and here we are… almost 3 weeks passed at the speed of light… something ends, another thing begins… this is the end of the world as we know it — there are many sayings concerning the end of something. Today I think I will choose “something ends, another thing begins” as each coming back home is of course a bit of sadness about another trip coming to an end, but also a lot of positive emotions: home, family, friends, favourite places, favourite flavours, long discussions after returning home, giving away souvenirs brought from the trip… and, of course, planning yet another journey 🙂
We’re not saying ‘good-bye’ to Mexico forever just hasta la vista!, which means ‘see you soon’, as we want to come back here… one day 🙂
And now I will tell you about Agua Azul waterfalls and ruins the Maya city in Palenque…
The way from San Cristobal de las Casas to Agua Azul waterfalls and the ruins of the Maya city of Palenque is an extreme experience of over 200 km of turns, ups and downs. Whoever knows that I suffer from motion sickness will also know that it was not easy!
But we made it!
This time Agua Azul didn’t impress me as much as three years ago, probably because of the weather. It’s really nice to swim in the water near the waterfalls. They say that Agua Azul looks best in spring, when it really has this sky blue (azul) colour due to high concentration of minerals in it.
We’re walking around, looking at cascades, trying to avoid little girls selling bananas and pieces of local handicraft, and sipping coconut juice. We’re also looking at souvenirs — there’s plenty of people selling them here, as in all touristic places in Mexico.
There are also lots of small restaurants inviting tourists for a meal. We decide to have a freshly prepared quesadilla and some empanadas (small, deep fried dumplings) and it’s a very good choice.
From Agua Azul to Palenque it’s only 70 km. Ok, so let’s go! There are no petrol stations on the way, so we have to find a different solution. Happily, now and again we notice “SE VENDE GASOLINA” signs and that’s where we refuel.
Palenque
Ruins of the Maya city of Palenque were, together with Tulum, the most impressive places of the whole trip. And the ruins show pretty much a major part of the city, including Templo de las Inscripciones, which as if emerges from the jungle, and a nearby El Palacio.
Palenque, literally drowned in the surrounding greenery, looks very secretive and majestic. There is really a lot to see and plenty of nice places for a walk, even though getting there is quite a nasty experience.
Palenque is best visited in the morning, without all the crowds, and after the long way from San Cristobal it’s a good idea to stay in one of the hotels near the archaeological zone. Most of them are hidden in the jungle, and have swimming pools and huts covered with palapa, which adds to the atmosphere…
Through Yucatan towards Chetumal
From Palenque we drove on the plains of Yucatan towards Chetumal, just on the border with Belize. Unfortunately, as we have found out earlier, you can’t cross the border in a rented car, so we had to stay in Mexico.
The way to Chetumal leads through wide and empty roads that are nothing like the horror I experienced when we drove from San Cristobal de las Casas to Palenque (which a person with motion disease may ends up feeling really badly).
Half way through, in Escarcega, it’s a good idea to take a short break and grab a quick snack in the local Burger King, where stuffed and breaded jalapenos peppers are a must.
Unfortunately, Chetmual wasn’t an interesting place even just to stay overnight. So we drove another 200 km to Tulum, then to Akumal and Playa del Carmen to spend some very lazy time…
67 Comments
Ania
Ta kaczka wygląda tragicznie!
Dzięki za ostrzeżenie 🙂
Natalia - tasteaway.pl
prawda :/ przyznam, że dzień później byliśmy na weselu organizowanym w karczmie, gdzie było przebosko, ale wiadomo jak to jedzenie weselne w karczmach – zwykle jakiegoś mega szału nie robi. A tymczasem ta weselna kaczka prezentowała się znacznie lepiej i smakowała bardzo fajnie! Pomijam już fakt, że w Różanej kaczka wygląda o niebo lepiej – https://www.tasteaway.pl/2013/07/11/po-polsku-rozana/ – i właśnie zobaczylam, że sałatka z kozim serem też 😉
Bolivia 'In My Eyes'
Faktycznie slabo – dostalam rybe lepiej podana w restauracji w Boliwii za cale 40 zl:) No ale, przynajmniej obaliliscie mit, za co wiele osob Wam pewnie podziekuje:) W restauracji najwazniejsze jest jedzenie, ale cala oprawa i serwis to polowa sukcesu. A tam widac, ze i to kuleje.
