Jeśli miałabym wskazać miejsca, o których było głośno w minione lato, wietnamski food truck Viet Street Food na pewno uplasowałby się na jednej z kluczowych pozycji. To o nich się mówiło, to oni serwowali świetne jedzenie, to u nich na Nocnym Markecie ustawiały się kolejki chętnych, by zjeść klasyczne kanapki banh mi z tofu, pasztetem czy wieprzowiną, zupę pho czy inne smakołyki. Lato się jednak skończyło… i co dalej? Koniec Nocnych Marketów, koniec eventów w plenerze, targów, festiwali, zlotów food trucków i innych takich, ale na szczęście nie koniec Viet Street Food!
Od 12 października działają w nowej odsłonie i nie trzeba już śledzić, gdzie złapać ich food trucka. Viet Street Food przejął lokal po tajskim Aroy Aroy na ul. Królowej Aldony 5/2 na Saskiej Kępie!!!! 🙂 I od 12 października działają już jako Bistro! Czym prędzej zatem wysłałam Łukasza na przeszpiegi… a potem wybraliśmy się oboje wraz z naszym nowym maluchem 🙂 W końcu Maks zaliczył pierwszy wypad do restauracji jak miał 7 dni, więc Jagoda nie mogła zostać zbyt daleko w tyle 🙂
Zaczęliśmy obowiązkowo od naszych 3 ulubionych pozycji: zupy pho z wołowiną, kanapki ze smażonym tofu i od najnowszej miłości Łukasza, czyli banh gio – wietnamskiej pyzy nadziewanej mięsem. Dzisiaj do klasyków dołożyliśmy też makaron smażony z tofu – byłam go bardzo ciekawa.
Pho to klasyk i jedno z największych uzależnień Łukasza- zdarza się mu specjalnie po nią lecieć na bazar na Bakalarską o 7 rano albo zamawiać ją o 1.00 w nocy (jeszcze z food trucka VSF:)). Tutaj do wyboru mała za 15 zł albo duża za 20 zł. Moje uzależnienie to banh mi z tofu (17 zł) – uwielbiam, a ta jest idealna – smaczna, świeża bagietka, sporo warzyw, delikatne tofu i sriracha dla smaku. Pyza, czyli banh gio to stożek z ciastka ryżowego w liściu bananowca, przygotowany na parze, nadziewany mięsem i grzybami mun (14 zł) – nie jedliśmy tego nigdy w Wietnamie, ale tutaj Łukasz stracił dla pyzy głowę 🙂 Poza tym w karcie smażone makarony z kurczakiem, kaczką lub tofu, dania z woka z tofu, wołowiną czy krewetkami albo pok choy, wołowina czy kurze serca podsmażane z sosem ostrygowym. Ja próbuję makaronu pho z tofu – nie rzuca mnie co prawda na kolana, ale samo tofu jest genialne! Mam wielką ochotę spróbować tofu w panko z domowym sosem (14 zł), ale niestety podają od 16.00 – trzeba będzie na nie wrócić.
Wiedziałam o tym od początku, ale teraz tylko potwierdzę, że będziemy w Viet Street Food Bistro stałymi bywalcami. W końcu Saska Kępa ma swoje wietnamskie. W końcu jest to bardziej przyjemne miejsce niż lokaliki na bazarze na Bakalarskiej. W końcu mamy pod ręką i pod dostatkiem pho i moim ulubionych banh mi. Brakuje mi tylko naleśniczków banh cuon, ale liczę, że z czasem może i one się pojawią? 🙂
Wcześniejszy lokator, Aroy Aroy, nie zabawił na Królowej Aldony zbyt długo. Trzymamy mocno kciuki, by w przypadku VSFB było całkiem odwrotnie! Patrząc po tłumach w pierwszych dniach i po jedzeniu wszystko na to wskazuje! 🙂 Śmigajcie tam czym prędzej i nasyćcie brzuchy Wietnamem.
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
Viet Street Food Bistro
ul. Królowej Aldony 5/2
tel. 512 512 654
godziny otwarcia:
12.00-21.00
aha, na razie płatność tylko gotówką!
3 Comments
Jay Kopp
Ta “buła” wygląda ok !!! Mhmmm
Natalia
Buła pycha – polecam!!!:)