Do Trójmiasta jedziemy z przekonaniem, że będzie pysznie! Mamy swoją listę miejsc, do której wracamy (o TU), ale tym razem zdecydowanie nastawiamy się na testowanie nowości, na próbowanie, na szukanie tego, co zachwycające, nowe i co będziemy mogli polecić każdemu, kto do Trójmiasta się wybiera.
Na dobre miejsca uszy i oczy mamy otwarte nieustannie, więc kilka miejsc mamy na liście jeszcze przed wyjazdem, a pytanie zadane Wam na Facebooku w niektórych wyborach tylko utwierdza. Wiemy, że na pierwszy ogień musi pójść Krew i Woda w Gdyni. Idealnie, bo mamy do niej bardzo blisko z hotelu Mercure Gdynia, w którym stacjonujemy podczas See Bloggers. Krew i Woda znajdziecie na Abrahama 41 (róg Abrahama i Armii Krajowej), dwa kroki od Świętojańskiej, głównego deptaku Gdyni.
Przyjemne, ciepłe, niezobowiązujące wnętrze zachęca, by wejść, zwłaszcza, że właśnie zaczął kropić deszcz. Siadamy na wysokich krzesłach przy oknie i zaczynamy czytać menu. I jest … problem. Dlaczego??? Bo my tu chcemy zjeść prawie WSZYSTKO! Jest sporo interesujących propozycji zarówno wśród przystawek, jak sałatek, zup, dań rybnych czy dań mięsnych. W dziale ZUPY przeważają te rybne – homarowa, rybna a’la Bouillabaisse, tajska z krewetkami, kaszubska zabielana. Są mule na kilka sposobów – również w bardziej oryginalnym wydaniu jak choćby włoskie z gorgonzolą czy tajskie z mlekiem kokosowym, czerwoną pastą curry, kolendrą, trawą cytrynową. W dziale RYBY i OWOCE MORZA kusi nas prawie wszystko – dorsz, halibut, risotto z kalmarami i krewetkami, curry z owocami morza, tagliatelle w sosie homarowym. I powiem Wam od razu szczerze: tego dnia próbujemy jakichś 7 pozycji, bo do Krew i Woda wpadamy i na obiad, i na kolację 🙂 Wiecie już zatem, że musi być bosko!!!! A teraz szczegóły!!!
Z zup próbujemy trzech.. Homarowej (34 zł – krewetki, kalmary, łosoś, śmietana, koper, koniak), rybnej a’la Bouillabaisse (22 zł – dorsz, łosoś, kalmary, aioli) i tajskie z krewetkami (19 zł – mleko kokosowe, trwa cytrynowa, limetka, świeża kolendra). Wszystkie 3 są absolutnie GENIALNE!!! Aromatyczne, pełne smaku, z dużą ilością ryb i owoców morza. Ryby są delikatne, a kalmary miękkie i sprężyste. Smak jest tak świetny i dopracowany, że każda łyżka to zachwyt i patrzysz z rozczarowaniem, gdy dochodzisz do końca. Co zabawne, najbardziej zaskoczyła nas zupa tajska – zwykle obawiamy się zamawiać czegoś, co zwie się “tajskie”, ale nie jest robione w typowe tajskiej restauracji. Tu jednak zupa w centrum Gdyni od razu pachniała Tajlandią, a jej smak absolutnie uzależnia – zjadłabym ją znów! (
Z dań głównych Łukasz wybiera dorsza arktycznego Supreme z risotto z chorizo, szpinakiem i sosem buerre-blanc (39 zł). Z takim połączeniem (dorsz, szpinak, chorizo, masło) już się spotkaliśmy, ale tutaj wszystko jest zrobione idealnie – przepyszne, kremowe risotto z wyraźnym posmakiem chorizo, a do tego perfekcyjnie przygotowana ryba. Takie właśnie ryby chcemy jeść nad polskim morzem! Trochę obawialiśmy się czy mocny smak chorizo nie zdominuję całej potrawy, ale okazało się, że danie jest harmonijne i pięknie zbalansowane.