Natalia - tasteaway.pl
No widzisz, my też w Kambodży jedliśmy lepiej 😉 więc ta Boliwia wcale mnie nie dziwi! okazuje się, że takie kraje mają często więcej do zaoferowania niż się spodziewamy!! a tutaj fakt oprawa super, ale co z tego jak Cię boli, że za takie jedzenie płacisz tyyyyyle kasy.. nic mnie tak nie wkurza jak słaby posiłek, za który jeszcze płacisz zbyt dużo :/
jestę snobę
Kogo obchodzi gdzie jedliście? Piszesz jakbyś pochodziła z Polski C i była na utrzymaniu męża, zachłyśnięta stolycą.
karolinapatryk
Wow, myśleliśmy, że nazwisko Gessler zobowiązuje… okazuje się, że tak nie jest!
miętówka
super artykuł, brakuje jeszcze video jak goście opuszczają knajpę oburzeni vide 2010 czy inny ruch 🙂 – jak pomyślę, że miałbym robić zdjęcia jedzeniu i jeszcze beczeć w necie jakie to fe niedobre itd, to mnie ciężka chorera bierze – o czasy o obyczaje jak mawiał klasyk, pogrzane pokolenie mordoksiążki i instantwygram…
Natalia - tasteaway.pl
Miętówko, to po co czytasz?;) nie lubisz mordoksiążki i instantwygram, nie lubisz zdjęć jedzenia, to nie korzystaj z tych portali społecznościowych i nie wchodź na blogi kulinarne. proste jak drut.
Łukasz
“wg dietetycznych przepisów Ewy Chodakowskiej”
Oceniasz restaurację posiłkując się przepisami jakieś kobieciny znanej z wyginania ciała?
Natalia - tasteaway.pl
Pozwól, że pokażę Ci co oznacza czytanie ze zrozumieniem: “Dodam, że leczo warzywne nie różniło się w smaku od tego, które ostatnio
zrobiłam w domu wg dietetycznych przepisów Ewy Chodakowskiej! Czyżby
zatem powinna ona awansować do grona szanowanych szefów kuchni, do
którego aspiruje Mateusz Gessler?”… ten fragment to ewidentna ironia. Leczo Chodakowskiej ma z założenia być zwykłe i dietetyczne właśnie dlatego, że szefem kuchni ona nie jest. Jeśli ktoś aspiruje to najlepszych restauracji w Warszawie, chyba powinien prezentować lepszy poziom prawda?
Ula
Tak , bylam . Niestety chcialam milo zakonczyc wieczor … Za trzy przystawki i dwie herbaty zaplacilysmy z kolezanka ok.130 zl ;tatar , salatka z avokado ( kupka z Avokado z jajem ) i zimne nozki cielece ktore mialy nie miec grama zelatyny …taa . Wstyd i zenada . Owszem , w srodku jest ladnie ale obsluga tragiczna ;( zblazowany kelner i kucharz . Zdziwiony , ze ktos o 5 nad ranem wchodzi do restauracji ( przeciez czynna cala dobe ) . Dzieki za obiektywne opinie , dzieki wam nie bedziemy byle jak wydawac naszych pieniedzy .
Natalia - tasteaway.pl
O kurka, to też dziura w portfelu!!!:/ to ja już wolę klasykę gatunku i Lemona o 5 rano 😉 przynajmniej nie ma rozczarowań, kasy mniej wydam i nikt się nie dziwi, że przychodzę o 5 rano :/
wkrainieteczy
Kurcze – te dania wygladaja jak na prezentacji kantyny zakladowej a nie renomowanej restauracji… Ja rozumiem,ze geniusz tkwi w prostocie, ale chyba nie za takie pieniadze.
Natalia - tasteaway.pl
są miejsca, które dają jeść prosto, ale wygląda to ładnie i smakuje świetnie. Tu niestety jakoś się to w jedną całość nie składa :/
Marcin
Jak czytałem ten tekst to aż mi oczy dęba stawały.Jak można być tak zmanierowanym człowiekiem ? Kobieta idzie do polskiej restauracji aby ja porównywać z Francuskimi.Ciekawe podanie potrawy no ja przepraszam jakbyś babo była głodna to chleb ze smalcem byś zajdała nie patrząc na to czy jest on ze słoika czy z podłogi.Skąd się biorą tacy ludzie ?
