Kopenhaga. Wiemy już, co jeść, gdzie znaleźć smaczne smørrebrød i wiemy też, że trzeba zaciskać pasa. Dziś najważniejsze, czyli jak spędzić weekend w Kopenhadze? Co zobaczyć, jak się przemieszczać, gdzie pospacerować, a gdzie odpoczywać?

 

Zaczynamy? Oto lista porad, co zrobić w Kopenhadze!

 

1) PRZEMIESZCZAJ SIĘ ROWEREM… LUB INNYM PODOBNYM WYNALAZKIEM!

 

Rowery w Kopenhadze są wszędzie. Tysiące, setki, tabuny! Na światłach rowerzyści tłoczą się do przejazdu podobnie jak samochody. Oprócz rowerów możemy zobaczyć różne pojazdy roweropodobne, przede wszystkim z wielką skrzynką, w której Duńczycy przewożą jedno, dwoje lub nawet troje dzieci! Albo tata przewozi dziecko i mamę! Albo meble czy inne sprzęty. To, co jest fajne w takich pojazdach to to, że możemy zabrać i rower, i dziecko, i wózek dla dziecka, jeśli potem planujemy spacer. Idealnie!

W Kopenhadze na rowerach jeździ całe miasto, a warunki dla rowerzystów są świetne – wszędzie wyznaczone ścieżki lub osobne pasy na co większych ulicach. My również decydujemy się na rower, a w zasadzie pojazd roweropodobny – bardziej niż rower przypomina rikszę! 🙂 Frajda niesamowita dla wożonych (przeważnie ja i Maks), trochę mniejsza dla rikszarza 😉  Ale za to ile kalorii spalonych!

 

rower z dzieckiem, Kopenhaga, rowery w Danii

parkujemy, czyli rowery, rowery, rowery

rowery, podróżowanie z dzieckiem, rower z dzieckiem, Kopenhaga

a tak się wozi dzieciaki w Danii!

rower z dzieckiem, Kopenhaga

do przewożenia dużych gabarytów

rower z dzieckiem, Kopenhaga

rikszarz też człowiek! czasem można zrobić sobie przerwę.. najlepiej na gofry i lody!

 

2) WYBIERZ SIĘ NA SPACER NAD KANAŁ NYHAVN

 

Nyhavn to chyba najbardziej urokliwe miejsce w Kopenhadze. Kolorowe kamieniczki z XVII i XVIII wieku, łódeczki, widoki jak z pocztówki. Do tego restauracyjki, w których można przekąsić duńskie smørrebrød oraz wspaniała gofiarnio – lodziarnia!

Nyhavn oznacza Nowy Port, ale wcale już taki nowy nie jest. Powstał w latach 1671 -1673, gdy król Christian V postanowił nieco przybliżyć ruch wodny i handel do centrum miasta. W okolicach kanału można było zatem spotkać wielu marynarzy, ale również poetów. To w tej okolicy mieszkał jeden z najsłynniejszych Duńczyków – Hans Christian Andersen.

Dziś Nyhavn to idealne miejsce na lunch i poobiedni spacer albo na romantyczną kolację. W okolicy znajdziecie również polecane przez nas kanapki w Told & Snaps. Dobry pomysł na lunch, a na deser spacer i bajeczne lody w Vaffelbageren na rogu Nyhavn i Toldbogdade – właśnie te lody zajadają i gofry zajadają Maks i Łukasz na zdjęciu powyżej!

 

Kopenhaga, Nyhavn, kanały

widok jak z obrazka

Kopenhaga, Nyhavn

cudo

 

3) ZAJRZYJ NA STRØGET, CZYLI GŁÓWNY DEPTAK KOPENHAGI 

 

Od placu Radhuspladsen, gdzie możemy podziwiać piękny ratusz,  wzniesiony w latach 1892 – 1905, idziemy dalej pieszym deptakiem Strøget. Tu kupimy pamiątki, lody, gofry, kebaba, hamburgera z McDonalds’a, LEGO, zjemy obiad, deser i śniadanie. Deptak ciągnie się od Radhuspladsen aż do Kongens Nytorv i dalej do pobliskiego Nyhavn. Podobno to jedna z najdłuższych na świecie stref ruchu pieszego. Nie wiem czy to prawda, ale spaceruje się tam całkiem przyjemnie 🙂 Co więcej to miejsce, które najlepiej zapamiętałam z jednodniowej wycieczki do Kopenhagi w liceum, jakieś 12 lat temu!

