Macie tak czasem, że jak złapie Was na coś ochota, to jecie to samo non stop? Codziennie, co kilka dni, zawsze na śniadanie lub zawsze na kolację? 🙂 Mam wrażenie, że my na takie obsesje jesteśmy bardzo podatni… pomimo, że teoretycznie specyfika bloga wymaga od nas różnorodności i tę różnorodność chcemy zachować. Dzisiaj jednak musicie mi wybaczyć – w poniedziałek “dałam” Wam koreańskie MEI (zajrzyjcie TU!!!), a dziś znów będzie po koreańsku. Tym razem w Koreanka Grill 🙂
Gdy we wtorek rozmyślaliśmy, co zjeść na wspólny, biurowy lunch, zapytałam nieśmiało Łukasza: “Chyba na koreańskie nie masz już ochoty???”. Koreańskim zajadał się od soboty i nawet w poniedziałek ucztował jeszcze w koreańskim stylu na spotkaniu z naszym Cukiernikami. “A czemu? Mogę iść!”. Dwa wcześniej polecane koreańskie grille mieliśmy już zaliczone – MEI, o którym pisałam Wam TU oraz Gangnam Restaurant (post wkrótce!!!). Trzecie polecane miejsce to Koreanka Grill, dwa kroki od Koszyków. Jeśli wybieracie się do Koreanki, koniecznie zadzwońcie wcześniej, by zarezerwować stolik, bo lokal jest naprawdę niewielki. Po tym, jak my weszliśmy w szóstkę, ledwo zmieścił się ktoś inny 😉 Jedno jest pewne – lokal jest mały, ale klimatyczny – w porównaniu z Mei i Gangnam Restaurant, Koreanka wygrywa klimatem 🙂
Jesteśmy dużą grupą, a menu jest krótkie, więc próbujemy naprawdę spooooro! 🙂 Naszym celem jest tutejszy koreański grill, ale inne dania też chcemy spróbować. Odpuszczamy zupy, bo niby jednak trochę trudniej się dzielić niż pozostałymi potrawami. Bierzemy za to bulgogi w sosie sojowo-sezamowym podawane z ryżem i jajkiem sadzonym – wersja z wołowiną (31 zł), chili samgyeopsal w pikantnym sosie – wersja z boczkiem (29 zł) oraz bibimbap – mix blanszowanych sezonowych warzyw z ryżem, jajkiem sadzonym i wołowiną (32 zł). Wszystkie te dania pamiętamy z wyprawy do Seulu i chcemy ich spróbować w Warszawie. Od razu uprzedzam pytania o opcje wege – SĄ! 🙂 Można zamówić bulgogi w wersji z boczniakami zamiast wołowiny (30 zł), jak również można wybrać wege wersję bibimbapu.
Do tego dobieramy jeszcze tteokbokki, czyli ryżowe kluski w pikantnej paście (25 zł). Je również pamiętamy z Seulu – zwłaszcza z nocnych marketów, na których tteokbokki sprzedawane są prosto z ulicznych stoisk, nadziewane na patyki. Z przekąsek zamawiany koreański tatar wołowy serwowany z jajkiem i gruszką (32 zł) – Lukasz i Ania oceniają go bardzo pozytywnie.
Pora na głównego bohatera, czyli dania z grilla! Jak wygląda koreański grill w Koreance? Przede wszystkim to grill węglowy! To już pierwszy, duuuży plus, bo w pozostałych miejscach, w których byliśmy dostępne były grille elektryczne. A jednak mięso grillowane na grillu węglowym ma znacznie lepszy smak 🙂 Na grilla można wybierać spośród 4 pozycji – jest ribeye (2 tygodniowy -120 zł lub 4tygodniowy -140 zł, rostbef (140zl) owoce morza (150 zł) albo boczek – mangalica (120 zł ) lub boczek ze świnki złotnickiej (100 zł). My wybieramy boczek mangalica.
Razem z mięsem na stole pojawił się oczywiście olej i pasta do maczania oraz sałata, w którą zawijasz zgrillowane kąski. Dostaliśmy również warzywa do położenia na grillu – czosnek, cebulę, pieczarki, ale również tteokbokki do zgrillowania. Pani z obsługi pomaga nam w grillowaniu i pocięciu mięsa na małe kawałeczki. Maczane w oleju, paście , z dodatkiem czosnku i grillowanej cebuli, zawijane w sałatę smakuje bosko! Wszystko przegryzamy banchanami, których wybór w Koreance jest ogromny i wszystkie wydają się dopracowane w 100% – kimchi, rzepa, marynowana pachnotka, duszony bakłażan czy pikantna sałatka z kapusty i pora. Marynowana pachnotka jest szokująco pyszna – polecam!
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
ul. Lwowska 17 (wejście od Koszykowej)
telefon: 570 306 787
godziny otwarcia:
codziennie 12.00-21.30

koreańska uczta dla 6 głodnych osób
0 Comments