Nie jesteśmy specjalistami od taniego podróżowania. Jeśli czytasz nas często, już to wiesz. Chociaż zdarzały nam się hostele za 10 euro i niskobudżetowe obiady za 1 euro, od lat to na podróże wydajemy najwięcej i na razie nie planujemy tego zmieniać. Nie piszę, że „nigdy nie będziemy podróżować tanio”, bo „nigdy nie mów nigdy”, a życie zaskakuje kilkadziesiąt razy dziennie i tysiące razy w roku. Ale na razie tak nie jest. Lubimy dobre jedzenie i chociaż jadamy na ulicznych straganach, uwielbiamy również dobre restauracje. Lubimy podróżować samochodem, a wynajem samochodu zawsze kosztuje więcej niż transport publiczny (zwłaszcza gdzieś w Azji). Lubimy po dniu zwiedzania i ganiania za Maksem wykąpać się w ładnej łazience, natrzeć ciało pachnącym balsamem (to ja!) i położyć się na wygodnym łóżku, w pachnącej świeżością pościeli, a najlepiej w puchatym szlafroku. A ja kocham śniadania, na których mogę wybierać i przebierać między pysznościami z całego świata (pozdrawiamy nasz hotel w Singapurze!;)). Pomimo, że to wszystko lubimy, nie lubimy przepłacać. I chociaż na podróże wydajemy dużo, wydajemy również mądrze i rozsądnie, a przynajmniej staramy się to robić 😉

 

Sposoby na smart travelling są różne. Te bardziej znaczące, pozwalające oszczędzić kilkaset złotych czy kilka tysięcy (loty!!!), ale też te niby błahe, które pozwalają nie marnować małych kwot.

 

1) podróżowanie poza sezonem

 

podróżowanie, podróżuj mądrze, oszczędzanie w podróży, smart travelling

 

To wie chyba każdy: jeśli podróżujemy w okresie wakacyjnym, ceny zwykle rosną. Sierpień to gorący okres nie tylko u nas, ale również w Hiszpanii czy we Włoszech, gdzie niemal zamyka się biura, bo wszyscy są na urlopie. Wiadomo, że ceny rosną, dobre hotele są obłożone i to one dyktują ceny. Dlatego my zwykle w lecie podróżujemy weekendowo po Polsce, ciesząc się pogodą, a dalsze europejskie podróże to często chociażby wrzesień czy kwiecień. Podróżowanie poza sezonem świetnie sprawdza się w Azji, chociażby w Indonezji. Styczeń i luty na Bali i na Jawie to pora deszczowa. Tak, czasem pada… przez godzinę dziennie! A tak świecie słońce, jest pięknie, a Ty wracasz opalony i zrelaksowany, śpiąc w dość pustych, całkiem luksusowych hotelach, zdecydowanie w lepszych cenach – np. bajkowy Hyatt w Yogyakarcie za 200 zł. To nasz hit z lutego 2015 🙂

 

 2) oszczędzanie na połączeniach lotniczych

 

Kolejna podstawa. Każdy podróżnik wie, że loty to często najdroższy element podróży. Promocji i patentów na tańsze latanie nie brakuje. Przeglądaj strony tanich linii lotniczych (nałogowo tak robiłyśmy z moją przyjaciółką w czasach studiów), obserwuj promocje lotniczych gigantów, śledź profile poświęcone promocjom lotniczym na Facebooku (jak np. Fly for Free).

 

By jednak podróżować rozsądnie, warto pamiętać, że w przypadku lotów liczy się nie tylko cena, ale również liczba połączeń czy czas oczekiwania, zwłaszcza, jeśli podróżujecie z dzieckiem lub… w ciąży 😉

 

 3) dom czy hotel?

 podróżowanie, podróżuj mądrze, oszczędzanie w podróży, smart travelling

 

Lubimy przyjemne hotele, butikowe pensjonaty, ale często wybieramy też wynajęcie domu. Ma to swoje zalety cenowe, zwłaszcza, jeśli wybieramy się na dłuższy wyjazd lub wyjeżdżamy większą grupą – z rodziną czy znajomymi. Poza niezależnością, prywatnością, własnym basenem, itd., dom to również własna kuchnia. A jeśli mamy też taras, osobiście przyrządzone śniadanie czy kolacja smakuje nawet lepiej niż to w restauracji, zwłaszcza, jeśli jesteśmy w miejscu, w którym możemy kupić świetne lokalne produkty – owoce morza w Hiszpanii, Grecji czy na południu Włoch (ah, mule i kalmary!), najlepsze pomidory na Malcie czy na Gozo, ostrygi we Francji.

 

Dom to plus, również gdy podróżujemy z dzieckiem. W restauracji nie zawsze smakuje mu jedzenie, nie chcemy przepłacać i zamawiać potrawy za 15 euro, którą maluch tylko „skubnie”. W domu możemy dać mu ulubione śniadanie czy ugotować makaron na obiad. Testowaliśmy to już nie raz!:)

 

4) Internet czy przewodnik?

