Spis treści
Chyba nie skłamię, jeśli powiem, że Hoi An było głównym celem naszej podróży do Wietnamu w tym roku. Gdy byliśmy w 2013 problemy w wizą (okazało się, że nie możemy przedłużyć dwutygodniowej wizy) sprawiły, że skupiliśmy się na północy – pomieszkaliśmy kilka dni w Hanoi, nocnym pociągiem ruszyliśmy, by zobaczyć Sapa, tarasy ryżowe i okoliczne wioski, a potem trafiliśmy do Ho Chi Minh. Nie zdążyliśmy zajrzeć do polecanego przez wszystkich Hoi An i strasznie było nam żal. Tych kolorów, tych lampionów, tego starego miasta, podobno najpiękniejszego w całym Wietnamie.
Tym razem Hoi An było celem numer 1. No dobra – może jeszcze odkrycie jakiegoś niesamowitego miejsca na plażowanie? Ale pod tym względem już wiecie, że poszło nam słabo 😉 Cała nadzieja zatem w Hoi An. Czy rzeczywiście jest tak cudnie? Czy rzeczywiście zachwyca? A może tłum turystów z całego świata sprawia, że masz ochotę uciekać już po pierwszym dniu? Zaraz wszystko Wam powiem! Szykujcie się też na masę zdjęć!
JAK DOTRZEĆ?

Hoi An znajduje się w środkowym Wietnamie, około 30 km od Da Nang. Jeśli zatem chcecie przylecieć tu samolotem, szukacie lotów właśnie do Da Nang, a potem podjeżdżacie Uberem czy taksówką do Hoi An (zakładam, że są też jakieś autobusy), ale uber i taksówki były na tyle tanie, że nie testowaliśmy. Z Da Nang jedzie się szybko i przyjemnie – niemal pustą drogą nadmorską drogą. Widoki na istniejące i dopiero budowane hotele – byliśmy w szoku, że w mało ciekawym Da Nang jest ich tak dużo – może planują tu rozwinąć kolejny kurort? Zastanawiamy się i nim się obejrzymy jesteśmy na miejscu.
Jeśli planujecie dotrzeć do Hoi An pociągiem, również szukacie pociągów do Da Nang – z Nha Trang czy z Ho Chi Minh dojedziecie nocnym pociągiem. Podejrzewam, że z Hanoi również.
GDZIE MIESZKAĆ?

Zdecydowanie szukajcie noclegu w miasteczku, w ramach starego miasta, nie przy plaży. To był nasz błąd. Łukasz znalazł hotelik przy plaży. Sam hotel może i przyjemny, ale okolica średnia. Raczej brudno, mało przyjemnie, a jadłodajnie przy plaży niestety w większości przypadków to porażka totalna – jedną mieliśmy okazję przetestować. Wystarczy!



WRAŻENIA

Szybko opuściliśmy naszą plażową okolicę i ruszyliśmy Uberem do miasteczka. Hoi An słynie z zabytkowej zabudowy, od 1999 roku znajduje się na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO. W XVI wieku Hoi An było ważnym portem na Morzu Południowochińskim i to tutaj mieszkali kupcy z Chin, Japonii czy Europy. Co ciekawe, obecny wygląd budynków w Hoi An to częściowo zasługa polskiego architekta i konserwatora zabytków, który w latach 90. sprzeciwił się idei zniszczenia starych budynków i wybudowania w ich miejsce nowych budynków mieszkalnych.




