Spis treści
Gdy słyszę hasło Włochy, od razu wyobrażam sobie te wszystkie pyszne rzeczy, które tam zjem. Marzę o prawdziwie włoskich makaronach, których tak brakuje mi w Warszawie, o świetnej pizzy na kawałki, którą zwykle jemy już na lotnisku po przylocie, o aksamitnym tiramisu, o idealnie miękkich gnocchi. Gdy ruszaliśmy do Południowego Tyrolu, nasze oczekiwania kulinarne były rozbuchane. Pamiętam, że gdy byliśmy tam 4 lata temu zakochałam się w tamtejszych schlutzkrapfen, czyli ravioli z ricottą i szpinakiem, podawanych z parmezanem i duuużą ilością masła. Smakował mi bardzo tutejszy produkt flagowy, czyli speck. Długo wspominałam canederli – specyficzne knedle, które można zjeść tylko w Południowym Tyrolu.
Południowy Tyrol to miks, więc oprócz włoskich przysmaków duża szansa, że spotkanie tu wursta (nawet curry wursta), a jeszcze większa, że zjecie apfelstrudel z sosem waniliowym (jest wszędzie!!!), ale na szczęście kuchnia włoska ma się tu bardzo dobrze, chociaż jak wszędzie – trzeba wiedzieć, gdzie jej szukać! Mamy dla Was kilka miejsc, które nas zachwyciły! Nawet jeśli nie wybieracie się do Południowego Tyrolu, zajrzyjcie. Po pierwsze dlatego, że ta kuchnia przekona każdego foodie, by się tam wybrać J Po drugie dlatego, że część inspiracji do przygotowania makaronów czy pizzy warto wykorzystać w domu. Ja już się przymierzam do rewelacyjnego makaronu z kozim serem!!!
Głodni? No to proszę!
1) BINDERSTUBE – FIE ALLO SCILIAR
Nasz absolutny numer 1! Od tego miejsca byliśmy na tyle uzależnieni, że potrafiliśmy iśc tam dwa razy jednego dnia – i na obiad, i na kolację – to najwyższy stopień uwielbienia! To właśnie głównie stąd pochodzą fajne inspiracje na makaron, o których Wam wspominałam. A Fie Allo Sciliar to idealna baza wypadowa, jeśli chcecie pojeździć na nartach w przyjaznym dzieciom i rodzinnom Alpe di Siusi.
Binderstube to taka restauracja, w której wszystko jest idealne: przyjemne, ciepłe wnętrze, niesamowicie miła i ciepła obsługa, świetne jedzenie. Zacznijcie od talerza ze speckiem (ten jest rewelacyjny!), a potem koniecznie makaron!
Świetna carbonara, super puttanesca (anchois, czosnek, oliwki, kapary, pomidorki cherry – idealny do powtórzenia w domu!) czy ravioli ze szpinakiem i ricottą. I jeden z największych zachwytów – świeży makaron z pomidorkami cherry, oliwkami, kaparami, kozim serem i pesto – to również zamierzam powtórzyć w domu! Na deser podawana w słoiku panna cotta.
2) THEATER CAFE ZENTRAL – SAN CANDIDO
San Candido to świetna baza wypadowa na trasy narciarskie Croda Rossa czy Kronplatz. Na miejscu, w miasteczku można pojeździć na Monte Baranci (także wieczorami). Z drugiej strony San Candido to całkiem urocze miejsce, by pospacerować i skorzystać z innych, nie narciarskich atrakcji – jest nawet muzeum z dinozaurami, ale o tym innym razem!
W San Candido koniecznie zajrzyjcie do Theater Cafe Zentral. Ich pizza z mozzarellą, gorgonzolą, prosciutto cotto, włoską kiełbasą salsiccia, grzybami i wiórkami sera grana padano po prostu rozwala system! Rzadko wybieram tzw. pizze bianche, czyli bez sosu pomidorowego, ale ta jest absolutnie idealna!!! Zjecie tu również typowe w regionie schlutzkrapfen, ale mnie bardziej zachwyciły gnocchi z mascarpone i truflami! BAJKA!!! 🙂 Na deser tiramisu lub semifreddo amaretto. Do picia? Odpowiedź może być tylko jedna: Aperol Spritz!