Ja decyduję się na dość oryginalną propozycję – halibut grenlandzki / kopytka z palonym sezamem / sos kokosowy z trawą cytrynową / orzechy ziemne / kolendra (52 zł)/ Rzadko biorę rybę w takim wydaniu, ale tutaj to strzał w dziesiątkę. Po raz drugi – świetna ryba, dopracowane smaki i delikatne, rozpływające się w ustach kopytka. Jej, ale to dobre!!!
Wieczorem chcemy iść sprawdzić kolejne miejsce, ale Łukasz ciągnie do Krew i Woda. To jest jego tekst, który pojawia się zawsze przy miejscach, które go zachwycają: “Ja to mogę iść tam jeszcze raz!”. Nie stawiam oporu – co więcej ruszamy tam w większej grupie, z zaprzyjaźnionymi blogerami. Niestety jest już przed 22 i nie ma muli, których chcieliśmy spróbować, ale zachwyca nas właśnie tajska z krewetkami i podjadane od Ani z Czosnek w Pomidorach risotto z kalmarami i krewetkami (36 zł). Zachwyca również mnie, chociaż zawsze uważałam, że nie lubię risotto! Mniej przypada nam do gustu tagliatelle w sosie homarowym (troć / krewetki / kalmary /bazylia / parmezan – 59 zł) i jest to jedyne danie w Krew i Woda, nad którym nie piszczymy z zachwytu. W porównaniu do pozostałych, o bardzo wyraźnych, głębokich smakach, tagliatelle jest nieco nijakie i nie jest to tylko nasza opinia. Dziwi też ten parmezan do ryby i owoców morza, który sprawia, że Włoch przewróciłby się w grobie i trochę przeszkadza nadmiar bazylii. Więc tagliatelle raczej nie… pozostałe BARDZO TAK!!!:)
Nie próbujemy wcale dań mięsnych – gdy jesteśmy nad morzem, jemy duuuużo ryb, ale mięsne propozycje też brzmią ciekawie jak choćby filet mignone / puree ziemniaczane z pastą truflową/ masło kawowe / burak pieczony w soli morskiej / demi glace, policzek wołowy konfitowany w gęsim tłuszczu / boczek / kluski śląskie / szpinak / demi glace czy wreszcie Surf’n Turf, czyli filet mignone z krewetkami, kalmarami, ziemniakami z patelni i sosem buerre blanc.
Oj jest w czym wybierać w Krew i Woda!!!! Zachwyt 200%!!! Chęć powrotu 200%!!! Polecamy Wam w 200%!!! Kolejny dowód na to, że Gdynia z miesiąca na miesiąc staje się kulinarnym rajem!!!
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
profil na FCB – TU
ul. Abrahama 41 (róg Abrahama i Armii Krajowej)
tel. 570 282 282
godziny otwarcia:
pon – niedziela 12-23.00

obfity obiad dla 2 osób
4 Comments
Henryk Pol
Ostatnio odwiedziliśmy tę restaurację razem z żoną. Ogólna ocena – ok. Widok przez okno – tragedia. Asfalt, żółta brudna budka Ruchu, ponure skrzyżowanie z widokiem na blokowiska i napis na parterze naprzeciwko “Bank – przenosimy się.” Pff. Od razu czar jakoś prysł.
Obsługa bardzo fajna. Otrzymaliśmy mule i kelnerka od razu przyszła i się zapytała, czy jest ok. Powiedzieliśmy, że tak i owszem aczkolwiek mule czymś śmierdziały – chyba pochodziły z Bałtyku – a sos był tak słony, że tego się nie dało zjeść do końca.
Ogólnie polecam. Udając się do tej restauracji warto mieć na koncie jakieś 250-400 zł. Kelnerka wydaje resztę w 20-złotówkach – i komu by się chciało prosić o wymianę na drobne – więc się daje napiwku 20-40 zł.
Pozdrawiam,
Henry