Nasz plan na niedzielę był następujący: pobudka w klimatycznym Three Ways House słynącym z różnorodności angielskich puddingów w tamtejszym The Pudding Club, wizyta w The Cotswold Cheese Company, a następnie lekcja gotowania w Daylesford Organic Cookery School.

 

Cały dzień spędzamy zatem w regionie Cotswolds w południowo – środkowej Anglii. Miejsce przepiękne i malownicze. Angielska prowincja, którą znamy z filmów (pamiętacie Holiday z Kate Winslet, Cameron Diaz i Judem Law? :)): niewielkie miasteczka, brązowe, kamienne domki, które lśnią w słońcu, cudowne krajobrazy, zieleń… Około 11.00 meldujemy się w Daylesford Organic Farm w Gloucestershire. „Pasjonaci dobrego i prawdziwego jedzenia” – tak opisują siebie w materiałach promocyjnych i na stronie internetowej. Z sukcesami, bo w ostatnich 3 latach zdobyli ponad 60 krajowych i międzynarodowych nagród!

 

W Daylesford wita nas parking pełen samochodów i zabawny “parking” dla psów (dog parking).  Na początek wchodzimy do cudownego sklepu z przeróżnymi produktami, pochodzącymi z farmy lub sprowadzanymi z okolic. Nie przestajemy się zachwycać, bo wszystko wygląda wybornie.. Chrupiące bułeczki i brioche, świeże owoce i warzywa, różnorodne, zdecydowane w zapachu sery, kanapki, słoiczki z marmoladą lub chutneyem, słodkości. Każdy fragment farmshop to prawdziwa uczta dla oka… Nie możemy się napatrzeć!

 

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold,

zachęcające wejście do Farmshop

 

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold,

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold, chleb

dla chlebowych smakoszy takich jak ja!

 

Po krótkiej przechadzce po dość zatłoczonym w niedzielny poranek sklepie, opiekę nad nami przejmuje sympatyczna Kathy i prowadzi nas do kuchni na lekcję gotowania!

Lekcja gotowania.. Hm. Nasz program zapowiada: „podczas wizyty na farmie sami zbierzecie produkty/ warzywa i z nich przygotujecie swój lunch”. Z jednej strony ta zapowiedź przypomina mi programy w stylu MasterChef i uczestników wybierających produkty i improwizując, tworzących z nich dania, do czego ja raczej się nie nadaje. Poza tym: co z tym zbieraniem? Czy będziemy jeść same warzywa? Do tego też się nie nadaję! 🙂  Dodatkowo dotychczasowe doświadczenia związane z lekcjami gotowania były różne..  Zwykle mieliśmy wygórowane oczekiwania, a potem okazywało się, że ani kuchnie, ani sama lekcja nie odpowiadała naszym wyobrażeniem.. Tym razem postanowiłam zatem nie oczekiwać nic konkretnego, by się nie rozczarować!

 

O tym jednak, że Daylesford to idealne miejsce na lekcję gotowania przekonaliśmy się dość szybko. Gdy weszliśmy do kuchni, oniemiałam! Szczerze? Nie widziałam nigdy piękniejszej kuchni – ani u znajomych, ani w magazynach, ani nawet w telewizji! To miejsce, o którym każdy marzy, które każdy chciałby mieć w domu, nawet, gdy gotuje tak mało jak my 🙂 Jasne, nowoczesne, a zarazem ciepłe. Do tego wielki stół, wokoło chyba z 8 stanowisk kuchennych, z własnym blatem i własnym zlewem. Na stole czekają na nas szklane karafki z wodą z dodatkiem cieniutkich plastrów ogórka i listków mięty, w oknach doniczki z kwiatami, do tego białe szafki, wysokie pojemniki z makaronem, przyprawy.

 

 

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold,

na każdym krześle czeka obowiązkowy zestaw: kucharska bluza i fartuch

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold, lunch, wołowina

produkty przygotowane na lunch: wołowina, kapary, ziemniak

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold, kuchnia

nie obraziłabym się na podobny wystrój kuchni u mnie w domu 🙂

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold,

na tablicy możemy poczytać o planowanych wkrótce nowych kursach kulinarnych

 

Zakładamy bluzy kucharzy, wielkie fartuchy, chwytamy w ręce koszyki oraz nożyczki i ruszamy z Kathy na farmę! Po drodze mijamy lokalną piekarnię, w której powstają wszystkie miejscowe wypieki (wkrótce właściciele planują nie tylko sami wypiekać, ale również robić to w oparciu o własne zboże!) oraz mleczarnię, gdzie przygotowywane są sery (14 rodzajów), mleko, śmietana, jogurty – wszystko w oparciu o mleko od tutejszych krów. Sama farma istnieje już 25 lat!

 

Na farmie jest wszystko! Zwierzęta (krowy, owce, świnie), kury ( 5000!), warzywa, owoce, rośliny, dziki czosnek, mięta, mizuna, oregano i fioletowe brokuły (purple sprouting broccoli), które zbieramy na obiad! Trochę się ich boję – brokuły raczej nie są w moim przelocie i nawet w tym temacie nie sprawdzam się w roli matki (przyznałam się!) – nie potrafię zachęcić Maksa, by je jadł, jeśli mnie sam zapach przyprawia o mdłości. Przepraszam Was, fanów brokułów. Latem na farmie rośnie ponad 30 rodzajów pomidorów, ogórki, papryczki chili. Można znaleźć tam 25 gatunków jabłek! I masę innych smakołyków, bo gatunków warzyw, roślin i owoców w Daylesford naliczymy około 250! Teraz zbieramy fioletowe brokuły, oglądamy przeróżne sałaty i zioła, pogryzamy liście mizuny, wykorzystywanej przy produkcji musztardy.