W przewodniku po Kopenhadze (który kupiłam i zostawiłam w domu://)  przeczytałam również, że Strøget kojarzy się nieco z deptakiem w Toruniu. Co sądzicie? Moim zdaniem, coś w tym jest!

 

Kopenhaga, centrum

dawny rynek miejski, dziś deptak Stroget

ratusz, Kopenhaga

kopenhaski Radhaus

 

4) OBEJRZYJ ZMIANĘ WARTY W PAŁACU AMALIENBORG

 

Kopenhaga, zmiana warty

“a dlaczego ci panowie mają takie czapki?” – Nyhavn

 

Zwiedzając miasto, koniecznie zaglądamy do pałaców Christianborg i Amalienborg.

 

Christianborg położony na Wyspie Zamkowej to historyczne centrum Kopenhagi, zalążek miasta. Zamek do 1794 roku był siedzibą królów Danii, obecnie w jego murach znajduje się parlament duński, czyli folketing (pamiętam te wszystkie dziwne nazwy skandynawskich parlamentów z lekcji WOSu w liceum!).

 

Gdy skierujemy się dalej w stronę kopenhaskiej syrenki, dojdziemy natomiast do pałacu Amalienborg, aktualnej siedziby rodziny królewskiej. Tam na pewno warto, zwłaszcza, jeśli jesteśmy z dziećmi obejrzeć zmianę warty. Maksa zafascynowały wielkie czapki!

 

Christianborg Palace, Kopenhaga

Christianborg Palace

zmiana warty, Amalienborg Palace, Kopenhaga

zmiana warty – Amalienborg Palace

Amalienborg, Kopenhaga

zespół pałacowy Amalienborg

 

5) ZRÓB ZDJĘCIE KOPENHASKIEJ SYRENKI…

 

i pospaceruj w okolicznym Churchill Park… Pomnik syrenki ufundował w 1909 roku syn założyciela browaru Carlsberg, zafascynowany Małą Syrenką Hansa Christiana Andersena. Przez lata syrenka “wiele przeżyła” – często padała ofiarą wandalizmu, traciła głowę, rękę, ramię, raz założono jej nawet na głowę krowi łeb! W 2004 roku syrenkę przebrano w burkę w ramach protestu przeciw przystąpieniu do Unii Europejskiej Turcji.

 

Dziś to miejsce obowiązkowe dla każdego odwiedzającego Kopenhagę 🙂 Nie przestraszcie się tylko tłumu turystów w okolicy!

 

kopenhaski symbol , syrenka, Kopenhaga

kopenhaski symbol – syrenka

 

6) ODPOCZNIJ W PARKU KONGENS HAVE

 

Park Kongens Have (Rosenborg Have) przy Gothersgade jest wielki, przestronny, a tłumy Duńczyków wylegują się i piknikują na trawie. Zwłaszcza w sobotnie popołudnie. Warto ułożyć się z widokiem na Zamek Rosenborg, chwilę odpocząć po zwiedzaniu miasta i zaplanować dalszą trasę…

 

Jeśli podróżujecie z maluchem, na pewno ucieszy go ogromna przestrzeń do wybiegania się i szaleństw na trawie. Naszego jednak nieco rozczarował brak placu zabaw w Kongens Have (w każdym razie nam nie udało się go znaleźć!). Przyzwyczajony do Szczęśliwic i Pól Mokotowskich oczekiwał, że park równa się znalezienie placu zabaw za jednym lub drugim drzewem… Trawa jednak również dała radę!:)

 

Kongens Have, Kopenhaga, podróżowanie z dzieckiem

gdzie mój plac zabaw??

Kongens Have, Kopenhaga, podróżowanie z dzieckiem

dalej idziemy….tu!

 

7) SCHOWAJ APARAT DO TORBY W HIPPISOWSKIEJ CHRISTIANII

 

hippisi, Christiania, Kopenhaga

wejście do utopijnej krainy

 

Wolne Miasto Christiania, niezależna społeczność, która od 1971 roku funkcjonuje w dzielnicy Christianhavn. Założona przez hippisów, w latach świetności liczyła kilka tysięcy mieszkańców, obecnie mieszka tam ich kilkuset. Gdy docieramy na miejsce i przechodzimy przez bramy Christianii to, co widzimy to liczne znaki zabraniające robienia zdjęć, dlatego niestety żadnych nie mamy.

