Spis treści
„A co, jeśli się rozchoruje?”. Przeziębienie w podróży to jedna z najczęstszych obaw związanych z podróżowaniem z dziećmi, zwłaszcza tymi małymi. No dobra – to jedna z 3 najczęstszych obaw obok klasyków: „jak ja to wszystko spakuję?” i „a co on będzie tam jadł?” 😉
I tak jak wielokrotnie podkreślałam, że o pakowanie czy o jedzenie dla maluchów w podróży nie musicie się obawiać, tak zdrowie i potencjalne przeziębienie w podróży to temat, o który rzeczywiście warto się zatroszczyć! Podkreślam to od ponad 12 lat, gdy w lipcu 2011 roku zaczęliśmy podróże z malutkim Maksem.
Lata podróży po Polsce, Europie i świecie najpierw z jednym maluchem, potem z dwójką dzieci, sporo nas nauczyły i wiemy, że podstawa to dobre przygotowanie i rozsądna ochrona zarówno siebie, jak i dzieciaków w podróży. Ba, myślę, że na naszym koncie mamy sporo doświadczeń, czasem również wpadek, a one zawsze uczą. My staramy się uczyć na własnych błędach, a Wy możecie z tej wiedzy skorzystać, jeśli dopiero zaczynacie. Łapcie moje sposoby! 🙂
JAK DBAMY O ZDROWIE DZIECIAKÓW W PODRÓŻY?
Dbanie o zdrowie dzieciaków w podróży to temat dość złożony i często zależny również od kierunku, który wybieramy. Jeśli wybieramy się w podróż w kierunku powszechnie uważanym za egzotyczny, to zagrożeń może być jeszcze więcej. Bo to już nie tylko potencjalne przeziębienie, gorączka i kaszel, ale również szczepienia przed, ryzyko zatrucia pokarmowego, oparzeń słonecznych, chorób przenoszonych przez komary czy nawet… zagrożenia związane z dzikimi zwierzętami (tak, zdarza się, że te urocze małpki znane z Tajlandii czy z Gibraltaru potrafią ugryźć).
Dzisiaj jednak skupiamy się na unikaniu wszelkich katarów, kaszelków, zatkanych nosków (i nieprzespanych nocy :P), podwyższonej temperatury, czyli jak chronimy dzieciaki przed przeziębieniem.
ODPORNOŚĆ NA CO DZIEŃ, JESZCZE PRZED PODRÓŻĄ
Wiadomo! Odporność to podstawa! Wszyscy wiemy, ile nerwów kosztuje nas, rodziców, gdy 3 dni przed planowaną podróżą, „bombelek” nagle dostaje gorączki i kaszlu 😉 Sama wiem to doskonale, bo w lipcu Jagoda rozchorowała się 3 dni przed naszą wymarzoną podróżą do Nowego Jorku! U niej były to problemy żołądkowe, które ciężko przewidzieć, ale przed potencjalnymi przeziębieniami najlepiej się chronić, dbając o odporność dzieciaków, zwłaszcza jesienią i zimą.
Odpowiednia dieta, czas na dworze, ruch, nieprzegrzewanie maluszków – już w domu dbamy o to, by dzieciaki chorowały jak najmniej i by przeziębienie w podróży nas nie dopadło już na jej początku 😉
Wiem, że niektórzy rodzice, gdy planują urlop lub długą podróż jesienią czy zimą, na tydzień przed odlotem, zabierają dzieciaki z przedszkola czy żłobka, by uchronić je przed potencjalnymi wirusami. Jeśli masz taką możliwość i możesz zostawić dziecko w domu /u babci, czemu nie 🙂
ZACZNIJ JUŻ W SAMOLOCIE
Dziecko zdrowe, Wy zdrowi, walizki spakowane i ruszamy! Samolot. To pierwsze zagrożenie 😉 Z jednej strony zbiorowisko różnych ludzi, więc możemy trafić na kaszlącego towarzysza z katarem. Oby nie! Z drugiej strony czasem w samolocie… bywa jak w lodówce 😉
Dlatego od zawsze polecam: nawet, jeśli lecicie latem, a upał i w Polsce, i w miejscu docelowym, lepiej zabrać ze sobą bluzę / sweterek dla dziecka (i dla siebie też;)). Jeśli podróżujesz z maluszkiem, może to być i bluza, i kocyk. Nie dość, że w razie czego uchroni od nieprzyjemnego chłodu, to przyda się jako przytulanka, gdy maluch będzie chciał iść spać.
Ja zawsze mam w samolocie coś cieplejszego dla dzieciaków i również bluzę dla siebie, bo wielokrotnie było mi po prostu zimno. I uwaga: jeśli lecicie tam, gdzie ciepło, a potem czekają Was loty krajowe, też trzymajcie w bagażu podręcznym bluzy. Co z tego, że w Bangkoku 35 stopni lub więcej, a na Phuket 37 stopni lub więcej? W samolocie może być naprawdę chłodno! 🙂 Dodam, że dotyczy to również niektórych podróży autobusem 😉 Wiecie, że w Birmie widzieliśmy jak ludzie do autobusu nocnego wkładali zimowe czapki? 🙂 (nie, nie było na dworze aż tak zimno!)
