Uff, wreszcie troszkę relaksu! Po ostatnich dniach intensywnego zwiedzania i wielu godzinach spędzonych w samochodzie (a potem w nocnym pociągu) postanowiliśmy sobie zrobić małą przerwę i troszkę się polenić…
W poniedziałek rano wysiedliśmy na dworcu w Tbilisi z nocnego pociągu z Erywania (znów przyjemnie, komfortowo i bez opóźnień tak jak na trasie Tbilisi-Erywań). Nie mieliśmy ochoty ponownie zostawać na noc w Tbilisi, bo spędziliśmy tu już pierwszy weekend, wrócimy tu jeszcze przed odlotem do Warszawy. Dodatkowo Erywań troszkę nas zmęczył – cudowny zwłaszcza wieczorami, tętniący życiem, ale z drugiej strony pomimo, że jak na stolicę dość mały (nieco ponad 1 mln), to jest to jednak duże miasto, a w podróży czasem potrzebujemy od miejskiej dżungli odpocząć. Zapragnęliśmy ucieczki, spokoju, zieleni i relaksu… Przeglądając czeluści Internetu. Łukasz natrafił na Schuchmann Wines Chateau i właśnie w gruzińskiej winnicy postanowiliśmy spędzić 2-3 dni.
Winnica znajduje się niedaleko Telavi, w Kachetii, czyli regionie Gruzji słynącym właśnie z produkcji win. Tutaj w każdej miejscowości uprawiany jest odrębny szczep winogron nazwany od nazwy miejscowości, a niemal w każdym domu produkuje się wino na własny użytek, tylko i wyłącznie z winogron, z zawartością alkoholu na poziomie 10-12%. Ogółem w Gruzji uprawia się ponad 500 gatunków rdzennych winorośli, a to Kachetia jest pod tym względem liderem. W winnicy Schuchmanna powstają wina i czerwone (na czele z Saperavi), i białe (m.in. Rkatsiteli), i musujące. Wczoraj mieliśmy okazję trochę posmakować i było pysznie, a w następnych dniach mamy nadzieję przyjrzeć się, jak są produkowane.
Z Tbilisi do Telavi jest jakieś 90-100 km. My dojechaliśmy tu taksówką, o którą trochę potargowaliśmy się na dworcu (Łukasz się potargował :)). Była to bardziej opłacalna opcja niż wynajem samochodu, a w dodatku po nocy w pociągu również bardziej rozsądna i bezpieczna. Z uwagi na Maksa zrezygnowaliśmy z marszrutki, w której narzekał, że trzęsie i że “boli brzuszek”. Tym bardziej po nocy spędzonej w pociągu, nie chcieliśmy mu fundować takich niewygód. Taksówka w jedną stronę kosztowała około 140 zł, samochód wyniósłby pewnie ok. 180 zł za dzień + benzyna. Wybór był prosty!
W trasie zachwycały krajobrazy Kachetii, którą poznaliśmy już w zeszłym roku. Gdy dojechaliśmy do Schuchmann Wines Chateau zobaczyliśmy winnicę przypominającą francuskie chateau w okolicach Saint Emilion! Pięknie!
Z okna mamy wspaniały widok na niewielką część winnicy i na góry Kaukaz, gdzie przy dobrej widoczności Maks wypatrzył „resztki śniegu”, a prze domem mały plac zabaw. Dodaj do tego wino i masz dobre miejsce na relaks! 🙂
Wiele więcej dziś Wam nie powiem, bo podróż nas zmęczyła, więc wczoraj głównie odpoczywaliśmy. Wiem, że mamy niesamowity widok z okna, że fajnie się je obiad z widokiem na Kaukaz, a jeszcze lepiej pije się tu kieliszek czerwonego saperavi (to chyba mój faworyt!).
Aaaa, i tu zjedliśmy chyba najlepsze chaczapuri w naszej karierze! 🙂 Małe, ale tak delikatne, tak pyszne, że dziś chyba znów je zjemy! A zaraz ruszamy na spacer w stronę Telavi, do którego mamy jakieś 5 km…
Informacje praktyczne:
Kisiskhevi Village
2200 Telavi
2 Comments
rafal
Piękna spraw. My wybieramy się do Telavi już 4 czerwca I na pewno Schuchmanna też odwiedzimy. Szukamy także na miejscu przewodnika do objazdu winnic w Kachetii. Co prawda 3 lata temu mielismy dobrego kierowcę z duża wiedzą o winach, winnicach, procesach produkcji i obwiózł nas chyba po 6-7 winnicach ale nie wiem czy wciąz jest na miejscu…
Natalia - tasteaway.pl
Okolica jest piękna!:) My niestety o tyle nie mamy szczęścia, że dziś cały dzień leje! 🙁 pojechaliśmy taksówką do Telavi, ale ledwie udało się kupić churchele i podjechać do restauracji, bo nasza garderoba nie przygotowana na deszcze 😉 My niestety nikogo do polecenia nie mamy.. dziś taksówkarz nam zaproponował objazd po okolicy, jeśli pogoda pozwoli, może jutro skorzystamy!:) Schuchmann winka ma smakowite, zwłaszcza czerwone jak dla mnie, ale ja ogólnie czerwone wolę 😉 Udanego pobytu w Kachetii! 🙂