Spis treści
Podczas naszej podróży na Sri Lankę trafiliśmy nieco przypadkiem. Wiedzieliśmy, że tam będziemy od jakiegoś czasu, ale można powiedzieć, że to nie my ją wybraliśmy. Na Sri Lankę zaprosiła nas Dilmah na swoją School of Tea – wydarzenie, które organizują od lat, a w którym uczestniczą przedstawiciele restauracji, hoteli, kawiarni, herbaciarni, barmani, czasem szefowie kuchni. My znaleźliśmy się tam z dwóch powodów – trochę z powodu DESEO (dlatego to Łukasz był uczniem School of Tea, a ja z dzieciakami miałam więcej wolnego), trochę z powodu Tasteaway. Dla nas to niesamowita przygoda i niesamowite doświadczenie. Łukasz dowiedział się o herbacie rzeczy, o których nawet nie przypuszczał (jak go poprosicie, to może sam jakiegoś posta stworzy!), a Sri Lanka nas zachwyciła. Dla mnie możliwość uczestniczenia w wydarzeniu organizowanym przez Dilmah to znak, że historia zatacza koło… nie dość, że uwielbiam ich herbaty, to w 2009 spędziłam całkiem sporo czasu robiąc dla nich badania marketingowe i pytając respondentów, jakie herbaty wybierają, jak piją, kiedy, co jest dla nich ważne, jaki wizerunek mają poszczególne marki i jak podobają im się nowe opakowania – te, które nadal znajdziecie na półce, gdy sięgniecie w sklepie po Dilmah 🙂
No to już wiecie, dlaczego tam byliśmy! 🙂 Z tego względu niestety nie napiszemy kilku postów, nie pokażemy Wam wszystkich miejsc, które warto zobaczyć, wszystkich potraw, które warto zjeść. Na Sri Lance spędziliśmy 5 dni, w tym przez dwa Łukasz uczył się od rana do nocy 😉 Ale u nas ziarenko zachwytu zostało zasiane i mam nadzieję, że i u Was ten post zasieje ziarenko zainteresowania Sri Lanką. Spróbujemy? 🙂
1)INNA, WYJĄTKOWA, TROCHĘ JAK INDIE
Ostatnie lata naszych podróży to Azja, głównie południowo-wschodnia. Tajlandia, Birma, Kambodża, Indonezja, Tajwan, Hongkong, Singapur, Japonia. Z jednej strony każde inne, z drugiej strony parami czy grupami mają ze sobą wiele wspólnego – nie Japonia z Birmą, ale już Tajwan z Japonią tak. Już pierwsze chwile na Sri Lance pokazały nam, że wreszcie jesteśmy w innym świecie. Kto widział nasze pierwsze instastory z lotniska, od razu zgadywał Sri Lanka lub Indie. My również mieliśmy takie wrażenie. W Indiach byliśmy 8 lat temu, tu znów poczuliśmy ten klimat – podobni ludzie, podobne uśmiechy, kolorowe sari na ulicach, podobne jedzenie, riksze na ulicach. To ma swoje plusy i minusy 🙂 Mieszkańcy są zwykle bardzo serdeczni, ale czasem ich serdeczność może przytłaczać 😉 Zwłaszcza dzieci… jak to powiedział Maks: “A Ty byś chciała, by ktoś Cię tak złapał za policzki???”. Indie przypomniała nam też swoista… namolność. W wielu krajach, w których byliśmy turystę zaczepiają kierowcy taksówek, tuk tuków, sprzedawcy i inni naganiacze, ale tylko w Indiach czy na Sri Lance mieliśmy sytuacje, w których to nie tylko propozycja i krótkie “taxi?”, ale chodzenie za Tobą, namawianie i dopytywanie. Trochę to wkurza, ale stanowczość zawsze pomaga 🙂
2) NIESAMOWITE KRAJOBRAZY
To, co na pewno zachwyca na Sri Lance to absolutnie piękne, zielone krajobrazy. Obfita zieleń, palmy, a w okolicach Nuwara Elija, Hatton czy Nanu-Oya zachwycające plantacje herbaty. To one robią największe wrażenie, to one są pierwszym, o czym teraz myślę, gdy słyszę Sri Lanka, to je najbardziej zapamiętał Maks i gdy teraz widzi zdjęcie na pudełku czy reklamę herbaty, wie, że takie miejsce widział na żywo.