Gdy dotarliśmy do centrum Hoi An, pierwsze, co zobaczyliśmy to masy kolorowych lampionów. To one budują niesamowity i niepowtarzalny klimat miasteczka. Lampiony są wszędzie! Na wąskich, urokliwych uliczkach, przy sklepikach, knajpach, kawiarniach. Wieczorem koniecznie zajrzyjcie nad rzekę, łódeczki znów z kolorowymi lampionami robią wrażenie! Jeśli jednak zajrzycie do Hoi An w weekend, również w niedzielę wieczorem, przygotujcie się na duuuuuże tłumy! Nasz wieczorny spacer z jednym dzieckiem za rękę i z wózkiem nie należał do super relaksujących, to raczej walka o przetrwanie w tłumie i powtarzanie wszystkim, którzy chcą Ci sprzedać łódkę czy lampion “No, thank you!”. Pierwszy wieczór w Hoi An trochę nas wykończył.
Potem już było tylko lepiej!!! Leniwe spacery, kawa, obiadek, spacer, targ, rzeka. Hoi An to takie miejsce, w którym pomimo turystów odpoczywasz od głośnego Sajgonu, od skuterów na chodnikach, od wielkiego miasta. Jeśli jesteście bez dzieci / z większymi dziećmi, warto wypożyczyć rowery i właśnie rowerami przemieszczać się po Hoi An i okolicy. Chociaż na nogach też ma swoje zalety… Z takimi widoczkami można spacerować i spacerować! Koniecznie zajrzyjcie też na targowisko – Cho Hoi An. Tam również można przekąsić lokalne smakołyki – sajgonki, mi quang i inne wietnamskie cuda.











Z Maksem szybko znaleźliśmy swoje ulubione miejsce, które baaaardzo Wam polecam. Na uliczce Le Loi koniecznie zatrzymajcie się w COCOBOX – smoothie z marakują jest rewelacyjny, a kawa coconut iced coffee do dziś śni mi się po nocach! Spacerując dłużej po Hoi An, zauważycie, że COCOBOX to siecówka i jest ich całkiem sporo, ale właśnie ten na Le Loi skradł nasze serce – jednego dnia byliśmy tam dwa razy! Idealne na fajne, zdrowe śniadanie, ale też na ciacho i kawę!

Hoi An to też cała masa knajpek i knajpeczek. Nam smakowało w The Little Menu – to chyba jedyne miejsce, w którym Maks zajadał wietnamskie z takim apetytem! (makaron mi quang z kurczakiem lub wołowiną). Mi bardzo smakowały sajgonki z kaczką, bun bo nam bo i również mi quang z wołowiną.



Po pierwszym przerażeniu ilością turystów, w Hoi An spędziliśmy przemiły czas i na pewno jest to absolutny must see w Wietnamie! Dajcie znać, kiedy Wy byliście i jak Wasze wrażenia!









