Spis treści
Nowy Orlean to kolejne już miasto, które odwiedziliśmy podczas naszej podróży po Stanach na przełomie roku 2021/2022. Wpis o Miami, które było pierwszym przystankiem znajdziecie TUTAJ.
Gdy lecieliśmy na Florydę, od początku kusiło nas, by zrobić trasę aż do Nowego Orleanu! Niektórzy się dziwili… 😉 Że co? Aż tam będziecie jechać samochodem? Nie lepiej zostać na Florydzie? Wszystko ma swoje wady i zalety 🙂 W okresie świąteczno – noworocznym wiele miejsc na Florydzie jest baaaardzo obleganych, a my zwykle od takich wolimy uciekać. Kusił nas też amerykański road trip. Jeden zrobiliśmy w lutym 2020 roku i wspomnienia z niego mamy magiczne! Trasa z Miami w stronę Nowego Orleanu nie jest tak klimatyczna jak drogi Arizony czy Utah, ale na trasie jest sporo fajnych i ciekawych miejsc – wkrótce wrzucę Wam je wszystkie w poście z naszą trasą 🙂 A na razie zabieram Was do Nowego Orleanu!
Nowy Orlean to największe miasto stanu Luizjana, którego początek datuje się na rok 1718. Powstało jako kolonia francuska, później zostało przejęte przez Hiszpanię, żeby znów trafić w ręce francuskie, a finalnie zostało sprzedane Stanom Zjednoczonym. Obecnie to niesamowita mieszanka wpływów wszystkich tych narodów.
Miasto jest ciężko dostępne, z każdej strony otoczone przez wody Zatoki Meksykańskiej, przez co szczególnie narażone na kataklizmy (to tutaj huragan Katrina dokonał największych zniszczeń w 2005 roku zalewając 80% miasta). Do Nowego Orleanu nie jest tak łatwo dostać się z innych większych miast, my jechaliśmy z Tampy ponad 1000 km.
Z czego słynie Nowy Orlean? Przede wszystkim to kolebka jazzu, a także…. czarnej magii. Tak, to tutaj na każdym kroku można natknąć się na punkty świadczące usługi z zakresu voodoo. Masz wrażenie, że zewsząd otacza Cię nieco tajemniczy klimat. My podczas naszego pobytu trafiliśmy na bardzo ciekawą paradę na cześć Joanny d’Arc. Wydarzenie to odbywa się dla uczczenia zwycięskiej bitwy w trakcie oblężenia Nowego Orleanu, które miało miejsce w latach 1428–1429 i które uznaje się za punkt zwrotny wojny stuletniej pomiędzy Francją, a Anglią. Było to pierwsze tak znaczące zwycięstwo Joanny d`Arc. Parada – tzw. Krewe of Joan of Arc – odbywa się 6 stycznia, w dzień urodzin Joanny d’Arc.
Jest to duże wydarzenie w życiu miasta, bo właśnie od mieszkańców dowiedzieliśmy się o paradzie! Gdy 6 stycznia spacerowaliśmy po mieście, co rusz ktoś nas pytał: Ej, idziecie dzisiaj na paradę? 🙂 Najpierw ojciec z córeczką na placu zabaw, ktoś w sklepie, ba! nawet ktoś siedzący na ganku swojego domku, gdy spacerowaliśmy ulicą 😉 Stwierdziliśmy zatem, że musimy się wybrać! Parada przechodzi przez najbardziej chyba znaną część Nowego Orleanu, czyli przez French Quarter. Wszystko zaczyna się na rogu ulic Bienville oraz N. Front. Wrażenia są niesamowite, bo przebrania uczestników robią totalnie wrażenie! Niestety nie mam zbyt wielu dobrych zdjęć, by Wam to pokazać, ale część z Was pewnie już widziała paradę na stories w styczniu – postaram się ją jeszcze przypomnieć w relacjach 🙂 Uczestnicy idą dalej ulicami, by potem zatrzymać się na toast wznoszony ku czci Joanny d’Arc z balkonu Historic New Orleans Collection Williams Foundation Building oraz następnie przy Saint Louis Cathedral. Parada odbywa się w Nowym Orleanie od 2008 roku ku czci patronki miasta.
