Spis treści
Wyjazdy z kimś bywają trudne… Trudne już od momentu planowania, czasem aż do powrotu, do chwili, gdy wchodzisz do swojego mieszkania i cieszysz się, że wreszcie możecie od siebie odpocząć. Bo nagle nie musisz iść na kompromis, nie musisz wybierać miejsca na nocleg z myślą o innych, nie musisz zmieniać planu wycieczki, ani rezygnować ze swoich upodobań kulinarnych. Każdy z nas ma taki wyjazd na pewno za sobą… Wyjazd po którym mówisz sobie: nigdy więcej! Po którym już wiesz, że możecie się spotkać na spacer, na kolację czy na wino, ale to wystarczy, dłużej nie dacie rady.
Co zrobić, by wyjazd w większej grupie był naprawdę udany? Jak się dogadać? Jak wybrać miejsce? Jak znaleźć coś, co wszystkim odpowiada zarówno z uwagi na to, co oferuje, jak i z uwagi na cenę??? Kto kiedykolwiek organizował wyjazd dla dużej grupy, wie, że nie jest to łatwe. Że zawsze jest jakieś „ale”. Zdecydowanie łatwiej zorganizować wspólny wyjazd na weekend niż na tydzień czy dwa. W Polsce niż zagranicą. Z zaprzyjaźnioną parą, a nie z 4 parami. A jeszcze trudniej jest, gdy każdy ma jedno, dwoje czy troje dzieci… Bo ten potrzebuje łóżeczka, tamten podnóżka w toalecie, kuchni na miejscu, placu zabaw, dużego pokoju dla dzieci, bezpiecznej okolicy, dobrego hotelu, śniadania maksymalnie o 9.00, drzemki przed obiadem, restauracji, która podaje kotlet schabowy na obiad, ciszy nocnej o 19.00, itd., itp. Pierwszy wyjazd razem to zawsze trochę stresu. Trochę jak wyjazd z nowym chłopakiem – czy te wspólne wakacje nie zamienią się w koszmar? Czy nie popsują wzajemnych relacji?
Gdy o tym wszystkim myślisz, zastanawiasz się czy takie wyjazdy mają w ogóle sens??? Czy nie lepiej na wakacje jechać w swoim sprawdzonym, rodzinnym teamie? Niekoniecznie – grunt to znaleźć odpowiednich kompanów! 🙂 My właśnie jesteśmy po takim wyjeździe – leci nasz patent 🙂
PRZEPIS NA ŚWIETNY WYJAZD ZE ZNAJOMYMI:
1) sposób spędzania czasu na wyjeździe
Lubicie małe, urokliwe miasteczka, a oni kochają pełne atrakcji kurorty? Najchętniej uciekacie w głuszę, a oni mają ochotę na imprezowanie? W takiej sytuacji może być ciężko już na etapie wyboru celu podróży.
Jeśli lubicie zwiedzać i poznawać nowe miejsca, szukajcie osób, które myślą tak samo. Jeśli Waszym celem jest spokój nad hotelowym basenem albo chcecie, by dzieci cały dzień kopały w piasku, odpuśćcie wyjazd z zapalonymi globtroterami. To się może udać tylko w jednej sytuacji – jeśli każdy z Was sam będzie planował swój dzień, tylko… czy wtedy jest sens razem wyjeżdżać???
Nie musicie mieć identycznych upodobań, ale podobne podejście do spędzania wakacji naprawdę pomaga!
2) podobne upodobania kulinarne
Razem jedziemy, więc fajnie, jeśli możemy razem jeść. To jedne z najmilszych chwil w ciągu dnia. Ustalcie dokładnie, kto co lubi. Czy wszyscy są chętni na gotowanie w domu? Czy może wszyscy wolą wychodzić do restauracji na obiad i na kolację? Jeśli Wy uwielbiacie chodzenie po knajpach i rozkoszujecie się każdym posiłkiem, jaki zjedliście, możecie mieć problem z dogadaniem się z osobami, dla których jedzenie w podróży jest sprawą drugorzędną i najchętniej zatrzymaliby się na szybki posiłek w McDonaldzie.
