Spis treści
- 1) TORTILLA DE PATATAS
- 2) CALAMARES FRITOS
- 3) PUNTILLA
- 4) MEJILLONES
- 5) PATATAS BRAVAS (PAPAS BRAVAS)
- 6) CROQUETAS
- 7) GAMBAS AL ALIJO
- 8) BOQUERONES
- 9) FLAMENQUIN
- 10) SALMOREJO
- 11) PULPO A LA GALLEGA
- 12) ZUMO DE NARANJA
- 13)BERENJENAS FRITAS CON MIEL
- 14) CHIPIRONES A LA PLANCHA
- 15) PIMIENTOS DE PADRON
- 16) PAELLA
- 17) CHURROS CON CHOCOLATE LUB BEZ
- 18) BUÑUELOS
- GDZIE JEŚĆ?
- LOS MARINOS JOSE – FUENGIROLA
- EL PIKOTEO W LA CALA DE MIJAS
- TRAGATA TAPAS – RONDA
- BODEGA CHARLOIS – FUENGIROLA
- LA TABERNA DE ALMODOVAR – CORDOBA
- Podobne wpisy
Hiszpańska kuchnia ma specjalne miejsce w moim sercu – w końcu to pierwszy kraj poza Polską, w którym spędziłam więcej czasu, w którym się zakochałam bez pamięci i który, chyba mogę tak powiedzieć, zmienił moje życie 🙂 Jesienią 2006 wyjechałam do Bilbao na Eramusa. zakochałam się w Kraju Basków, w plażach San Sebastian, w uliczkach Parte Vieja i lokalnych barach. W kuchni? Mniej, bo zwykle jak jesteś studentem na Erasmusie, więcej wydajesz na imprezy i podróże niż na jedzenie… 🙂 Kto był, ten wie 😉 Ale do dziś pamiętam smak tortilli de patatas z zieloną papryką podanej na kolacji u Hiszpanów, na którą zabrała mnie koleżanka. Pamiętam smak sangrii pitej na plaży. Pamiętam paellę valenciana, którą zajadałam z moją przyjaciółką w Walencji i chrupiące boquerones. Pamiętam kolacje w Madrycie, podczas których ze wspólnego talerza wyjadałyśmy patatas bravas czy malutkie kalmarki, czyli tzw. puntillas. Pokochałam od razu ich jedzenie “para picar” wyjadane z jednego talerza – ale to na pewno wiecie, bo wielokrotnie Wam o tym pisałam.
Łukasz zwykle mówi, że to on “otworzył mnie” na nowe smaki. Mnie, niejadka 😉 Ale to tylko trochę prawda… Może z nim zjadłam pierwsze mule, ale najbardziej otworzyła mnie Hiszpania. Tu ja, niejadek, zakochałam się chociażby w calamares fritos – i nadal je kocham 🙂 O hiszpańskich tapas sporo pisałam Wam w poście o Barcelonie – wiem, ze sporo osób z niego skorzystało i nadal dostaję zdjęcia wspaniałych bocadillo de calamares w Barze Estudiantil (przy każdej fotce cieknie mi ślinka!). Tym razem podobny post dla wszystkich, co jadą do Hiszpanii, a zwłaszcza do Andaluzji – co jeść, czego koniecznie musicie spróbować + kilka naszych ulubionych adresów!
1) TORTILLA DE PATATAS
Absolutny klasyk. W wersji podstawowej zawiera jajka, ziemniaki, cebulę, ale często spotkacie też inne dodatki. Można też zrobić ją w domu i wykorzystać do czyszczenia lodówki z resztek warzyw czy wędliny 🙂 W Hiszpanii podawana na kilka sposobów – jako cały placek – najlepiej jeść w kilka osób, jako trójkąt z kawałkiem bagietki czy w kanapce! Jej smak to dla mnie smak Hiszpanii!
2) CALAMARES FRITOS
Smażone kalmary w panierce najlepiej smakują nam w Hiszpanii, we Włoszech lub w Grecji. To tu ją idealnie chrupiące, a zarazem sprężyste i nie gumowate. Nie skłamię, jeśli powiem, że to jedno z pierwszych dań, jakie zamawiamy, gdy docieramy na europejskie wakacje w miejsce, gdzie kalmary je się na kilogramy! Tym razem było tak samo – pierwszy obiad, jeszcze gdzieś na Costa Brava i od razu calamares! W Andaluzji bardzo smakowały nam w El Pikoteo w La Cala de Mijas i oczywiście w Los Marinos Jose w Fuengiroli.
