My o Hali Gwardii wiedzieliśmy już od dawna. Najpierw miała otworzyć się w czerwcu, a może w lipcu? Wiedzieliśmy, że tam otworzymy nowe DESEO, więc kibicowaliśmy konceptowi od początku… Chociaż przyznam, że gdy data otwarcia przesuwała się raz i drugi, we mnie rósł sceptycyzm. Niepotrzebnie! Hala Gwardii ruszyła w piątek 29 września i jest całkiem tak jak oczekiwaliśmy. Wreszcie Warszawa ma miejsce, przypominające hale targowe, w których od lat podkochujemy się w różnych miastach Europy i świata – pisałam o nich TU. Bo w Hali Gwardii jest i targ, na którym kupicie rewelacyjne sery, wędliny, pieczywo, ryby czy owoce, ale jest też strefa gastronomiczna, która zwłaszcza wieczorem, gdy ludzi najwięcej, przypomina zatłoczone food courty Singapuru, gdzie każdy może jeść coś innego, a wszyscy siedzą przy jednym stole. Chodźcie na wycieczkę po Hali Gwardii, a potem ruszajcie sami – może jeszcze dziś??? 🙂
GDZIE I DLACZEGO HALA GWARDII?
Gdy rozmawiam z osobami w moim wieku, zwykle reagują tak: ale gdzie jest ta Hala Gwardii? Przy Racławickiej? To też była moja pierwsza myśl, bo od lat na Racławickiej mijam Stadion Gwardii. O Hali Gwardii nie słyszałam…. Gdy jednak wspomniałam mojemu dziadkowi (rocznik 1930), że DESEO otwiera się w Hali Gwardii od razu wiedział, gdzie to. Hala Gwardii to hala bliźniacza do znanej wszystkim Hali Mirowskiej. Znajdziecie ją właśnie za Halą Mirowską, idąc ulicą Plac Mirowski. Dokładny adres to chyba plac Żelaznej Bramy. Obie hale powstały w tym samym okresie – w latach 1899-1902. Przed wojną obie hale tętniły życiem, była tam masa straganów i sklepów. Zniszczeniom uległy dopiero podczas powstania warszawskiego. Plany wobec nich były różne. Podobno początkowo, po wojnie, władze chciały je wyburzyć i stworzyć w tym miejscu park. Na szczęście jednak hale odbudowano. Wiedzieliście, że w 1948 roku przez pewien czas działała tam zajezdnia autobusów???
Hala wschodnia (czyli Hala Gwardii) w latach 50. została przekazana Milicyjnemu Klubowi Sportowemu Gwardia. W 1953 roku odbywały się tu nawet mistrzostwa Europy w boksie. Stąd dzisiaj piękne, czarno-białe zdjęcia, które można w hali podziwiać i małe muzeum boksu. Po 1989 w hali znajdował się MarcPol – do kiedy? Ja nie pamiętam, a Wy?
JAK JEST TERAZ?
To najlepiej zobaczyć na żywo… albo najpierw na zdjęciach, a potem na żywo więc nie będę się rozpisywać. Co ważne, Hala na razie działa 3 dni w tygodniu – od piątku do niedzieli. Targ otwiera się o 8.00 i działa do 17.00. Gastronomia zaczyna od 11.00 i działa do 1 w nocy (w piątki i w soboty) oraz do 23.00 w niedzielę. Co można zjeść? Opcji jest cała masa, chociaż co tu dużo mówić – dodalibyśmy jeszcze więcej. Na pewno warto zajrzeć na świetny ramen od Shiso Noodle Bar. To nowy koncept, który spotkacie tylko tutaj. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam ich szyld, od razu przypomniało mi się Tokio, Kioto i podróż do Japonii. Ramen też tak działa i niewątpliwie to jeden z najlepszych ramenów w Warszawie – aromatyczny, pełen smaku, a zarazem ze świetnym makaronem.
Nowym konceptem jest też Melt – tu znów sama nazwa mnie zachęca. Od razu czułam w niej pysznie roztopiony ser i się nie pomyliłam – w Melt zjecie świetny raclette z ziemniaczkami, korniszonami i szynką parmeńską – mi od razu przypomniał ten zajadany w małej chatce na stoku w Laax. Do tego 3 rodzaje kanapek z masą roztopionego sera, czyli tzw. melty – rozpusta na całego. Powiem tak, gdy wczoraj spędzaliśmy w Hali Gwardii wieczór razem z ósemką znajomych, Melt był najczęściej odwiedzanym miejscem.