Natalia - tasteaway.pl
Marcinie, powinnam skasować Twój komentarz jako tzw. komentarz obraźliwy (“babo”), ale na tyle mnie bawi, że niech sobie będzie. A) do osoby zmanierowanej baaaaardzo mi daleko b) czy naprawdę tak źle oceniasz umiejętności naszych kucharzy i szefów kuchni, że nie możemy równać się z tym, co oferują restauracje we Francji? Przykre. Ja uważam, że powinniśmy być dumni z tego, co nasi szefowie kuchni w ostatnich latach osiągają i mamy coraz więcej restauracji, które TAK, mogą porównywać się do tych we Francji, nie tymi samymi potrawami, lecz poziomem. Nie obrażaj zatem proszę osiągnięć osób, które zasługują tylko na pochwały. c) babo to sobie mów do swojej kobiety d) chleb ze smalcem za 80 zł czy za 150 zł? to chyba ze złota ten smalec, co? e) do restauracji tego pokroju większość ludzi nie idzie, bo umiera z głodu, raczej po to, by zjeść coś innego niż w domu i mile spędzić czas f) jak oczy stają dęba, rada krótka: nie czytać. pozdrowienia 😉
Kasia Malinska
riposta na wysokim poziomie, gratuluje 🙂 przez ten post stałam się nowym stałym czytelnikiem. Zgadzam się z w Wami w 100%
Natalia - tasteaway.pl
Dzięki Kasia!!! 🙂 starałam się 🙂 i witamy serdecznie nowego stałego czytelnika:) uśmiech na twarzy o drugiej w nocy – dzięki!:)
Bartosz Schubert
Pan Marcin reprezentuje (sporą?!) grupę ludzi dla których jedzenie to w zasadzie tylko proces przyjmowania kalorii – wszystko jest dobre o ile jest majonez albo ketchup 🙂
Przemysław
Natalio, to czy jesteś osobą zmanierowaną, to nie tobie oceniać. Niestety to, że sama masz osobie takie zdanie też daje pewne wyobrażenie o tobie.
Natalia - tasteaway.pl
Masz rację. Nie mi. Ten, kto mnie zna lub dłużej czyta bloga sam oceni czy jestem zmanierowana czy nie 😉
Antek
chleb ze smalcem z podłogi za pewnie ~1000 zł dlatego że głodna była? pogrzało cie?
Robert
Proponuje sprawdzić poprawność znaczenia tego staropolskiego powiedzenia “Kończ waść wstydu oszczędź”. Jest ono nagminnie źle stosowane.
Natalia - tasteaway.pl
Słuszna uwaga. źle zastosowane. przyznajemy się do błędu, tylko teraz musimy pomyśleć jak ten tytuł sprytnie zmienić 😉 ale nauka na pewno w las nie pójdzie 😉
xfin
Zmień na “Kończ waść, wstydu SOBIE oszczędź” i będzie wszystko pasowało.
Kamil Cendrowski
Nieco wyżej trochę dłuższy komentarz w tej sprawie, tu jednak chciałem delikatnie zaoponować przed nazywaniem cytatu z Potopu “staropolskim powiedzeniem”, tudzież nad sensownością zastanawiania się nad poprawnym znaczeniem powiedzeń 🙂
Marek
http://www.edusens.pl/edusensownik/koncz-wasc-wstydu-oszczedz
Krzysztof
Proponuję zapoznać się ze znaczeniem zwrotu “kończ waść, wstydu oszczędź” i jak powinien być używany.
Kamil Cendrowski
Zostawiwszy na boku kwestię tego, czy Pana komentarz jest związany z tematem wpisu, chciałbym zasugerować, że cytat z Potopu nie jest chyba częścią normy językowej. Nie wydaje mi się (chociaż mogę być w błędzie), by pan Henryk lub literaturoznawcy opisali jedyne możliwe sposoby wykorzystania tego cytatu. Oczywiście w książce mówiący te słowa Kmicic prosi Wołodyjowskiego o zakończenie walki. Nie wydaje mi się jednak, by tego sformułowania nie można było użyć w formie parafrazy, zmieniając lekko kontekst. Podobnie jest ze słynnym skądinąd cytatem z innego klasyka – Władysława Pasikowskiego: “Co Ty wiesz o zabijaniu”. Nie dość, że takie zdanie w filmie “Psy” nie pada, to jeszcze używane jest we wszystkich możliwych odmianach i kontekstach, niekoniecznie związanych z sytuacją przedstawioną w filmie. Mimo, iż cytat z Potopu jest osadzony w innym kontekście, to jednak użycie go w takiej formie, jako tytułu wpisu sugerującego właścicielowi restauracji, by skończył działalność traktowałbym jako ciekawą zabawę językową, a nie jako karygodny błąd 🙂
Natalia - tasteaway.pl
Panie Kamilu, ciekawa interpretacja. Nasz tytuł zatem uratowany 🙂
Kamil
Nie no, lepiej go zmieńcie. Parafrazowanie i zmienianie jego kontekstu to jedno, ale znajomość jego genezy i prawidłowe użycie to drugie.