Łukasz niesie aparat przewieszony przez ramię i dość szybko przekonuje się, że zakaz to nie tylko wymalowane sprayem znaki – ktoś podchodzi do nas szybkim krokiem, wręcz reklamówkę i stanowczo prosi o schowanie aparatu. W Christianii zobaczymy również znaki “Nie biegaj” i to również warto wziąć sobie do serca – ten kto biega, ten złodziej lub z policji. “Miasteczko” jest zniszczone, trochę prowizoryczne, kolorowe (graffiti) i pełne ludzi, ale to, co najbardziej rzuca się w oczy, a raczej w nozdrza to zapach marihuany. Bo w Christianii marihuanę i haszysz możemy kupić na straganie niczym hot doga czy gofra w innych częściach Kopenhagi.

 

Wolne Miasto powstało w 1971 roku, gdy grupa hipisów zajęła teren dawnych koszarów wojskowych. Środowiska alternatywne przyjęły ten moment z aplauzem – powstawały prowizoryczne domostwa, a nawet szkoły i przedszkola dla dzieci mieszkańców. Christiania ma własną swoją flagę (żółte koła na czerwonym tle, u nas możecie ją zobaczyć w nieco zmienionej wersji na baraku w pobliżu boiska piłkarskiego), a od 1994 roku ma swój kodeks praw, który nie uznaje przemocy, twardych narkotyków (za to miękkie, a i owszem!), korzystania z broni… i ruchu samochodowego. To ostatnie całkiem mi się spodobało, bo wreszcie mogłam puścić Maksa, by pobiegał, nie obawiając się, że zaraz wskoczy pod samochód 😉

 

Do Christianii na pewno warto zajrzeć, bo to miejsce, których często się nie spotyka. Miejsce,w  którym trochę czas się zatrzymał, bo widzimy tam podstarzałych, zniszczonych życiem i używkami hippisów. Miejsce trochę przerażające, gdy widzimy rodziców popalających jointy i pchających przed sobą dziecięcy wózek. A zarazem fascynujące tym, że w ogóle istnieje…

 

Warto zajrzeć tam w niedzielę i obejrzeć bardzo nietypowy mecz piłkarski. Nietypowy, bo “piłkarze” obu płci są poprzebierani w przeróżne stroje – jaszczurek, pielęgniarek, zawodników sumo lub jeźdźców na koniu. Stroje nieco utrudniają im grę, ale zarazem to chyba najciekawszy mecz, jaki kiedykolwiek oglądaliśmy! Wokół pełno kibiców, dorośli, dzieci, atmosfera piknikowa… i tam nawet udało się zrobić zdjęcia 🙂

 

Christiania, Kopenhaga

flaga Christianii w tle, na pierwszy planie “piłkarze”

Chirstiania, hippisi, Kopenhaga

piłkarskie rozgrywki na wesoło – wersja prosto z Christianii

Dania, Christiania

kto był na TAKIM meczu?

Christiania, Kopenhaga

a może takie przebranie?

Christiania, hippisi, Kopenhaga

opuszczamy Christianię, wracamy do UE

 

Tak wyglądały nasze 3 dni w Kopenhadze. Na pewno nie zobaczyliśmy wszystkiego. Na pewno na liście zostały Ogrody Tivoli, czyli jeden z najstarszych lunaparków na świecie, a jeśli chodzi o całą Danię, mamy również do zobaczenia Legoland w Billund. Nie zajrzeliśmy również do browaru Carlsberga, bo na wszystkie te aktywności Maks jest nieco za mały. Może zatem do Danii jeszcze wrócimy, ale chyba nieprędko, bo te 60 zł za 2 gofry i loda skutecznie nas odstrasza 😉

 

Z porad praktycznych:

– jeśli chcecie coś kupić, niemal na każdym rogu, zwłaszcza w centrum znajdziecie “7 Eleven“, czyli sieciówkę z towarami pierwszej potrzeby

– jeszcze lepiej, jeśli zakupy zrobicie w LIDLu czy Netto – ceny są bardziej korzystne

– jeśli oszczędzamy, wody wcale nie musimy kupować, bo Duńczycy piją zwykle wodę z kranu – jak oni mogą, to my również!:)

– dojazd z lotniska do centrum miasta, należy do jednego z najprostszych i najprzyjemniejszych – wystarczy na lotnisku złapać pociąg, który zawiezie nas na stację Hovedbanegard. Stacja przepiękna, utrzymana w starym stylu,  a zarazem z masą nowoczesnych sklepików i miejsc z przekąskami! Miłe powitanie w Kopenhadze, a potem juz tylko zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać 🙂

 

podróżowanie z dzieckiem, Kopenhaga

z góry widać lepiej!