Uki Uki- Fabryka Makaronu Japońskiego to jedno z tych miejsc, o których się mówi. Najpierw, że zaraz otworzą, potem, że już jest, jak jest, co się je, że warto albo i nie, że trzeba, że jedzenie takie, a obsługa siaka. Pierwsze podejście robimy we wtorek tuż po świętach wielkanocnych, przed planowanym wyjazdem do Prowansji – niestety, o 20.00 nie ma już po co przyjeżdżać, wszystko wyprzedane. Oki, czekamy spokojnie na lepszą okazję.
Uki Uki zalicza bardzo mocne wejście – miejsce, które od początku oblegane jest przez tłumy to chyba marzenie każdego restauratora. Ale uwaga: to zarazem wielkie wyzwanie. Czy kuchnia da radę? Czy obsługa sobie poradzi? Niestety rzadko w chwili otwarcia wszystko dopięte jest na ostatni guzik, a obsługa wyszkolona na tip top. Ale zobaczymy… Do Uki Uki zaglądamy w niedzielny wieczór – nauczeni doświadczeniem dzwonimy zapytać czy wszystko jest. Chcemy też zarezerwować stolik, zwłaszcza, że jesteśmy z Maksem i nie uśmiecha nam się siedzenie przy barze, ale na chwilę obecną stolików nie rezerwują.

opcja barowa
Ryzykujemy! Jesteśmy głodni i chcemy tego makaronu bardzo! Chcę go też Maks, a wiadomo – z głodnym czterolatkiem nie ma żartów. Przed Uki Uki witają nas kwitnące na różowo pączki drzew.. czy to wiśnie? Czy Uki Uki tak świetnie wprowadza w japoński klimat? 🙂
W środku jest tłoczno, głośno, gwarno. Stoliki drewniane, proste niskie krzesła, figurki origami jako dekoracje, kuchnia, w której widzimy, jak powstaje kucharze szykują gruby makaron udon. To właśnie udon jest na razie głównym bohaterem w Uki Uki. W przyszłości ma być podobo również ramen i sushi. Teraz jednak przychodzi się tu głównie na zupę z makaronem i dodatkami. Przeglądamy menu, czytamy o co chodzi, bo przecież nigdy (buuuu!) nie byliśmy w Japonii.

jest menu, jest instrukcja, jak to się w ogóle je – dobry pomysł!
W menu mamy tradycyjne japońskie zupy podawane z udon, czyli świeżym makaronem przygotowywanym na miejscu z mąki pszennej, soli i wody. Wybór jest na razie dość mały. Jeden rodzaj makaronu to kama, gdzie makaron podawany jest osobno w wodzie, trzeba go złapać pałeczkami i zamoczyć w zupie. Drugi rodzaj to sanuki – tam dostajemy gotową zupę z makaronem, imbir i szczypiorek do doprawienia. Do tego dodatki, czyli warzywa w tempurze. Jest też fushion udon, czyli również tradycyjny rosół rybny bonito z makaronem udon, ale tym razem z łososiem i sosem teriyaki (Red Fuji – 34 zł) albo z duszoną wieprzowiną, cebulą i sosem sukiyaki (Buta Shabu Udon – 28 zł) – niestety tych pozycji w niedzielny wieczór już nie ma.
Łukasz decyduje się ostatecznie na Ebi Gozen – makaron udon w bulionie rybnym z tempurą z krewetek, grzybków shitake, bakłażana i słodkich ziemniaków (36 zł), a ja na Yasai Gozen (30 zł) – analogicznie tylko bez krewetek. Rozważamy czy zamówić coś dla Maksa, ale kelnerka mówi, że porcje są spore i bez problemu możemy odłożyć coś dla dziecka do osobnej miseczki. Z ciekawości, co to za dziwny wytwór zamawiamy też sałatkę ze świeżego ogórka, pomidora, sałaty, alg wakame, sera mozzarella z dodatkiem oleju sezamowego (mała – 8 zł). Trochę dziwi ta mozzarella w japońskiej restauracji, ale niech im będzie – sprawdźmy co to. Po zamówieniu dość szybko przychodzi do naszego stolika woda (w cenie, to się chwali!), ręczniki do wytarcia rąk w formie pęczniejących tabletek, które Maks uwielbia i sezam do samodzielnego roztarcia. Potem będzie potrzebny do doprawienia zupy.

zajęcie na czas oczekiwania – rozcieramy sezam
Nie będę Was oszukiwać – czekamy dłuuuuugo! 30 -40 minut – jeśli jest w środku pełno, na to trzeba się nastawić. Trochę zniecierpliwieni, ale dajemy radę. A potem jest nagroda: udon! Makaron jest gruby, nie za twardy, nie za miękki, bulion aromatyczny, zwłaszcza po doprawieniu imbirem, sezamem i szczypiorkiem. Do tego tempura, którą maczamy w sos na bazie sosu sojowego. Tempura jest świetna – ciasto jest delikatne, chrupiące, a warzywa wewnątrz idealnie miękkie. Bardzo smakuje mi bakłażan, grzyby shitake i słodki ziemniak. Maks zajada się krewetkami w tempurze. Zgodnie z zasadami makaron wyjadamy wyciągając go z zupy pałeczkami, a bulion popijamy z okrągłych łyżek. I chociaż nie byliśmy nigdy w Japonii (chcę to zmienić ASAP!), od razu przypominają mi się zupy w Singapurze jedzone dokładnie w te sam sposób… ah, wspomnienia! Jak zawsze w nowym miejscu zastanawiam się, czy dane danie zasmakuje Maksowi. Udon to strzał w dziesiątkę, zajada makaron z bulionem aż mu się uszy trzęsą, a potem sam z siebie komentuje: “Musimy jeszcze kiedyś przyjść do tego uki uki, bo te kluseczki są bardzo fajne!”. Rośnie nam chyba konkurencja!:) My również zajadamy, chrupiemy tempurę, wciągamy makaron i wiemy, że jeszcze tu wrócimy!
Porcje są naprawdę duże – dwie wystarczyły, by bardzo najadła się cała nasza trójka! Tylko ta sałatka… zupełnie niepotrzebna. Nie wiem, co to za pomysł, ale nie ma w niej absolutnie nic specjalnego – nie ma po co zamawiać, lepiej domówić dodatkową warzywną tempurę 🙂

