Spis treści
- Zaczynamy? Oto lista porad, co zrobić w Kopenhadze!
- 1) PRZEMIESZCZAJ SIĘ ROWEREM… LUB INNYM PODOBNYM WYNALAZKIEM!
- 2) WYBIERZ SIĘ NA SPACER NAD KANAŁ NYHAVN
- 3) ZAJRZYJ NA STRØGET, CZYLI GŁÓWNY DEPTAK KOPENHAGI
- 4) OBEJRZYJ ZMIANĘ WARTY W PAŁACU AMALIENBORG
- 5) ZRÓB ZDJĘCIE KOPENHASKIEJ SYRENKI…
- 6) ODPOCZNIJ W PARKU KONGENS HAVE
- 7) SCHOWAJ APARAT DO TORBY W HIPPISOWSKIEJ CHRISTIANII
- Podobne wpisy
Kopenhaga. Wiemy już, co jeść, gdzie znaleźć smaczne smørrebrød i wiemy też, że trzeba zaciskać pasa. Dziś najważniejsze, czyli jak spędzić weekend w Kopenhadze? Co zobaczyć, jak się przemieszczać, gdzie pospacerować, a gdzie odpoczywać?
Zaczynamy? Oto lista porad, co zrobić w Kopenhadze!
1) PRZEMIESZCZAJ SIĘ ROWEREM… LUB INNYM PODOBNYM WYNALAZKIEM!
Rowery w Kopenhadze są wszędzie. Tysiące, setki, tabuny! Na światłach rowerzyści tłoczą się do przejazdu podobnie jak samochody. Oprócz rowerów możemy zobaczyć różne pojazdy roweropodobne, przede wszystkim z wielką skrzynką, w której Duńczycy przewożą jedno, dwoje lub nawet troje dzieci! Albo tata przewozi dziecko i mamę! Albo meble czy inne sprzęty. To, co jest fajne w takich pojazdach to to, że możemy zabrać i rower, i dziecko, i wózek dla dziecka, jeśli potem planujemy spacer. Idealnie!
W Kopenhadze na rowerach jeździ całe miasto, a warunki dla rowerzystów są świetne – wszędzie wyznaczone ścieżki lub osobne pasy na co większych ulicach. My również decydujemy się na rower, a w zasadzie pojazd roweropodobny – bardziej niż rower przypomina rikszę! 🙂 Frajda niesamowita dla wożonych (przeważnie ja i Maks), trochę mniejsza dla rikszarza 😉 Ale za to ile kalorii spalonych!
2) WYBIERZ SIĘ NA SPACER NAD KANAŁ NYHAVN
Nyhavn to chyba najbardziej urokliwe miejsce w Kopenhadze. Kolorowe kamieniczki z XVII i XVIII wieku, łódeczki, widoki jak z pocztówki. Do tego restauracyjki, w których można przekąsić duńskie smørrebrød oraz wspaniała gofiarnio – lodziarnia!
Nyhavn oznacza Nowy Port, ale wcale już taki nowy nie jest. Powstał w latach 1671 -1673, gdy król Christian V postanowił nieco przybliżyć ruch wodny i handel do centrum miasta. W okolicach kanału można było zatem spotkać wielu marynarzy, ale również poetów. To w tej okolicy mieszkał jeden z najsłynniejszych Duńczyków – Hans Christian Andersen.
Dziś Nyhavn to idealne miejsce na lunch i poobiedni spacer albo na romantyczną kolację. W okolicy znajdziecie również polecane przez nas kanapki w Told & Snaps. Dobry pomysł na lunch, a na deser spacer i bajeczne lody w Vaffelbageren na rogu Nyhavn i Toldbogdade – właśnie te lody zajadają i gofry zajadają Maks i Łukasz na zdjęciu powyżej!
3) ZAJRZYJ NA STRØGET, CZYLI GŁÓWNY DEPTAK KOPENHAGI
Od placu Radhuspladsen, gdzie możemy podziwiać piękny ratusz, wzniesiony w latach 1892 – 1905, idziemy dalej pieszym deptakiem Strøget. Tu kupimy pamiątki, lody, gofry, kebaba, hamburgera z McDonalds’a, LEGO, zjemy obiad, deser i śniadanie. Deptak ciągnie się od Radhuspladsen aż do Kongens Nytorv i dalej do pobliskiego Nyhavn. Podobno to jedna z najdłuższych na świecie stref ruchu pieszego. Nie wiem czy to prawda, ale spaceruje się tam całkiem przyjemnie 🙂 Co więcej to miejsce, które najlepiej zapamiętałam z jednodniowej wycieczki do Kopenhagi w liceum, jakieś 12 lat temu!