 

Przewodnik to mały wydatek, ale jeśli planujemy odwiedzić podczas jednej podróży kilka krajów i na każdy mieć dobre i pięknie wydrukowane przewodniki (co poradzę, że takie uwielbiam?!:)), może z 50 zł zrobić się i 250 zł. Z jednej strony wydatek, z drugiej kilogramy do dźwigania. W takiej sytuacji najlepiej zrezygnować z przewodników i przygotować wydrukowane informacje z Internetu – najlepiej z blogów 😉

 

podróżowanie, smart travelling, oszczędzanie w podrózy, podróżuj mądrze

5) własny prowiant czy posiłek na lotnisku?

Kiedyś przyjaciółka z dwójką dzieci powiedziała mi: „Boże, my to już na Okęciu wydajemy 300 zł, gdy chcemy coś zjeść przed odlotem!”. Właśnie urodziła trzecie dziecko! Będzie tylko gorzej!;) My mamy jedno, ale gdy ostatnio o 6 rano wzięliśmy 2 kanapki, rogalika dla Maksa i coś do picia, zapłaciliśmy ok. 100 zł! Ze względów finansowych i zdrowotnych, jeśli tylko jest czas przed odlotem, bierzemy prowiant z domu – kanapki, przy lotach tanimi liniami zdarzał się nawet makaron w pudełku dla Maksa. Przydaje się na lotnisku i w samolocie, gdzie słabe jedzenie sporo kosztuje.

 

6) niezależność pomimo podróżowania z dzieckiem

 

Gdy byliśmy w Tajlandii, a Maks miał 1,5 roku w wyborze miejsca na nocleg ograniczała nas konieczność znalezienia hotelu z łóżeczkiem dla dziecka. I wcale nie było to proste… zwykle były to te najlepsze (i najdroższe) hotele. Przy następnych wyjazdach byliśmy przygotowani: podróżując po Gruzji samochodem mieliśmy składane łóżko turystyczne, a w Azji, gdy podróżowaliśmy po Kambodży, Tajlandii i Wietnamie różnymi środkami transportu mieliśmy mały rozkładany namiot do spania. Zyskaliśmy niezależność i mogliśmy wybierać tańsze miejsca, bo Maks i tak miał miejsce do spadania zapewnione.

 

7) wspólne posiłki

 

podróżowanie, podróżuj mądrze, oszczędzanie w podróży, smart travelling 

 

Kolejny wydatek, który czasem nas irytuje to posiłki dla Maksa. Zwykle zjada połowę lub mniej tego, co mu zamówimy, jeśli są to dania z dorosłej karty. Nie wszędzie jest menu dziecięce, a nawet jak jest nie wszędzie jest smaczne. Nawet we Francji, która przecież słynie ze świetnej kuchni, dla dziecka był burger lub nuggetsy z frytkami. Prawie wszędzie! Za jakieś 8-10 euro. Okazało się, że znacznie lepiej zamówić jedzenie dla nas i podzielić się nim z Maksem – zwykle jest ciekawsze, zdrowsze i bardziej zróżnicowane. Cenowo zdecydowanie bardziej rozsądnie.

 

 8) street food

 

podróżowanie, podróżuj mądrze, oszczędzanie w podróży, smart travelling

 

Jeśli wybieramy się do Azji, najłatwiej oszczędzać na jedzeniu. W Tajlandii chociażby jedzenie uliczne lub w małych jadłodajniach smakuje najlepiej. Obiad za 2-3 zł? To jest do zrobienia! Warto tylko pamiętać, by dla taniego obiadu nie ryzykować zdrowia i wybierać miejsca, które nie budzą naszych obaw (pisałam o tym m.in. TU).

 

 9) złap okazję

 

Szukaj okazji. Różnych. Czasem to tańsze bilety, czasem promocja na hotel lub zarezerwowane w ostatniej chwili mieszkanie i z tego względu tańsze. Czasem last minute, czasem first. Zaglądaj na różne strony, pomysłów jest wiele.

Szukając okazji, zajrzyj np. na stronę z kuponami rabatowymi www.kupon.pl – znajdziecie tam przeróżne zniżki, również podróżnicze – czasem można upolować hotel, czasem weekend, czasem tańsze bilety. Zawsze się przyda 🙂

 

 10) targuj się i nie daj się oszukać!

 

http://www.tasteaway.pl/2014/06/09/niezbednik-wakacyjny-jak-podrozowac-kulinarnie/

 

A jak już wszystko zaplanowałeś, opłaciłeś, znalazłeś rozsądnie i okazyjnie, nie daj się oszukać na miejscu. Uważaj na naciągaczy, dopytuj o ceny, targuj się. W wielu krajach to naprawdę standard, a nie objaw skąpstwa 😉 Jeśli podróżujesz taksówką czy popularnym w Azji tuk tukiem, pytaj miejscowych o cenę, dopytuj w hotelu. Nie daj się wpuścić w maliny.

 

Nie musisz podróżować tanio, ale zawsze warto podróżować rozsądnie i nie przepłacać 🙂

 

* Post powstał we współpracy z KUPON.PL.