 

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold, fioletowe brokuły

nasz główny cel i główna zdobycz: fioletowe brokuły

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold,

wiosna na farmie

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold,

 

Ze zdobyczami w koszykach wracamy do kuchni, gdzie czeka na nas głównodowodzący szkoły gotowania Daylesford, Steve Brown i przepyszne grillowane chlebki z ricottą, jabłkami i makiem! Po małej dawce energii, zaczynamy!

Kuchnia w Daylesford słynie z prostoty. Ma być łatwa, pyszna i nie przekombinowana. Taka, by każdy mógł się z nią zmierzyć i smaczna w oparciu o 2-3 kluczowe składniki. Świeża i sezonowa, w dużej mierze oparta również o surowe, nieprzetworzone produkty – zawsze wtedy, gdy jest to możliwe.

Przyrządzamy zatem nieskomplikowane i lekkie dania, pokazujące tradycyjne brytyjskie kombinacje jak brokuły i niebieski ser. Na początek prawie surowa wołowina polana śmietaną, posypana kaparami, smażonymi kosteczkami ziemniaków, z dodatkiem świeżo zebranych przez nas liści – sałaty czy dzikiego czosnku. Na koniec oliwa i troszkę płatków parmezanu. Niby nic, a smakuje wybornie! Jak wygląda nasza lekcja? Steve Brown szykuje wołowinę, pokazuje, jak przygotować talerz, by pięknie się prezentował. Potem działamy sami. Fajna zabawa. Bez krytyki, bez pouczania. Każdy po swojemu. Sałatka z wołowiną smakuje pysznie. Kolejne danie to fioletowe brokuły.. UWAGA! Grillowane! Oblane oliwą, oprószone solą i pieprzem i ciach na grilla. Co do tego? Brytyjski pokruszony blue cheese, dressing z musztardy, miodu, octu winnego i oliwy oraz płatki migdałów. Znów prostota, znów pyszny efekt. Jeśli nie lubicie niebieskich serów, zamiast nich można dodać ser kozi – smakuje równie pysznie!

 

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold,

nagroda po “ciężkiej” pracy w polu!

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold, wołowina

sałatka z wołowiną

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold, fioletowe brokuły

fioletowe brokuły i grillowanie

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold,

międzynarodowa ekipa jedząco-gotująca: Norwegia, Szwecja, Francja, Polska

 

Po „ciężkiej” pracy głównej polegającej na dekorowaniu naszych talerzy, czas na deser. Nie pierwszy raz podczas pobytu w Anglii w roli głównej pojawia się rabarbar. Tym razem w formie galaretki z dodatkiem imbiru oraz słodkim kremem i granolą na wierzchu. Lekki, dość orzeźwiający.

 

Daylesford Organic Farm, Cookery School, Farmshop, Cotswold, deser, rabarbar

lekko kwaśna galaretka z bardzo słodkim kremem – super!

 

Lekcja gotowania w Daylesford Cookery School okazuje się chyba najfajniejszym przeżyciem podczas całego naszego pobytu w Wielkiej Brytanii (chyba, że w poniedziałek coś nas zaskoczy i jeszcze bardziej rzuci na kolana!). Jeśli kiedyś będziecie w okolicy, polecamy z całego serca! Jak widać nie bez powodu Daylesford Cookery School znajduje się na liście 10 najlepszych Cookery Schools w Wielkiej Brytanii według Sunday Times!

Jeśli nie starczy Wam czasu na udział w szkole gotowania, zajrzyjcie chociaż do Farmshop czy do restauracji. To kolejne miejsce na mapie Anglii, obowiązkowe dla wszystkich kulinarnych freaków! 🙂

Co ciekawe, lekcje w Daylesford Cookery School prowadzone są dość często i możemy przebierać w kulinarnej tematyce. Do wyboru mamy ponad 20 różnych kursów! Od pieczenia chleba (dla początkujących i dla zaawansowanych) i brytyjskiej klasyki przez Fish and Shellfish (potrawy z ryb i owoców morza), Perfect Puddings (typowe lokalne słodkości – znacie np. sticky toffee pudding?), szybkie, sezonowe kolacje, potrawy na Boże Narodzenie czy How to make Pasta po Smak Prowansji czy lekcje dedykowane kucharzom i szefom kuchni.  Znajdzie się też coś dla dzieciaków i dla nastolatków. Można również wybrać kurs, gdzie nauczymy się przygotowywania dań z książki wydanej przez Daylesford – „A Love for Food”. Jak widać, pomyśleli o wszystkim!:)

Kursy nie są tanie – pół dnia (11.30-14.30) kosztuje 90 funtów, cały dzień (9.30-15.30) – 175 funtów. Sporo, ale w takiej scenerii przygoda niesamowita. Z drugiej strony… chciałoby się mieć takie miejsce u nas, gdzieś w Polsce, co?  Oby kiedyś znalazł się ktoś, kto coś podobnego stworzy! Jacyś chętni? 🙂

Więcej informacji: http://daylesford.com/

 

Daylesford Organic Farm odwiedziliśmy w ramach wyjazdu organizowanego przez Visit Britain.