W przewodniku po Kopenhadze (który kupiłam i zostawiłam w domu://) przeczytałam również, że Strøget kojarzy się nieco z deptakiem w Toruniu. Co sądzicie? Moim zdaniem, coś w tym jest!
4) OBEJRZYJ ZMIANĘ WARTY W PAŁACU AMALIENBORG
Zwiedzając miasto, koniecznie zaglądamy do pałaców Christianborg i Amalienborg.
Christianborg położony na Wyspie Zamkowej to historyczne centrum Kopenhagi, zalążek miasta. Zamek do 1794 roku był siedzibą królów Danii, obecnie w jego murach znajduje się parlament duński, czyli folketing (pamiętam te wszystkie dziwne nazwy skandynawskich parlamentów z lekcji WOSu w liceum!).
Gdy skierujemy się dalej w stronę kopenhaskiej syrenki, dojdziemy natomiast do pałacu Amalienborg, aktualnej siedziby rodziny królewskiej. Tam na pewno warto, zwłaszcza, jeśli jesteśmy z dziećmi obejrzeć zmianę warty. Maksa zafascynowały wielkie czapki!
5) ZRÓB ZDJĘCIE KOPENHASKIEJ SYRENKI…
i pospaceruj w okolicznym Churchill Park… Pomnik syrenki ufundował w 1909 roku syn założyciela browaru Carlsberg, zafascynowany Małą Syrenką Hansa Christiana Andersena. Przez lata syrenka “wiele przeżyła” – często padała ofiarą wandalizmu, traciła głowę, rękę, ramię, raz założono jej nawet na głowę krowi łeb! W 2004 roku syrenkę przebrano w burkę w ramach protestu przeciw przystąpieniu do Unii Europejskiej Turcji.
Dziś to miejsce obowiązkowe dla każdego odwiedzającego Kopenhagę 🙂 Nie przestraszcie się tylko tłumu turystów w okolicy!
6) ODPOCZNIJ W PARKU KONGENS HAVE
Park Kongens Have (Rosenborg Have) przy Gothersgade jest wielki, przestronny, a tłumy Duńczyków wylegują się i piknikują na trawie. Zwłaszcza w sobotnie popołudnie. Warto ułożyć się z widokiem na Zamek Rosenborg, chwilę odpocząć po zwiedzaniu miasta i zaplanować dalszą trasę…
Jeśli podróżujecie z maluchem, na pewno ucieszy go ogromna przestrzeń do wybiegania się i szaleństw na trawie. Naszego jednak nieco rozczarował brak placu zabaw w Kongens Have (w każdym razie nam nie udało się go znaleźć!). Przyzwyczajony do Szczęśliwic i Pól Mokotowskich oczekiwał, że park równa się znalezienie placu zabaw za jednym lub drugim drzewem… Trawa jednak również dała radę!:)
7) SCHOWAJ APARAT DO TORBY W HIPPISOWSKIEJ CHRISTIANII
Wolne Miasto Christiania, niezależna społeczność, która od 1971 roku funkcjonuje w dzielnicy Christianhavn. Założona przez hippisów, w latach świetności liczyła kilka tysięcy mieszkańców, obecnie mieszka tam ich kilkuset. Gdy docieramy na miejsce i przechodzimy przez bramy Christianii to, co widzimy to liczne znaki zabraniające robienia zdjęć, dlatego niestety żadnych nie mamy.
Łukasz niesie aparat przewieszony przez ramię i dość szybko przekonuje się, że zakaz to nie tylko wymalowane sprayem znaki – ktoś podchodzi do nas szybkim krokiem, wręcz reklamówkę i stanowczo prosi o schowanie aparatu. W Christianii zobaczymy również znaki “Nie biegaj” i to również warto wziąć sobie do serca – ten kto biega, ten złodziej lub z policji. “Miasteczko” jest zniszczone, trochę prowizoryczne, kolorowe (graffiti) i pełne ludzi, ale to, co najbardziej rzuca się w oczy, a raczej w nozdrza to zapach marihuany. Bo w Christianii marihuanę i haszysz możemy kupić na straganie niczym hot doga czy gofra w innych częściach Kopenhagi.
