Pamiętacie naszą krótką wyprawę z naszym DESEO teamem do Paryża? 🙂 Główne założenie było jasne – zwiedzamy cukiernie (i trochę Paryż!). Kompletnie nie przygotowywaliśmy tej podróży od strony kulinarnej, czyli nie szukaliśmy restauracji, które chcemy odwiedzić. W tej dziedzinie działaliśmy dość przypadkowo – a to raz zjedliśmy rewelacyjne maślane bułki z homarem / krewetkami (BTW polecam Homer Lobster – drogo, ale pysznie!), a to jakaś restauracja na trasie od jednej cukierni do drugiej plus oczywiście duuuużo serów, bagietek i croissantów na śniadania i kolacje, które robiliśmy sobie w domu.
Ostatnia kolacja jednak musiała zapadać w pamięć. Rozważaliśmy np. mule, ale nie wszyscy lubią owoce morza, a zwłaszcza mule. Rozważaliśmy jakiś elegancki fine dining, by ostatnia noc w Paryżu była rzeczywiście Ą Ę. Ale mi po głowie chodziło coś innego. Pamiętam jeden z moich pierwszych pobytów w Paryżu – pierwszy wspólnie z Łukaszem. Był chłodny styczeń, a my zajadaliśmy gorące serowe fondue i zeskrobywaliśmy z małych patelenek raclette. To jest coś, co się pamięta i tego właśnie szukaliśmy w Paryżu, zwłaszcza, że dla niektórych osób był to pierwszy raz w magicznym mieście.
W okolicach naszego apartamentu wypatrzyłam Les Fondus de la Raclette. Nazwa była jasna – tu po prostu muszą dawać fondue i raclette! My byliśmy w restauracji przy 107 Avenue Parmentier, ale z tego, co widzę mają 3 lokale w Paryżu. Ten przy Avenue Parmentier w Google ma 4,0 przy prawie 700 opiniach, więc nie jest źle 🙂 Pozostałe są ocenione nieco niżej – 3,8-3,9.
Co można zjeść? Wiadomo! Pełne menu znajdziecie TU, ale ostrzegam, że ja znalazłam je tylko po francusku 😉 Poza… serem, można zjeść klasyczną francuską zupę cebulową, sałatkę z gorącym kozim serem (podawanym na grzankach – również klasyk!), jest też trochę innych sałatek, tatar, burgery, mięso. Mnie poza fondue oraz raclette kusi też tartiflette, czyli francuskie zapiekanki – np. z ziemniakami, cebulą i boczkiem albo z grzybami i serem Reblochon de Savoie. Gdy googlam nazwę, tartiflette wygląda na prawdziwy comfort food!
Raclette możecie zamówić w różnych wersjach – naturalny, wędzony (fumée), z pieprzem czy z truflami. Najlepiej wziąć różne – Duo de Raclette Degustation lub nawet Trio. Do sera dostajecie tradycyjne małe patelenki i na nich przygotowujecie ser. A potem zajadacie go z wędliną, ziemniakami i małymi ogóreczkami. W przypadku raclette płacicie od 19 do 26 euro za osobę – niestety nie można wziąć jednej porcji na dwoje. Piszę “niestety”, bo nasza szóstka z trudem przejadła 3 porcje raclette i 3 porcje fondue 😉 Mniej zamówić się nie dało 😉 Fondue serwowane jest z pieczywem (pokrojone kawałeczki do maczania w roztopionym serze) oraz sałatką. Cena za osobę 18,5-23,5 euro – w zależności od rodzaju fondue.
Z Les Fondus de la Raclette nie wychodzisz. Stamtąd się po prostu WYTACZASZ i wzdychasz głośno, że umierasz z przejedzenia 😉 ale jakie to przyjemne umieranie 😉 Fajny pomysł na kolację w Paryżu, zwłaszcza jeśli będziecie tam w chłodnych, jesiennych czy zimowych, miesiącach 😉
Tak wyglądała nasza wielka uczta! 🙂
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
LES FONDUS DE LA RACLETTE
Paryż
Lokal, w którym byliśmy my:
107 Avenue Parmentier
godziny otwarcia:
pon – śr 18.30-22.30
czwartek 12.00-14.30 oraz 18.30-22.30
piątek 18.30-23.00
sobota 12.00-14.30 oraz 18.30-22.30
niedziela 12.00-14.30 oraz 18.30-22.30
Pozostałe lokale w Paryżu:
Montparnasse – 209 Boulevard Raspail
18. Dzielnica – 19 Rue Joseph Dijon
0 Comments