Gdyby to miejsce znajdowało się w Polsce, z wypiekami na twarzy donosiłabym Wam o kolejnym magicznym miejscu, a Wy pewnie planowalibyście tam pobyt. Tym razem jednak na cudne, magiczne miejsce trafiamy we Włoszech – trochę dalej, ale i tak uznaliśmy, że warto Wam je pokazać. Może będziecie kiedyś w okolicach Werony i będziecie szukać uroczego miejsca na ucieczkę przed światem i schowanie się w ciepłym domku włoskiej Mammy? Agriturismo alle Torricelle będzie na taką okazję idealne! 🙂
Powiem Wam, że to miejsce znaleźliśmy rzutem na taśmę. Nie mieliśmy noclegu na ostatnią noc… zostawiliśmy nasz domek w okolicach Jeziora Garda, planowaliśmy pojeździć po okolicy, a następnego dnia, wieczorem wsiąść do samolotu w Mediolanie. Początkowo mieliśmy spać nad Jeziorem Garda, ale ulewa nieco pokrzyżowała nasze plany i Riva del Garda oglądaliśmy tylko z okien samochodu. Łukasz przeglądał Booking.com i jak zwykle trafił w 10!!! Nie wiem jak on to robi, ale ma niesamowitą zdolność wyszukiwania super miejsc szybko i pod presją czasu. O 16.00 jeszcze nie wiedzieliśmy, gdzie będziemy spać, o 20.00 już siadaliśmy do włoskiej kolacji w ogrodzie koło Werony!
Agriturismo alle Torricelle to jedno z tych miejsc, w których czas się zatrzymał. Wiejski dom, ogród, własne zioła, wokół zieleń i kwiaty, a kilka kroków dalej kury i gęsi. Przytulna jadalnia i stoliki z ceratą w kratę, a nad nimi zielone winogrona. Pokoje proste, ale czyste i przyjemne, zielone okiennice i widok na otaczającą dom zieleń. I gospodyni – włoska Mamma, uśmiechnięta i wnosząca kolejne półmiski z jedzeniem. Poza noclegiem ze śniadaniem, zdecydowaliśmy się zjeść w naszym agriturismo również kolację.
W ramach antipasti (przystawki) na stół wjechały liczne półmiski z grillowaną cukinią, z pomidorami, z papryką, z czarnymi oliwkami, a obok nich bruschetta i domowa pizza-focaccia na pysznym cieście. Świetnie smakował domowy chleb, idealny do maczania w oliwie! Po przystawkach wjechał obowiązkowo makaron – banalne spaghetti z sosem pomidorowym, ale ze świeżych, wyhodowanych na miejscu pomidorów i obowiązkowo z prawdziwym parmezanem. Prostota górą! :)A gdy już myśleliśmy, że to koniec i pora na deser, znów na stół weszły warzywa i pojawiło się secondo piatto – bezmięsne i bardzo intrygujące: omlet z płatkami róż! Jedliście? Pysznie smakował 🙂
Śniadanie to kolejna gratka dla smakoszy. Obok zwykłego, domowego chleba, można spróbować tego z lawendą. Można zjeść jajecznicę z jaj prosto od kury, domowe ciasta, ciasteczka, dżemy i soki. A wszystko w ogrodzie, w przyjemnym cieniu winorośli. Brzmi jak sielanka, prawda? 🙂
Takie miejsce znajdziecie niecałe 10 km od centrum Werony, więc to idealny punkt, jeśli planujecie zwiedzanie miasta zakochanych, a nie chcecie spać w centrum miasta! 🙂 Polecamy bardzo!!! A o Weronie opowiemy wkrótce! 🙂
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
Via Bonuzzo Sant’Anna 4
37128 WERONA
WŁOCHY
11 Comments
Kuchnia Ilony
mrrr, rozmarzyłam się <3 Pięknie napisane, a miejsce musi być niesamowite,
Ściskam gorąco Ilona
Natalia
Dzięki 🙂 oj tak, super 🙂 aż mi się nie chciało wierzyć, ze w ostatniej chwili takie fajne miejsce znaleźliśmy :))) Łukasz przeglądał booking dosłownie spacerując po jednym z miasteczek nad Gardą i taka perełka!:)
Kuchnia Ilony
Pozazdrościć zdolności Łukasza w wyszukiwaniu perełek. To się nazywa doświadczenie. Ekstra!
Natalia
oj tak, on jest w tym naprawdę dobry!!! 🙂
Lexi
Miejsce z duszą. O takich miejscach się nie zapomina 🙂
Ewa
Piękne miejsce. Czy pamiętacie jaki był koszt kolacji?
Natalia
hey 🙂 pisałaś już na FCB prawda? chyba Łukasz Ci odpisywał! Mi się wydaje, że za naszą wtedy trójkę (+ Jagodę w brzuchu;)))) płaciliśmy 50 euro 🙂 ale sprawdź koniecznie czy da się tam jeść kolację, jeśli się tam nie śpi, bo nie mam pewności 🙂
Dorota
Miejsce jest interesujące. Czy można z niego przejść pieszo z niemowlakiem w wózku do centrum?
Natalia
Oj wydaje mi się, że to jest jednak kawałek – my na pewno jechalismy samochodem.. sprawdź jeszcze Google Maps:)