Wolne Miasto powstało w 1971 roku, gdy grupa hipisów zajęła teren dawnych koszarów wojskowych. Środowiska alternatywne przyjęły ten moment z aplauzem – powstawały prowizoryczne domostwa, a nawet szkoły i przedszkola dla dzieci mieszkańców. Christiania ma własną swoją flagę (żółte koła na czerwonym tle, u nas możecie ją zobaczyć w nieco zmienionej wersji na baraku w pobliżu boiska piłkarskiego), a od 1994 roku ma swój kodeks praw, który nie uznaje przemocy, twardych narkotyków (za to miękkie, a i owszem!), korzystania z broni… i ruchu samochodowego. To ostatnie całkiem mi się spodobało, bo wreszcie mogłam puścić Maksa, by pobiegał, nie obawiając się, że zaraz wskoczy pod samochód 😉
Do Christianii na pewno warto zajrzeć, bo to miejsce, których często się nie spotyka. Miejsce,w którym trochę czas się zatrzymał, bo widzimy tam podstarzałych, zniszczonych życiem i używkami hippisów. Miejsce trochę przerażające, gdy widzimy rodziców popalających jointy i pchających przed sobą dziecięcy wózek. A zarazem fascynujące tym, że w ogóle istnieje…
Warto zajrzeć tam w niedzielę i obejrzeć bardzo nietypowy mecz piłkarski. Nietypowy, bo “piłkarze” obu płci są poprzebierani w przeróżne stroje – jaszczurek, pielęgniarek, zawodników sumo lub jeźdźców na koniu. Stroje nieco utrudniają im grę, ale zarazem to chyba najciekawszy mecz, jaki kiedykolwiek oglądaliśmy! Wokół pełno kibiców, dorośli, dzieci, atmosfera piknikowa… i tam nawet udało się zrobić zdjęcia 🙂
Tak wyglądały nasze 3 dni w Kopenhadze. Na pewno nie zobaczyliśmy wszystkiego. Na pewno na liście zostały Ogrody Tivoli, czyli jeden z najstarszych lunaparków na świecie, a jeśli chodzi o całą Danię, mamy również do zobaczenia Legoland w Billund. Nie zajrzeliśmy również do browaru Carlsberga, bo na wszystkie te aktywności Maks jest nieco za mały. Może zatem do Danii jeszcze wrócimy, ale chyba nieprędko, bo te 60 zł za 2 gofry i loda skutecznie nas odstrasza 😉
Z porad praktycznych:
– jeśli chcecie coś kupić, niemal na każdym rogu, zwłaszcza w centrum znajdziecie “7 Eleven“, czyli sieciówkę z towarami pierwszej potrzeby
– jeszcze lepiej, jeśli zakupy zrobicie w LIDLu czy Netto – ceny są bardziej korzystne
– jeśli oszczędzamy, wody wcale nie musimy kupować, bo Duńczycy piją zwykle wodę z kranu – jak oni mogą, to my również!:)
– dojazd z lotniska do centrum miasta, należy do jednego z najprostszych i najprzyjemniejszych – wystarczy na lotnisku złapać pociąg, który zawiezie nas na stację Hovedbanegard. Stacja przepiękna, utrzymana w starym stylu, a zarazem z masą nowoczesnych sklepików i miejsc z przekąskami! Miłe powitanie w Kopenhadze, a potem juz tylko zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać 🙂
13 Comments
N.
Kapitalna relacja, świetne zdjęcia i rzeczywiście, bardzo praktyczne porady na koniec. O Christianii słyszałam, ale nie wiedziałam, że tak się nazywa i nie byłam nawet pewna, czy to miejsce istnieje naprawdę! Niezwykle ciekawa historia, świetnie, że tam zajrzeliście. Wydaje mi się, że Tivoli też trochę straszy cenami. Legoland i browar Carlsberga sama chętnie bym zwiedziła!
Pozdrowienia!
