Szybko to pojęcie względne. Ile to szybko? 1 dzień czy 2 miesiące? Ile to szybko w kontekście poszukiwania wymarzonego mieszkania? Miesiąc, kilka miesięcy, rok? To mało czy dużo? Wiele zależy od podejścia, ale podjęcie decyzji o zakupie mieszkania dzień po zobaczeniu go po raz pierwszy to na pewno szybko! Zamieszkanie w gotowym mieszkaniu w 80 dni po dogadaniu ceny to też chyba szybko, zwłaszcza, jeśli po drodze pracujesz, aktywnie prowadząc 3 firmy i wylatujesz do Azji na 3 tygodnie. Jakim cudem???!!!???

 

mieszkanie_encasa-2

 

Nowe mieszkanie chodziło nam po głowie od dawna. Bywały jednak okresy, gdy myśleliśmy o tym bardziej intensywnie, bywały takie, w których nie myśleliśmy o tym prawie wcale, skupiając się na pracy, na rozwoju (a wcześniej na ratowaniu DESEO), na dzieciach, na podróżach. Pierwsze przymiarki do zmiany mieszkania to czasy jeszcze przed Jagodą. Maks miał jakieś 2-3 lata, gdy zaczęliśmy myśleć… a może by tak?? Że może większe, bo przecież kiedyś będzie drugie dziecko, a Łukaszowi od zawsze marzył się przestronny taras, najlepiej na ostatnim piętrze. Coś tam oglądaliśmy, ale to za drogie, to nie takie, tutaj super salon, ale dla dziecka maleńka klitka i w dodatku brak pokoju dla potencjalnego drugiego dziecka. Od połowy 2015 roku pochłonęło nas totalnie DESEO.. nas, nasz czas i naprawdę sporo pieniędzy. Nie mogliśmy myśleć o inwestowaniu we własne mieszkanie – całe siły skupiliśmy na ratowaniu firmy, potem na rozwoju, otwarciu kolejnego DESEO w Hali Gwardii i wreszcie tego na Burakowskiej. I tak temat mieszkania ciągle odkładaliśmy…

 

Łukasz jednak od czasu do czasu przeglądał oferty, analizował, szukał. W końcu uznał, że jak nie teraz, to kiedy??? Mamy cudowny lokal na Burakowskiej, ale przecież w DESEO nie zamieszkamy – chociaż dzieciaki pewnie by chciały 😉  Przeglądając oferty mieszkań w Internecie, zauważył, że większość ofert to oferty, które wystawiają agencję nieruchomości. Przy tych, które go zainteresowały, wysyłał prośbę o kontakt. Tak trafiliśmy na Michała z En Casa Premium Real Estate. Podpytywany dość dokładnie przez Michała, Łukasz określił, czego szukamy –  ile metrów, jakie dzielnice nas interesują, w jakiej kwocie chcemy się zmieść, czego wyjątkowego szukamy (penthouse, duży taras, przestronny salon, urządzone już wcześniej mieszkanie). Rozmawiali,  ile mniej więcej pokoi potrzebujemy (rodzina 2+2), jaki styl życia preferujemy (szkoła na Mokotowie i częste wypady na … lotnisko), co nam się marzy 🙂 Ramy zostały określone:  160-210 m2, określony przedział cenowy, najlepiej Mokotów lub Wilanów, urządzone w stylu nowoczesnym, chętnie penthouse.

 

 

Od doradcy En Casa Łukasz dostał na maila około 10-15 ofert.  Pomimo, że były już mocno wyselekcjonowane, większość niestety nadal odpadała na najbardziej ryzykownym kryterium – wykończenie mieszkania oraz styl. Ciężko przekazać obcej, nawet najbardziej zaangażowanej i rozumiejącej potrzeby klienta, to jaki styl lubisz i to, co Ci się podoba. Ale jedno było pewne: to nie my traciliśmy czas na wertowanie stron, porównywanie ofert, sprawdzanie cen, lokalizacji i tego czy wystarczy pokojów dla naszej rodziny. Dostawaliśmy na maila wstępnie przesiane oferty – wiedzieliśmy, że Michał robi wszystko, by znaleźć dla nas właściwe mieszkanie, a En Casa dała nam dostęp do szerokiej gamy ofert z rynku (przeszukiwali też oferty współpracujących biur, a ponadto mają dostęp do ofert, które nie są „zawieszone na ogólnie dostępnych portalach internetowych). Gdy jeden z domów przekonał Łukasza, umówiliśmy się na oglądanie.

