No to jesteśmy! Znów w podróży, znów w trasie, znów w Azji, bez której, jak widać, nie potrafimy już długo wytrzymać. Coś nieustannie nas ciągnie, kusi, uzależnia i sprawia, że znów szukamy biletów, znów kombinujemy, co zrobić, by siedzieć w jakimś barze na końcu świata i zajadać pałeczkami makaron, azjatyckie pierożki albo ryż na różne sposoby, doprawiając obowiązkowo sosem z chili..

 

Tym razem też tak było. Jesień tego roku była męcząca i trudna. Dużo pracy, obowiązków, terminów. Mało czasu dla siebie, głównie z uwagi na DESEO, wyzwanie, które ostatnio totalnie zawładnęło naszym życiem i sprawiło, że poza czekoladą, tortami, opakowaniami, wysyłkami, zamówieniami nie było zbyt wiele tematów. Decyzję podjęliśmy niedawno. Szukaliśmy lotów, które nie zrujnują portfela, co w okresie świąteczno-sylwestrowym nie jest łatwe. Hongkong nie był jedynym miejscem, które kusiło, ale miał wiele przekonujących argumentów, na czele z tym bardzo ważnym – KULINARNYM 🙂 Chcieliśmy lecieć po Wigilii, ale różnica w cenie lotów 23-24 grudnia lub 25-26 grudnia totalnie poraża i sprawia, że jeśli chcesz wykorzystać ten czas, nie masz wyjścia.

 

Zaczęliśmy z przygodami. Zadowoleni, że lecimy najpierw do Dubaju, śpimy i dopiero do Hongkongu, rozkoszowaliśmy się myślą, jak to wspaniale i wygodnie, i że nie będziemy tacy zmęczeni, a Maks nas nie wykończy podczas długiego lotu. Co to jest 6 lub 7 godzin w samolocie??? Nic w porównaniu z 10 czy 12 godzinami non stop! Co to dla nas?!? Trasa do Dubaju upłynęła gładko i przyjemnie. Hotel przy lotnisku. Kolacja, sen i wstajemy na lot do Hongkongu. Mamy mało czasu, ale przecież już mamy boarding passy, więc na pewno zdążymy. Dziwnym trafem (otępienie przez zmęczenie???) jakoś zapominam, że musimy jeszcze nadać bagaż.. a tego nie można zrobić 40 minut przed lotem, a już na pewno nie w Dubaju. Flight is closed, kolejny samolot za 10 godzin, dopłata za 3 bilety 2500 zł (nie ma to jak prezent na święta), a my wkurzeni, zdenerwowani, zmęczeni, niewyspani, za ciepło ubrani spędzamy Wigilię, włócząc się po Deirze, starej dzielnicy Dubaju. Nie tak miało być. Nauczka na przyszłość i przestroga.

 

W Hongkongu jesteśmy 25 grudnia o 6.00 rano, ale wiecie co??? Minęły raptem 2 dni i już wiem, że Hongkong wynagrodzi nam wszystkie trudy. Że warto, że TAK i że na pewno będzie to kolejne azjatyckie miasto, które pokochamy miłością wielką! Czy większą niż Bangkok? Zobaczymy… drugie miejsce ma na 100% gwarantowane! 🙂 Dziś na szybko – pierwsze smaki, pierwsze widoki, pierwsze wrażenia, a potem będzie więcej i więcej! 🙂

 

1) WIEŻOWCE, WIEŻOWCE, WIEŻOWCE WSZĘDZIE!!!

 

Hongkong, Victoria Peak, Panorama Hongkong, wielkie miasta, Azja

 

Kilkudziesięciopiętrowe wieżowce są wszędzie!!! Bangkok może się schować, Singapur może się schować. Warszawa to malutkie miasteczko przy tym, co widzimy w Hongkongu. Gdy patrzysz na te budynki, masz wrażenie, że jesteś w jakiejś grze, w jakimś sztucznym świecie, bo wydaje się aż niemożliwe, że jest ich aż tyle i wszędzie ktoś mieszka! Trochę mniej to dziwi, biorąc pod uwagę, że Hongkong ma jeden z najwyższych na świecie współczynników gęstości zaludnienia, który czasem dochodzi do ponad 40 tysięcy osób na km2. Widać to zarówno patrząc na wielkie “mrówkowce”, jak i przechadzając się po ulicach, gdzie często spacer wydaje się walką z tłumem.

 

Panorama Hongkongu to zachwyt na 200%, inna niż wszystko dotychczas, piękna i niesamowita.  Uroku dodaje jej ukształtowanie terenu, a zwłaszcza liczne pagórki, które sprawiają, że tym bardziej zastanawiasz się, jakim cudem na wzgórzach powstały taaaaakie budynki. Najbardziej imponujące widoki to na pewno ten, który rozpościera się ze wzgórza Victoria Peak (na zdjęciach) oraz ten, który możemy podziwiać, płynąc promem przez Victoria Harbour pomiędzy Dystryktem Centralnym, a półwyspem Koulun (coming soon – dziś aparat na koniec dnia odmówił nam posłuszeństwa!). 

 

Hongkong, Wieżowce, Azja, co zobaczyć w Hongkongu

Hongkong, Wieżowce, Azja, co zobaczyć w Hongkongu

Hongkong, Victoria Peak, wieżowce, panorama Hongkongu, panorama Hongkongu z Victoria Peak

Hongkong, Wieżowce, Azja, co zobaczyć w Hongkongu, Peak Tower

 

2) RAJ DLA SMAKOSZY I KULINARNYCH WARIATÓW!

