Co pewien czas pojawia się przed nami restauracyjne wyzwanie: pójść do restauracji oraz pogodzić gusty i potrzeby wielu osób w różnym wieku i o różnych upodobaniach. Spotykamy się z tym między innymi podczas urodzin Maksa– gdzie pójść, by Maks był zadowolony i miał miejsce do zabawy, dziadkowie i rodzice byli usatysfakcjonowani kulinarnie, a prababcie wyznające kult domowego jedzenia czuły się swobodnie i nie przestraszyły się podejrzanie brzmiących nazw takich jak sashimi, tempura czy consomme? W takiej sytuacji szukamy miejsca z kuchnią raczej polską, kącikiem dla dzieci i oczywiście dobrym jedzeniem – nie jest to wcale proste, ale czasem się udaje: urodziny dwulatka obchodziliśmy w Kurze Domowej.
Czasem jednak wyzwanie jest inne: to prababcia staje się centrum imprezy, bo obchodzi właśnie 80., 85., a mam nadzieję, że i 90. i 100. urodziny!
Jak dziś, a w zasadzie jak w przyszłą niedzielę, ale na świętowanie nigdy nie jest za wcześnie. 85 lat. Babcia – entuzjastka i wulkan energii, potrafi o 7 rano jadąc autobusem na ukochaną działkę, podrzucać świeżo upieczone ciasto pod drzwi, a dla Maksa jest prawie na każde wezwanie – gdy chorujemy i siedzimy w domu, prawie zawsze nas odwiedza, zabawia, wchodzi z nim pod stół, gania za nim na czworakach . Przyniesie zupkę i szarlotkę, i moje ukochane “pępuchy” (racuchy, zwane też pampuchami). Babcia podróżniczka, która w domu przechowuje mapy z zaznaczonymi trasami pielgrzymek i wspomina krewetki jedzone z Dziadkiem lata temu we Włoszech. Jednak również babcia tradycjonalistka, pomimo owych krewetek i sushi czy sajgonek próbowanych u wnuczki w USA. Zatem dziś tradycyjnie, urokliwie i z klasą – Restauracja Różana.
Różana znajduje się na ul. Chocimskiej 7, niedaleko Pl. Unii Lubelskiej i Morskiego Oka. Stosunkowo cicho i spokojnie. Ogromna willa i piękny klimatyczny ogródek z fontanną i dużą ilością kwiatów. Wieczorem na stolikach palą się świeczki i gwarantuje zakochacie się w tym ogrodzie! Wnętrze w stylu dawnym, również kwiaty, meble z epoki, eleganccy kelnerzy. Miejsce, do którego zaprosimy szefa obcokrajowca (od zagranicznych gości w Różanej aż się roi!), rodziców na rocznicę ślubu albo właśnie… Babcię na świętowanie 85. urodzin! Tym razem Maks będzie musiał pokazać swoją dojrzałość – kącika dla dzieci raczej nie będzie! 🙂
Cudowne miejsce, a jak kuchnia? Tradycyjna, polska. Jesteśmy w Różanej nie po raz pierwszy i nigdy nie było zawodu.
Przystawki… uwielbiam chrupiące placki z kawiorem i wędzonym łososiem (39zł), ale niedawno wróciliśmy znad morza, więc od ryb mogę odpocząć. Zarówno w przekąskach gorących, jak i zimnych znajdziemy dania tradycyjne: nóżki wieprzowe, tatar wołowy, marynowane śledzie czy nerkę cielęcą. Tym razem ja wybieram sałatkę z pieczoną papryką i grzankami z kozim serem (39 zł), a Łukasz sezonowe naleśniki z kurkami (38 zł). Moja mama decyduje się na sałatkę z rukoli, gruszki i owczej bryndzy (34 zł).
Wybierając danie główne, ja niezmiennie w Różanej sięgam po kaczkę (55 zł) – jest przepyszna – delikatne mięso, sos ze złotej renety i leśnej żurawiny poezja! Dodatkowo ziemniaczki opiekane i pieczone jabłka. Zgodnie z przewidywaniami, Babcia również wybiera kaczkę. Tradycja – dlatego tu jesteśmy 🙂
Łukasz i moja mama decydują się na ryby: filet z halibuta na sosie z białego wina i cytryny (62 zł) oraz łosoś z pieca w papilocie na musie z pomidorów. Rybki również zacne, przygotowane w sposób lekki (warzywa i ryż), aczkolwiek bardzo smaczny.
W Różanej znajdziecie również tradycyjne polskie zupy (krupnik, rosół, żurek), pierogi wytrawne (cielęcina z grzybami) oraz słodkie (latem z jagodami!!!), suma, karpia, cielęcinę czy comber z jelenia. Jeśli macie na pokładzie gości z zagranicy, zabierzcie ich do Różanej obowiązkowo! Zachwyt gwarantowany!
A co z Maksem? Czy dziecko w Różanej znajdzie coś dla siebie? Co tu dużo mówić, nie jest to miejsce “pro baby”, ale również nie jest “anty baby” – mamy krzesełko, nikt nie patrzy krzywo. Latem najlepiej wybrać miejsce w ogródku, w pobliżu nieco zapomnianej piaskownicy… Maks trochę pokopał grabkami, trochę łopatką i już! Mam nadzieję, że Wasze będą bardziej cierpliwe! 🙂 Potem niestety kilka wypraw do znajdującej się w pobliżu fontanny, aż wreszcie chwila spokoju po sprawdzeniu całej okolicy…
Jeśli chodzi o menu, dla dzieci można wybrać rosół, krupnik, pierogi. Ryby są delikatne, podawane z gotowanymi warzywami i ryżem, więc również odpowiednie. Mamy również domowy makaron z duszonymi pomidorami i płatkami czosnku (Maks kocha kluseczki!), ale mnie jego cena (37 zł) w kontekście dania dla dwulatka przeraża!;) Maks ostatecznie decyduje się na polowanie na kąski z naszych talerzy – pyszny chlebek razowy z masłem na początek, ryż od tatusia i kaczka zwana “rybą” od mamusi. A na koniec upragnione desery – znów nasze, tradycyjne, które pewnie tysiące razy jedliśmy u babci, mamy i cioci – szarlotka i sernik. Mamy również pierogi na słodko (obecnie np. z jagodami) i bezy – słyną z tej daktylowo-kawowej.
A jeśli po tych wszystkich pysznościach będzie Wam nadal mało, w sezonie letnim można kupić w Różanej jagodzianki na wynos. Nie muszę już wspominać, że boskie? Żałuję tylko, że my tym razem nie kupiliśmy, poranna kawka miałaby całkiem inną jakość… Smacznego!
PS. Babci beza wkroczyła na stół ze świeczką. Radość i wzruszenie w oczach 85-letniej Babci – wspomogę się marketingowych klasykiem: BEZCENNA!
7 Comments
Froblog
Uwielbiam Różaną, a ich torty bezowe to jest absolutne mistrzostwo świata. Ten łosoś też fajnie wygląda. To mi przypomniało, że dawno mnie tam nie było 🙂
Natalia - tasteaway.pl
Oj faktycznie, ich bezy są boskie! 🙂 łosoś fajny, ale ja kocham też ich kaczkę miłością dozgonną! 😉 W takim razie musisz nadrobić 🙂 – tym bardziej, że lato to chyba świetna pora na wizytę w Różanej – letni wieczór w ich ogrodzie.. bajka! 🙂