Rzadko się o tym mówi. Rzadko się o NICH mówi. No bo kto docenia osoby pracujące w gastronomii??? Kto w ogóle myśli czasem o tych, co pracują w niedziele, weekendy, święta? W Sylwestra, Walentynki, często w Wigilię, w Pierwszy i w Drugi Dzień Świąt? Możecie pomyśleć, że przecież nie są lekarzami czy ratownikami medycznymi, by ich doceniać. Że taką drogę wybrali… ale mimo to chciałam Wam to napisać. Napisać kilka słów więcej niż wczoraj wrzuciłam na stories i nieco więcej niż Łukasz napisał wczoraj na profilu DESEO. To będzie trochę hołd dla ludzi pracujących w gastronomii, na których jednak zdecydowanie częściej wylewa się pomyje niż docenia się i chwali.
Restauracjom czy cukierniom obrywa się bardzo często. I nie mówię, że teraz obrywa się nieustannie, bo gastronomia jest jedną z najdłużej zamkniętych branż podczas całego lockdownu – właśnie leci nam 6 miesiąc w zamknięciu (ponad dwa miesiące podczas pierwszego lockdownu i już czwarty miesiąc teraz!)!!! Ale dzisiaj nie o tym… Obrywa się za spóźnione zamówienie, za brak czegoś, za sold out, za nie takie, jak zamawiałam.
I chociaż Klient / Gość ma zawsze rację i to on płaci, często niemało, fajnie, gdy ten Gość pamięta również, ze po drugiej stronie też jest Człowiek! Człowiek, który często robi WSZYSTKO, by Goście wyszli szczęśliwi i zadowoleni! Zarówno ten na kuchni, na pracowni cukierniczej, jak i ten, który obsługuje Was za ladą cukierni czy przy stoliku w restauracji. Oni się naprawdę starają! Braki, opóźnienia w dowozach, oczekiwanie na stolik to nie jest zła wola właściciela czy pracowników. Często naprawdę uwijają się jak mróweczki, by sprostać wszystkim oczekiwaniom! Zwłaszcza w takie dni jak Walentynki, jak Święta, jak Tłusty Czwartek czy Dzień Pizzy. Robią WSZYSTKO. Robimy WSZYSTKO. My to wiemy, bo jesteśmy jedną nogą z drugiej strony. Jesteśmy gośćmi restauracji, kawiarni, cukierni, ale jako właściciele cukierni widzimy więcej, widzimy drugą stronę medalu i aktywnie w tym uczestniczymy. I chociaż to nie my robimy ciastka, to my również całe Walentynki spędzamy jedną nogą w pracy – odpowiadając na pytania, rezerwując ciastka, rozwiązując problemy, gasząc pożary, jeśli takie się pojawia. Wiemy, że jeśli trafisz u nas na pustą ladę, to nie jest lenistwo ani nasze, ani naszego Zespołu, bo oni robią WSZYSTKO, by ciacha były dostępne non stop. Nie jest to też złe planowanie czy zła logistyka – spędzamy nad planowanie długie godziny, ale ciastka szykują Ludzie, a nie roboty. Czasem nie da się więcej, chociaż baaardzo byśmy chcieli! Podobnie patrzymy na inne restauracje. Z wyrozumiałością i zrozumieniem. Wiemy, jak to jest być gościem i czekać zirytowanym na Twoje sushi. Ale wiemy też, jak uwijają się ludzie na kuchni, by Ci je dostarczyć. Znamy stres, który towarzyszy kierowcy, gdy wiezie Wam Wasze spóźnione zamówienie i staramy się o tym pamiętać. ZAWSZE! Ja wiem, że “płacę i wymagam”, ale jednak przede wszystkim jest człowiekiem…
Na zdjęciu tytułowym widzicie naszych Cukierników wczoraj – w Walentynki. To zdjęcie zrobiła im Gosia Wątła – nasza Szefowa Cukierni. Jedna z najbardziej pracowitych i ambitnych osób, jakie znam. To m.in. dzięki Niej wczoraj tyle osób świętowało Walentynki ciastkami DESEO. Na zdjęciu zobaczycie część Zespołu, którym Gosia dowodzi. Tak napisał o nich wczoraj Łukasz:
“Dziś dla tych młodych ludzi ze zdjęcia był to prawdopodobnie najcięższy dzień zawodowy w ich życiu. Tak wyglądali rano, a pracowali jeszcze do godziny 16.00. Nie byli zmuszani, sami tego chcieli. Nie oczekują współczucia, bo sami chcieli sobie coś udowodnić. Serio! Za każdym razem przerabiam z nimi to samo…
”Słuchajcie! Ustalmy jakieś limity! Nie chciałbym, abyście pracowali ponad siły!” – przyrzekam Wam, że powtarzam to zawsze!
