Do Brasserie Warszawska trafiliśmy całkiem przypadkiem. Nie mieliśmy żadnego pomysłu na lunch, nie mieliśmy planów i nie wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Zwykle w takiej sytuacji wybieramy miejsca już sprawdzone i zdecydowanie bardziej zwykłe i codzienne niż Brasserie Warszawska. Ale tym razem ponura pogoda sprawiła, że mieliśmy ochotę na coś nowego i trochę wyjątkowego…
Brasserie Warszawska znajdziecie na ul.Górnośląskiej 24, niedaleko Sejmu. Miejsce w sam raz na obiad po niedzielnym spacerze w Łazienkach lub na romantyczną kolację. Rządzi tu kuchnia francuska, chociaż nie tylko… My z jednej strony wybieramy francuskie standardy jak zupa cebulowa, foie gras czy tarta tatin, z drugiej strony próbujemy co bardziej oryginalne, autorskie propozycje Brasserie.

Na przystawkę zjecie tu ostrygi, ślimaki po burgundzku albo podwójnie pieczony suflet z serem Gruyere, grzybami i rukolą. Gdy studiujemy kartę, czujemy się troszkę jak w Paryżu. Ja wybieram francuską zupę cebulową z grzankami i Gruyere (22 zł) – klasyk! Łukasz decyduje się na duszone pory z czarną truflą i jajkiem na twardo (36 zł).
Kusi też nieco parfait z Foie Gras z chutneyem z szarej renety i brioche (32 zł) oraz smażona foie gras z karmelizowanymi jabłkami, estragonem i brioche (54 zł), ale foie gras będzie jednym z bohaterów głównego dania.
Z naszych przystawek zdecydowanie wygrywa zupa cebulowa (22 zł). Aromatyczna, sycąca, idealna! Miękkie, rozpływające się pod wpływem ciepłej zupy grzanki, zdecydowany posmak sera Gruyere i pysznie cebulowy wywar! Mocny, przyjemny smak. Jeśli macie ochotę na zupę niczym we Francji, nie zastanawiajcie się! Pory wypadają gorzej, bo pomimo, że pomysł ciekawy, a smaki współgrają, to danie jest bardzo ciężkie w obsłudze. Pory są włókniste, co sprawia, że nie tylko ciężko się kroją, ale również smakowo daleko im do perfekcji.

W daniach głównych do wyboru steki, kaczka, ryby i burgery. Menu, jeśli chodzi o dania główne jest stosunkowo proste i nieskomplikowane. Bardziej dostosowane do mięsożerców, fanów steków i… burgerów! I właśnie z tej propozycji decyduje się skorzystać Łukasza – wybiera Brasserie Royal Burger z dodatkiem smażonego Foie Gras (55 zł). Ja wybieram pieczonego dorsza (podczas naszej wizyty to norweski skrei) z czarną soczewicą Beluga, Pak Choi i świeżymi zioła (68 zł).
Oba dania główne to strzał w dziesiątkę – Łukasz zajada, zachwyca się i mruczy nad burgerem z foie gras. Stopień wysmażenia mięsa niestety nie jest taki jak zamawiał (medium rare), ale za to połączenie wołowina z foie gras sprawdza się idealnie! Czuć jakość dobrze posiekanego mięsa, foie gras jest właśnie takie jak Łukasz lubi – lekko spieczone, a delikatne w środku. Mi natomiast bardzo pasuje dorsz z chrupiącą skórką przypominającą rosti i z lekko azjatycką soczewicą. Najgorzej wypadają pieczone pietruszki (10 zł), które Łukasz zamiast frytek zamawia do burgera.. Podobnie jak por, są twardawe i włókniste. Ale to przecież tylko dodatek, a dania są świetne! To chyba też znak: nie kombinuj – burgery jada się z frytkami, nie z pietruszką!!!:)


Na koniec, po takim obiedzie, nie może nie być deseru. Ja idę znów w klasykę, czyli Tartę Tatin z lodami waniliowymi (24 zł). Ostatnio na naszych azjatyckich wakacjach zaczytywałam się w książce o słodkościach w Paryżu i wyczytałam, jak powstała tarta tatin – podobno piekły ją dwie siostry, które pewnego razu zapomniały na spodzie blaszki położyć ciasto – by uratować sytuację, przykryły jabłka ciastem z wierzchu, a potem odwróciły ciasto. Od czasu tej historii jeszcze chętniej sięgam po tartę tatin. Tu znów ideał! Cienkie plastry idealnie miękkich, słodkich jabłek, lody waniliowe i przyjemnie chrupiąca kruszonka. Boskie!
Łukasz wybiera czekoladową delicję z białej i ciemnej czekolady z lodami pistacjowymi i lodami w czekoladzie (25 zł), ale to takie ciasto-mus czekoladowy. Można, ale nie trzeba. Tarta Tatin to zdecydowanie lepszy wybór. Żałuję trochę, że nie wzięliśmy creme brulee – do spróbowania przy następnej wizycie.


Z Brasserie wychodzimy tak najedzeni, że pomimo, że to 15.00 przez resztę dnia nie jem nic! Po tym poświęceniu wiem jedno – warto iść do Brasserie Warszawska. Poczujecie tam prawdziwą Francję, zjecie idealną zupę cebulową, świetnego burgera z foie gras, zachwycicie się deserami i poczujecie przyjemny klimat dobry na spokojny lunch (mają też ofertę lunchową!), na romantyczną kolację, biznesowy obiad czy rodzinne wyjście i uroczyste świętowanie. Warto! Bardzo!
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
ul. Górnośląska 24
tel. 22 628 94 23
godziny otwarcia:
pon- sob 12.00-22.00
niedziela 12.00-20.00

3-daniowy obiad dla 2 osób – bardzo obfity




1 Comments
Niższa klasa średnia
Ceny są kosmiczne…szczególnie za Cisowiankę. Za 254 zł czasami we dwójkę jadamy przez tydzień 🙂