Idealna niedziela w mieście. Powolny poranek, słońce, błękitne niebo, smaczne śniadanie w domu, zajęcia Maksa, a potem obiad. Najlepiej ze znajomymi, najlepiej z dziećmi, które razem świetnie się bawią. I tak jak Wam już mówiłam: ogród, smaczne jedzenie, atrakcje dla dzieciaków. Relaks, sielanka. To jest mój plan na idealną niedzielę w mieście. Plan, który wczoraj ziścił się w 100% 🙂 Trochę mnie kusiło, by zostawić to miejsce tylko dla nas, ale przecież nie potrafię długo przed Wami ukrywać super miejsc! 🙂
A to jest idealne właśnie na taką sielankową niedzielę z dzieciakami. DZiK na Belwederskiej. Pomysł przyszedł od jednej z Was – dzięki Karolina! 🙂 Nie trzeba było nas długo namawiać! DZiKa kojarzyliśmy imprezowo – słyszeliśmy od znajomych i prawie wylądowaliśmy tam w piątek o 2 w nocy… wtedy jednak wybraliśmy, a do DZiKa wróciliśmy o innej porze i w innym składzie.
Gdy w niedzielne, gorące popołudnie wchodzisz do starego domu przy Belwederskiej 44A, od razu czujesz, że wnętrze to miejsce bardziej wieczorne i nocne niż dzienne. Stare meble, klimat, tajemnicze zakątki. Gdy jednak miniesz bar, przejdziesz przez jedną z pustych za dnia sal, wychodzisz do ogrodu i już wiesz, że to będzie udane popołudnie!
Dzieci zachwycone od razu poleciały zająć trampolinę, a potem ruszyły robić prace plastyczne z przemiłą panią animatorką. Gdy patrzyłam na Maksa, nie wiedziałam, co bardziej mu się podoba – wycinanie, robienie origami z papieru czy maski na patyku czy skakanie na trampolinie. Zdecydowanie najmniej interesowało go jedzenie, ale co zrobić jak wokół tyle atrakcji? 🙂
Co się je w DZiKu? W niedzielę w godzinach 13.00-17.00 można wpaść na DZiKie barbecue i to wydaje się idealne rozwiązanie na leniwe niedzielne popołudnie. Jedzenie jest proste, zwyczajne, ale smaczne. Kiełbaski, karkówka, szaszłyki, makrela z cytryną i fenkułem, pierś z kurczaka. Ziemniaki, sałatki, soczewica, cukinia z pomidorem i mozzarellą, ciasto, lemoniada, zimna zielona herbata. Każdy coś dla siebie znajdzie – i dziecko, i dorosły, i bardziej wege, i bardziej mięsożerca.
Siedzimy w DZiKu jakieś 3 godziny, więc mamy okazję spróbować większości pozycji z menu. Bardzo smakuje mi cukinia z grilla i szaszłyk, dobrze wypada soczewica, ziemniaczki, sałatka z bobem. Łukasz narzeka na sałatkę z jarmużem i wspomina tę robioną przez naszą koleżankę (Klaudia to o Tobie :)). Świetnie smakuje zielona herbata z mięta i limonka sprzedawana w wysokiej szklanej butli. System rozliczania też jest dość wygodny – na menu mamy ceny za 1, 2, 4 lub 4 dania – każda potrawa to jedno danie, a ceny to odpowiednio 8, 16, 21 czy 26 zł 🙂
Spędzamy przemiłe popołudnie, dzieciaki wybawione, szczęśliwe, zabierają swoje prace plastyczne i wiem, że jeszcze do DZiKa wrócimy 🙂 Polecamy bardzo!!!
PS. Nie wiem czy barbecue odbywa się w każdą niedzielę, więc gdybyście się wybierali najlepiej najpierw zajrzyjcie na ich profil na FCB – o TU.
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
ul. Belwederska 44A
2 Comments
Grażyna Ślesicka-Kulawik
ten “Dzik” sprzed wielu lat to nie “Dzik” dzisiejszy. Zachęcona opisem – mój błąd, nie sprawdziłam, że to jest z 2016 roku- wybrałam się tam z rodziną. Na lemoniadę czekaliśmy 15 minut. Dla dzieci w menu nie ma praktycznie nic. Dobrze, że najmłodszy usnął znużony upałem, bo niestety nie pożywiłby się. Starsza pociecha zjadła suchą bułkę z burgera. Na dania główne czekaliśmy kolejne 40 minut. Kelnerka z dumą powiedziała, że do burgerów wołowych podają wegańskie sosy. O, ludzie …. 😀 :D. To chyba żart. Żadne z dań nas nie zachwyciło. A ceny …. uff, poszybowały w górę … Nigdy więcej
Natalia
Eh szkoda:( a nawet dziś ktoś mi podrzucał to miejsce jako jeden z fajnych ogródków – bo faktycznie było fajnie 🙁 ale rozumiem, że teraz nie za bardzo jest po co iść:(?