Natalia - tasteaway.pl
Szczerze mówiąc ja gdy przeczytałam o Christianii w Internecie też nie do końca wierzyłam, że to prawda! Ale tak i poważnie mają tam stragany z jointami i haszyszem!! I poważnie są tam podstarzali hippisi, którzy chyba żyją totalnie w swoim świecie.. niesamowita ta enklawa, niesamowite, że coś takiego tyle lat się utrzymuje! Tivoli, legoland i Carlsberg zostają na czasy starszego Maksa 😉
KH
ja skusilam się jeszcze na wizytę pod kopenhaską Nomę i ku mojemu zdziwieniu okazało się że chcąc zrobić zdjęcię, wyszedł elegancko ubrany pan, który zapraszał do środka, z szacunku do gości- a było ich wielu nie weszlam popstrykać fotek, ale już wiem że kolejny raz odwiedzę Nomę w godiznach południowych zanim pojawią się gośce 🙂
Natalia - tasteaway.pl
No przyznam, że my też chcieliśmy pod Nomę podjechać 🙂 ale wpadło nam to do głowy, jak żeśmy podróżowali naszą rikszą w okolicach Nyhavn i było już dość późno, więc nie chcieliśmy męczyć malucha! 😉 ale to, co piszesz to wielkie wow, niesamowicie miłe podejście 🙂 pomyśleć, że w niektórych restauracjach nawet jak u nich jesz, krzywią się na robienie zdjęć!! :/
Agnieszka Rutkowska
ah te dzieci kwiaty i ich pomysły hehe 🙂 Byłam kiedyś w Danii u mojej ciotki w Aarhus. Obwieźli mnie z wujkiem dookoła polowy Danii. Moje spostrzeżenia, ludzie przesympatyczni, ale nieufni. Czysto jak chyba w zadnym innym kraju. Ogólnie jest to mały kraj, ale w każdym miasteczku jest coś wartego zobaczenia:) W Kopenhadze nie byłam, ale może kiedyś. Wciągnęłam się w czytanie Waszego bloga hyhy.
Natalia - tasteaway.pl
Cieszymy się w takim razie 🙂 Faktycznie Dania wydaje się czysta i uporządkowana. Ludzie mili, ale to w końcu nie Hiszpanie 😉 😉 zresztą teraz sama powinnaś wiedzieć najlepiej 🙂
Agnieszka Rutkowska
Oj wiem, wiem 🙂 Mam nadzieje, ze Hiszpania będzie na dłużej moim drugim domem 😉 Przynajmniej taki jest plan 😉
Natalia - tasteaway.pl
Super plan!!!:) Trzymam kciuki!!!:)
Zuza
Hej mam prosbe czy moglabys napisac mi troszke o tym jakimi liniami lecieliscie,w jakim terminie,cos o tym gdzie najlepiej spac?chcemy sie wybrac na poczatku maja i rozwazamy wlasnie opcje:-)pozdrawiam Was cieplo!
Natalia - tasteaway.pl
Hey!:) jasne, napiszę co i jak!:) teraz jestem w lekkim niedoczasie;), ale dziś się odezwę jeszcze 🙂 N.
Natalia - tasteaway.pl
Hey Zuza, przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam piątek szalony, a potem weekend, kiedy to Maks się wkurza jak siadam do komputera 😉 (a i tak miałam pracę do zrobienia:/)
Więc:
linie – LOT – promocja upolowana podczas Szalonej Środy – ok. 350 zł za osobę w obie strony, więc naprawdę warto sprawdzać 🙂
Co do spania nie mam jakiś super rad. My mieszkaliśmy w hotelu Andersen, ale na pewno nie było to tanie miejsce.. zresztą o tanie tanie to w Kopenhadze nie łatwo. Lokalizacja dobra, bo blisko dworca kolejowego, a z dworca można śmignąć na lotnisko :), a zdrugiej strony blisko do centrum. Więc lokalizację przy dworcową, jak najbardziej polecam. Sporo tam różnych opcji, ale jeśli chodzi o konkret to tutaj pewnie nie pomogę 🙁 Za to LOT koniecznie – szukajcie! 🙂 Swoją drogą fajny pomysł na weekend majowy 🙂 tylko przygotujcie się na szok cenowy. Dwa gofry i gałka lodów za 60 zł to jednak ttroszkę drożej niż nad polskim morzem 😉
Zuza
No właśnie te ceny mnie trochę odstraszają, bo z kim nie rozmawiam to właśnie o tym mówi, a już widzę jak mówimy że nie nie lodziki zjemy w Pl;)Opcja zaczyna się trochę zmieniać i rozważamy też opcję agroturystyki jakiejś u siebie w PL:)Dzięki wielkie, LOT swoją drogą będę sprawdzać:)
Natalia - tasteaway.pl
jest to niestety trochę irytujące :/ my raczej nie jesteśmy orędownikami tanich podróży, bo i dobrze lubimy zjeść i się dobrze wyspać 😉 ale 60 zł za coś, co w PL masz za 10 zł trochę irytuje 😉 na agroturystykę polecamy Suwalszczyznę – my kochamy!!:) a w Locie warto polować, bo jak nie Kopenhaga to maybe jakiś Budapeszt czy coś 😉