 

W listopadowy piątek spotkaliśmy się najpierw z Michałem, który pokazał nam dom na Wilanowie (jak się okazało na żywo – kompletnie nie dla nas). Potem spotkaliśmy się z innym pośrednikiem, który pokazywał nam mieszkanie na miasteczku Wilanów- miasteczko już wcześniej nas interesowało (lubimy i mamy tu przyjaciół), ale to również nie było to – niby był i wielki salon, i taras, i pokoje, ale pokoje dziecięce były malutkie i klaustrofobiczne, a mieszkanie kompletnie nie w naszym stylu – wiedzieliśmy, że nawet jeśli pasowałby nam metraż i plan mieszkania, musielibyśmy sporo czasu i pieniędzy zainwestować w remont… W tamten piątek wyobrażałam sobie, że spędzimy masę czasu na oglądaniu przeróżnych mieszkań i będzie strasznie ciężko znaleźć coś dla nas, nawet z pomocą agencji. Zwłaszcza, że od początku mieliśmy ochotę na mieszkanie już wykończone, wręcz urządzone, by   nie tracić na czasu na remonty, użeranie się z wybieraniem kafelków, ekipą, dostawcami, itd. … A jaka szansa, że znajdziemy mieszkanie odpowiadające naszym potrzebom??? W piątkowe popołudnie myślałam, że mała…

 

I wtedy Michał zaproponował, byśmy w sobotę obejrzeli inne mieszkanie. Powiedział od razu, że jest droższe niż planowaliśmy, ale uważa, że idealnie odpowiada naszym potrzebom. Blisko lotniska, blisko szkoły, są pokoje dla dzieci i jest urządzone nowocześnie. Pojechaliśmy tam w sobotę po przeimprezowanej piątkowej nocy. Chcieliśmy załatwić to szybko, bo umówiliśmy się na obiad ze znajomymi… i nagle weszliśmy i przepadliśmy!

mieszkanie-3

mieszkanie-4

 

mieszkanie-5

mieszkanie-6

 

Przepięknie urządzone mieszkanie, gdzie żaden detal nie jest przypadkowy, skosy i okna, które uwielbiam. Siedzisko w oknie, o którym marzyłam jako nastolatka. Duży jasny, pokój dla Jagódki. Duży, jasny pokój dla Maksia. Sypialnia z gigantyczną garderobą i wyjściem na spory taras. Dwie łazienki na górze. Taras. Masa przeróżnych schowków, ukrytych w szafach w ścianach – dzięki temu od razu wyobraziłam sobie, że znacznie łatwiej będzie utrzymać porządek. Zmywarka i suszarka do ubrań. OMG, jakie ułatwienie!!! Wiecie, że nawet nie miałam wcześniej zmywarki??? Co prawda dużo nie gotujemy w domu, ale jesteśmy 4 osobową rodziną – czasem zrobienie spaghetti dzieciakom wieczorem i rano śniadania sprawiało, że mieliśmy zlew pełen garów do zmywania, a pierwsze, co robiłam po wstaniu to zmywałam 😉 Zakochaliśmy się na zabój w mieszkaniu i aż nie chciało mi się wierzyć, że trzecie mieszkanie, które obejrzeliśmy jest idealne! W niedzielę umówiliśmy się na kolejne spotkanie i wtedy od razu podjęliśmy decyzję o zakupie.