3) FOHRNER – OKOLICE BOLZANO
Pięknie położona restauracja z widokiem na Bolzano. Należy do miejsc oznaczonych znakiem Gallo Rosso/ Roter Hahn (pisałam o nich TU). Oznacza to nie tylko, że macie szansę na świetne, lokalne jedzenie, ale również, że aż 80% produktów wykorzystywanych w restauracji pochodzi z regionu, a około 30% z własnej farmy. Łukasz zjadł tu chyba najlepsze schlutzkrapfen podczas naszego pobytu, a mnie najbardziej zachwyciły tortelli di patate. To tortelli zrobione z ziemniaków i nadziewane w tym przypadku ricottą i kozim serem. Niesamowicie pyszne! Z dań głównych spróbujcie chociażby jagnięciny z ziemniakami albo dorsza, również z ziemniakami i cebulą – gdy go zobaczyłam, stwierdziłam, że to kompletnie nie mój klimat, ale potem okazało się, że smakuje rewelacyjnie!
4) HOTEL HEUBAD – FIE ALLO SCILIAR
To ostatnie miejsce, jakie odwiedziliśmy przed powrotem do Polski. Hotel Heubad znajdziecie w Fie Allo Sciliar i od razu robi wrażenie fajnego miejsca również na nocleg. Restauracja jest niewielka, a karta dość oryginalna, chociaż klasyki jak canederli w rosole również się znajdą. Świetne gnocchi z dziczyzną, bardzo ciekawe serowe gnocchi podawane na burakach, z dań głównych jagnięcina. Do picia Aperol lub orzeźwiające Hugo z syropem z kwiatów czarnego bzu.
Pozostałe przydatne adresy:
Jeśli wybierzecie się na zimowy spacer do pięknej Val FIscalina, możecie zatrzymać się na obiad w Talschlusshutte. Idealne miejsce i klimat, by spróbować właśnie tradycyjnych canederli w rosole. Jak już zjecie częściowo rosół, koniecznie posypcie je parmezanem. Są super! Mają menu dla dzieci i fajne bolognese.
W Hennstoll-Pollaio spróbujcie chociażby słodkich frittele di mele, czyli smażonych jabłkowych placków, obowiązkowo z sosem waniliowym. A do Helm Hotel wpadnijcie na pizzę ze speckiem. Sporo tego do spróbowania!
5 Comments
mariposa linda
Hej, na szybko i nie na temat, ale chyba coś się zmieniło w blogowych ustawieniach (?), bo od 2 tygodni nie pokazują mi się nowe posty na Bloglovin (z tego korzystam do czytania wszystkich blogów, które obserwuję).
Coś mi się właśnie wydawało, że jakoś dawno nic nie napisałaś, weszłam tu “normalnie” na bloga i okazuje się, że są nowe posty…
Mam nadzieję, że się to niedługo naprawi, bo nie ukrywam, że Bloglovin mi znacznie ułatwia życie 😉
Pozdrawiam, już z powrotem z Polski 🙂
Natalia
Hmmm, to dziwne! Ja przyznam, że nie korzystam z Bloglovin, ale nie wiem co się wydarzyło. Ja zmieniłam hasło do bloga, ale to do moich wnętrzności, więc chyba to nie ma wpływu? No i zrobiłam to dopiero w zeszły czw…
Zapytam naszych informatyków 🙂
Jak tam Hongkong? 🙂
mariposa linda
Hej, od tamtego czasu przyjrzałam się bliżej Bloglovin i okazuje się, że jeszcze problem ten dotyczy kilku innych blogów. Więc chyba to jednak problem po ich stronie! 🙂
Hongkong fajny, choć na razie bez szału. Ale pewnie jeszcze damy mu szansę. Ostatniego dnia nam się najbardziej spodobało, jak poszliśmy w pobliże avenue of stars, a wcześniej znaleźliśmy przepyszne lody w Central (to mógł być główny powód lepszego wrażenia ;)))
Natalia
a widzisz to każdemu wg gustów 🙂 ja świetnie Hongkong wspominam, ale np. Łukaszowi też się już przejadł i mówi, że nie planuje raczej powrotu 😉
daria-porcelain.pl
robisz mi apetytu na takie cudowności, które niestety nie są na wyciągnięcie reki 🙂
_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