Za nami 4 dni w magicznej Gruzji. Nie pierwsze i pewnie nie ostatnie. Powrót do Gruzji, a zwłaszcza do Tbilisi od dawna chodził nam po głowie. Aż trudno mi uwierzyć, że ostatnio zajadaliśmy prawdziwe gruzińskie chaczapuri i jeździliśmy po tutejszych dziurawych drogach 5 lat temu!!! A od naszej pierwszej podróży do Gruzji, z niespełna dwuletnim Maksem minęło aż 6 lat!!! (tak wtedy pisałam o zwiedzaniu Gruzji z dzieckiem – KLIK!)

Wróciliśmy! Na szybko i na krótko. W grupie sporej i szalonej, bo Gruzję tym razem odwiedziliśmy na zaproszenie producenta wina, jednego z największych w Gruzji, czyli firmy MARANI. Ale dziś nie o winie. Dziś o miejscu na nocleg w Tbilisi. Miejscu, które najpierw wywołało nasze skonsternowane spojrzenia i lekką irytację, by chwilę potem zachwycić i rozkochać!

Dolecieliśmy do Gruzji nocnym lotem nad ranem. Niby z Warszawy ruszasz po 22.00, ale jak dodasz 3 godziny lotu + lekkie opóźnienie + różnicę czasu (Gruzja to plus 2 godziny) + dojazd do hotelu, to nagle lądujesz tam przed 6. Gdy dojechaliśmy, byliśmy lekko przerażeni… Miejsce wyglądało jak jakiś stary magazyn (fabryka?), pomalowany kolorowymi sprayami i graffiti. FABRIKA! Rzut oka i informacja, że to hostel. Trochę nas to zdziwiło, bo zwykle organizatorzy wyjazdów prasowych jednak wybierają trochę wyższy standard… Ale OK, jesteśmy bez dzieci, w grupie, wyjazd winny, będzie OK.

 

Fabrika_1

Fabrika_2

Na recepcji jednak wychodzi małe zamieszanie. Okazuje się, że strona gruzińska jakby pomyliła daty i mamy pierwszy nocleg z czwartku na piątek, czyli doba zaczyna się o… 15.00. A tu 6.00 rano! Cała ekipa ląduje na kanapach w wielkim lobby, a potem w ramach ratowania sytuacji lądujemy po kilka osób z pokojach z piętrowymi łóżkami i bez łazienek. Zdziwieni, ale już jakby mniej przerażeni, bo pomimo długich korytarzy sprzed lat jest całkiem miło… Fascynuje historia tego miejsca. Nazwa Fabrika nie wzięła się zniknąd – wcześniej znajdowała się tu sowiecka szwalnia i do tej przeszłości nawiązuje miejsce.

 

Fabrika_lobby_2

Fabrika_lobby_3

Fabrika_pokój_hostel

 

Kiedy przerażenie zamienia się w zachwyt? Po raz pierwszy, gdy z pokoju wyglądam za okno – tuż za hotelem znajdziecie bardzo klimatyczne podwórko z barami i knajpami. Wieczorem tętni życiem i to właśnie tam spędzamy nasze 2 wieczory w Tbilisi. Przyznaję: nie mamy wcale potrzeby jechać gdzieś indziej, szukać innych miejsc, bo oto mamy miejsce idealne na wino i długie rozmowy.

 

na tyłach_hotelu_fabrika

Tbilisi_o_świcie

Drugi zachwyt to śniadanie!!! Pamiętam do dziś śniadania w hostelu, w którym mieszkałam dawno temu w Lizbonie.. dla każdego bułka, jeden plaster sera, jeden plaster szynki i tyle. A nagle okazuje się, że Fabrika w temacie śniadań absolutnie rządzi!!! Od razu spełnia się moje marzenie, by rano po nocy w podróży zjeść gorące chaczapuri – jest! Są też małe placki lobiani (nadziewane fasolą) – ja za nimi nie przepadam, ale widzę jak świeżutkie wyjeżdżają prosto z pieca. Sporo warzyw na czele ze świetnymi pomidorami. Hummus. Gruzińskie sery. Kiełbaski. Muffinki. Ciasto bananowe. Owoce. A na życzenie możesz zamówić jajecznicę z dodatkami, omlet albo pancakes. Sztos! Samo miejsce, przypominające zakładową stołówkę też robi wrażenie! Wszystkie potrawy przygotowywane są tuż obok nas i wszystko wygląda pysznie! Śniadania w Fabrice to zdecydowanie jeden z naszych śniadaniowych numerów 1, a wiecie, że trochę tych hotelowych śniadań na koncie mamy.

 

śniadanie_Fabrika

śniadanie po gruzińskufabrika_tbilisi_jadalniafabrika_tbilisi_jadalnia_2

Od śniadania wiemy już, że w Fabrice się zakochamy i będziemy ją Wam polecać! Zwłaszcza, że wieczorem dostajemy przeznaczone nam pokoje – takie jak w hotelu 🙂 Z wygodnym, podwójnym łóżkiem, z własną, przyjemną łazienką.

 

Fabrika_pokój

 

Z pokoju nie korzystamy dużo, bo przecież nie mamy na to czasu! Zwiedzamy Tbilisi, pijemy wino, rano pędzimy na cudowne śniadanie, a wieczorem przesiadujemy na najbardziej klimatycznym w mieście podwórku! Zakochaliśmy się bez dwóch zdań!

 

PS1. Fabrika to miejsce idealne na nocleg, jeśli ruszacie do Gruzji w parze lub w grupie znajomych. Czy nocować tam z dziećmi? To już zależy od Was i wrażliwości dziecka. Z podwórka niosą się hałasy, ale myślę, że my nocowalibyśmy tam również z dziećmi.

PS2. Więcej o Fabrice poczytacie na ich profilu na Booking.com – o TU. Tam też możecie zarezerwować nocleg. Będzie nam bardzo miło, jeśli rezerwując skorzystacie z naszego linka (o TEGO!). Wy zapłacicie tyle samo, a Booking.com podzieli się z nami prowizją 🙂

PS3. Zdjęcia pokojów, użyte w poście, pochodzą z profilu hostelu na Booking.com. Pozostałe są naszego autorstwa 🙂

PS4. Dzięki MARANI za pokazanie nam tego magicznego miejsca! 🙂

 

A że Tbilisi warto odwiedzić to chyba nie muszę Was przekonywać?? 🙂 CDN…

Tbilisi_2Tbilisi_3

Tbilisi_1