Ronda marzyła mi się od dawna. Może nawet od 10 lat? Bo właśnie 10 lat temu byłam na wycieczce w Andaluzji z moją Mamą i chociaż byłyśmy i w Sevilli, i w Cordobie, i w Granadzie, do Rondy jakoś nie dojechałyśmy. Widok miasteczka zawieszonego na skałach i słynnych “casas colgadas” od lat był też dla mnie argumentem dla Łukasza, by wreszcie dał szansę południowej Hiszpanii, do której zniechęcił się oglądając dość betonowe kurorty na wybrzeżu. Roztaczałam przed nim wizję zachwycających “pueblos blancos” (białych miasteczek) Andaluzji aż wreszcie się udało! Jesteśmy tu i zwiedzamy aż starczy czasu i sił!
Na pierwszy ogień poszła Sevilla (jeszcze Wam o niej napiszę), potem obowiązkowo RONDA. Planowałam dołączyć do niej kolejne pueblos blancos, ale udało się to tylko częściowo. Ciężko było się śpieszyć w tak urokliwym miejscu!
Do Rondy jechaliśmy jakieś 1,5 godziny z naszej bazy w okolicach Mijas. Jeśli jedziecie z Malagi, długość trasy jest podobna – około 100 km i 1,5 godziny w trasie. Nie ma co narzekać, bo trasa do Rondy to atrakcja sama w sobie – widoki są piękne! Trochę dalej jest z Sevilli – prawie 2 godziny, ale i tak warto! Jeśli podróżujecie samochodem, pamiętajcie, by zaparkować jak tylko spotkacie jakieś miejsce parkingowe – parkowanie w miastach i miasteczkach Andaluzji nie należy do prostych 🙂 My zaparkowaliśmy na podziemnym parkingu na Avenida Martinez Astein i to dobre miejsce. Stamtąd rzut beretem na Carrera Espinel, a ona prowadzi do głównych atrakcji Rondy.
My zatrzymaliśmy się na trochę na Plaza de España i na Puente Nuevo, bo akurat w wielkanocną niedzielę udało nam się trafić na procesję z okazji Semana Santa – Hiszpania chyba najbardziej hucznie obchodzi Wielki Tydzień i jeśli tylko macie możliwość, zajrzyjcie do Andaluzji właśnie w tym okresie – my przyjechaliśmy nieco za późno, następnym razem planujemy zajrzeć wcześniej, by zobaczyć więcej obchodów z okazji Semana Santa. Nawet jednak bez procesji i bez Semana Santa, Ronda zachwyca!
CO ZOBACZYĆ W RONDZIE?
CASAS COLGADAS
To najbardziej znany widok z Rondy. Białe kamienniczki niemal zawieszone po dwóch stronach wąwozu El Tajo. Można je podziwiać z Puente Nuevo, który znajdziecie tuż obok Plaza de España. Pięknie prezentują się również z Mirador de Ronda i od strony Parador de Ronda umiejscowionego przy głównym placu. Uwaga! Casas colgadas mają to do siebie, że nie możesz przestać robić im zdjęć – widok jest niesamowity!
PUENTE NUEVO
Gdy na nim stoisz, ciężko go podziwiać. Warto stanąć tam, by zobaczyć monumentalne rozmiary mostu, który ma jakieś 100 metrów wysokości i jest kolejnym miejscem, na które nie możesz się napatrzeć. Podobno świetnie wygląda z dołu, z wąwozu El Tajo. My, z wózkiem, 6 latkiem i trójką turystów 60+ tę atrakcję musieliśmy odpuścić, ale gdy staniecie w okolicy Parador de Ronda albo po drugiej stronie – tam, gdzie Mirador de Aldehuela most prezentuje się równie zachwycająco!
Gdy już zobaczycie najbardziej znane miejsca w Rondzie, zajrzyjcie na przykład na Plaza de Toros de la Real Maestranza de Caballería de Ronda. Tutejsza arena do corridy, to jedna z najstarszych plaza de toros w Hiszpanii i tradycja jest tu mocno żywa, pomimo, że zarówno w Hiszpanii, jak i na świecie corrida budzi wiele kontrowersji. Tutejsza Plaza de Toros działa od 1785 roku, a corridy odbywają sie tu nadal – zwykle we wrześniu, gdy w mieście odbywa się tzw. feria. Na ferię w hiszpańskich miastach niezmiennie warto zajrzeć – mało kto potrafi się bawić tak jak Hiszpanie! Wejście na Plaza de Toros kosztuje obecnie 7 euro za osobę, a poza areną do oglądania jest również tutejsze muzeum.