Sporo w Hali Gwardii też sprawdzonych opcji. Jest Kiełba w Gębie i ich świetne kanapki, jest Warburger (Dzika Krowa z kozim serem i konfiturą z czerwonej cebuli robi robotę), jest dogidog i ich hot dogi – zajadaliśmy je na Nocnym Markecie, zajadamy je też tu. Jest Fiesta i Siesta, a tam patatas bravas, pimientos de padron i chorizo w winie (kalmary – do dopracowania!). Jest też Flamm i ich flammkucheny – po nie ruszyli od razu znajomi, którzy kilka lat mieszkali w Niemczech. Są chinkali i pielmieni. Hummusy i falafele od Tel Aviv, burgery od Krowarzywa. Jest też portugalska Madeira, do której jeszcze nie dotarliśmy, ale na pewno dotrzemy. Jesteśmy też my i nasze DESEO – karmimy ciastkami i lodami. Spróbujcie koniecznie! Co ważne – warto pamiętać, by połazić po całej hali, nie tylko skupić się na głównej części. Trochę na uboczu znajdziecie np. sushi rolki, z których aż wyłażą wielkie kawałki ryby, a tuż obok świetną Pizza Lunga, czyli jedną z niewielu dostępnych w Warszawie pizzy al taglio (czyli pizzy na kawałki). Tam też znajdziecie niewielką, ale kreatywna strefę dla dzieciaków. Samodzielnego delikwenta można zostawić na godzinkę za 15 zł – Maks oczywiście zachwycony i nie zamierzał wychodzić.
No dobra, to już wiecie, co jeść, a teraz chodźcie na targ… będą sery (świetne, w piątek zajadaliśmy na kolację!), oliwki, foie gras, kiełbasy, świetne wędliny z Podlasia, kanapki ze śledziem, które na śniadanie zajada Łukasz, ostrygi i Prosecco, hummus i baklava, ślimaki, gęsi pasztet i pasztet z soczewicy. Do wyboru, do koloru!
To co? Kiedy wpadacie? 🙂 My dziś pewnie też będziemy! 🙂 Do zobaczenia!
10 Comments
Łukasz Bax Bagiński
Hala Gwardii to nie tylko miejsce do jedzenia, ale również pokarm dla oczu i duszy – polecam odwiedzić nową księgarnię Fundacji Bęc Zmiana, czyli “Bęc – książki i rzeczy”, boks nr 17.
Natalia
Faktycznie – skupiłam się na jedzeniu, a i księgarnia, i dla dzieciaków strefa też fajna 🙂
Magda
Super. Czyli kolejne świetne miejsce w Warszawie 🙂 Mam nadzieję, że będzie nam dane w końcu zawitać w stolicy.
Natalia
Koniecznie 🙂 daj znać jak się będziecie wybierać 🙂
Agata S
Ochhhh jak to pięknie wygląda!!! Zazdroszczę Wam takiego miejsca! I te oliwki… Mój Mąż z Córą zjedliby chyba wszystkie 😀
Natalia
Jest pysznie 🙂 jak bedziecie w Waw, to wiesz… 🙂
mariposa linda
Zamierzam się wkrótce wybrać, bo wygląda to zachęcająco i oczywiście chętnie wstąpię też do Deseo 🙂
Ale jako świeża mama muszę jeszcze dopytać, czy wiesz może, czy w toaletach są przewijaki oraz czy znajdzie się ewentualnie jakieś miejsce do karmienia (przy tych wspólnych stołach niekoniecznie).
Pozdrawiam
Natalia
tak, jest przewijak 🙂 nawet się trochę zdziwiłam!!:) na plus of kors 🙂 co do karmienia wydzielonego miejsca nie ma, ale jest np. kameralna strefa dla dzieci i myślę, że tam bez problemu można usiąść i malucha nakarmić, jak nie chcesz przy tych wspólnych stołach 🙂 chociaż my ostatnio byliśmy ze znajomymi i znajoma karmiła, ale rozumiem, ze nie każdy chce tak 🙂
Joanna Niedziałek
Dobrze, że się nie wybieram do Wawy, bo bym po pierwsze zbankrutowała, po drugie pękła 😉
Natalia
oj tam, oj tam, odrobina rozsądku i da radę nasycić się pysznościami bez negatywnych skutków ;)))