16 Comments
Renata Sobiesiak-Krać
Hoi An to chyba moje najbardziej żywe i kolorowe wspomnienie z Wietnamu. Byłam tam w październiku 2016 i miasteczko mnie zauroczyło (szczególnie o 6 rano, kiedy na ulicach są sami tubylcy, a wstające słońce jeszcze bardziej podkreśla kolory tego miejsca).
Pisałam o nim tutaj:
http://renata-fotografia.blogspot.com/2017/02/hoi-cz-i-w-kolorowym-sercu-wietnamu.html
http://renata-fotografia.blogspot.com/2017/02/hoi-cz-ii-o-poranku.html
http://renata-fotografia.blogspot.com/2017/06/hoi-cz-iii-wietnamskie-naj.html
Natalia
Masz rację – biorąc pod uwagę cały Wietnam dla mnie to również najbardziej kolorowe wspomnienie i na pewno jedno z najmilszych 🙂 Aż żałuję, że nie widziałam Hoi An tak rano, ale niestety nasze dzieci to nocne marki i rano ciężko ich ściagnąć ;:)) świetne zdjęcia 🙂
Renata Sobiesiak-Krać
Hoi An o poranku zobaczycie innym razem 🙂 Na pewno będzie okazja!
Wypożyczalnia kamperów
Wietnam zawsze mnie kusił, ale jakoś nie mam odwagi tam wyruszyć. Może wreszcie się zdecyduję! Wszyscy mi mówią, że warto!
Natalia
Zdecydowanie warto, chociaż nie jest to nasz numer 1, jeśli chodzi o azjatyckie podróże 🙂
Viola
I co byłaś? Odważyłaś się? Ja wyruszyłam w grudniu 2018, sama. To była dla mnie pierwsza podróż poza Europę! 7 tygodni w drodze i to jest moim największym sukcesem życiowym. Przełamanie strachu nie było łatwe. Tak na prawe nigdy tego nie zrobiłam. Po prostu wzięłam go ze sobą. A tam powoli znikał:)
Napisz, bo jestem ciekawa, jak tam u ciebie to wyszło:)
Jola
Bylismy w Wietnamie w tym rowniez w Hoi An 10 lat temu kiedy to zaczela sie nasza wielka przygoda z podroza. Do dzis bardzo milo wspominamy Wietnam i chetnie bysmy wrocili gdyby nie ten ogrom pieknych miejsc, ktore chcemy odwiedzic:)
Natalia
Myślę, że 10 lat temu musiało być bosko!!! Naszym zdaniem Azja zmienia się za szybko 🙂 ale taka kolej rzeczy!:)
Viola
U mnie było podobnie! Właściwie od tego wszystko się zaczęło. Teraz odkładam pieniążki, by pod koniec roku znowu wyjechać na dłużej. I choć bardzo chciałabym do Wietnamu wrócić, to pokusa nowego jest większa:)
Pozdrawiam:)
violaandtheworld.com
Karolina Bielska
Zawsze jarał mnie azjatycki świat. Wietnam należy do tych krajów, które chciałbym odwiedzić w najbliższej przyszłości. Mam nadzieję, że mi się uda 🙂 DPR
Paula
Cześć, planujemy wypad do Wietnamu i koniecznie chcemy zobaczyć HOI AN 🙂 Ile czasu wg Was potrzeba aby poczuć klimat miasta? Wspomnę tylko że HOI AN będzie naszym pierwszym przystankiem. Dzięki za odpowiedź 🙂
Natalia
Hey 🙂 jesli to Wasz pierwszy przystanek w Wietnamie, to zostałabym 2-3 dni 🙂 Czy będziecie po locie z Europy czy gdzieś z Azji? 🙂 Jeśli z Europy i wchodzi w grę jet lag, to nawet 3-4 dni 🙂 Pytanie też ile macie na cały Wietnam i co chcecie zobaczyć 🙂
Paula
Dzięki za szybką odpowiedź 🙂
Podróż zaczynamy w Bangkoku i tam ją kończymy ale przed dalszą podróżą po Tajlandii chcieliśmy wyskoczyć na ok 7-8 dni do Wietnamu (po raz pierwszy). Myśleliśmy aby zacząć w Hoi An i potem przez Ho Chi Minh wrócić do Bangkoku albo na odwrót 😉
Natalia
oki, no to chyba 2-3 dni będzie odpowiednio 🙂 Fajnie pojeździć po Hoi An i okolicy rowerami 🙂 Nam się nie udało, bo cięzko tam raczej o rower z fotelikiem dla malucha, ale myśle, że jeśli jedziecie dorosłą ekipą to super opcja:)
Renata
Witam! Dwa lata temu przejechaliśmy we trójkę Wietnam od HCM do Hanoi. Wspomnienia z Hoi An są jednymi z pieknieszych. Najlepsza , dla mnie , kuchnia wietnamska. My przede wszystkim polecamy jedzenie na stoiskach w hali targowej. Stwierdzam , że stanowczo za mało korzystałam! Makarony ręcznie robione, delikatne pierożki, ryby…No i te bahn mi, bułki z pastami i warzywami, nietypowa dla Wietnamu pozostałość po francuskich kolonizatorach. Generalnie wczasie naszej podróży po Indochinachpo kilku restauracyjnych rozczarowaniach jadaliśmy w ulicznych knajpkach. W okolicach Hoi An ciekawe też są Góry Marmurowe, do których pojechaliśmy na rowerach. Ta ilość budowanych hoteli wzdłuż całego wybrzeża Wietnamu przeraża. Niedługo ten świat będzie bardzo zmieniony.
Natalia
Oj tak, te zmiany w azjatyckich krajach niestety postępują tak szybko 🙁