Miłośnicy jedzenia kojarzą z kolei Nowy Orlean z kreolską kuchni amerykańskiego Południa. O jedzeniu jestem Wam jeszcze winna post! 🙂 Do Nowego Orleanu dotarliśmy z miasta Mobile w Alabamie. Powitał nas od razu klimatycznymi uliczkami Dzielnicy Francuskiej, ale też dość niskimi temperaturami, na które nie do końca byliśmy przygotowani 😊 Spędziliśmy tam 3 dni. To mało, ale bardzo cieszyliśmy się, że udało nam się zobaczyć miasto, poczuć jego klimat, być tam podczas niesamowitej parady. Ale… 3 dni to znak, że musimy wrócić po więcej… może kiedyś bez dzieci, na bardziej nocny Nowy Orlean? 🙂
Teraz podrzucam Wam listę miejsc, które zdążyliśmy odwiedzić i które polecamy 😊
1) Dzielnica Francuska – French Quarter
To serce i zarazem najbardziej turystyczne miejsce Nowego Orleanu. To zazwyczaj tutaj wszyscy przyjezdni kierują swoje pierwsze kroki. My również mieliśmy taki plan, więc nocleg też wybraliśmy w pobliżu – nocowaliśmy w hotelu Westin przy Iberville Street. Możliwości noclegowych w Nowym Orleanie macie całą masę!
French Quarter to najstarsza dzielnica miasta. Powstanie tutejszych budynków datuje się na koniec XVIII wieku, co sprawia, że cała dzielnica figuruje na amerykańskiej liście miejsc o niezwykłej wartości – National Historic Landmark. Ta dzielnica to przede wszystkim malownicze pastelowe kamieniczki z metalowymi balustradami. Spacerując między nimi na chwilę zapominamy, że jesteśmy w Stanach Zjednoczonych, czuć tu klimat starej Europy. Co ciekawe, to jak wygląda dzisiaj ta dzielnica to “zasługa” pożaru, który strawił tę część miasta w 1794 roku. Spłonęła wtedy większość budynków we francuskim kolonialnym stylu. Dzielnica została odbudowana, ale przez Hiszpanów, którzy w tym okresie sprawowali władzę w Nowym Orleanie. A i nie odtworzyli wiernie zniszczonych budynków, tylko odbudowali je wykorzystując ówczesne trendy architektoniczne z Hiszpanii…. Dzielnica więc pomimo tego, ze zwana francuską to architektonicznie bliżej jej do dzielnicy hiszpańskiej 🙂
Na pewno warto zajrzeć na Bourbon Street, czyli najbardziej rozrywkową ulica Nowego Orleanu; wzdłuż niej mieszczą się liczne bary i restauracje. Życie nocne kwitnie właśnie tu – będziemy to dokładniej sprawdzać jak wrócimy tutaj bez dzieci. Właśnie w Dzielnicy Francuskiej odbywa się też uroczyste zakończenie karnawału, czyli sławna co roczna parada z okazji Mardi Gras – to podobno prawdziwe szaleństwo! Dajcie znać, czy ktoś z Was był!
Dzielnica Francuska to oczywiście też cała masa knajpek, barów, restauracji. Polecamy śniadania w Ruby Slipper Cafe (uwaga! kolejki!) oraz Cafe Fleur de lis. Sporo też fajnych sklepików i księgarni – aż żałowałam, że finalnie nie wybrałam się tam na książkowe łowy! 🙂
2) Jackson Square i St. Louis Catedral
Jackson Square to główny plac w sercu Dzielnicy Francuskiej i jeden z bardziej charakterystycznych punktów Nowego Orleanu, pierwotnie znany jako Place d’Armes. Nawet nie musicie zaznaczać go na mapie, bo na pewno tam traficie podczas spaceru!