Ebi Gozen – tempura, sos, udon w bulionie

makaron udon w bulionie – bohater wieczoru

przepyszne warzywa w tempurze

tylko sałatka okazała się niewypałem – nic specjalnego, nie warto!
Uki Uki to miejsce, w którym zjecie bardzo smacznie, ale musicie się pogodzić, że może być i tłok, i długie czekanie. My byliśmy na to gotowi, staraliśmy się nie denerwować długim czasem oczekiwania, nie śpieszyliśmy się nigdzie. Udon posmakował nam, posmakował Maksowi. Jest inaczej, jest ciekawie, jest dobrze i aż się chce po powrocie do domu otworzyć komputer i poszukać biletów do Japonii!! 🙂 Kto wie, może to będzie nasz kolejny cel 😉
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
UKI UKI
ul. Krucza 23/31 (blisko Hożej)
tel. 22 428 26 96
email: udon@ukiuki.pl
godziny otwarcia:
pon- sob 12-21.00
nd 12-20.00
godziny otwarcia:
poniedziałek – sobota – 12.00-21.00
niedziela 12.00-20.00

obiad dla 2 dorosłych i dziecka
18 Comments
Ashika pl
W sumie to zgodnie z zasadami powinniście wypic rosół prosto z miseczki, koniecznie siorbiąc 🙂
Natalia - tasteaway.pl
Kurka, no widzisz, i wychodzi, że w Japonii nie byliśmy!!! 😉 To ja tam idę następnym razem i siorbię 😉 ale rozumiem, że kluski najpierw do wyłowienia pałeczkami?? 🙂
Ashika pl
Tak, kluchy, kawałki mięcha itp. pałeczkami, potem miseczkę w łapkę, do góry i pijemy jak z kubka (w trakcie picia też sobie można pomagac pałeczkami 🙂 ). Niemniej zdarzało mi się też spotkac wersję z dużą łychą – widac ten zwyczaj też się upowszechnia w Japonii. Swoją drogą siorbanie znikąd się nie wzięło, ponoc mniejsze ryzyko oparzenia się gorącą zupką jest wtedy ;).
Natalia - tasteaway.pl
A to ciekawy patent! Nie wpadłabym na to, że wtedy jest mniejsze ryzyko oparzenia 😉 Muszę wrócić do Uki Uki – już wczoraj nasz Maks się dopominał, żeby pójść na krewetkę i “te fajne kluseczki” ;)) a w dalszej kolejności musimy się wreszcie wybrać do Japonii 🙂
Ag Rodzanica Ur
byłam we wtorek nadal tłoczno ale na danie czeka się zdecydowanie krócej jakieś 15 minut i jest pysznie, takich rzeczy brakuje mi w mniejszych miastach.
Natalia
DOpiero zauważyłam, że mi umknął Twój komentarz:)) fajnie, że CI smakowało 🙂
Karolina Fahrenheit
Pewnie kiedyś tam zaglądnę…
Natalia
polecam!!! 🙂
Dobra Fanfikcja
W końcu nawiedziłam po raz kolejny Wawę! I Uki Uki był jednym z naszych głównych celów :). I stwierdzam, że strzał w dziesiątkę, przez następny tydzień myślałam tylko o tym, czy nie będzie znowu jakiejś okazji, żeby pojechać do Wawy na ten udon ;). Swoją drogą byłam też w Da Antonio i polecam :). Żałuję tylko, że nie nawiedziłam Deseo, ale niestety bardzo napięty grafik i wszystko zaplanowane w ścisłym centrum nie pozwoliły. Ale następnym razem wpadnę na pewno, bo i ja i moja kumpela się wybieramy do Ciebie 🙂
Natalia
🙂 Uki Uki to zdecydowanie mocny punkt na mapie Warszawy 🙂 w Da Antonio tam na Żurawiej?
Z japońskich super jest jeszcze Sato gotuje, ale zdecydowanie dalej od centrum… a też udon i inne japońskie cuda 🙂 do DESEO obowiązkowo zapraszamy – teraz już koniecznie do nowego – na Burakowską 🙂
Dobra Fanfikcja
Tak, tam na Żurawiej :). Co prawda zastrzegam, że ja żadnym smakoszem nie jestem, we Włoszech nie byłam, ale mi po prostu bardzo smakowały dania, a tak wybitnie uczynnej i miłej obsługi to w życiu nigdzie nie spotkałam, mimo że w wielu miejscach było miło.
Natalia
No właśnie nas Da Antonio nie zachwyciło, ale my jesteśmy włosko wybredni 😉 nie było źle, ale nie było wow:) Za to Uki Uki to top 🙂 gyoza i udony nawet lepsze niż w wielu miejscach w Japonii 🙂
A swoją drogą miła obsługa to też ważne:) wczoraj byłam we wro w knajpie z boską pizzą, ale obsługa obrażona na cały świat… jednak je się nieco mniej miło…;)