PS. W Warszawie spróbujcie ich w La Iberica 🙂
3) PUNTILLA
To jedna z tych potraw, które bardzo mocno kojarzą mi się z Hiszpanią. Puntilla to również smażone kalmary, ale te malutkie, czyli baby squid. Popularne w całej Hiszpanii, ale szczególnie na wybrzeżu, za to chyba niemal nigdy nie spotkałam ich w Polsce – jesli gdzieś u nas je jedliście, dajcie znać! Puntilla jest trochę jak chipsy czy popcorn – nie możesz przestać ich jeść! Idealne na przystawkę para picar lub, gdy bierzecie wiele różnych tapas.
4) MEJILLONES
Małże. Zwykle al vapor albo a la marinara. Jeden z ulubieńców Łukasza. Ja zdecydowanie większą ochotę na mule mam w Belgii, najlepiej w połączeniu z grubymi frytkami! W Andaluzji są jednak bardzo popularne i zwykle znajdziecie je wśród tapas.
5) PATATAS BRAVAS (PAPAS BRAVAS)
Jedna z najbardziej banalnych potraw. Pieczone ziemniaki z charakterystycznym pikantnym sosem. Czasem podawane tylko z nim, czasem również z czosnkowym aioli. Znajdziecie je w bardzo wielu miejscach, tylko uważajcie czasem na rozmiar porcji. Tzw. RACION, czyli cała porcja może okazać się tak wielka, że nie przejecie jej nawet w 6 osób! Jeśli zatem jest opcja połowy porcji (media racion), zwykle warto z niej skorzystać i zobaczyć, co i jak. Sos sosowi nierówny – jego smak zwykle zależy od regionu (w niektórych bardziej pomidorowy, w innych bardziej paprykowy), ale również od restauracji.
Koniecznie zjedzcie papas bravas w Tragata Tapas w Rondzie – o TU.
6) CROQUETAS
Hiszpańskie “croquetas” niewiele wspólnego mają z naszymi podawanymi do czerwonego barszczu 🙂 Nie ma naleśnika, ani mięsnego farszu. Hiszpańskie croquetas są nieduże, tak na dwa gryzy. Przygotowane na bazie beszamelu z różnymi dodatkami – szynką (jamon – moje ulubione!), z dorszem, z tuńczykiem, z kurczakiem. Najbardziej zadziwiły nas krokiety z bakłażanem i miodem – mocno słodkie! Zdecydowanie wolę te wytrawne! Obowiązkowa potrawa do spróbowania.
Nam chyba najbardziej smakowały te okrągłe podawane w bardzo tradycyjnej La Taberna de Almodovar w Kordobie.
7) GAMBAS AL ALIJO
Nie jestem fanką tego dnia, ale dla fanów krewetek to danie koniecznie. Gambas al alijo to krewetki smażone z czosnkiem, pietruszką i papryką. Znów prostota, znów wygrywa.
8) BOQUERONES
Małe rybki. Uwielbiam zarówno te smażone, do chrupania, jak i te w vinagre – najlepiej zagryzane bagietkę. Braliśmy je zarówno w restauracjach i barach, jak i zajadaliśmy w domu, bo świetne boquerones en aceite mają w Lidlu (najlepiej podać je na tzw. pan con tomate, czyli kawałku chleba / bagietki wysmarowanej pomidorami z czosnkiem i oliwą!) . W Andaluzji koniecznie spróbujcie obu wersji!
9) FLAMENQUIN
Jedna z niewielu potraw na tej liście, której wcześnie nie próbowałam. Z prostej przyczyny: flamenquin to typowo przysmak z okolic Kordoby. To taki wieprzowy devollaile – mięso zwinięte zwykle z szynką jamon serrano w środku, chociaż zdarzają się też inne niespodzianki! Podawane zwykle z frytkami – my jedliśmy go w malutkim miasteczku El Gastor.
