Tugu Lombok to ostatnie miejsce, jakie odwiedziliśmy podczas naszej podróży po Azji i ostatnie o jakim Wam opowiemy – w każdym razie, jeśli chodzi o hotele, które warto mieć na swojej liście do odwiedzenia. Miejsce cudowne, bajeczne, rajskie – chyba nie skłamię, jeśli powiem, że to najpiękniejszy hotel, w którym byliśmy, zwłaszcza, że idealnie łączy w sobie dopracowane w każdym szczególe wnętrza, piękne otoczenie i niemal pustą, rajską plażę.
Zacznijmy jednak od Lombok – wyspy położonej między Bali, a Sumbawą, bardzo blisko Archipelagu Gili, na który planowaliśmy się wybrać. Nie jest tak znany jak Bali, ale tam również można znaleźć bajkowe resorty i cudowne, białe plaże (choć podobnie jak na Bali nie wszędzie!). Na Lombok znajduje się trzeci co do wielkości wulkan w Indonezji, czyli Rinjani – my jednak nastawiamy się na beztroski relaks.
Z Bali na Lombok płyniemy promem. To całkiem spora podróż! Najpierw musimy dojechać jakieś 50 km do Padangbai, skąd odpływają promy na Lombok, potem dłuuuuga podróż promem i znów od przystani w Lembar do hotelu przy Sire Beach kolejne 50 km. Jeśli przemieszczasz się samochodem, musisz wybrać państwowy prom, który TEORETYCZNIE płynie 4 godziny. W praktyce jakieś 5,5 czy 6 godzin, bo 1,5 godziny stoi w porcie i czeka na wejście do portu! Absurd! Nie wiem, czemu deklarują, że podróż trwa 4 godziny! Na statku luksusów nie ma, pomimo, że razem z samochodem kosztuje nas ta wycieczka około 300 zł (:/). Do jedzenia tylko słodycze albo zupka instant w sklepiku. Przed odjazdem można też kupić coś od sprzedawców zalewających masowo prom jeszcze na Bali – my z odrobiną nieufności kupujemy zawinięty w szary papier nasi campur, czyli oczywiście ryż z dodatkami – jest całkiem smaczny! Podróż jednak jest długa, nużąca i męcząca. Gdy polną drogą docieramy wreszcie do Tugu Lombok, jest radość! Słyszymy “Welcome home Mr Smoliński” i chociaż jest 23.00 w naszym domku czekają na nas świeżo przygotowane kanapki. Client Service na 6+! Wieczorne widoki zachwycają!
W naszym domku mamy wielkie łóżko oczywiście z baldachimem, łóżeczko dla Maksa, cudowną łazienkę z prysznicem i wanną na dworze i mały basen w ogródku. Idealnie – Maks może pluskać się non stop! Nie mogę doczekać się poranka, by zobaczyć jak widok z domku i plaża wyglądają za dnia. Nie mogę się również doczekać reakcji Maksa, który zasnął w samochodzie i wcale nie wie, gdzie wylądowaliśmy!
Poranek na Lombok to jeden z najpiękniejszych momentów podczas naszej podróży. Otwieram drzwi do ogródka, a małe stópki wybiegają w kierunku basenu. Radość! Biegniemy przez trawnik aż na plażę, by zamoczyć nogi w ciepłej wodzie. Jest idealnie. Biały piasek, turkusowa woda, niemal nikogo nie ma. Na plaży leżaki i leżanki, w których nic tylko rozłożyć się z książką, czytać i relaksować się w bajkowym miejscu.
W Tugu Lombok najbardziej chyba zachwyciło nas pierwsze śniadanie – jedzone na plaży z uroczą karteczką “Pan i Pani Smoliński mają dobre śniadanie!”. Niewątpliwie było to najpiękniejsze śniadanie w naszym życiu w najbardziej magicznym miejscu. W Tugu posiłki można jeść praktycznie w dowolnym miejscu, więc pomimo to, że na terenie hotelu są dwie bardzo przyjemne restauracje, czasem również obiad zamawialiśmy do ogródka czy na plażę, ale chyba nic nie rzuciło nas na kolana tak jak pierwsze śniadanie!
W Tugu Lombok spędziliśmy cudowne chwile na nicnierobieniu. Był to też najlepszy czas dla Maksa, który cały dzień mógł biegać między plażą, a basenem, grzebać w piasku, pluskać się w wodzie, zbierać kamienie i muszelki, a na obiad zjeść ukochaną pizzę lub makaron, popijając świeżo wyciskanym pomarańczowym sokiem. My odpoczywaliśmy po długiej podróży, korkach i wielu godzinach spędzonych w samochodzie, zwłaszcza jadąc przez Jawę.