Co dalej? My ruszyliśmy z powrotem przez Plaza de Espana i Puente Nuevo w stronę La Casa del Rey Moro, czyli legendarnego pałacu władcy Taify. Od pałacu prowadzi piękna trasa w dół (a potem nieco w górę – ćwiczenia fizyczne dla podróżujących z dzieckiem i wózkiem), na której jest znacznie mniej turystów niż przy pozostałych, dość obleganych podczas Semana Santa zabytkach. Idąc w dół miniecie Palacio del Marques de Salvatierra, Arco de Felipe V i Iglesia de Padre Jesus. Gdy będziecie iść od Plaza de Espana, w stronę La Casa del Rey Moro, po lewej stronie jest tradycyjna cukiernia – niestety nie zapamiętałam ani jej nazwy, ani nazwy tradycyjnych ciasteczek z Rondy, które jedliśmy – był to rodzaj migdałowego biszkoptu, polanego czekoladą i miodem – pyszne! Zobaczycie je poniżej – jeśli ktoś zna nazwę, podpowiedzcie proszę!
GDZIE ZJEŚĆ W RONDZIE???
I ostatnia, najważniejsza informacja 🙂 W Rondzie Łukasz znalazł nam chyba najlepsze miejsce na tapas! Tapas przepyszne, a zarazem trochę inne niż te tradycyjne, z nowoczesną nutą, pięknie podane, rewelacyjne. Tapas Tragata – zapamiętajcie tę nazwę i zajrzyjcie tam koniecznie! Weźcie patatas bravas (niby banał, ale tu są rewelacyjne!), kanapki z kalmarami (boskie, na jeden gryz!), świetny pan co tomate z anchois, bardzo dobre chipirones, a jak będą, weźcie też karczochy w tempurze – smakują nawet dzieciom, które nie lubią warzyw ;))) Dodajcie do tego fajny wystrój i przemiłą obsługę i macie miejsce idealne!
To co ruszamy do Rondy? Ja bym wróciła!!!
Jeżeli szukacie informacji na temat podróży po Andaluzji koniecznie zajrzyjcie do naszego e-booka! Kupicie go TUTAJ. Znajdziecie w nim mnóstwo miejsc, które warto zobaczyć! To garść praktycznych informacji: restauracje i bary, które pysznie karmią, propozycje hoteli w najważniejszych miastach Andaluzji! A do tego przewodnik kulinarny i przygotowany przez nas PLAN PODRÓŻY, który ułatwi Wam planowanie wyjazdu od A do Z! A na końcu specjalny dodatek czyli nasze ulubione andaluzyjskie potrawy i sprawdzone przepisy, jak je wykonać w domu!
14 Comments
Hania Markiewicz
Dziękuję Wam za ten artykuł! Tylko dzieki Wam tam pojechaliśmy i było bosko 🙂
Natalia
Extra!!:) taki komentarz cieszy najbardziej :))))
Ewa Błaszczyk
Witam 🙂 Byłam już tam kilka lat temu,teraz robimy powtórkę. Uważam,że jeśli się tylko może to każde miejsce powinno się odwiedzać przynajmniej dwa razy. Pierwszy jest to ogólne rozeznanie terenu,drugi bardziej wnikliwie i w konkretne miejsca. Teraz właśnie tak zrobimy:wiem już dokładnie co widzieliśmy i co ominęliśmy. Zobaczyć Puente Nuevo właśnie z samego dołu. Już nie mogę się doczekać 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Natalia
Bardzo fajna strategia! 🙂 Do Rondy na pewno bym wróciła i jeszcze raz na spokojnie pozwiedzała! 🙂 i tak jak Ty wybrała się zobaczyć Puente Nuevo z samego dołu 🙂 Kiedy się wybieracie do Andaluzji ?:)
Ewa Błaszczyk
Właśnie wylatujemy w poniedziałek na dwa tygodnie 🙂 i w tym czasie tam zawitamy.Aparat przygotowany!!!!
Pozdrawiam:)
Eska
Nazarlismy się jak świnie w Tragata. Jakie to było dobre! Dziękujemy za wpis znaleziony w google pod hasłem ‘ronda co zjeść’ xD
Natalia
Suuuuuper, bardzo się cieszę!!!! 🙂 i w takim razie dobrze otagowałam posta, że udało się go znaleźć w Google pod takim hasłem!!! 🙂 przepysznie tam było i fajnie, że też tam trafiliście:)
Sylwia
Właśnie byliśmy w Andaluzji z naszą trójką (13, 7 i 1,5 roczku) Najstarszy (19l) został w domu. Wróciliśmy zachwyceni i umordowani. Tyle tam jest do zobaczenia, że żal było wypoczywać😉 Ronda przywitała nas pięknym słońcem. Pyszne tapas znaleźliśmy w Deja vu gastrobar. Troszkę na uboczu, ale mają tam serce do gotowania☺️
Natalia
Cudnie!! 🙂 Ale macie ekipę!!! 🙂 Najstarszy już nie chce z rodzicami? 🙂
Katarzyna
To może być Torta de Algarrobo. Jeśli chodzi o parking to wygodny naziemny jest obok Plaza de la Duquesa. Ronda jest cudna o każdej porze roku. I w ogóle pueblos blancos. Polecamy Setenil i Arcos de la Frontera.
Paulina
Dzięki Wam jesteśmy właśnie w Tragata. Jest pysznie! 😍
Natalia
Bosko, bardzo się cieszę!!! 🙂