W odpowiedzi słyszę: „Nie! Napieprzamy do oporu!”
Nie zrozumiecie mentalności tych wariatów! Nie chcą tego na co dzień! Chcą mieć czas na pracę i na odpoczynek. Nie chcą robić nadgodzin i wręcz reagują na nie alergicznie! Mają swoje życie, swoje pasje, ale czasem, w takie dni jak dziś, wstępuje w nich diabeł! Jakby codziennie trenowali, aby raz na jakiś czas udowodnić coś sobie. Sprawdzić się w ekstremalnych warunkach, przebiec maraton. Serio! Oni nie chcą być powstrzymywani. Nie chcą, abym ich ograniczał. Wręcz jestem pewien, że zareagowaliby agresywnie, gdybym to zrobił! Zepsułbym im „zabawę”!
Dziś wyprodukowali około 2516 ciastek. Byłem w DESEO do 20.00 i widziałem, że każde ciastko starannie wykończone. Nie miałem żadnych uwag!
Jestem też pewien, że nie oczekują żadnego współczucia, nawet żadnego dziękuję…pewnie też nie oczekują, abym to publikował, bo sami chcieli to sobie zrobić dla własnej satysfakcji…jak maratończyk, który nie zmuszany, chce przebiec 40 km w jak najkrótszym czasie!
Jednak, będąc jednym z Was, widząc tę drugą stronę medalu, chciałbym tylko abyście wiedzieli, że za każdym dzisiejszym ciastkiem stoją Oni i najzwyczajniej w świecie należą im się zwykłe brawa, bo dziś w DESEO to oni są Mistrzami Świata! Przynajmniej moimi Poproszę o wielkie brawa dla MISTRZÓW!
Pamiętajcie też o tym, że ktoś pracuje, żeby świętować mógł ktoś! A w takie dni jak dziś, wielu podobnych robiło dziś wszystko, abyście zjedli pysznie i na czas! “
10 Comments
Agata
Niestety trudno jest zrozumieć to wszystko ludziom, którzy nigdy nie byli po drugiej stronie. Ja byłam i zawsze staram się o tym pamiętać. Wiem jak bywa ciężko, wiem jak przeżywa się porażkę. Bo może trudno w to uwierzyć, ale tam na kuchni nikt nie jest dumny gdy coś pójdzie nie tak jak powinno… W pracy z ludźmi, w obsłudze zawsze jest ciężko a w takie szczególne dni to już podwójnie, dlatego masz rację warto przypominać, że ktoś musi pracować, żeby świętować mógł ktoś inny ❤️ Trzymajcie się ciepło 😉
Natalia
To prawda – warto czasem spojrzeć, jak coś wygląda z drugiej strony 🙂 To oczywiście dotyczy bardzo różnych zawodów i profesji.. po prostu w takie dni jak Walentynki czy święta to zasuwanie gastro i czasem brak zadowolenia Gości rzuca się bardziej w oczy 😉 Na szczęście u nas większość Gości była wyrozumiała nawet w razie problemów czy konieczności poczekania 🙂 a inna sprawa, że jak na te tłumy, Zespół i Cukierniczy, i Obsługa dali radę na 6!!! 🙂
Paulina
Pracowałam kiedyś w kawiarni i po kilku miesiącach tej pracy i po kilku sytuacjach, kiedy klient traktował nas- obsługę- jak ludzi drugiego sortu stwierdziłam, że każdy powinien obowiązkowo przepracować min. pół roku w obsłudze klienta. Może to by pomogło ludziom lepiej zrozumieć, że czasem zwykłe “Dzień dobry” powiedziane z uśmiechem, zamiast burkliwie rzuconego “mała latte na wynos” potrafi zrobić innemu człowiekowi dzień. Tak często zapominamy traktować się po ludzku! Bardzo szanuję Waszą załogę za ciężką pracę i życzę dużo sił do dalszych działań!
