pokonał na własnych nogach

zero katarów, kaszlów, chorób

zero stresów, że choroba nas dopadnie – taki stres miałam w Tajlandii patrząc na ugryzienia przez komary!

zero bóli brzucha i problemów z żołądkiem, pomimo, że jedliśmy WSZYSTKO na co naszła nas ochota

zero bolącego brzucha u Maksa

niezliczone ilości zjedzonych nigiri – również przez Maksa – nigiri z łososiem bez wasabi to chyba jego ulubione danie na wyjeździe

setki kwitnących wiśni – na początku kwietnia Sakura robi ogromne wrażenie w Japonii

kilkadziesiąt spotkanych jelonków – głównie w Narze i Mijayimie

kilkanaście japońskich zup – ramen, udon, soba – wszystkie próbowane przez Maksa i jego koleżankę Helenkę

1 stek z wołowiny z Kobe = 1 stek z najlepszej wołowiny, jaką jedliśmy

najlepszy tuńczyk, jakiego jedliśmy – w maleńkiej knajpce Maguro Koya w Nara

7 napisanych postów na bloga

jeden projekt prowadzony nocami – uroki podróżowania, gdy masz swoją firmę i dwójkę dzieci

0 przeczytanych książek, pomimo, że minimum 1 czekała w walizce – ale jak pracujesz do 3-4 w nocy to już czasu na książki nie starcza 😉

hektolitry zielonej herbaty i matcha latte

masy zjedzonych słodkości z japońską zieloną herbatą matcha – minimum jedne lody matcha dziennie!

kilka nowych potraw, które pokochał Maks na czele z ryżowymi kanapkami onigiri

jeden szczęśliwy i wiecznie zadowolony bobas

jeden szczęśliwy 5-latek

x sytuacji, w których karmiłam Jagodę w metrze, pociągu, restauracji, sushi barze i nikt się za to nie obraził 🙂

co najmniej kilka zachwytów nad pomysłami Japończyków – post o tym, co nas zaciekawiło / zadziwiło w Japonii – wkrótce! 🙂

1 nowa obsesja u Maksa – gumki do ścierania w przeróżnych kształtach – moje ulubione: w kształcie sushi i innych japońskich potraw!

8 różnych hoteli i tyle samego rozpakowywania i pakowania – ale przyznaję: tego już mam dość!

3 dni z deszczem – trochę przemoczonych ubrań, trochę przemoczonych butów

3 wypatrzone na ulicy gejsze – 1 w Narze i 2 w Kioto

kilkaset pań w kimonach wypatrzonych przez Maksa w ramach gry zachęcającej do przejścia dziennie 15 km po mieście 🙂

kilka awantur z Maksem, bo przecież on musi MUSI właśnie teraz kupić WŁAŚNIE TO, a podli rodzice nie chcą mu kupić 😉

zero awantur z Jagódkiem – mój mały aniołek!

 

14 dni pięknych dni w niesamowitym kraju w najlepszym składzie! O Japonii postów będzie co najmniej kilka – mam nadzieję, że zachęcą i Was, bo tak bardzo WARTO!

 

Podróże z dziećmi są bardziej męczące, bardziej wymagające, ale i tak są boskie! 🙂 Czekam na kolejne!