 

Dla nas wielką zaletą było wprowadzenie się do GOTOWEGO mieszkania. Nie dość, że wykończonego absolutnie rewelacyjnie, to jeszcze takiego, że w zasadzie spakowaliśmy ubrania, książki, zabawki i mogliśmy się wprowadzać. Zdjęcia w poście to zdjęcia mieszkania na etapie sprzedaży, ale tak naprawdę obecnie wiele się nie różni 😉 W sypialni poprzedni właściciele zostawili i łóżko, i szafki nocne, i lampki na szafkach, i schowek. W salonie zostało niemal wszystko. Tylko pokoje dzieci zostały puste i przejęliśmy jedynie szafy i lampy 🙂 Z jednej strony dlatego, że oni potrzebowali mebli dla swojej małej dziewczynki, z drugiej strony dlatego, że Maksa pokój wcześniej był gabinetem (widać na zdjęciach). Jak  już my skończymy urządzać pokoje dzieciaków – pokażemy Wam finalną wersję 🙂

 

mieszkanie-7

 

mieszkanie-8mieszkanie-9

 

Wiem, że znalezienie tak szybko mieszkania marzeń nie byłoby to tak szybko możliwe bez agencji. Agencji wyspecjalizowanej faktycznie w pięknych, luksusowych nieruchomościach. Wystarczy, że wejdziecie na stronę En Casa i tam faktycznie są same perełki!  Bez doradcy, który szybko i mądrze zrozumiał nasze potrzeby. Ważne jednak też, że Łukasz te potrzeby naprawdę precyzyjnie wyartykułował 🙂 Pamiętajcie o tym, szukając mieszkania 🙂

 

Poszukiwanie mieszkania przez agencję nieruchomości taką jak En Casa to świetne rozwiązanie, bo to oni wiedzą, co w trawie piszczy, mają świetne rozeznanie w dostępnych nieruchomościach, nie muszą przeczesywać Internetu w poszukiwaniu idealnego mieszkania, błądząc trochę jak dziecko we mgle. My dzięki temu znaleźliśmy wymarzone mieszkanie w ramach zasady do 3 razy sztuka! To było dopiero TRZECIE mieszkanie, które zobaczyliśmy (a drugie pokazane przez En Casa)! Szybko? Szybko! Mało? Mało? 

 

Dlaczego decyzję podjęliśmy w listopadzie, a wprowadziliśmy się na początku lutego? Dalszy etap to już ubieganie się o kredyt, załatwianie potrzebnych dokumentów (a jest ich sporo jak prowadzisz firmy) i inne takie. Co ważne rola En Casa nie skończyła się w chwili dopięcia dealu między nami, a Sprzedającymi. Agencja ze swojej strony zapewnia obsługę transakcji – uczestniczy w ustaleniach, może być obecna na akcie notarialnym, bierze udział w podpisaniu protokołu zdawczo-odbiorczego mieszkania. To pomocne nie tylko dla tych, co mają mało czasu (jak my), ale również dla tych, którzy tego typu sytuacjami się stresują i dzięki Agencji mogą czuć się bezpieczniej (jak ja). Mało kto z nas ma taką wiedzę, tyle czasu i pieniędzy, by samodzielnie przejść przez proces szukania i kupowania mieszkania marzeń 🙂 Polecamy!

 

sypialnia

 

śniadanieDla nas wielką zaletą En Casa jest również to, że to firma, którą prowadzą ludzie tacy jak my 🙂 Wiecie, że wspieramy osoby, które mają odwagę robić swoje, zakładać firmy, rozwijać własny biznes. En Casa to agencja prowadzona przez…. rodziców chłopca z grupy Jagódki z przedszkola 🙂 Nie miałam o tym pojęcia, gdy Michał pokazywał nam mieszkania! To potem Gosia, właścicielka En Casa, napisała do mnie na Instagramie i okazało się, że jej synkowi śni się, że… Jagoda go bije 😉 Na szczęście chyba nie uznała nas z tego powodu za podłych i patologicznych rodziców ;)))

PS2. Jagódka od stycznia przestała bić i gryźć dzieciaki w przedszkolu, a syn  Gosi już nie ma takich snów ;)))))

PS3. Wiem, że pytaliście skąd podłoga, kanapa, łóżko, lampy, itd.  – o tym napiszę w osobnym poście 🙂

 

*post powstał w ramach koleżeńskiej współpracy z En Casa:)