W centrum placu, otoczonego drzewami i zielenią, znajduje się konny pomnik generała Andrew Jacksona z roku 1856. Skwer otoczony jest historycznymi budynkami w stylu kolonialnym. Miejsce dość turystyczne, ale ma niepowtarzalny klimat, który tworzą muzyka grana na żywo czy artyści uliczni, których można spotkać tu na każdym kroku. Od razu, gdy zbliżasz się do placu, słyszysz klimatyczną muzykę – nasze dzieciaki były zachwycone! My też! 🙂
Tutaj też znajdziemy St. Louis Cathedral czyli najstarsza katedrę w Stanach Zjednoczonych z białą fasadą i stożkowymi wieżyczkami – powstała w XVIII wieku. Bystre oko wypatrzy na placu również polski akcent – pod Katedrą znajdziecie rzeźbę przedstawiającą Papieża Jana Pawła II z dziećmi. Na Jackson Square mieści się również stary ratusz, w którym obecnie ma swoją siedzibę jedna z filii Louisiana State Museum.
Niedaleko placu znajdziecie też jedną z najbardziej popularnych kawiarni w Nowym Orleanie, czyli Cafe Du Monde. Kawiarnia słynie m.in. z tutejszych pączuszków – beignets. My finalnie zjedliśmy je w innym, również sławnym miejscu, ale o tym już w bardziej kulinarnym poście! 🙂 Minęliśmy kawiarnię i ruszyliśmy dalej na spacer – na początku stycznia dodatkowo spacer po mieście ubarwiały świąteczne dekoracje.
3) Frenchmen Street
Ulica wzdłuż której usytuowane są najbardziej znane kluby jazzowe w Nowym Orleanie. Świetne miejsce na kolację i drinka w towarzystwie muzyki granej na żywo.
Jednak, aby posłuchać jazzu nie trzeba wchodzić do klubów czy restauracji, scena uliczna ma się tutaj równie dobrze. Najlepiej wybrać się na spacer wieczorową pora i chłonąć ten niezwykły klimat. My byliśmy w ciągu dnia i też poczuliśmy atmosferę tej ulicy. Zobaczcie na te budynki i zdobiące je murale!
4) The Garden District
To dzielnica mieszkalna z przepięknymi rezydencjami, które otaczają bujne ogrody ze starymi drzewami. Zwiedzanie tej części miasta warto zacząć od First Street, Camp Street i Prytania Street, to tam mieszczą się eleganckie domy z XIX wieku. My czuliśmy się tutaj jak na planie filmowym 🙂 To uczucie w sumie w Nowym Orleanie towarzyszyło nam przez większość czasu 😉
Do Garden District można dojechać zabytkowym tramwajem (kursuje tam linia St. Charles), taka przejażdżka to już atrakcja sama w sobie. Z Garden District warto zajrzeć do Audubon Park, czyli terenu założonego na miejscu Wystawy Stulecia z 1884 roku. Obecnie to przestrzeń pełna zieleni z atrakcjami jak zoo, klub golfowy, a także piękną i bujną roślinnością.
Zdjęć trochę brak tym razem, bo zmarznięte dzieciaki narzekały, że czas wracać! 😉 Tak, naszym też się to zdarza! 🙂
5) Studio Be i pełne murali okolice
Studio Be to galeria sztuki nowoczesnej powstała w roku 2016. Przestrzeń stworzona w celu promocji lokalnych artystów i stawiająca nacisk na projekty artystyczne zaangażowane społecznie. Nas urzekły murale rodem z Wynwood w Miami.
Bilety można kupić on-line na stronie Studio Be. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 15 dolarów, dzieci poniżej 12 roku życia 5 dolarów, w środy wstęp na wystawy jest bezpłatny. Aktualne wystawy i bieżące wydarzenia możecie śledzić na Facebooku i Instagramie Studia Be.