Gdzie się wybrać, by plantacje herbaty zobaczyć? Miejsce, w którym je znajdziecie to region Nuwara Elija. My jechaliśmy pociągiem z Colombo do Hatton (rozkład pociągów możecie sprawdzić np. TU), głównego ośrodka herbacianego przemysłu na Sri Lance. O Hatton mówi się, ze to herbaciana stolica, punkt centralny herbacianych regionów takich jak Maskeliya, Talawakelle, Bogawantalawa czy Dickoya. Hatton powstało w czasach kolonialnych i właśnie doczytałam, że swoją nazwę wzięło od jednego ze szkockich miast! Wiele okolicznych plantacji również nazwano tak jak szkockie wioski.
Co z jednej strony zabawne, z drugiej może przerażać, jeśli podróżujecie z dziećmi – Hatton znajduje się jakieś 140 km od Colombo! My pociągiem jechaliśmy jakieś 7 godzin!!! 🙂 Klimat i widoki wiele wynagradzają, ale nie będę Was okłamywać -wolałabym tę trasę przemierzyć z aparatem w ręku i książką niż wymyślając przez prawie 7 godzin rozrywki dla 1,5 roczniaka i odpowiadając na pytania 6,5 latka “ile jeszcze”, które zaczęły się po jakichś 2 godzinach ;)))) Tak czy inaczej z dziećmi czy bez WARTO!
Jeszcze piękniej było jednak podczas powrotu do Colombo, gdy wystartowaliśmy ze stacji Nanu-Oya, położonego bliżej samego Nuwara Elija (jakieś 8 km od Nuwara Elija). Ciężko było oderwać się od szyby i od robienia zdjęć! Nie skłamię, jeśli powiem Wam, że była to najpiękniejsza trasa, jaką przebyliśmy pociągiem w swojej podróżniczej karierze. Zresztą zobaczcie sami – zdjęcia robione w ruchu, z pociągu, przez okno 🙂 Plantacje wyglądają niesamowicie!
3) PLANTACJE HERBATY
My z Hatton ruszyliśmy busem na plantację Dilmah – Dunkeld Estate / MJF Tea Gardens. To jakieś 20 km, ale jechaliśmy znów prawie godzinę – zdecydowanie na Sri Lance trzeba przestać się śpieszyć 🙂 Widoki w trasie zachwycające! Już po drodze zobaczyliśmy sporo budynków, na pierwszy rzut oka wyglądających na opuszczone (nie miały szyb w oknach). Dopiero, gdy dojechaliśmy do Dunkeld okazało się, że właśnie w takich budynkach suszy się i fermentuje liście herbaty. Plantacji, które można zwiedzać na Sri Lance jest całkiem sporo – na pewno i w hotelu, i innych miejscach podpowiedzą Wam co i jak.
Gdzie najlepiej zatrzymać się, by poznać herbaciane uroki Sri Lanki? Na pewno jednym z takich punktów jest Nuwara Elija, jakieś 40 km na zachód od Hatton i jakieś 8 km od najbliższej stacji w Nanu-Oya. Samo miasto może nie zachwyca, ale jest dobrą bazą wypadową. Powstało w XIX wieku i nawet w hotelach czuć kolonialny klimat – w tych nowszych budowany celowo 🙂 Taki jest Grand Hotel, w którym jadaliśmy śniadania i kolacje, mieszkając w pobliskim Araliya Hotel. Grand Hotel ma klimat i bardzo smaczne i zróżnicowane jedzenie, więc pamiętajcie o nim 🙂
4) HERBATA WSZĘDZIE!
Dla mnie jako osoby zdecydowanie wolącej herbatę niż kawę, herbaciana kultura Sri Lanki to coś zachwycającego. Do śniadanie, do obiadu, do kolacji. I to, co uwielbiam, a czego u nas nadal mało to świetne mrożone herbaty. Jeśli zatrzymacie się chociaż 1 dzień w Colombo, zajrzyjcie do T-lounge by Dilmah na Chatham Street. Mrożone herbaty pyszne i idealne na upał! Ja obsesyjnie popijałam tę z cynamonem! A do tego fajne miejsce, by odpocząć od żaru i zgiełku.