10) SALMOREJO
To na pewno nasze odkrycie! Każdy z nas pewnie zna gazpacho – hiszpański chłodnik. Salmorejo to jego brat, popularny głównie w Andaluzji, a pochodzi z Kordoby. W przeciwieństwie do gazpacho, w którym są i pomidory, i ogórki, i papryka, i cebula, i oliwa, i pieczywo, salmorejo bazuje na pomidorach, pieczywie, oliwie i czosnku. Świetne na upał, a przez to, że zwykle posypane pokrojonym jajkiem na twardo i kawałkami jamon – całkiem pożywne! Jeśli będziecie w El Gastor, zajrzyjcie do La Posada właśnie na Salmorejo – pozostałe potrawy nas nie zachwyciły, ale chłodnik był boski!
11) PULPO A LA GALLEGA
Dobra, dobra, wiem, że pulpo a la gallega je się w Galicji, ale co tam – jeśli lubicie ośmiornicę, w Andaluzji również warto je jeść. Kawałki ośmiornicy, podane na ziemniakach i posypane pikantny pimienton.
12) ZUMO DE NARANJA
Co tu dużo mówić, świeżo wyciskany sok z pomarańczy na południu Hiszpanii smakuje bosko! Koniecznie proście o zumo de naranja natural!
13)BERENJENAS FRITAS CON MIEL
To chyba najbardziej nietypowa “tapa”, jaką znam, bo w przeciwieństwie do pozostałych, jest… słodka! Szczerze mówiąc, po raz pierwszy jadłam je w Tapas Gastrobarze w Warszawie – tam są podawane pokrojone w słupki i nie mają dodatkowej panierki. Te w Andaluzji były chrupiące i dość obficie potraktowane miodem. Warto spróbować, ale raczej niezbyt duża porcja i na spółkę – bo Was zasłodzi! 🙂
14) CHIPIRONES A LA PLANCHA
Kolejny przysmak dla fanów owoców morza: chipirones a la plancha, czyli młode kalmary z patelni! Palce lizać!
15) PIMIENTOS DE PADRON
Jeden z naszych ulubieńców. Zamawiamy w knajpach i barach, ale też Łukasz szykował je swego czasu na patelni, a ostatnio na grillu. Są boskie! Wystarczy wysmarować papryczki oliwą, posypać solą i grillować! Są rewelacyjne! Czasem można znaleźć też duże, grillowane zielone papryki i też zachwycają!
16) PAELLA
Absolutny hiszpański klasyk. Możesz nie być jej fanem, ale nie wypada być w Hiszpanii i jej nie spróbować. Pochodzi z Walencji i to właśnie paella valenciana to ta najpopularniejsza. Występuje w różnych wersjach – z owocami morza, z kurczakiem, a valenciana.. z królikiem. Zawsze podawana na wielkich patelniach (paellerach), dlatego zazwyczaj można zamówić ją na minimum 2 osoby – powyżej porcja na 3 🙂
17) CHURROS CON CHOCOLATE LUB BEZ
Mój największy ból pobytu w Hiszpanii – nie zjadłam typowych churros, posypanych obficie cukrem i maczanych w czekoladzie! Za czasów Erasmusa w niedzielne poranki jadałyśmy takie w barze gdzieś na starym mieście San Sebastian i pomimo, że potrafią zasłodzić totalnie, uwielbiam je! Inna wersja churros to te sprzedawane na ulicy, zwłaszcza podczas świąt czy lokalnych festynów. Zwykle wypatrzycie duże stoiska, a tam churros z cukrem i czekoladą do picia albo takie grubaśne, wypełnione czekoladą wewnątrz!
18) BUÑUELOS
Zamiast churros, poszliśmy w Setenil de las Bodegas na małe pączuszki buñuelos. Być może widzieliśmy na naszym instastory, zabawną maszynkę do smażenia pączuszków. Podobnie jak budki churros, pojawiają się podczas świąt i innych specjalnych okazji. W okresie Semana Santa (Wielki Tydzień) bez problemu znajdziecie je chociażby w Sevilli, ale też w mniejszych miastach 🙂
GDZIE JEŚĆ?
