Tajskie. Po ostatnim pobycie w Tajlandii, powiem jedno: UZALEŻNIA! Wróciliśmy dwa tygodnie temu, a już było tajskie w domu, tajskie zamawiane do domu, tajskie ze znajomymi w knajpie. Wszyscy pytali, czy nie mamy dość, czy nam się nie znudziło, a my nadal cały czas możemy zajadać tajskie sałatki, nacierać się curry, rozgrzewać pikantną Tom Yum… jedyne czego nam brakuje to to mango – bo takiego jak w Tajlandii w Polsce jak ze świecą szukać! Prawda? 🙂
Podczas tych dwóch tygodni, był jednak jeden tajski obiad, który szczególnie zapadł nam w pamięć i był szczególnie pyszny. Zjedliśmy tyle, że lepiej się nie przyznawać!!! Ukochana som tam, a do niej również sałatka na bazie makaronu ryżowego, kurczaka i owoców morza, czyli Yam Woon Sen, Tom Yum z krewetkami, kremowe Massaman Curry z kurczakiem i dynią, a na zagryzkę jeszcze świeże nemy i surowy tuńczyk w tajskiej marynacie! Kto śledzi nas również na Instagramie i na Instastory już wie, skąd te cuda! A Wam opowiem teraz… 🙂
Pamiętacie, jak polecieliśmy do Bangkoku na poszukiwanie pad thaia wspólnie z House of Asia??? 🙂 No właśnie! To oni są odpowiedzialni za tajską rozpustę w zimny i wietrzny poniedziałek! Oni, a dokładnie On – współwłaściciel marki House of Asia oraz firmy De Care, Maciej Szała. Dla takich małych azjatyckich wariatów jak my, którzy w domu mają więcej pałeczek niż widelców takie spotkanie to gratka, bo Maciej Szała to człowiek, który azjatyckimi smakami zaczął interesować się, gdy my pewnie raczkowaliśmy w pieluchach albo jadaliśmy zupy mleczne w przedszkolu! O kuchni tajskiej wie chyba WSZYSTKO, Tajlandię ma w jednym palcu i zazdroszczę mu bardzo tych wszystkich doświadczeń z dziką, nie tak turystyczną Tajlandią – to musiały być mega przeżycia!
Inna sprawa – od zawsze uwielbiamy firmy, które powstały z pasji, z miłości do jedzenia, które są oczkiem w głowie i dzieckiem właścicieli. Takie są nasze firmy – zwłaszcza DESEO. Taka jest House of Asia. Niesamowite posłuchać, jak powstawała ich pasta Tom Yum. Pasta, której długo nie mieli w ofercie, bo wszystkie proponowane przez Tajów smakowały źle. Nie tak jak zupa ugotowana od podstaw. Wszystkie nie takie. Dlatego nie było żadnej. Rozumiecie? Jeśli nie ma opcji idealnej, nie będzie żadnej. Żadnych dróg na skróty i podstawowa zasada: sprzedaję to, co sam bym kupił, co sam bym zjadł. My żyjemy wg tej zasady i nic nie cieszy jak to, gdy widzisz inne firmy, które tego się trzymają. Firmy, które są na rynku znacznie dłużej (House of Asia działa już 10 lat, De Care ponad 30 lat!) – to znak, że robisz dobrze! Pasta Tom Yum weszła do oferty dopiero, gdy była idealna taka, że gdy jesz zupę na bazie pasty i zupę przygotowaną od zera niemal nie czujesz różnicy. To też testowaliśmy podczas gotowania z właścicielem House of Asia. Ale dość zachwytów – moglibyśmy jeszcze długo opowiadać, bo i spotkanie ciężko było skończyć, słuchając azjatyckich historii, ale dla Was mam coś lepszego – kilka świetnych przepisów, które zrobią Wam Tajlandię w domu! My już testowaliśmy! 🙂
Łapcie 4 przepisy od człowieka, który o tej kuchni prawdopodobnie wie wszystko!!!
ZUPA TOM YUM Z KREWETKAMI
(przepis na 6 osób)
Co potrzebujemy?
1,5 l wywaru z owoców morza
5 papryczek chili
115 g pasty Tom Yum House of Asia
4-6 suszonych liści kaffiru
18 sztuk pieczarek / boczniaków
24 krewetki
6 łyżek sosu rybnego
1,5 łyżeczki cukru
6 łyżeczek soku z limonki
kolendra / szczypior do podania
Przygotowanie:
- Przygotuj i podgrzej wywar z owoców morza
- Dodaj pastę Tom Yum liście kaffiru, pokrojone chilli i ponownie zagotuj.
- Dodaj krewetki, pokrojone pieczarki/boczniaki, sos rybny, cukier i gotuj przez 1-2 min
- Dodaj sok z limonki. Podawaj gorące posypane szczypiorem / kolendrą.
