NORMANDIA: tego musisz spróbować!!!

Normandia nas zachwyca i razem z Bretanią jest chyba naszym ulubionym regionem we Francji. Przynajmniej na razie! Uwielbiamy tamtejsze miasteczka z charakterystyczną zabudową, urokliwe porty, podobają nam się plaże północnej Francji tak jak ja od dawna jestem zakochana w plażach północnej Hiszpanii. Na razie pokazaliśmy Wam zielone, pełne kwiatów Giverny i Zoo w Cerza, ale spodziewajcie się więcej Normandii wkrótce. Ale zanim opowiemy Wam o naszych ulubionych miejscach, oczywiście: JEDZENIE! Jakżeby inaczej!!!! 🙂

 

Kuchnia to kolejny powód, który skusił nas do powrotu do Normandii. Bo obok typowo francuskich potraw, Normandia słynie z muli i owoców morza, które są tam absolutnie świetne! Leci do Was nasz subiektywny przewodnik, czego warto spróbować, jak będziecie w Normandii… albo inaczej: dla jakich potraw warto tam pojechać! 🙂

 

1) MULE NA TYSIĄCE SPOSOBÓW

 

 

Nie można być w Normandii i choć raz nie wybrać się na mule! Bo gdy spacerujesz chociażby po Etretat czy Honfleur, masz wrażenie, że mule są WSZĘDZIE! To, co na pewno zachwyca to różne sposoby ich podawania: w sosie winnym, śmietanowym, prowansalskim (z pomidorami – ja uwielbiam!), ale również z serem roquefort albo z serem camembert czy typowo tylko tutaj  – z Calvadosem.

 

Zwykle podawane są w sporych garnkach wraz z miską frytek jak w Belgii. Często jednak na stole jest również pieczywo, którym warto wyjeść sos pozostałych po mulach. Palce lizać. Naprawdę!:)

 

2) OWOCE MORZA

 

 

Jeśli lubicie owoce morza, w Normandii możecie zaszaleć i puścić wodze fantazji! Homary, kraby, krewetki, langustynki. W restauracjach i na targach rybnych. Ślimaki, ostrygi i wszystko, czego zapragniesz. Na początku w 2011 roku Łukasz zakochał się w homarze podawanym w Honfleur w restauracji Entre Ter Et Mer. Tym razem w restauracjach zajadaliśmy głównie ryby albo mule, a innych owoców morza postanowiliśmy spróbować na tradycyjnym targu rybnym w Trouville-Sur-Mer.

 

To chyba miejsce, które po pobycie w Normandii najbardziej zapadło nam w pamięć pod względem kulinarnym. Rząd stoisk, a wszędzie masa świeżych owoców morza i ryb. Obok trochę stolików więc od razu można zamówić talerz smakołyków, sos aioli do tego, kieliszek białego wina i rozkoszować się świetnym jedzeniem.

 

Zauważyliśmy, że Francuzi biorą również wielkie talerze pełne owoców morza ze sobą: ładnie przygotowane, okryte folią.. nic tylko postawić na stole i zaprosić gości! Albo… zjeść samemu 🙂

 

 

3) OSTRYGI

 

 

Wiem, wiem, że to również owoce morza, ale ostrygi wymagają szczególnego traktowania. Północna Francja z nich słynie i jeśli jeszcze nie próbowaliście, to najlepsze miejsce na pierwszy krok. A jeśli lubicie, tam na pewno Was zachwycą! U nas opinia jest podzielona Łukasz lubi bardzo, jeśli nie powiedzieć uwielbia i jeśli ma okazję, zamawia 6 lub 12 ostryg na przystawkę. Ja na razie nie jestem do nich przekonana i wolę zostać przy mulach, rybach czy krewetkach.

 

4) PIECZYWO I SŁODKIE WYPIEKI

 

 

Nie jest tajemnicą, że kocham miłością przeokrutną wszelkie rogaliki, bagietki i rozpływające się w ustach słodkie bułeczki. Dlatego Francja, gdzie co krok można trafić na apetyczną boulangerie to dla mnie raj! Tam zawsze wszystko wygląda tak, że aż chce się jeść! Klasyka to oczywiście croissant – delikatny, miękki wewnątrz, lekko chrupiący na zewnątrz. Może z czekoladą albo z migdałami? Albo kwintesencja Francji, czyli brioche? A może typowe dla Bretanii, ale popularne również w Normandii kouign-amann (w dosłownym tłumaczeniu: maślane ciastko) lub niewielkie kouignette z pistacjami, czekoladą czy owocami? Ciężko się zdecydować!