Nie mam listy miejsc w Sevilii, Kordobie czy Rondzie, bo wszędzie byliśmy krótko i zdążyliśmy zwykle odwiedzić 1 miejsce, ale w różnych miejscach Andaluzji mamy kilka super miejscówek, które mogą Wam się przydać 🙂
LOS MARINOS JOSE – FUENGIROLA
To miejsce to absolutny raj dla fanów ryb i owoców morza! Po raz pierwszy wybraliśmy się tam sami na rocznicową kolację, potem zabraliśmy również dzieci i naszych rodziców. Obok rybnych tapas dostępnych też w innych restauracjach, tutaj zjecie chociażby krewetki carabineros – nawet na surowo! Łukasz je uwielbia i był w siódmym niebie, że wreszcie je znalazł!
EL PIKOTEO W LA CALA DE MIJAS
El Pikoteo poleciła nam właścicielka naszego domu, gdy zapytaliśmy, gdzie jeść w okolicy i gdzie jadają Hiszpanie. Powiedziała, że właśnie w El Pikoteo i zdecydowanie nie kłamała, bo byliśmy w nim dwa razy, a zawsze było tłoczno i gwarno od lokalsów. To nie jest może kuchnia wysokich lotów, ale takie typowa hiszpańska jadłodajnia ze swoją prostotą i klimatem. Poza tapas, można zjeść paellę, a jeśli macie na stanie np. dzieci, które już mają dość hiszpańskiego jedzenia, makaron też się znajdzie 😉 Sama La Cala de Mijas to przyjemna okolica, plaża, deptak (i bez gigantycznych molochów), a po przeciwnej stronie ulicy od El Pikoteo są niezłe lody – koniecznie smak turron!:)
TRAGATA TAPAS – RONDA
To chyba najbardziej klimatyczne miejsce, jakie odwiedziliśmy! W mocno turystycznej Rondzie Łukasz wynalazł miejsce z klimatem, duszą i hiszpańskimi tapas, ale podanymi inaczej – z pomysłem, z czymś więcej. Niesamowite jedzenie! Od patatas bravas przez maleńkie kanapeczki z kalmarami i pan con tomate z anchois aż po karchochy w tempurze, które zagryzasz jak przekąskę. Więcej o Tragata pisałam TU – zajrzyjcie koniecznie i odwiedźcie to miejsce! Czasem trzeba poczekać na stolik, ale warto! 🙂
BODEGA CHARLOIS – FUENGIROLA
Bardzo przyjemne miejsce na rodzinny obiad lub elegancką kolację. Zdjęć mam mało, bo z tego, co pamiętam Jagoda upatrzyła sobie miejscówkę na moich kolanach, a jeszcze próbowałam jeść 😉 Świetne croqueatas, bardzo dobre bunuelos z owocami morzami, a dla mięsożerców tzw. rabo de toro, czyli byczy ogon – kolejna potrawa pochodząca z Kordoby!
LA TABERNA DE ALMODOVAR – CORDOBA
Jak już mowa o Kordobie, na obiad czy kolację zajrzyjcie do La Taberny de Almodovar. To miejsce, w którym znajdziecie Hiszpanię sprzed lat. Tradycyjne jedzenie i kelnerzy 60 +. Ma swój klimat, świetne ryby, bardzo dobrą ośmiornicę, a na przystawkę rewelacyjne croquetas albo kanapeczki z boquerones czy anchois.
To co? Głodni ? 🙂
Jeżeli szukacie informacji na temat podróży po Andaluzji koniecznie zajrzyjcie do naszego e-booka! Kupicie go TUTAJ. Znajdziecie w nim mnóstwo miejsc, które warto zobaczyć! To garść praktycznych informacji: restauracje i bary, które pysznie karmią, propozycje hoteli w najważniejszych miastach Andaluzji! A do tego przewodnik kulinarny i przygotowany przez nas PLAN PODRÓŻY, który ułatwi Wam planowanie wyjazdu od A do Z! A na końcu specjalny dodatek czyli nasze ulubione andaluzyjskie potrawy i sprawdzone przepisy, jak je wykonać w domu!
5 Comments
Monika
Opiszecie stolicę Andaluzji?:) bilety do Sewilli kupione,w planach także Kordoba. Może coś tam polecić jakieś fajne smaczne bary/restauracje tapas? 🙂
Natalia
Hey 🙂 tak planuję post o Sewilli, w Kordobie też byliśmy 🙂 kiedy jedziecie? 🙂
Monika
Natalko,jedziemy na początku czerwca na 5 dni:) mam nadzieję że upały nas nie wykończą…;))
Natalia
No to biorę się za Sevillę może nawet na jutro 🙂