Powrót do Japonii marzył nam się od dawna. My chyba już podczas pierwszej podróży wiedzieliśmy, że będziemy chcieli wrócić.. Japonia, którą zobaczyliśmy w 2017, była magiczne, niesamowita, uzależniająca. Egzotyczna w swoim specyficznym stylu, bo przecież tak inne niż egzotyka Tajlandii, Indonezji czy Birmy. Wciągająca, bo fascynowało nas wszystko. Nie tylko nas, ale i 6 letniego wtedy Maksa. Zachwycały miejsca, widoki, wielkie miasta, kolory. Zachwycało jedzenie. Od sushi, które nigdy nie smakuje tak w Polsce jak tu przez różnorodne rameny na każdym kroku, po onigiri w sklepach czynnych 24 h i potrawy, o których istnieniu wtedy nawet nie wiedzieliśmy…takoyaki czy okonomiyaki. Tym razem ruszyliśmy na dłużej i inaczej – wtedy shinkansenami, głównie po największych miastach, teraz mamy plan na samochód i mniejsze miasteczka, wioski, parki naturalne – tzw. countryside.

 

Ale najpierw… Tokio! Jest duża szansa, że i Wy tutaj zaczniecie swoją podróż do Japonii. Uprzedzę pytanie, jak lecieć – w 2017 lecieliśmy do Tokio Emirates z przesiadką w Dubaju (nocowaliśmy w hotelu na samym lotnisku, z pokoju mieliśmy widok na halę odlotów). Tym razem wybraliśmy lot LOTem – 10,5 godziny bezpośrednio Warszawa – Tokio i uznaliśmy, że to zdecydowanie lepsza opcja, zwłaszcza z dwójką dzieci. Pomimo, że LOT do Tokio nie ma tak idealnych godzin odlotu jak do Singapuru (do Singapuru startuje późnym wieczorem i dzieci od razu idą spać ;)), i tak było wygodnie i … uwaga: szybko minęło! Ok, macie już lot. Co z tym TOKIO??? Gdzie spać? Za ile? Czy rzeczywiście noclegi są tak drogie, że nie wiesz na co się zdecydować??  Czy szukać na Booking.com, na Agodzie czy może jednak Airbnb?

 

Podczas pierwszego pobytu w Japonii spaliśmy głównie klasycznie – w dużych hotelach. Teraz postanowiliśmy spróbować innych rozwiązań 🙂 Z dwóch powodów: z jednej strony jesteśmy tu bardzo dłuuuugo i do ceny noclegu podchodzimy nieco inaczej niż w przypadku podróży na 2 tygodnie, z drugiej strony chcieliśmy zobaczyć, jak się śpi w tradycyjnych japońskich ryokanach czy innych typowo tutejszych miejscach. Z dwójką dzieci, raczej nie spróbujemy noclegu w hotelu kapsułowym, ale już spanie na podłodze, na futonach… Czemu nie? 🙂

 

Szukając noclegu, wybraliśmy dwóch liderów – klasyczny hotel i właśnie Akihabara Nakagawa Inn. Czym nas przekonał Akihabara Nakagawa Inn? Właśnie tym, że nie ma tu łóżek, tylko śpisz na materacach futon – w pokoju mamy takie 4! Na podłodze, pod materacami tradycyjne maty tatami, czyli, gdy wchodzisz do pokoju masz wrażenie, że nie ma w nim prawie nic! Maty, mała lodówka i stolik – również tradycyjny, do siedzenia na podłodze. Dzieci zachwycone – to ich miejsce!!! W pokoju jest też szafa, w której… zgodnie ze swoim życzeniem.. na dole śpi Maks – chyba mu się zamarzył własny hotel kapsułowy 😉

Jak na japońskie standardy, wielkość pokoju jest chyba całkiem spora! Dopiero już będąc tutaj, dowiedzieliśmy się, że maty tatami z uwagi na swoje standardowe wymiary  (90 × 180 cm), służą też jako jednostka miary powierzchni pokoju czy mieszkania. Nawet w Wikipedii przeczytacie, że kiedyś pokoje w Japonii miały wymiary, będące właśnie wielokrotnościami 90 cm. Dzięki temu wielkość pomieszczenia można było określić na podstawie tego, ile tatami można położyć na podłodze. Typowy sklepik miał powierzchnię 5 tatami. U nas jest ich 10.

Akihabara Nakagawa Inn-pokoj

Tokio z dziećmi-noclegTokio z dziećmimaty tatami i futony

Jak się śpi na futonach na podłodze, poza tym, że dzieciaki są zachwycone? Świetnie! Chyba nawet się nie spodziewaliśmy, że będzie tak wygodnie! Podczas podróży i tak większość dnia spędzamy, zwiedzając (i jedząc!!), ale tu jesteśmy całkiem sporo w pokoju z uwagi na jetlag – niestety nie śpimy do jakiejś 4-5 rano! Ten nocny czas też na futonach mija całkiem wygodnie, a dzieciaki mają poczucie, że cały pokój to ich sala zabaw 😉

Futony to też duży plus jak jesteście z małymi dziećmi – nie ma ryzyka, że dziecko spadnie z hotelowego łóżka na podłogę 🙂 Tak, Maks spał w szafie, właśnie tam, gdzie go widzicie. To był jego wybór 😉 Nie, nie zamykaliśmy go na noc 😉

pokój w użyciu

 

 

Totalnie zachwyciła nas też lokalizacja. Po pierwszym pobycie już mniej więcej wiedzieliśmy, gdzie wylądujemy, ale nie wiedzieliśmy, że będzie tu aż tak fajnie! Z lotniska Narita na stację kolejową Keisei Ueno przyjechaliśmy pociągiem, a stamtąd na piechotę ruszyliśmy z walizkami do Akihabara Nakagawa Inn. Już ten pierwszy spacer, pomimo, że po długiej podróży, zachwycał! Okolice pod torami (wzdłuż Yamanote Line) to Ameyoko Market, ciągnący się od stacji Ueno do Okachimachi. Jest kolorowo, głośno, jest duuuużo dobrego jedzenia i to, co w Azji kochamy najbardziej! Za Okachimachi Station w stronę hotelu robi się spokojnie i ciszej.. ale jedno jest pewne – już 5 minut od hotelu znajdziesz dobry ramen, a 10-15 minutowy spacer dzieli Cię od jednego z lokali należących do sieciówki Sushi Zanmai – a tam dają sushi 24h na dobę i nawet o 1.00 spotkasz tłumy – sprawdziliśmy!!!

okolice Ueno

kuchnia uliczna Tokiotakoyakitakoyaki_uenoTokio-poraneksushizanmai_uenoGinzo sushiAkihabara okolicaspicy miso ramen

PS1. ostrzegam, gdy wchodzicie do pokoju w Akihabara Nakagawa Inn i macie wrażliwy węch, pewnie poczujecie specyficzny zapach.. Nam ten zapach kojarzy się z nori i glonami 😉 To uczucie jednak szybko mija (węch się chyba przyzwyczaja;)).

PS2. jeśli skorzystacie z naszego polecenia, będzie nam miło, jeśli zarezerwujecie Wasz pokój z futonami, przez nasz link na Booking.com – o TU. Wy zapłacicie tyle samo, a Booking podzieli się z nami swoją prowizją 🙂

PS3.  Poniżej znajdziecie mapkę – jak trafić do Akihabara Nakagawa Inn ze stacji Keisei Uno i gdzie to się znajduje, biorąc pod uwagę całe Tokio 🙂

nocleg-w-tokio-lokalizacja

 

nocleg-w-tokio-mapa