Natalia
Coś w tym jest!!! 🙂 Chociaż oczywiście to działa w dwie strony 😉 Czasem zdarza się iść po t ę małą latte, wchodzisz z miłym uśmiechem, dzień dobry, a masz wrażenie, że przeszkadzasz obsłudze w pustym lokalu ;)) Myślę, że każdy z nas powinien pamiętać, że po drugiej stronie jest Człowiek <3
A co do ciężkiej pracy w gastro, zdecydowanie dobrze to poczuć, by zrozumieć 😉
Agnieszka (https://milczenie-slow.blogspot.com/)
Zdjęcie przypomniało mi, kiedy na wakacje pracowałam zawsze jako kelnerka, później szef na sali. Tak właśnie wyglądaliśmy zwłaszcza w nocy po całym dniu pracy plus po wieczornym bankiecie. Jak dla mnie mistrzostwo i ode mnie również BRAWO! 😉
Natalia
Dziękujemy w imieniu Ekipy!!! :)Jeśli masz takie doświadczenia na koncie, to na pewno rozumiesz najlepiej!! <3
Martyna
Dodałabym jeszcze jedno. Zdecydowanie rzadziej ludzie zostawiają pozytywne opinie kiedy są zadowoleni niż jak chcą się poskarżyć. Warto by było czasami powstrzymać się od negatywnych opinii po spróbowaniu jeden raz, jednego dania w restauracji, bo czasami coś może po prostu gorzej wyjść. Zachęcam za to, jeśli się wraca gdzieś bo smakuje, napisać kilka miłych słów w opinii.
Natalia
Oj tak to klasyka!!! 🙂 Ja od kilku lat na blogu wychodzę wręcz z odwrotnego założenia 🙂 Piszę pozytywne recenzje, skupiam się na polecaniu fajnych miejsc, a nie “jechaniu” po tych złych 😉 Z jednej strony staramy się dokładnie wybierać miejsca, bo sama chcę dobrze zjeść i Wam polecać coś fajnego.. Z drugiej jeśli coś jest nie tak, daję szansę 🙂
Zuzia
Super, że o tym piszesz! Tak samo wyglądałam, jak dorabiałam w restauracji na weselach.
A ile niemiłych uwag słychać czasem od gości…. że tamtej pani zupa paruje, a jej nie, więc proszę nalać nowej. Że na stole za dużo i nie ma gdzie torebki postawić. Że kawa tylko z ekspresu a nie ma parzonej. Ktoś koniecznie chce żeby mu przynieść musztardę w tej chwili, teraz, a ja nie mam jak bo do rozdania jeszcze 100 talerzy a nas tylko 3 z obsługi. Niosę kieliszki z szampanem na tacy i wpadnie na mnie dziecko – moja wina, mogłam mu coś zrobić, no kto tu pracuje….
Mimo, że byłam już “stara” dorabiając z ten sposób, bo po 30, to była niezła szkoła życia. Ale tez mnóstwo wspaniałych wspomnień 🙂
Ale faktycznie, tylko będąc z drugiej strony jest się w stanie zrozumieć inną osobę w 100%.
Natalia
Eh, no właśnie… najgorsze są takie zachowania ze strony Gości..a zwykle jednak i Obsługa, i Kuchnia się stara… oczywiście można trafić na osoby, które swoją pracę mają gdzieś.. ale to chyba jak wszędzie 🙂