Uwielbiam takie momenty.. gdy mam Wam do przekazania coś pysznego, coś magicznego. Odkrycie, zachwyt, wielkie wow! Zawsze zdecydowanie bardziej lubiłam pisać, o tym, co fajne niż donosić, gdzie jest źle. Zresztą, co ja będę Wam mówić – sami to chyba wiecie: negatywne recenzje można na naszym blogu policzyć na palcach jednej ręki. Z jednej strony dlatego, że dobrze wybieramy miejsca, w których jemy, z drugiej strony dlatego, że kochamy się dzielić tym, co smaczne, magiczne, piękne.
Wczoraj takie miejsce odkryliśmy. Nie powiem, że przypadkiem, bo pojechaliśmy tam celowo. Sokółka – niespełna 20 tys. miasto na Podlasiu. Zajrzeliśmy tam jadąc z Mazurskiej Arkadii koło Ełku do Tatarskiej Jurty w Kruszynianach. Cel: Karczma pod Sokołem. Właściciel karczmy Łukasz Ancypo to nasz sąsiad z Hali Gwardii – tuż obok DESEO rodzina Ancypo sprzedaje cudowne, własnej produkcji wędliny. Do Sokółki jedziemy zjeść jednak coś więcej! Niech Was nie zmyli wygląd – tak, wygląda jak przypadkowa karczma przy drodze… ale zobaczcie, co się kryje w środku 😉


Jesteśmy z Łukasza rodzicami, więc zamawiamy chyba większość pozycji z karty! Karta nie jest długa, ale wszystko brzmi tak pysznie, że i tak nie wiesz, co wybrać. Na początek Mały Talerz – wybieramy tatar ze świecy wołowej / kurki / żółtko / majonez borowikowy (20 zł). Z zup (Głęboki Talerz) bierzmy obie: żurek / jajko zielononóżki / kiełbasa w jelicie baranim (9 zł) oraz chłodnik z soku z kiszonych buraków/ jajko / nowalijki / tołkanica (14 zł). Ja mam wielką ochotę na krem z dyni, który wcześniej wypatrzyłam w menu, ale obecnie go nie ma w karcie – biorę zatem Zielony talerz – Kacza pierś / burak / śliwka / rukola / słonecznik (21 zł).





Wszystkie dania są wyborne! Chyba najmniej ciekawa jest moja sałatka chociaż i tak jest rewelacyjna – idealnie przygotowana pierś kaczki, cienkie plastry buraka i śliwki – kaczkę wyjada nawet Jagoda! Łukasz rozpływa się nad tatarem – jest tak dobry, że cały czas naciska, bym spróbowała, pomimo, że ja tatara nie jadam. Widzę jednak, że i on, i jego Rodzice walczą o każdy widelec – jemy w stylu hiszpańskim – dla każdego po trochu 🙂 Gdy potem proszę go, by powiedział coś o tatarze, mówi jedno: SZTOS! Żurek i chłodnik to też absolutna ekstraklasa polskich zup – zarówno jeśli chodzi o smak, jak i o sposób podania. W karczmie wyglądającej jak zwykła przydrożna knajpa, dostajemy zupy podane lepiej niż w niejednej restauracji fine dining! Pięknie, a zarazem bez przesady – tu nie ma pianek i zbędnych elementów, ale jest np. cudownie amarantowy chłodnik w butelce i tołkanica w małym naczynku. BTW – wiedzieliście, co to tołkanica? Ja sprawdziłam dopiero teraz – to podlaski przysmak z ziemniaków gotowanych, z boczkiem i cebulą. Początek zachwycił totalnie – czekamy na więcej!