Godziny otwarcia: śr-sob: 14.00-20.00, niedz: 14.00-18.00
Ale, ale… poza wejściem na płatne wystawy w określonych godzinach, totalne wrażenie robi okolica pełna murali! Na magazynach, gdzieś na końcu świata… My taki klimat lubimy bardzo!
6) Muzeum II Wojny Światowej
Bardzo ciekawe muzeum poświęcone II Wojnie Światowej. Wystawa podzielona jest na trzy sekcje: pierwsza dotyczy wojny toczonej na Pacyfiku, druga część poświęcona jest wojnie w Europie, a w trzecim budynku znajdują się oryginalne samoloty z II wojny światowej.
Dla nas ogromną zaletą tego miejsca była jest interaktywność: historia opowiedziana jest tu w sposób bardzo ciekawy i angażujący nie tylko dorosłych, ale i dzieci. Jedną z części wystawy jest film pokazywany w technice 4D “Beyond All Boundaries”, wyprodukowany i opowiadany przez Toma Hanksa. Niesamowite wrażenie robią filmy, w których przedstawiane są wojenne dylematy i decyzje poszczególnych ludzi, a Ty jesteś tym, który podejmuje decyzję i klikasz, co Ty byś zrobił. Dopiero potem dowiadujesz się, jak dalej potoczyła się określona historia.
Wstęp dla osoby dorosłej kosztuje 29.50 dolarów, uczniowie dzieci poniżej 12 roku życia 18 dolarów. Bilety można kupić na stronie internetowej muzeum. Jeśli sobie myślisz: eee tam, drogo, muzeum II wojny światowej nic ciekawego, to od razu mówię: jesteś w błędzie! Tu naprawdę można spędzić kilka godzin i muzeum robi wielkie wow! Polecamy bardzo!
Adres: 945 Magazine Street, New Orleans, Louisiana
Muzeum jest otwarte codziennie w godz. 9:00 – 17:00
To nasze top, jeśli chodzi o miejsca do zobaczenia! 🙂 Podrzucę Wam też kilka miejsc do zjedzenia, chociaż przyznam, że pod tym względem nie zawsze jadaliśmy w miejscach, w których “trzeba zjeść w Nowym Orleanie”. Chodziliśmy troszkę swoimi ścieżkami i odkryliśmy sporo dobrego!:)
A na koniec kilka zdjęć – mam nadzieję, że poczujecie dzięki nim klimat miasta i zapragniecie się tam wybrać!!! 🙂
4 Comments
Paweł
Hej. Świetny wpis! Lecę z synem do NOLA za 2 tyg. Gdzie spaliście? Ile czasu spędziliście w Nowym Orleanie? Bezpiecznie? Z góry dziękuję za odpowiedz.
Natalia
Hej, tak jak we wpisie – hotel Westin przy Iberville Street. Kulinarnie było super w Cochon Butcher m.in. genialna kanapka Cochon Muffaletta (muffaletta to must eat w NOLA). Na śniadanie polecamy The Ruby Slipper i Cafe Fleur De Lis. Warto zjeść też Bananas Foster French Toast, a na lokalne pączuszki wpadnijcie Cafe Beignet 🙂 My chodziliśmy z dzieciakami wieczorami po mieście i czuliśmy się bezpiecznie. Spędziliśmy tam 3-4 dni, skróciliśmy nasz pobyt, bo nie mieliśmy ciepłych ubrań, a niestety było dość chłodno. Miłego wyjazdu!
Paweł
Dziękuję za info. My nie skrócimy, bo mamy sztywne ramy, w tym 3 mecze NBA na żywo. Co do pogody to widzę, że jest rollercoaster. Dziwne, ale się przygotujemy. Ostatnia kwestia. Jak wyglądało płacenie gotówką? Mam trochę $ w cashu i chętnie bym je tam wydał.
Arek
Czesc.
A prosze
Napisz czy i jak można odbyć z okolic new orlean rejs parostatków po missisipi