Niedługo będziemy zmieniali kontekst i zamiast jabłka mówili brzoskwinie zasłaniajac sie ciekawą zabawą jezykową.
Ceńmy i promujmy poprawną polszczyznę, a także poprawne użycie cytatów i powiedzeń – zgodnie z ich pierwotnymi założeniami.
Natalia - tasteaway.pl
Posłucham uwagi xfin poniżej i może rzeczywiście jego propozycja brzmi lepiej?
Marek Smoliński
W takim razie każdy błąd można nazwać zabawą językową.
Kamil Cendrowski
Krul, włanczać czy spadać w dół (albo duł) – to są przykłady błędów. Albo np. sformułowanie: nie masz racji i vice versa, bo idąc do domu padał deszcz. W przypadku kończenia przez waścia sprawa jest chyba bardziej rozmyta. Ale oczywiście to moja laicka ocena 🙂
Marek Smoliński
No dobrze, ale czy mamy się spierać o definicję tego, co jest błędem językowym, a co nie? Nikt nie nazwał błędnego przytoczenia cytatu błędem językowym.
Cóż mogę powiedzieć, niewątpliwie autor artykułu ma prawo do takich zabaw językowych. Cóż mogę dodać, niewątpliwie autor dań (kucharz) ma prawo do takiego, a nie innego tworzenia dań. Wyglądało tanio, a kosztowało drogo? Ot taka jego zabawa kulinarna. 🙂
Czech
W menu zawsze podane są składniki dania, no chyba ze tam nie było to zwracam honor. Po kiego ma kelner recytować Wam kartę którą wcześniej czytacie? Piszesz, że dania nijakie za wysoką cenę. Idź na kebaba i oszczędź ludziom swoich żali na temat jak to Cie francuzy do sera z grzankami przyzwyczaili a później wszędzie tam ma być zrobione. Jesteś snobem co gości się po restauracjach dla buraków uważających się za elitę lub smakoszy to sama jesteś sobie winna. Moje zdanie, nie musisz się z nim zgodzić 🙂
Natalia - tasteaway.pl
Nawet miałam ochotę wkleić zdjęcie menu, ale nie ma takiej opcji w komentarzach. NIE, MENU DEGUSTACYJNE NIE JEST OPISANE – jest informacja “TASTING MENU – 150zł”… co do reszty, przykre, że nadal niektórym wydaje się, że restauracje to miejsce dla snobów i buraków. faktycznie lepiej jedzmy tylko kebaby
AM
“Krytycy”, a sami nie radzą sobie z odmiennymi opiniami!
Pozdrawia A. (ta, której komentarze nagle “zniknęły” z Facebook’a)
PS. Dzięki Bogu za screeny! 😉 Może czas na moją “recenzję” tego bloga?
Natalia - tasteaway.pl
Nie mamy problemu z odmiennymi opiniami, ale z opiniami wydanymi nierzetelnie na podstawie jednego zdania. Przedszkolny poziom języka? Językowy savoir vivre? Przeczytaj trochę więcej naszych postów, by się na ten temat wypowiadać. Co do recenzji bloga, feel free. Polecam zrecenzować bloga, na którym jest kilkaset postów na różne tematy na podstawie jednego zdania. wow 😉
Beata Kurgan-Bujdasz
ojej wtopa na maksa:) No, ale chociaż posta macie na poziomie 🙂
justice
uwielbiam jeść i uwielbiam jedzenie. nigdy, ale to nigdy nie pójdę do restauracji żadnego celebryty. z drugiej strony: bujacie się po świetnych restauracjach w różnych krajach i nie poznacie z czego jest zrobione puree? no chyba, że było z jakiegoś naprawdę egzotycznego warzywa, mocno przyprawione, albo z proszku – to zwracam honor.