 

Hongkong, kuchnia chińska, jedzenie w Hongkongu, co jeść w Hongkongu, zupa, noodle soup

 

Wiedziałam to i liczyłam na to. Liczyłam, że będzie minimum tak jak w Singapurze, gdzie jadło się wszędzie i wszędzie było świetnie. W Hongkongu jest podobnie – restauracje, mniejsze i większe bary i cała masa możliwości w centrach handlowych, które tutaj są chyba na każdym kroku! Jak na razie objadamy się przede wszystkim zupami z dużą ilością makaronu i pierożków / won tonów lub innych kulek (np. fishballs!) i oczywiście ukochanymi dim sumami. Po pobycie tutaj nikt już nie ma wątpliwości, czym są dim sumy –  to nie tylko chińskie pierożki, ale cała masa, przeróżnych chińskich przekąsek, które zamawiasz i zajadasz jedna po drugiej ze wspólnych talerzyków lub bambusowych koszyków. Gdy tak siedzimy i maczamy kolejne cuda w pysznych sosach, wiem, że o tym od dawna marzyłam!

 

Obsesyjnie też zaczynamy testować tutejsze desery! Patrząc na ulice Hongkongu, kochają tutaj słodycze – sporo jest piekarni i cukierni, gdzie ciacha bardzo przypominają te znane nam z Polski czy chociażby z Francji – cukiernie Paul Lafayet to wręcz idealne odwzorowanie tego, co znamy z Paryża! Ale my nie tego szukamy.. ja chcę mango, kokosa, pandanu, tapioki, taro i innych azjatyckich słodkości! Tutaj jest ich pod dostatkiem – nie brakuje cukierni specjalizujących się tylko w kantońskich deserach! Dzisiaj dzień wygrywa pudding z tofu z mango i perełkami tapioki!

 

Hongkong, kuchnia chińska, jedzenie w Hongkongu, co jeść w Hongkongu, zupa, noodle soup

Hongkong, kuchnia chińska, jedzenie w Hongkongu, co jeść w Hongkongu, zupa, noodle soup

Hongkong, kuchnia chińska, jedzenie w Hongkongu, co jeść w Hongkongu, zupa, noodle soup, Mak's Noodles

Hongkong, kuchnia chińska, jedzenie w Hongkongu, co jeść w Hongkongu,  chińskie desery, pudding z tofu

 

3) TŁUM!

 

Hongkong, Azja, co zobaczyć w Hongkongu, pierwsze wrażenia z Hongkongu

 

Jeśli lubisz duże, puste przestrzenie i dużo miejsca wokół siebie, Hongkong to zdecydowanie nie miejsce dla Ciebie. Gęstość zaludnienia daje o sobie znać niemal na każdym kroku. Gdy próbujesz spacerować po Nathan Road, zwłaszcza w okolicy Tsim Sha Tsui, gdy wysiadasz z promu, gdy wsiadasz do metra, gdy chodzisz po centrum handlowym, nawet tym całkiem daleko od centrum. Do wielu knajpek trzeba czekać w kolejce, podobnie jak do sławnego tramwaju czy autobusów z Victoria Peak.

 

Na szczęście w gęstej zabudowie i wśród wielopiętrowych wieżowców, jest całkiem sporo parków, w których od tłoku można odpocząć.

 

4) INTRYGUJĄCE ROZWIĄZANIA ARCHITEKTONICZNE

 

Hongkong, architektura, Mid Levels Escalators, Mid Levels, Central, architektura Hongkongu

 

Co tam kładki nad ruchliwymi ulicami! W Hongkongu są całe systemy dróg napowietrznych, którymi wygodnie spacerujesz ponad ulicami miasta! Fascynujące dla dorosłych i oczywiście dodatkowa atrakcja dla dziecka! Dla Maksa jednym z kulminacyjnych punktów programu był przejazd niewątpliwie najdłuższymi schodami ruchomymi, jakie kiedykolwiek widzieliśmy, czyli Mid-Levels Escalators, które ciągną się przez prawie kilometr i łączą w sobie ruchome schody i kładki. Początek schodów znajdziecie niedaleko stacji metra Central, na Queen’s Road.  Mają sporo przystanków przy kluczowych punktach w okolicy – jak choćby przy Wellington Street (duuużo dobrego jedzenia!) czy przy Hollywood Road. My obowiązkowo dotarliśmy na samą górę – do dzielnicy Mid-Levels.

 

 

5) RÓŻNORODNOŚĆ

Hongkong, Flower Market, Bird Garden

 

Różnorodność to chyba to, co lubimy najbardziej. Z jednej strony szklane domy, nowoczesność, imponująca panorama, zadziwiające rozwiązania, z drugiej niewielkie chińskie bary, tradycyjne targi na czele chociażby z giełdą kwiatów, ptaków czy rybek, które sprawiają, że masz wrażenie, że jesteś w zupełnie innym Hongkongu…

 

Hongkong, giełda ptaków, co zobaczyć w Hongkongu

Hongkong, Flower Market

Hongkong, Bird Garden, giełda ptaków

 

to tyle na początek 🙂 More Hongkong is coming soon! A teraz lecimy zwiedzać Lantau!:)