Nasz pobyt w Laax powoli dobiega końca, ale na blogu dopiero zaczynamy przygodę ze Szwajcarią! 🙂 Na pierwszy ogień oczywiście szwajcarska i regionalna kuchnia. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zaczęli właśnie od tego! 🙂

 

Co Wam się kojarzy kulinarnie ze Szwajcarią? Nam na pewno sporo czekolady i duuuuużo, duuuużo sera.

 

W Laax okazało się, że rzeczywiście sery rządzą i są niesamowicie smaczne, chociaż restauracji i knajpeczek na stokach i w samym miasteczku jest tak wiele, że można wybierać i przebierać, ale o tym potem… Dziś ser, szwajcarskie fondue i raclette oraz przysmaki regionalne – rösti i capuns. Tych pewnie nie znacie, co? 🙂 My w każdym razie zarówno rösti, jak i capuns próbowaliśmy po raz pierwszy!

 

1)TEGIA LARNAGS

 

Naszą przygodę ze szwajcarską kuchnią zaczynamy w przeuroczej restauracji Tegia Larnags. Restauracja znajduje się na stoku, przy pierwszej stacji gondolki jadącej z Laax do Curnius. Można jednak dostać się do niej również na piechotę, wieczorem, gdy gondolki już od dawna nie działają i taka wyprawa okazuje się najwspanialsza. Spacer i wspinaczka wieczorem po śniegu, w ciemności, w towarzystwie czarnego kota, który przypadkiem spaceruje z nami, okazują się całkiem magiczne i bajkowe. A najbardziej zadowolony, pomimo późnej pory, wydaje się być Maks. Bierzemy ze sobą wózek dla niego, bo pora kolacji dość późna, jednak ostrzegam: wyprawa z Laax do Tegia Larnags z wózkiem dziecięcym to niczym ostre ćwiczenia fitness lub 10 km biegania! Ale na koniec wysiłku czeka nagródka, więc warto! 🙂  Gdy już się zbliżamy, widzimy niewielką, drewnianą chatkę ukrytą w górach, pięknie oświetloną. Marzenie! Szczerze? Wieczorem wygląda znacznie bardziej magicznie niż gdy mijam tę samą restaurację, jeżdżąc na nartach.  Tegia Larnags wygląda bajkowo! Aż chce się wejść do środka!

 

Tegia Larnags, Laax, narty, szwajcarska kuchnia

bajeczna Tegia Larnags

 

Pomimo, że na trasie nie spotykamy żywego ducha, wnętrze Tegia Larnags tętni życiem. Ciepłe wnętrze, kilka sal, wszystkie wypełnione, śmiech, rozmowy i zapach sera. Tegia Larnags to najlepsze miejsce w Laax na spróbowanie szwajcarskich specjałów. W karcie znajdziemy zarówno fondue, jak i rösti czy capuns.

 

Zaczynamy od capuns, przysmaku typowego dla regionu, w którym znajduje się Laax. Jak je opisać? Capuns to malutkie knedle czy kluski, z dodatkiem suszonego mięsa, podobnego do specka, owijane w liście boćwiny, a następnie gotowane w bulionie z dodatkiem mleka. Podaje się je posypane serem. Z jednej strony z uwagi na sposób przygotowania i owijanie farszu w liście boćwiny, przypominają nam nasze polskie gołąbki. Z drugiej strony, sam smak niesamowicie przypomina nam knedle zwane tri di canederli, które jedliśmy w Południowym Tyrolu, zwłaszcza te z dodatkiem specku. Jak widać, górskie smakołyki w różnych regionach mogą być całkiem podobne! Capuns są smaczne i są fajnym wstępem do kolacji – nie sugerujcie się wielkością naszej porcji – to tylko wersja degustacyjna 😉 Warto ich spróbować, chociaż na naszej liście szwajcarskich faworytów nie zajmują najwyższej pozycji…

 

capuns, szwajcaria, Laax

regionalny przysmak – capuns

 

W Tegia Larnags próbujemy również rösti, czyli szwajcarskich placków ziemniaczanych. Przygotowywane są z gotowanych, startych na grubej tarce ziemniaków. Potem są smażone, więc na wierzchu mamy pyszną chrupiącą skórkę! Dla mnie, miłośniczki wszystkiego, co ziemniaczane (moskole, placki, bliny love!), rösti są pyszne! W Tegia Larnags można zamówić je z jagnięciną z ziołową kruszonką, z cielęciną z grzybami lub z wątróbką w sosie balsamicznym. My z uwagi na małe nieporozumienie dostajemy wszystkie wersje naraz, przez co samego bohatera dania prawie nie widać 🙁 Na szczęście innego dnia udaje mi się ponownie spróbować roösti, tym razem jako dodatku do Wiener Schnitzla w restauracji Mulania. Okazują się fajnym dodatkiem do mięsa, znacznie ciekawszym niż zwykłe opiekane ziemniaki.