Natalia - tasteaway.pl
Justice, podejrzewam, że nie było egzotyczne… nie był to jednak chyba ziemniak.. w jakimś wywiadzie z Panem Gesslerem przeczytałam, że podaje tuńczyk z puree z selera, więc może to to? ja akurat tego nie wyczułam.. więc cały czas nie wiem z czego było.. w większości restauracji nie trzeba się domyślać 😉
Ryszard Kalisz
jedzenie na tych zdjeciach wyglada OBRZYDLIWIE. nie zjadlbym tego nawet za darmo.
Joanna
Szanowny Panie, mogę pokazać Panu dobre i złe zdjęcie tego samego dania, zrobione w odstępie kilkunastu sekund. Tendencyjność i hejt można wyrażać nie tylko werbalnie!
Tar
Wszędzie dają te kiełki? Prawie na każdym zdjęciu je widać…
RN5
Zjawiłem się tu niejako przypadkiem i przyznam szczerze nie czuje się kompetentny komentować zawartości merytorycznej artykułu natomiast zadziwia mnie zaciekłość z jaką autorzy wdają się w kłótnie z komentującymi. Kończcie i wstydu oszczędźcie! 😉 Pozdrawiam.
Natalia - tasteaway.pl
RN5 – kłótnie? odpowiedzenie na zarzut “babo jedz chleb ze smalcem” to kłótnia? ;)))) ja już taka jestem, że na większość komentarzy odpowiadam, na te pozytywne też 😉 jak poczytasz inne posty, to pewnie i to zauważysz 😉
RN5
Natalia przyznaj, napisalas te wypociny żeby się rozładować i uleczyć trochę ból 4 liter, widac z daleka.
Sephrio
Rozumiem że to porcje dla myszy?
Pracownik tej restauracji.
Recenzja zakłamana i nieprawdziwa, nastawiona na zemstę na restauratorze.
Natalia - tasteaway.pl
mój ulubiony komentarz pracowniku 😉 polecam poczytać komentarze na naszym facebooku, ile osób na podobne wrażenie o tym miejscu… i jeśli naprawdę jesteś pracownikiem, wziąć to do siebie
Pracownik tej restauracji.
Szkoda droga Natalio, że nie jesteś zupełnieo obiektywna i wstawiłaś tylko część zdjęć – to daje do myślenia! Szkoda też, że nie piszesz jak tego dnia zachowywaliście się przy stole suto zakrapianym. Wymówki czynione kelnerowi od początku bez powodu też nie zachęcały. Chcecie się wybić na tej restauracji i tyle.
Natalia - tasteaway.pl
Myślisz, że pozostałe 2-3 zdjęcia były lepsze??? SUTO ZAKRAPIANYM STOLE? na 6 osób zamówione zostały chyba 2-3 piwa, dla naszych rodziców, my przyjechaliśmy samochodem. Śmieszne to, co piszesz. Wymówki bez powodu? powody były i o tym jest recenzja. PS. widzę, że piszesz z tego samego adresu IP, ale podpisujesz się jako różne osoby ;)))) żal!!
Pracownik tej restauracji
Żal to prezentuje ta Twoja “recenzja” i zachowanie w restauracji nie godne człowieka na poziomie. Zarzuty względem IP oczywiście wyssane z palca.
XYZ
PRACOWNIK restauracji jeszcze komentuje zachowanie KLIENTA przy stole na forum. Grubo.
Adam
Ci co prowadzą ten blog to pani ą ę pier cardę co to nie ja i pan bufon który ma wszystkich za nic, trafić takich w restauracji to przykrość dla całej obsługi.
Natalia - tasteaway.pl
Hmmm, ciekawe zatem dlaczego 98% recenzji na naszym blogu to pozytywne recenzje jak jesteśmy takimi potworami???? Nie znasz, nie oceniaj 😉
Anna
Sądząc z tego jak się użerają z tymi którzy mają inne zdanie to całkiem prawdopodobne.
elfezja
Kasują też wpisy…
Natalia - tasteaway.pl
Adamie czy też Pracowniku tej restauracji czy Anno czy Elfezjo – mam Twoje IP i wiem, że jest takie samo. Mam na to dowód. Więc skończ, bo zgłosimy sprawę na policję. Usuwam Twoje komentarze i na tym zakończ sprawę. PS. wiem, że podszyłeś się po RN5 i wiem też, że pomyliłeś się pisząc z innego IP i podpisując jako Pracownik tej restauracji. Chcesz chyba napytać właścicielom jeszcze większej biedy za pomówienia, które tu uprawiasz. Do widzenia!