KLIMATYZACJA – Twój największy wróg
Samolot to nie jedyne miejsce, gdzie klimatyzacja może być Twoim wrogiem i dać Wam się we znaki. Będzie w hotelu, w sklepach, restauracjach. Często w miejscach naprawdę upalnych, restauracje czy sklepy lubią chłodzić tak mocno, że czujesz się jak w lodówce! Ty wytrzymasz, ale Twój roczny maluszek? Może być różnie… Dlatego, gdy dzieciaki były małe, nawet na spacer i kolację w Dubaju, wolałam zabrać ze sobą bluzę i być przygotowanym na wszystko 🙂
W hotelu na szczęście sami zarządzacie temperaturą i klimatyzacją. Pamiętajcie jednak, że w nocy Wy zakryjecie się hotelowym prześcieradłem łącznie z głową, a maluchom czasem to wcale łatwo nie przychodzi. Kołderka gdzieś w nogach, a w łóżeczku skulona kuleczka. I przeziębienie w podróży mamy gotowe! Zdecydowanie lepiej nie przesadzać z zbyt mocnym chłodzeniem pokoju w nocy niż potem się stresować.
WYKUP UBEZPIECZENIE I ZABIERZ ZE SOBĄ APTECZKĘ
Chronimy, dbamy, działamy, ale pamiętajmy: ZAWSZE coś może się zdarzyć! Czy w domu czy bliskiej podróży czy w tej dalekiej. U nas o spokój w podróży zawsze dba ubezpieczenie turystyczne – nie ruszamy się bez niego. Nie ruszamy się też bez dobrze przygotowanej apteczki i to ona nie raz nas ratowała – czy to w problemach żołądkowych czy przy nagłych ranach czy właśnie wtedy, gdy zaczynało się przeziębienie w podróży.
Pamiętajcie, by przed każdą podróżą apteczkę przejrzeć i wszystko sprawdzić. Czy wszystkie potrzebne leki masz przygotowane, czy leki mają odpowiednią datę przydatności? Zastanów się też, czy Twoja apteczka jest spójna z kierunkiem, który wybrałaś. Np. czy masz środek chroniący przed ukąszeniami komarów? Albo czy masz spray odstraszający kleszcze?
Z myślą o dzieciach zabierz termometr, leki przeciwbólowe, leki na problemy żołądkowe i koniecznie plastry (mój MUST HAVE to plasterki chirurgiczne).
Zabierz też lekarstwo, które w razie czego pomoże Ci zwalczyć początki przeziębienia – ja polecam Wam bardzo PYROSAL, który ostatnio ratował Jagodę, gdy zaczęły się jesienne kataro – kaszle.
Syrop PYROSAL ma działanie przeciwgorączkowe i przeciwzapalne, więc świetnie sprawdza się, gdy dziecko jest nieswoje, termometr pokazuje podwyższoną temperaturę, a maluch narzeka na złe samopoczucie. Jest naturalnym rozwiązaniem na bazie czarnego bzu, lipy, podbiału i wierzby – w końcu Herbapol Wrocław, producent Pyrosalu, ziołowymi lekami zajmuje się od lat i robi to najlepiej. Syrop można stosować już od 3 roku życia.
Warto mieć go w domowej apteczce, ale w tej podróżniczej apteczce również – gdy tylko zauważysz początki przeziębienia, jesteś gotowa 🙂
UWAŻAJ NA NAPOJE Z LODEM
Napoje z lodem bywają zagrożeniem z dwóch powodów. W krajach egzotycznych lepiej ich unikać, bo w wielu miejscach nie masz pewności, z jakiej wody zrobiony jest lód. W Tajlandii, Birmie, Meksyku czy Kambodży lepiej wybierać zimne napoje w butelkach, zamiast tych z kostkami lodu. Lód nie wiadomego pochodzenia może doprowadzić i nas, i dzieciaki do zatrucia pokarmowego, które znacznie utrudnia czerpanie radości z wyjazdu. Właśnie dlatego na zdjęciu powyżej widzicie kokosa i wodę kokosową – to zdecydowanie mój najczęstszy wybór podczas egzotycznych podróży – naturalny elektrolit i bez lodu 😉
Lód w napojach to nie tylko zagrożenie zatruciem. Lód może być zagrożeniem również podczas podróży po Europie czy po Polsce. Duża różnica temperatur nie jest dobra nawet dla dorosłego organizmu, więc dzieciakom, nawet tym starszym, napojów z dużą ilością lodu lepiej nie dawać.
WODA, WODA, WODA
Wiadomo, słodkie napoje kuszą, ale to woda jest najzdrowszym napojem i najlepiej gasi pragnienie! Pamiętajcie o niej w podróży, niezależnie od sytuacji 🙂
BĄDŹ ROZSĄDNY I BAW SIĘ!
Wszystko już wiesz? Wszystko masz? 🙂 No to ruszaj! 🙂 Nie psuj sobie podróży zamartwianiem się: „A co, jeśli się rozchoruje?”. Bądź uważny, rozsądny, ostrożny, dbaj, ale przede wszystkim spędzaj cudownie czas w podróży z dziećmi. To jest NAJWAŻNIEJSZE!
* Post powstał we współpracy z Herbapol Wrocław S.A.
0 Comments