5) JEDZENIE
Nie mieliśmy wiele czasu, by testować kuchnię Sri Lanki, więc podzielimy się tylko pierwszymi wrażeniami. W dużej mierze Sri Lanka kulinarnie przypomniała nam Indie… dużo ryżu, curry z kurczakiem, rybą czy jagnięciną, świetna chana masala, dhal curry (z soczewicą) placki naan albo roti. Mi bardzo smakowały podawane na hotelowe śniadanie placki uttapam – miękkie, delikatne, z zatopionymi w nich warzywami. Pod względem kulinarnym Sri Lanka nie ma tej różnorodności jak Tajlandia, nie ma takiej kultury zajadania jak Hongkong czy Singapur, nie jest tak pysznie jak na Tajwanie, ale jeśli lubicie indyjskie smaki, to i tu się odnajdziecie.
Mi smakowały również cienkie placki-chrupki papadam, znane Wam pewnie z indyjskich restauracji z przeróżnymi chutneyami, a nowością dla mnie okazał się coconut sambol – pikantne wiórki kokosowe z chili i cebulą, które pysznie smakowały z różnymi plackami.
Na pewno nie jest to kuchnia łatwa dla dzieciaków- większość dań jest pikantnych, nawet jeśli są to pierożki warzywami czy rybne. Tutaj zdecydowanie nasze dzieciaki odnalazły się gorzej niż w innych azjatyckich krajach, w których byliśmy 🙂 Jeśli jednak nocujecie w hotelach, można liczyć również na inne kuchnie i to zdecydowanie ratowało sytuacje 🙂
To tyle naszych pierwszy wrażeń ze Sri Lanki. Zabrałabym Was jeszcze do Colombo, ale Maks chce się bawić, Jagoda mi zabiera komputer, a pakowanie czeka 🙂 Colombo to punkt przesiadkowy – wiele osób mówi, że to brzydkie miasto i rzeczywiście do najpiękniejszych nie należy, ale jak wszędzie, i tam znaleźliśmy magiczne chwile. Po tym poście już chyba wiecie czy chcemy wrócić na Sri Lankę? 🙂 Chcemy?
13 Comments
Artur Malek
Fajny opis i zdjęcia. Też Sri Lanka jest na mojej liście:)
Natalia
Dzięki wielkie 🙂 tak jak widać z opisu – nam Sri Lanka bardzonsię spodobała i zdecydowanie trzeba będzie wrócić po więcej 🙂
www.i-fashion-it.pl
Sri Lanka to moje marzenie. Ostatnio nawet znalazłam taaakie tanie bilety lotnicze (1100 zł w dwie strony, chyba to był czarter prosto z Warszawy). Niestety nie znalazłam chętnych, z którymi mogłabym sie wybrac. ;)Cudowne miejsce! I te herbaty!
Monika
http://www.i-fashion-it.pl
Urszula
Mnie Sri Lanka zachwyciła jak zobaczyłam relację przyjaciółki na insta. Teraz ja lecę podziwiać te widoki w czerwcu z asia dream trips. Życie jest za krótkie, żeby spędzać każdy urlop nad Bałtykiem czy w Zakopanem.
Natalia
Super 🙂 udanej podróży!!!! 🙂
Kamil
Hey, a jak z wypożyczeniem auta? Lepiej on-line czy na miejscu, ja cenowo? Dzięki 🙂
Natalia
Hey 🙂 nie testowaliśmy tego na Sri Lance niestety 🙂
Alex
Cześć, właśnie się wybieram z 14m dzieckiem na Sri Lanke i bardzo chciałabym Cię prosić o poradę odnoście odszczekiwania. Wiem ze to potrafi być drażliwy temat wiec może mogłabyś mi poświecić 5min np na meilu?
Natalia
?? przyznam, że nie rozumiem.. szczepienia? Jak coś, pisz na natalia@tasteaway.pl?
Iwona
Natalia, czy szczepiliście się przed wyjazdem na Sri Lankę?
Natalia
Hey Iwona 🙂 Nie, przy czym mieliśmy niektóre szczepienia po wcześniejszych podróżach, ale naszej Jagodzie nie szczepiliśmy nic
Kasia
cześć! w jakim wieku było Wasze młodsze dziecko podczas podróży na Sri Lankę 🙂 ?
Natalia
Hey Kasia! 🙂 Jagoda miała wtedy rok i 4 miesiące 🙂