Powiem Wam szczerze – ostatnio mam problem, gdzie iść z dziećmi. Mówiłam, że zabieram je wszędzie, ale z oczywistych względów są takie sytuacje, gdy chcemy, by miały kącik zabaw, by było krzesełko i przewijak dla Jagody. Zwłaszcza, gdy idziemy też ze znajomymi albo tym bardziej, gdy idę ja z przyjaciółką i dzieci – troje (6 lat, 4 lata, 9 miesięcy). Mamy swoje stałe miejsca, ale nowe rzadko znajdujemy, bo ciężko o miejsce, które ma kącik, przewijak, lubi dzieci, a zarazem ma naprawdę smaczne jedzenie. Umawiamy się zwykle w tygodniu, po pracy, więc miejsca, które mają animacje tylko w weekend odpadają…
W tym tygodniu w kategorii restauracje przyjazne dzieciom zaliczyłam jedną wpadkę i jeden dobry strzał. Autorem dobrego strzału jest moja przyjaciółka, bo znała to miejsce wcześniej.Restauracja Pasadena – na ul. Zajączka, na Żoliborzu. Kuchnia włoska. Przyznam, że trochę się obawiałam – kuchnia włoska jest wszędzie, ale czasem mocno rozczarowuje…
Ruszyłyśmy we 3, a do tego troje dzieci. Od razu spodobało mi się, że restauracja jest duża i przestronna, a część dla dzieciaków jest oddzielona od reszty – nikt nie będzie się krzywo patrzył 🙂 Jest przyjemnie i jest kącik, w którym pobawi się i Maks, i Jagoda. Jest co najmniej kilka ikeowskich fotelików do karmienia i łazienki w obu częściach restauracji. Jest ogródek – chociaż akurat niekoniecznie na wyjście z dziećmi, bo przy ulicy i bez żadnych dzieciowych atrakcji. Siadamy więc w środku, tuż przy kąciku.
W menu znajdziecie głównie Włochy. W przystawkach jest bruschetta pomodoro (16 zł), carpaccio di manzo (34 zł), kusi mnie trochę polpo e patate (45 zł), czyli ośmiornica z ziemniakami – ostatnio zajadałam taką na Półwyspie Gargano. Jest risotto z owocami morza, sporo ciekawie brzmiących makaronów, zupy, sałatki, pizza. Całkiem ciekawie jest w dania głównych – stek, pierś z kaczki, polędwica z tuńczyka. Jest też menu dla dzieci z mini pizzą, makaronem, gnocchi i nieśmiertelnymi kotlecikami z kurczaka z frytkami i marchewką. Maks oczywiście wybiera mini pizzę z szynką (15 zł), a ja po namyśle Gnocchi Gamberi z krewetkami, cukinią i pomidorkami cherry (39 zł).
Pizza nie jest raczej moim TOP – i smakowo, i wizualnie daleko jej do mojej ukochanej z Ciao a Tutti Due, ale Maksowi smakuje i zjada całą dziecięcą porcję. Gnocchi za to zaskakują całkiem pozytywnie – sos jest aromatyczny, smaczny, krewetki dobrze zrobione. Zjadam z przyjemnością!
Dziewczyny wzięły pizzę (a nawet dwie:)) i klasyczną lasagnę – z sosem pomodoro, mielonym mięsem, mozzarellą i beszamelem. Spisała się nieźle, a jadła ją kolejna wymagająca italofilka 🙂
Zachęcone daniami głównymi, uznałyśmy, że trzeba przetestować również desery. Co to zresztą za babskie spotkanie z dziećmi bez deserów??? W karcie wybór deserów jest spory – są włoskie klasyki – panna cotta i tiramisu (klasyczne i truskawkowe), ale jest też creme brulee i sernik nowojorski. Obowiązkowo testujemy tiramisu (15 zł), ale tak jak krem jest bardzo smaczny, aksamitny i taki właśnie jak powinien być, to biszkopty są słabo nasączone, prawie suche. Sernik nowojorski też raczej rozczarowuje – i mnie, i dziewczyny. Z założenia delikatny, kremowy, aksamitny, tutaj jest raczej toporny i chyba nie powinien funkcjonować pod nazwą “nowojorski”.
Pomimo niektórych “ale” smakowych popołudnie w Pasadenie zaliczamy do mega udanych! Było przyjemnie, był relaks i plotki, a każda mama wybierająca się z dzieciakami do knajpy wie, że to baaaardzo dużo! Były smaczne gnocchi, lasagna, pizza, którą zajadały ze smakiem dzieciaki, lemoniada truskawkowa i Jagoda zadowolona z kącika i z radością obserwująca inne dzieci. Na rodzinny obiad w sam raz! 🙂
PS. Zdecydowanie musimy się wreszcie zabrać za nową edycję MIEJSC NA RODZINNY OBIAD, bo od pierwszej minęło 2,5 roku!!! Wiele miejsc nadal odwiedzamy, ale zdecydowanie bierzemy się za szukanie nowych – jak macie coś przyjaznego dzieciom i z dobrym jedzeniem, dawajcie znać!
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
tel. (22) 114 63 55
godziny otwarcia:
pon – czw 12-22.00
pt – sob 12-23.00
nd 13-21.00
1 Comments