 

I te śniadania..  wystarczy świeża chrupiąca bagietka i croissant, który rwiesz palcami, by świat, nawet w deszczowy dzień, od razu lepiej wyglądał. A jeśli do bagietki jest jeszcze francuski ser i marmolada z Calvadosu, jesteśmy w raju!

 

 

5) SERY

 

Wszystkie. Zawsze. Poproszę. Kremowe w konsystencji, z wyraźną goryczką lub te delikatne, w sam raz na kanapkę. Na śniadanie, na deser po obiedzie, na deser po kolacji, na straganie podczas sobotniego targu. I wszędzie zachwyt. Absolutny raj dla serożerców!

 

Sporo też mojego ulubionego -chevre, czyli koziego sera. Najbardziej chyba lubię sałatki z grzankami z ciepłym kozim serem. Na północy Francji można je dość często dostać.

 

Jeden z najbardziej popularnych w Normandii, choćby w Rouen to Neufchatel – miękki, delikatny, dojrzewający ser z krowiego mleka. Wyróżnia się od razu kształtem..

 

 

 

6) NALEŚNIKI

 

 

Nie jesteśmy wielkimi fanami naleśników, bo zwykle szukamy ciekawszych smaków, a naleśników najedliśmy się (w każdym razie ja!) duuuużo w dzieciństwie i młodości. Teraz zamawiam je dla Maksa, zwykle zgodnie z życiem z czekoladą lub z cukrem pudrem.

 

W Normandii znajdziecie liczne creperie, gdzie można zjeść naleśniki na wiele sposobów: słodkie, wytrawne, każdemu wg potrzeb. Jest to zarazem zwykle jedna z najtańszych pozycji w menu, więc na szybki obiad w sam raz.

 

7) CREME BRULEE

 

 

Jeśli deser, to obowiązkowo “przypalony krem”, czyli creme brulee! Jeden z najlepszych francuskich deserów, to w dosłownym tłumaczeniu właśnie “przypalony krem”. Oby tak smakowały wszystkie przypalone potrawy!

Co więcej, mam wrażenie, że nawet w zwykłej jadłodajni Francuzi potrafią podać idealny creme brulee. Z chrupiącym karmelem na wierzchu, o idealnej konsystencji, podany w schłodzonej miseczce lub kokilce. Bajka!

 

8) MACARONS (MAKARONIKI)

 

 

Makaroniki od jakiegoś czasu robią coraz większą karierę w Warszawie. Raz po raz widzę je w cukierniach, lodziarniach, kawiarniach, galeriach handlowych czy w restauracji jako element deseru. Właśnie z Francji makaroniki się wywodzą i w Normandii spotkamy je w różnych smakach i kolorach, w licznych cukierniach.

 

9) CALVADOS, CYDR I POMMEAU

 

 

Francuskie jedzenie świetnie popija się francuskim winem, ale w Normandii warto spróbować też popularnych właśnie tutaj alkoholi produkowanych z jabłek. Jest znany nam cydr, ale jest również calvados i pommeau.

W Normandii uprawia się bardzo dużo jabłek, wiele rodzajów. Dlatego produkują tu zarówno cydr, jak i calvados, czyli swego rodzaju jabłkowe brandy powstające w procesie destylacji cydru. Najmniej znane było nam dotychczas pommeau, czyli aperitif (18 %), podawany przed posiłkiem. Bardo smaczne!

 

To potrawy, słodkości i napoje, które naszym zdaniem warto spróbować i jeść, będąc w Normandii. 3 dni to może niewiele, by poznać kuchnię od podszewki, ale wystarczy, by się zachwycić niektórymi smakami i wrócić ;0

 

* Smakowaliśmy Normandię na zaproszenie Atout France – Francuskiej Agencji Rozwoju Turystyki i Regionalnego Komitetu Turystyki Normandii.