3) podobna sytuacja finansowa
Nie jest niezbędna, ale się przydaje. Podobna sytuacja finansowa sprawia, że zwykle szybciej znajdujecie satysfakcjonujący nocleg, że bez problemu wybieracie miejsca na obiad czy kolację. Najgorzej, jeśli traficie na człowieka z wężem w kieszeni. Sytuacja finansowa dobra, ale nagle okazuje się, że na wyjeździe chce jeść tylko w najtańszych miejscach lub wyciąga swoje zupki chińskie. Wszystko OK, jeśli Wy też macie taki plan lub jeśli byliście na to przygotowani. Gorzej, jeśli to wychodzi nagle, na wyjeździe, a Wy czujecie się winni za każdym razem, gdy zamawiacie na obiad to, na co macie ochotę.
4) podobny poziom życiowej energii
Na co dzień chodzisz spać o 2 w nocy, a na wyjazdach kochasz długie rozmowy przy butelce wina? Zastanów się czy wyjazd z kimś, kto o 22.00 już ziewa to naprawdę dobry pomysł. Lubisz poczytać książkę nad basenem i odpocząć od pracy? Rozważ kilka razy czy naprawdę jest sens wyjeżdżać z największym imprezowiczem w mieście? Planujesz długie spacery? Nie zabieraj ze sobą kogoś, kto wszędzie jeździ samochodem, a jego dziecko po 5 krokach narzeka, że bolą je nóżki.
5) dzieci w podobnym wieku
Każdemu, kto dzieci ma tego punktu tłumaczyć nie trzeba! 🙂 Jeśli masz na stanie jedynaka, wyjazd ze znajomymi z dzieckiem lub dziećmi w podobnym wieku, to najlepsze rozwiązanie! O jęku „Mamo, nudzi mi się” możesz zapomnieć! Czasem nawet możesz zapomnieć, że masz dziecko, bo okaże się , że tak świetnie bawi się z rówieśnikami! Dla nas zwykle podróżujących we trójkę, z Maksem, czasem przez kilka tygodni, rówieśnik do zabawy to prawdziwe zbawienie! 🙂
6) wzajemna wolność i brak pretensji
Przez 5 punktów przekonywałam Was, że ma być podobnie, że macie się zgadzać i mieć zbieżne oczekiwania wobec wakacji. Tak, ale pamiętajmy, że na wakacjach nie musimy być jak papużki nierozłączki. Nie zaszkodzi, jeśli część czasu spędzicie oddzielnie i każdy zrobi to, na co ma ochotę. Jeden pojedzie na spacer do uroczego miasteczka, inny wybierze się do muzeum albo na nurkowanie. Fajnie, gdy na wspólnym wyjeździe większość rzeczy robimy razem, ale od czasu do czasu zaakceptowanie odmiennych planów to najlepsze, co możemy zrobić. Bez pretensji, że „nie tak się umawialiśmy”…
7) podobny poziom otwartości na świat
Kluczowy przy wyborze miejsca pobytu, ważny przy planowaniu, co będziecie tam robić. Nie wybierajmy się do Turcji, Egiptu czy Tunezji z kimś, kto na każdego Araba mówi „brudas” albo „ciapaty”. Nie namawiajmy na Tajlandię czy Kambodżę osób, które uważają, że jest tam brudno, niebezpiecznie i można zarazić się tysiącem chorób. Znajdźmy miejsce, które wszystkim pasuje.. albo znajdźmy innych kompanów 🙂 Chyba, że chcecie patrzeć przez tydzień na niezadowolone lub przerażone miny 😉
Spełnienie tych 7 punktów w wielu przypadkach gwarantuje sukces. Tak było u nas. Po naszym ostatnim wyjeździe muszę Wam powiedzieć, że mamy szczęście. Spędziliśmy kilka świetnych dni z osobami, które kochają to, co my. To najlepsze, co mogliśmy zrobić 🙂 Tego życzymy i Wam!