RR
Miałem tego nie pisać bo to nie mnie dotyczy ten komentarz ale nie mogę się powstrzymać.
Weź przestań dziewczyno straszyć ludzi. Chcesz być blogerką usuwasz komentarze które Ci nie pasują? I jeszcze bawisz się w detektywa i grozisz pójściem na policję? Ogarnij się albo zwijaj mandżur z internetu!
Komentarz wcześniej napisałaś że masz 98% opinii pozytywnych – nic dziwnego jak te które Tobie nie pasują po prostu usuwasz.
Myślałem że będę tu wchodzić częściej ale po tym Twoim “detektywistycznym” podejściu do internetu to nie mam ochoty tu włazić bo jeszcze sprawdzisz moje IP i powiadomisz całą Polskę że ktos na Ciebie “nakrzyczał”.
Bye!
Natalia - tasteaway.pl
Wiesz co RR na swoim blogu nie muszę słuchać pomówień, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Zauważ, że tak robi większość blogerów. blogi to nasza przestrzeń i my o niej decydujemy. Nie trzeba się bawić w detektywa, by zobaczyć, że dostajesz powiadomienia o komentarzach różnych osób (o różnych imionach) z tego samego IP. To się po prostu wyświetla w mailu. I tyle. A 98% pozytywnych opinii dotyczyło WPISÓW, NASZYCH OPINII O RESTAURACJACH ITD, a nie komentarzy. Uważasz, że to normalne, żeby jedna osoba pisała kilka komentarzy w ciągu 5 minut podpisując się różnymi imionami???? 🙂 nie ma to nic wspólnego z krytyką 😉
Roxana
Natalia może więcej czasu spędzaj z mężem w sypialni to nie będziesz taka sfrustrowana?
yahh
no rzeczywiscie, prezentacja dan rodem z peerelowskiej knajpy przydworcowej. I jeszcze ta rzezucha wszedzie. slabiutko to wyglada.
jestę snobę
Jedzenie wygląda fatalnie, prawie tak źle jak sensacjonalistyczny i snobistyczny styl pisania. Naprawdę mało nas obchodzi gdzie bywacie.
znajomy gesslera
Ciekawa historia, zupełnie odmienna od mojej. Byłem tam wczoraj z żoną, akurat tak się złożyło, że miała urodziny, ale o tym później…
To była “szybka” kolacja, bez wielogodzinnych degustacji, więc nie rezerwowaliśmy stolika.
Wchodzimy, oczywiście sala zapełniona (co za pech). Jedyny wolny stolik znajdował się w miejscu graniczącym bezpośrednio z otwartą kuchnią. Nie byliśmy specjalnie zachwyceni, aż do momentu, gdy wychylił się kucharz z informacją, że to najlepsze miejsce i nie pożałujemy. Owszem, za chwilę poczęstował nas gratisowymi przysmakami.
Żeby złożyć zamówienie czekaliśmy chyba 2 minuty, a jedzenie dotarło na nasz stolik po kwadransie.
Zamówiliśmy pieczoną kaczkę. Z ręką na sercu nie jadłem lepiej przygotowanej kaczki w życiu, Idealnie dopieczona, mięso kruche i soczyste, a porcje spore. Szkoda, że na zdjęciach nie zamieściłaś dodatków do tej kaczki, czyli pysznej czerwonej kapusty oraz ziemniaków.
Co do urodzin – dyskretnie poinformowałem o tym kelnerkę, która po chwili przyniosła kawałek ciasta w wbitą świeczką, a kelner pobiegł do człowieka grającego na fortepianie, by zagrał “Sto lat”. Wszystko zrobili z uśmiechem na ustach. Kilku kelnerów i kucharz podeszło, by złozyć życzenia.
Także jak widać, wszystko zależy chyba od klienta.
W naszym przypadku najwidoczniej im się chciało 🙂