Łukasz w sobotę przygotował też wersję ekspresową Tom Yum, nie z krewetkami, a z kurczakiem. Na gotującą wodę wrzucacie pokrojonego kurczaka, pokrojone w ćwiartki pieczarki oraz pomidorki koktajlowe przekrojone na pół. Gotujecie, a następnie dodajecie pastę Tom Yum i sos rybny do smaku. Powiedział: a, tak na szybko, na pierwszy głód. A potem przyszli znajomi i było: ooo sam zrobiłeś? Dobra! I Wyjedli wszystko do końca! 🙂 Polecamy!!
MASSAMAN CURRY
Massaman Curry to jedna z moich miłości z naszej styczniowej podróży do Tajlandii. Kremowe, słodkawe, orzechowe. Inne. Gdy pod wodzą szefa House of Asia, zrobiliśmy je w zeszły poniedziałek – nie mogłam uwierzyć – było chyba jeszcze lepsze niż to, które zapamiętałam z Tajlandii. Massaman curry jak i inne tajskie curry możecie szykować z kurczakiem, wieprzowiną, wołowiną. Klasyczne zwykle zawiera mało popularne w Tajlandii.. ziemniaki. Nasze zamiast nich miało jesienny dodatek – dynię!
Składniki (na 2 osoby):
– 2 łyżki pasty Massaman Curry House of Asia
– 400 ml mleczka kokosowego
– 150 gram piersi z kurczaka – pokrojonego w kostkę
– 150 gram dyni – również pokrojonej w kostkę
-1/2 łyżki orzeszków ziemnych, pokruszonych
– 1 łyżka cukru kokosowego
– 1 łyżka sosu rybnego
– ½ łyżeczki soli
– gwiazdka anyżu (badianu)
– laska cynamonu
To co? Gotowi zaczynamy?
Najpierw na cieplej patelni / w ciepłym garnku podprażamy delikatnie laskę cynamonu i badian. Delikatnie – by wydobyć aromat, ale nie przypalić. Odstawiamy je na bok, do wystygnięcia.
Do garnka wlewamy połowę puszki mleczka kokosowego (200 ml) i zagrzewamy (bez gotowania). Jak już będzie ciepłe, dodajemy pastę Massaman Curry i mieszkamy. Następnie dolewamy 200 ml mleka, dodaje cukier i sos rybny i dokładnie mieszamy.
Do tak przygotowanego sosu wrzucamy kurczaka i gotujemy. Dodajemy cynamon i anyż, a na koniec dynię i na małym ogniu gotujemy do miękkości.
Na koniec najlepiej posypać danie orzeszkami ziemnymi i podawać z ryżem.
Boskie! Nie mogę się doczekać kiedy powtórzymy je w domu:)
YUM WOON SEEN
Powiem szczerze – nie jadłam tej sałatki w Tajlandii. Nie wiem czy to uprzedzenia wyniesione z domu czy co, ale mielone mięso w sałatce??? Do ostatniego poniedziałku myślałam – o nie! Ale cóż, jak mamy robić to robimy. Zobaczymy co z tego wyjdzie!
Przepis na 2 osoby!
80 g makaronu ryżowego vermicelli
75 g mielonego mięsa z piersi kurczaka
2 – 3 łyżek oleju
50g kalmarów
50 krewetek
2 łodygi selera naciowego
20 g cebuli
2 dymki
1 pomidor
Dressing
3 małych chilli
2 ząbki czosnku
2 łyżeczki cukru
2 łyżeczki soku z limonki
3 łyżeczek sosu rybnego
Przygotowanie:
Najpierw robimy dressing. W moździerzu lub w misce utłucz czosnek z chili tak, by miały konsystencję pasty.
Dodaj do niej cukier, sos rybny, sok z limonki i dobrze wymieszaj. Dressing gotowy 🙂
Makaron zanurz we wrzącej wodzie na 2 minuty, aż się ugotuje. Osusz i przełóż do miski. Posiekaj.
Siekane mięso z kurczaka i owoce morza z zanurz we wrzącej wodzie na ok 2 minuty, osusz i dodaj do makaronu.
Podsmażony czosnek z olejem dodaj do makaronu.
Dodaj pozostałe składniki: posiekany seler naciowy, dymkę w centymetrowych kawałkach, pomidora bez pestek, pokrojonego w kawałki
Delikatnie wymieszaj składniki i gotowe!!!
Podaj posypane kolendrą.
Proste? 🙂 A jak! Smakuje orzeźwiająco i od razu przenosi na tajską plażę 🙂
NEMY Z KREWETKAMI
Uwielbiamy nemy! To coś, co robiliśmy w domu, kiedyś nawet Łukasz zakręcił kilkadziesiąt i zabrał je na Sylwestra do znajomych. Są pyszne i banalne w przygotowaniu! A najważniejszy jest sos, w którym je maczasz.
Do nemów potrzebujecie:
– krewetki
– „zielsko” – sałatkę, paseczki marchewki, kolendrę, miętę, szpinak – co Wam przyjdzie do głowy
I tak:
– szykujemy talerz z zimną wodą, do niej na chwilę wkładamy papier ryżowy (nie za długo, bo się rozpadnie)
– czekamy aż papier będzie mokry i plastyczny. Układamy ugotowane wcześniej krewetki (40 sekund na sitku we wrzącej wodzie), zielsko wedle uznania i zawijamy.