9 Comments
Zuziak
Ja drugi rok byłam z przyjaciółką na wakacjach i to było świetny pomysł. Obie w jakiś sposób jesteśmy do siebie podobne. Lubimy podobne rzeczy i dlatego świetnie się dogadywałyśmy 🙂 W tamtym roku byłyśmy w Budapeszcie, a w tym w Wiedniu. Do tego jeszcze udało się nam wyhaczyć apartament z bookapartu w fajnej lokalizacji – niecały kilometr od Belwederu. Było dużo zwiedzania, ale obie to lubimy więc będę miło wspominała te wakacje 🙂
Natalia
Super 🙂 takie sytuacje są najlepsze 🙂 ja też przemiło wspominam 3 tygodnie w Hiszpanii z moją przyjaciółką 😉 mam wrażenie, że trudniej dobrać dobie partnerów jak już jesteśmy parą albo rodziną, bo wtedy fajnie byłoby gdyby wszyscy sobie nawzajem pasowali 🙂 Jak Wam się podobał Budapeszt? My bardzo lubimy! 🙂
Zuziak
Budapeszt jest przepiękny, ja się w nim zupełnie zakochałam. Na pewno chętnie będę do niego wracać 🙂 Teraz planujemy jeszcze odwiedzić Pragę, bo nie dość, że blisko to jeszcze w miarę tanio, a miasto jest zachwycające… Przynajmniej na zdjęciach 🙂
Natalia
Praga jest super- polecam bardzo 🙂 a tu mała pomoc – https://www.tasteaway.pl/2013/08/27/praga-10-rzeczy-ktore-musisz-zrobic-lista-subiektywna/ 🙂
Agata Smółko
Ja póki jeździłam tylko ze swoją Przyjaciółką to było super. Zawsze umiałyśmy znaleźć złoty środek i wracałyśmy zadowolone.
Odkąd mam Męża byliśmy dwa razy z dwiema różnymi parami na wakacjach. Szczerze? No way!! Siłą nikt mnie więcej z Nimi nie zaciągnie gdziekolwiek! Jedna wielka masakra!! Wróciliśmy tysiąc razy bardziej wkurzeni, zmęczeni i zirytowani niż pojechaliśmy.
Zazdroszczę znajomych z dziećmi w podobnym wieku i o podobnej zawartości portfela 😀 Wydaje mi się, że mimo wszystko to jest klucz do udanego wyjazdu. Resztę można jakoś dogadać 🙂
Natalia
Czyli negatywne doświadczenia z wspólnych wyjazdów w większej grupie? może właśnie jeszcze nie trafiliście na odpowiednią parę do pary ? 🙂 dziecko na pewno ułatwia, chociaż czasem dochodzą problemy na płaszczyźnie różnego podejścia do wychowywania dzieci 😉
Magda
My również mamy taki wyjazd za sobą – 6 dorosłych i trójka dzieci. Teraz jak patrzę do tyłu to stwierdzam, że było całkiem fajnie nawet bardzo 🙂 A najgorzej to zawsze mają “łącznicy” czyli Ci co to odpowiadają za każdą z grup (rodzin) i się najlepiej znają a nawet lubią … musza pogodzić interesy swoich własnych grup z interesami całej grupy i jeszcze zachować zdrowe stosunki między sobą. U nas takimi łącznikami byliśmy ja (z mojej czwórki) i mój brat (z jego rodziny). Wybrałabym się raz jeszcze w takim składzie …. Dzieci to zawsze są ponad podziałami w każdej grupie 😉 Na szczęście!
Natalia
Faktycznie, czasem tak bywa, że właśnie łącznicy bardziej się lubią i lepiej znają i muszą zadbać, by inni też się polubili i czuli komfortowo 🙂 U nas sytuacja jest baaaardzo zabawna – znajomych, z którymi byliśmy, odnaleźliśmy ponad 2 lata temu… dlaczego odnaleźliśmy? Bo ona była dziewczyną Łukasza jak mieli 16 czy 17 lat ;)))) potem nie mieli za bardzo kontaktu 😉 i nagle, trochę przez bloga okazało się, że i dzieci w tym samym wieku (dzieli ich 2 tygodnie), i podróże, i knajpy… nie sądziłam, że można zaprzyjaźnić się z była swojego chłopaka, ale można ;))) spotykamy się albo w 6 z dziećmi, albo w 4 dorosłych albo my dwie i dzieci albo my dwie same 😉
Magda
Przynajmniej wspólny temat do rozmowy zawsze pod ręką 😉 Życie lubi różne figle płatać… wakacje w większej grupie mają swoje plusy i od czasu do czasu można a nawet trzeba i tak. Pozdrawiamy z nad Bałtyku – w końcu się nam udało tam wybrać.