Pominęliśmy kategorię Duży talerz z combrem jagnięcym, piersią z kaczki czy antrykotem i wybraliśmy potrawy z kategorii Tradycyjny talerz. Oj tam, wybraliśmy! Po prostu wzięliśmy wszystkie pięć! Były zatem kartacze z okrasą i kapustą po podlasku (20 zł), pielmieni z jagnięciną / consomme z maślaka / masło (20 zł). Był gigantyczny schabowy na smalcu wołowym z puree i małosolnym (22 zł), podwędzana golonka z młodym ziemniakiem i spaghetti z kiszonej kapusty w główce (30 zł). I na koniec kolejne nieznane słowo – Sagan z kapustą po podlasku (22 zł). Sagan to mięso zapiekane z ziemniakami i warzywami w specjalnym glinianym naczyniu. Jak wrażenia? Szał!!! Absolutnie rewelacyjnie, rozpływające się w ustach, aromatyczne pielmieni. Schabowy – chyba najlepszy, jaki jadłam w życiu! Świetna golonka. Najmniej smakował nam sagan – to chyba nie nasz klimat 🙂 Nie te przyprawy, nie ten sposób gotowania, ale warto było spróbować coś nowego. Najgorzej chyba wypadły kartacze – może dlatego, że my, nasyceni Mazurami i Suwalszczyzną, przyzwyczajeni jesteśmy do innej konsystencji ciasta? Dziewczyna, która nas obsługiwała, przyznała, że u niej w domu kartacze również mają nieco inne ciasto, więc to może być jeden tyci tyci element, który zmienilibyśmy w Karczmie pod Sokołem. Reszta – SZTOS. PETARDA. WOW. ZACHWYT. I jeszcze cała masa innych superlatywów, które tylko przychodzą Wam do głowy.



Odpuściliśmy desery, bo planowaliśmy spróbować jeszcze lodów w Sokółce w Starej Szkole, ale przyznam, że trochę żałuję, bo jabłko / karmel / jogurt/ kwiat bzu / lody (10 zł) albo beza z maliną / mascarpone (12 zł) brzmią kusząco! Maks przetestował też Dziecięcy talerz – kluski leniwe z owocami i śmietaną (12 zł) – nie zdążyłam spróbować, ale po tempie znikania wnoszę, że były równie wyborne jak cała reszta.

Karczma pod Sokołem zachwyciła nas totalnie! To kuchnia polska w najlepszym wydaniu. Przepyszna i pięknie podana. Jedyne miejsce, które przychodzi nam na myśl jako jej konkurent to A nóż widelec w Poznaniu. Wtedy żałowałam, że nie ma takiego miejsca w Warszawie. Teraz żądam Karczmy pod Sokołem w Warszawie!!! My nadal nie mamy idealnego miejsca, w które możemy zabrać na polskie tradycyjne jedzenie gości z zagranicy.. bo albo są miejsca bardzo eleganckie (a z kuchnią gorszą niż ta w Sokółce) albo te zwykłe, smaczne, ale zwykle brakuje im efektu wow… tu jest wszystko! W lipcu przylatuje do Warszawy moja siostra cioteczna ze Stanów. Planowaliśmy odwiedzić razem Tatarską Jurtę i pokazać jej inną Polskę niż Warszawa i duże miasta. Zgadnijcie, gdzie jeszcze ją zabierzemy? 🙂
INFORMACJE PRAKTYCZNE:

wielkie obżarstwo 4 dorosłych i 2 dzieci




21 Comments
Agata S
Naprawdę??? Naprawdę to jest w Sokółce, w której mój Mąż jest kilka razy w miesiącu???? Szok, niedowierzanie! 🙂 Kolejna pozycja na listę “KONIECZNIE DO SPRÓBOWANIA” 😀
P.S. Oj mijaliśmy się w tym tygodniu cały czas… jak nie w okolicach Ełku, to w okolicach Białego 🙂
Natalia
Totalny zachwyt!!:) ale z zewnątrz faktycznie nie zachęca ;)) spróbujcie koniecznie 🙂
Agata S
Spróbujemy! Właśnie mnie Mąż poinformował, że czekał tam na jedzenie bardzo dłuuuuuuuuugo i w końcu wyszli, więc mam nadzieje że to się zmieniło i teraz się uda 🙂
Natalia
ooo no to widzisz.. szkoda.. teraz było naprawdę przyzwoicie z czasem oczekiwania, a sala pełna i jeszcze jakieś komunie;) więc może się poprawili? 🙂
Agata S
Sprawdzimy, może jakiś niefart po prostu mieli…a może załoga wyciągnęła wnioski 😀 Dam znać 🙂
daria-porcelain.pl
robisz smaka <3
Blog kosmetyczny
Kalina
Odkryłem to miejsce po raz pierwszy gdy dowiedziałem się że zdobyli tytuł najlepszej restauracji na Podlasiu wyprzedzając wszystkie białostockie lokale. Jestem w Sokółce dwa, trzy razy w miesiącu i zawsze staram się ułożyć rozkład dnia aby zajechać do Karczmy przynajmniej na pyszny lunch. Znakomita jakość za więcej niż przyzwoitą cenę. P.S. szkoda, że są zamknięci w poniedziałki, ale już teraz wiem dlaczego poniedziałki w Sokółce nie są zazwyczaj w moim przypadku udane;)
Natalia
Super 🙂 no widziałam zdjęcia tych lunchy na FCB i wyglądają rewelacyjnie! My na pewno będziemy chcieli zajrzeć ponownie jak tylko będziemy na Podlasiu 🙂
Joanna
Zabierzcie ją do Supraśla. Najpiękniejsze miejsce na ziemi ?
Natalia
Znamy okolice 🙂 Kochamy Kruszyniany 🙂
Karolina
Strzelam w Zaborek 🙂 i Borsuki ?a to miejsce w Sokółce zapisuję!
Natalia
Karczma pod Sokołem przepyszna! 🙂 Ale Zaborek i Borsuki też uwielbiamy 🙂
Marcin
Zachęcona artykułem zaplanowałam tam rodzinny obiad i moje rozczarowanie było wielkie. Zupa kurkowa co obok kurek nie stała, ba nawet doprawić jej się nikomu nie chciało, schabowy o smaku spalonego tłuszczu zamiast soczystego mięska, śledzie cieplejsze od ziemniaków które obok leżały no i kluseczki w rosole niestety jedne z gorszych jakie jadłam. Może w 2018 było tam pysznie ale już nie jest 🙁
Natalia
Cześć Marcin! Byliśmy tam na początku lipca i było rewelacyjnie. Systematycznie dostajemy również wiadomości od Czytelników i Znajomych, którzy tam byli i byli zachwyceni .. nie mam pojęcia, co się wydarzyło, ale musiał to być jakiś wypadek przy pracy 🙁 przykro mi, że na Ciebie trafiło 🙁 Zastanawia mnie tylko, czemu podpisujesz się jako MARCIN, a piszesz jako KOBIETA?
Ela
Cześć Natalia piszę jako kobieta bo nią jestem a imię komentatora system zaczytał z maila męża który mi automatycznie wskakuje. Może rzeczywiście mieliśmy tzw pecha co do Sokoła ale naprawdę było kiepsko. /Ela
Natalia
Hey Ela 🙂 oki, rozumiem.. przykro mi w takiej sytuacji – może gorszy dzień czy coś.. ale oczywiście do powrotu namawiać nie będę, bo wiem jak to jest jak się człowiek kulinarnie sparzy.. my już wracaliśmy kilkukrotnie i zawsze było super. I też podobne informacje bardzo często dostajemy od naszych Czytelników. Wiadomo jednak, że wszędzie pracują tylko ludzie i wpadki się zdarzają 🙁
Justyna
Byliśmy tam wczoraj i również się rozczarowaliśmy. Twarde i mało ciepłe ziemniaki, wszystko mało przyprawione, pieprzniczki nie działały, pomimo, że poprosiliśmy o drugą. Jedliśmy potrawę dnia- rybę w sosie beszemelowym- bardzo zawiesisty
i mdły sos, golonkę i pipki gęsine oraz chłodnik. Po przeczytanych wcześniej opiniach trochę się zdziwiliśmy, ale miejsce klimatyczne.
Natalia
Hmmm przykro mi to czytać, bo my byliśmy całkiem niedawno – na początku lipca i byliśmy zachwyceni. Takie opinie też zwykle dostaję od naszych Znajomych i Czytelników. Może jakiś problem z osobami na kuchni? To oczywiście nie usprawiedliwia Waszego rozczarowania 🙁 Mam nadzieję, że znaleźliście jeszcze inne smakowite miejsca?
Ela
Cześć Natalia piszę jako kobieta bo nią jestem a imię komentatora system zaczytał z maila męża który mi automatycznie wskakuje. Może rzeczywiście mieliśmy tzw pecha co do Sokoła ale naprawdę było kiepsko. /Ela