Banalne!
Najważniejszy jednak jest sos – i tu łapcie tajemny przepis Prezesa House of Asia – ja najchętniej wyjadałabym ten sos łyżkami!!!
Bajeczny sos do nemów:
2 łyżki orzeszków ziemnych niesolonych, pokruszonych w moździerzu
1 łyżka drobno posiekanego czosnku
1 łyżka posiekanego imbiru
1 ostre chili
1,5 łyżki cukru kokosowego
2 łyżki gorącej wody
1 łyżka sosu sojowego jasnego
1 łyżka sosu rybnego
Ostrość:
0,5 papryczki chili lekko ostre
1 papryczka chili ostre
2 papryczki chili bardzo ostre
Gotowe!:) To co? Kto nabrał ochoty na tajskie gotowanie ?:) My chyba następnym razem nie idziemy do knajpy, tylko zapraszamy znajomych na gotowanie do nas!:) Co Wy na to? 🙂
*post powstał we współpracy z House of Asia
15 Comments
Magda
Boskie mango jest w lidlu! 🙂
Natalia
Fakt, też czasem kupuję 🙂 i robię owsiankę w tajskim stylu – płatki na mleku kokosowym i mango:)
Agnieszka Borowczyk
Ale narobiliście smaka. 😉
Natalia
Było przepysznie!!! i ten sos do nemów … bajka!! ja generalnie wielu warzyw nie lubię, ale z tymi tajskimi sosami jadłabym WSZYSTKO :)))
mariposa linda
Cześć, przepraszam, że nie na temat, ale był tu niedawno post na temat: gdzie zjeść dobrego pad thai’a w Warszawie (jakoś chyba zaraz przed Waszym ostatnim wyjazdem do Bangkoku). No i nie mogę tego posta znaleźć, a dziś właśnie chcieliśmy się wybrać na pad thai’a!!
Chyba sobie tego posta nie wymyśliłam… 😉
Możesz mi podać link do niego, czy już tego posta nie ma (o, zgrozo!)??
Natalia
Było, było coś takiego – https://www.tasteaway.pl/2016/02/16/warszawa-3-najlepsze-miejsca-na-kuchnie-tajska/ 🙂 ale to już jak widzisz trochę stare 🙂 Na pewno Naam Thai i na Burakowskiej i Saskiej daje radę 🙂
mariposa linda
Ok, dziękuję 🙂
Natalia
jak się wybierzecie daj znać jak wrażenia 🙂
Michalina Włodarczyk
Wszystko z mięsem 🙁
ale mi się zatęskniło za Tajlandią. Fakt 🙂
Natalia
Fakt wszędzie mięso albo ryba… ale w Tajlandii też sporo, co? przyznam, że ja myślałam, że więcej jest opcji z tofu – np. curry z tofu, a po miesiącu w Taj, stwierdziłam, że to nasz wymysł 😉 Zawsze zostaje Som Tam 🙂 i pad thai z tofu <3
eofek
dżizas, jakaś elementarna korekta to by się jednak przydała.
Biorę się za YUM WOON SEEN,obieram czosnek na dressing. Ucieram pastę, idę dalej: „Podsmażony czosnek z olejem dodaj do makaronu.”
Który czosnek? Ten,co go właśnie utarłem do dressingu, czy ten, którego zabrakło na liście składników poza dressingiem. Czyli mam se obrać kolejną, nieznaną liczbę ząbków. Oraz podsmażyć wcześniej, jak rozumiem,bo nie ma w przepisie 😉
Teraz kiedy już wszystko w teorii zrobiłem, zostało mi 20g cebuli, z którą pewnie powinienem coś zrobić, gdzie Wam ją wysłać? ;P
Acha, posypałbym kolendrą z końca przepisu, tj. gdyby była na liście składników na początku, co za groteska 😀 Dobrze, że akurat miałem.
eofek
acha, a mięso ma być mielone czy jednak siekane? 😉
Natalia Sitarska
Masz rację, biję się w pierś i obiecuję się poprawić! Dzisiaj wieczorem poprawię posta, by nie było wątpliwości! 🙂 Mam nadzieję, że pomimo to wyszło smacznie 🙂 co do tego czy mielone czy siekane, po ostatniej wizycie w Taj mam wrażenie, że obie opcje dozwolone 🙂
eofek
rzuciłem okiem na wyguglane przepisy i wyszło bardzo dobre — przy czym na ogół w przepisach występują jeszcze suszone krewetki (akurat nie mam) oraz posiekane orzechy na koniec. Ale i tak wprowadzę to do naszego stałego menu :]
Natalia Sitarska
Chyba różnie robią – jadłam Yum Woon Seen tydzie temu na Koh Phi Phi i krewetek nie było, ale faktycznie Tajowie często dodają je np. do papaya salad, więc tu pewnie również się zdarza:)