 

rosti, Mulania, Szwajcaria, Laax, kuchnia szwajcarska

rosti w całej okazałości w towarzystwie pysznego Wiener Schnitzla

 

Rösti czy capuns.. wszystko fajnie i smacznie, ale nie ma oczywiście pobytu w Szwajcarii bez sera. Nie ma go również bez serowego fondue! Lubicie? 🙂  My fondue zwykle jadaliśmy w Paryżu, w Dzielnicy Łacińskiej, chociaż z pochodzenia jest to potrawa właśnie szwajcarska. Podobnie jak większość znanych obecnie i popularnych potraw kuchni narodowych, fondue było niegdyś daniem przygotowywanym z resztek (w tym przypadku starego sera) i spożywanym przez górali jako bardzo pożywne i sycące. Podstawowe składniki to sery (zwykle różne rodzaje) i białe wino. Można również spróbować bardziej skomplikowanych wersji (np. z dodatkiem pomidorów czy boczku i cebuli), ale my zostaliśmy przy klasyce!:) Małe kawałki chlebka maczane w gorącym, roztopionym serze i popijane czerwonym winem. Jak dla mnie bajka! 🙂

 

fondue, kuchnia szwajcarska, szwajcaria, tegia larnags, fondue

wszystko gotowe – ślinka cieknie!

fondue, szwajcaria, kuchnia szwajcaria, laax, tegia larnags

i do dzieła!

 

Po takim fondue, spożywanym w zimny wieczór, niestraszna nam droga powrotna z Tegia Larnags do Laax! Fondue w Szwajcarii absolutnie trzeba spróbować i najlepiej właśnie w tym miejscu, bo to chyba najbardziej klimatyczna restauracja, jaką odwiedziliśmy w Laax. Jeśli jeszcze w tym roku zajrzycie do Laax, restauracja, podobnie jak wyciągi, czynna jest do 20 kwietnia 🙂 Ponownie otwiera się wraz z rozpoczęciem sezonu, pod koniec listopada.

 

2) LA STALLA

 

Podobało nam się również bardzo w La Stalla. Zimą to miejsce głównie dla narciarzy, chyba, że dojdziecie na piechotę ze stacji Alp Nagens. Spacer w dół stoku potrwa około 20 minut. La Stalla jest niewielka, drewniana, również klimatyczna. Żałujemy, że na dworze nie jest nieco chłodniej, bo właśnie wtedy to wnętrze byłoby idealnym miejscem na przystanek. My odwiedzamy La Stallę w bardzo ciepły i słoneczny dzień, ale i tak warto! Co zjeść? Obowiązkowo fondue albo raclette. Jeśli chodzi o fondue, wybór jest bardzo szeroki. My jednak decydujemy się na raclette – tego jeszcze w Szwajcarii nie próbowaliśmy!

 

Raclette również znamy z Paryża – tam przeważnie na stół dostajesz własne urządzenie, mini patelenkę, na której topisz ser,a on następnie spływa na ziemniaki, wędlinę, warzywa. Tutaj sery topiły się hurtowo przy ogniu, a my dostaliśmy już gotowy, roztopiony ser, a pod nim gotowane ziemniaczki. Takie danie to niewątpliwie bomba kaloryczna, ale za to jaka pyszna!!! 🙂 I znów jest to danie, które niegdyś jadali szwajcarscy pasterze, którzy topili ser przy ognisku na gorących kamieniach.. Idealna przekąska podczas długiego i wietrznego dnia na stoku.. No dobra, gdy ciepło i świeci słońce, też raclette nie pogardzę! Spróbujcie koniecznie!:)

 

raclette, kuchnia szwajcarska, Szwajcaria, Laax

tak w La Stalla szykuje się raclette

raclette, szwajcaria, kuchnia szwajcarska, laax, la stalla, alp nagens

kaloryczne, ale pyszne raclette – roztopiony ser, a pod nim gotowane ziemniaczki

La Stalla, Laax, kuchnia szwajcarska, Szwajcaria, Laax, raclette, fondue

przytulne wnętrze La Stalla

 

Ser, ser, ser… w dodatku roztopiony! Czyli kalorycznie, czyli sycące, czyli w biodra idzie! Lub w brzuch! Ale co znaczy trochę dodatkowych kalorii, gdy możemy spróbować dań, które u nas są raczej nieobecne? 🙂 Nic! Najwyżej trochę więcej czasu na nartach lub… po powrocie mała dieta. Bo nie ma Szwajcarii bez fondue i raclette! Pamiętajcie o tym 🙂

Post powstał przy współpracy z:

LAAX Switzerland