Pomimo, że najwięcej czasu spędzaliśmy przy naszym domku i na plaży, całe otoczenie Tugu Lombok zachwyca, bo podobnie jak w innych Tugu pełno tam dzieł sztuki i niesamowitych indonezyjskich rzeźb. Strasznie podobały się Maksowi!
Tugu Lombok to idealne miejsce na urlop z dala od wszystkiego. Tam nie ma tłumów turystów, nie ma w okolicy kurortu i sklepów z pamiątkami. Hotel położony jest przy plaży, a by do niego dojechać trzeba przeprawić się przez jakieś maleńkie wioski i pola. To tylko dodaje mu magii! Idealne miejsce, by wybrać się na snurkowanie na Gili. I po to, by zapomnieć o całym świecie!
My spędziliśmy tam cudowne dni tuż po naszych zaręczynach – zanotujcie ten hotel na SPECJALNE okazje 🙂
Informacje praktyczne znajdziecie na stronie hotelu. Możecie też zarezerwować pokój przez Booking.com.
25 Comments
slodkokwasnapl
o cholera, po co tu zagladalem 🙂
Natalia - tasteaway.pl
Ano, żeby zaplanować jakieś rajskie azjatyckie wakacje!!! :)))) pozdrowienia!!! 🙂 PS. w niedzielę wreszcie na dobre wracamy do PL, więc liczę, że Łukasz będzie miał chwilkę, by skorzystać z Waszego kuponu gwiazdkowego 🙂
slodkokwasnapl
jestem w trakcie planowania warsztatow na koniec marca i kwiecien
A co do wakacji to w piatek kupilismy bilety do Hanoi 🙂
a Indonezja kiedys tez bedzie grana 😉
Natalia - tasteaway.pl
My w kwietniu więcej w Warszawie, więc mam nadzieję, że uda się skorzystać! 🙂
Kiedy się wybieracie do Hanoi?:) Na długo? Włóczęga po Wietnamie czy bardziej stacjonarnie?
slodkokwasnapl
na 3 tygodnie, tym razem bedziemy eksplorowac polnoc 😉
Natalia - tasteaway.pl
Super!:) Nam się na północy mega podobało, zwłaszcza Sapa, pomimo, że pogodę mieliśmy marną! a my właśnie zasiedliśmy w Pho14, więc przynajmniej będziemy mieć Wietnam na talerzu 😉
slodkokwasnapl
Sapa tez bedzie grane i postaramy sie przetestowac cala hanoiska kuchnie 😉
no i Ha Long
na wiecej chyba nie starczy czasu bo nei jestesmy typem podroznika co to po 2 dni spedza w jedym miejscu i w droge 😉
Natalia - tasteaway.pl
Brzmi super!:) My polecamy w Hanoi Madame Hien – miks wietnamskiej i francuskiej i Łukasza ulubione pho z imbirem i foie gras 🙂
pozdrowienia! 🙂
slodkokwasnapl
czytalem o niej, na pewno stestujemy 😉
Natalia - tasteaway.pl
Super! 🙂
tarapatka
O rany ale cudnie!
Natalia
oj tak, to boskie miejsce!!!! 🙂 RAJ!!:)
Magdalena Kö
szkoda, ze nie na kieszen przecietnego podroznika…
Natalia
opisujemy różne miejsca, faktycznie Tugu Lombok do tanich nie należy, ale jest na pewno warte swojej ceny 🙂
Magdalena Kö
tegp jestem pewna 😉 najpierw sie zakochalam, potem zobaczylam ceny ;(
Sarah
Ładny hotel, ale nie tani jak na tamtejsze ceny
Natalia
Piękny i warty swojej ceny 🙂 ale na pewno jest wiele tańszych opcji 🙂
incentivetravel
Fantastyczny wyjazd podoba mi się zwłaszcza Wasza kwatera – coś pięknego 🙂 My zdecydowaliśmy się na wyjazdSafari
Barbara Cieśla
A czy można zapytać o jakis szacunkowy koszt pobytu na jeden dzień z jedzeniem itd?
Natalia
Hey:) niestety nie pamiętam już tego kompletnie, bo my byliśmy tam w lutym 2015, a od tego czasu w X innych podróżach. Ok. 1000 zł? Ale nie dam sobie ręki uciąć – polecam sprawdzić ceny na Booking.com 🙂
Agata
Warto pamiętać, że nie bardzo jest gdzie zjeść w okolicy, więc trzeba jeść w Tugu. Jedzenie to odlot – jest przepysznie – ale ceny conajmniej warszawskie i w górę. Mimo to warto! Reset totalny i dopieszczanie gości porównywalne jak na Malediwach
Natalia
Cieszę się bardzo, że takie macie wrażenia! 🙂